Truskawkowy shake cz.15

Truskawkowy shake cz.15Sukienka Em i Paweł ↑
Jest czerwiec... Już po zakończeniu roku. Spakowani pojechaliśmy na lotnisko. Cała droga minęła nam szybko i wesoło. Taxówką dostaliśmy się do naszego domku na plaży. Był przepiękny, wielkie okna, wykonany był z białych desek, ciemny dach i dużo kwiatów. Jak na jakiejś wyspie... Plaża tylko dla nas i jeszcze taras... Zapowiadał się cudny pobyt. Po rozpakowaniu się, od razu pobiegłam do morza. Lekki, ciepły wiatr rozwiewał mi delikatnie włosy a małe fale lekko zmoczyły już bluzę. Potem przyszedł do mnie Alan. Wziął mnie na ręce i i zakręcił wokół siebie. Wtuliłam się w niego, a potem położyliśmy się na piachu.  
-Pięknie tu. - powiedziałam odwracając głowę w jego stronę.
-Wolę ciebie. - uśmiechnął się i mnie pocałował.
Dochodziła 18:00 więc Alan poszedł zrobić nam kolację, a ja postanowiłam troszkę się przejść brzegiem morza. Usiadłam na piasku, żeby pooglądać zachodzące słońce.  
-Pięknie co? Tutaj zawsze tak.
Wystraszona odwróciłam głowę i ujrzałam umięśnionego przystojnego bruneta w samych spodenkach.
-Przepraszam, że cię wystraszyłem. - uśmiechnął się słodko.
-Nic się nie stało, po prostu myślałam, że jestem tu sama.
-Paweł jestem. - podał mi rękę, a ja ją uścisnęłam.
-Emily.  
Usiadł obok mnie i trochę rozmawialiśmy.  
* * *
-Muszę już niestety wracać. - powiedziałam wstając i otrzepując spodenki.  
-Odprowadzić cię może?  
-Nie trzeba, mój domek widać stąd.
-Sama jesteś?
-Nie, z chłopakiem. - uśmiechnęłam się niezręcznie, ale zamiast głupiej odzywki usłyszałam
-To leć szybko, bo pewnie się martwi.
-Miło było poznać! - krzyknęłam z dala.
Pomachał mi ręką, a ja weszłam do domku.
-Mmm, ale pachnie.
-Kto to był? - spytał groźnie.
-Spokojnie... Nie wiem. Jakiś chłopak.
-Do wszystkich się tak będziesz kleić?  
-Ale to on do mnie podszedł.
-To powinnaś go spławić.
-Ale my tylko rozmawialiśmy.
-Tylko... - powiedział z kpiną w głosie.
-Czemu taki jesteś? Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie i tak będzie zawsze!
-Przepraszam. - usiadł i schował twarz w dłoniach.
Podeszłam do niego i go przytuliłam. Zjedliśmy kolację w milczeniu. Potem pomyłam i poszłam posiedzieć na taras.  
-Kochanie... Jesteś zła?
-Przestań. Miałeś rację, nie powinnam z nim gadać.
-Nic się nie stało. Ważne, że między nami jest już ok.
Usiadł obok mnie i mocno przytulił.  
-Posłuchaj, dzisiaj jest jakaś zajebista impreza. Idziemy? - uśmiechnął się.
-Pewnie.
Ucieszyłam się, bo to pozwoli mi się trochę rozluźnić.  
* * *
Gotowi podjechaliśmy pod klub, z którego docierała głośna muzyka i światła. Szeroki,  łysy ochroniarz bez problemu mnie wpuścił... Dziwne, ale może przez makijaż stwierdził, że jestem pełnoletnia. Zamówiliśmy sobie po drinku i poszliśmy tańczyć. Alan bardzo mnie pilnował widząc wzroki pełne porządania skierowane w moją stronę. Po pewnym czasie powiedziałam Alanowi, że muszę iść do toalety, a tam przecież już wejść nie mógł, więc niechętnie mnie puścił i oddalił się w stronę baru.
-Wreszcie trochę wolności. - szepnęłam do siebie i weszłam do kabiny. Tak naprawdę miałam zamiar tylko tam sobie posiedzieć no i może trochę makijaż poprawić. Poprawiając swój wygląd rozmyślałam o zachowaniu Alana. W sumie nigdy nie mogłam sprawdzić jak jest z jego zazdrością, ale teraz już wiem. Wciąż się na niego gniewam, ale mówię mu inaczej. Na niego patrzy się cały tabun dziewczyn, a na mnie nikt nie może spojrzeć. Czułam się jak jego własność...  
Z rozmyślań wyrwało mnie głośne sapanie z sąsiedniej kabiny. Postanowiłam opuścić to miejsce. Wcisnęłam się w tłum ludzi. Szukałam Alana. Przeraziłam się trochę, bo byłam sama wśród tylu mężczyzn. I w końcu go zobaczyłam, ale... Nie samego. Przyssała się do niego jakaś jebana suka, a on nie zaprzeczał, dotykał ją. Nie wytrzymałam. Pozwoliłam moim łzom wydostać się. Rozpłakana ruszyłam do wyjścia. Szłam ulicą bardzo długo. Dostałam się na plażę. Niedaleko mnie stał domek. Ktoś jeszcze nie spał, bo paliły się światła w oknach. Postanowiłam, że usiądę tu na piasku, czułam się bezpieczniej wiedząc, że ktoś jest niedaleko, czyli w tym domku. Zdjęłam szpilki i podwinęłam sukienkę na kolana. Płakałam i słuchałam szumu morza. Czemu on to zrobił? Ja nie mogłam z nikim gadać, a on może się lepić do jakiejś dziwki? Nie wybaczę mu tego. Schowałam twarz w dłonie rozmazując makijaż i rozwalając idealnie ułożone włosy. Po chwili usłyszałam otwierane drzwi. Odwróciłam wzrok i wstałam.
-Przepraszam pana, już idę. - powiedziałam ocierając kolejną łzę. Złapał mnie za rękę.
-Emily?
To był Paweł. Poczułam się lepiej kiedy go ujrzałam.  
-Ktoś ci coś zrobił? Boże! Jak ty wyglądasz? Napadł cię ktoś?
Ja tylko jeszcze bardziej się rozryczałam.
-Masz dokąd iść?
Pokiwałam przecząco głową. Wziął moje buty i zaprowadził do siebie.
-Siadaj. - wskazał na kanapę w salonie.  
Przyniósł mi wodę z cytryną i usiadł obok.
-Mów co się stało.
-Alan... Mój chłopak. - rozryczałam się na nowo. -On zdradził mnie na moich oczach.
Opowiedziałam mu o jego zazdrości, że na mnie nikt się nawet spojrzeć nie może, a sam się obściskuje z jakimiś blacharami. Wzięłam łyk wody i przetarłam oczy.  
-Emily... Tak mi przykro. Nie wiem co zrobić.
-Przytulisz mnie?
-Pewnie.
Siedzieliśmy już tak jakieś piętnaście minut.  
-Przepraszam, ale chyba ubrudziłam ci bluzkę.
-Nic się nie stało. - uśmiechnął się i starł mi kciukiem łzy. -Nie pozwolę ci do niego wrócić.
-Gdzie mam pójść?
-Zostaniesz u mnie, a potem zobaczymy.
-A mieszkasz tu sam?
-Tak... Moja dziewczyna zginęła rok temu tragicznie w wypadku samochodowym. Od tamtego czasu żyje odizolowany od ludzi.
-Tak mi przyrko.
-Było minęło, trzeba żyć dalej. Pójdę przygotować ci pokój gościnny.
* * *
Zostałam sama w salonie. Nie wiedziałam czy dobrze robię nocując u obcego chłopaka, ale do Alana na pewno bym nie wróciła. Paweł wydaje się miły. Po chwili wrócił.  
-Chcesz iść teraz spać? - spytał.
-Nie, teraz na pewno nie zasnę.
-To posiedzę z tobą.
-Jak nie chcesz nie musisz.
-Ale chcę. - uśmiechnął się.
Siedzieliśmy razem i piliśmy piwo.
-Mieszkasz tutaj? - spytał.
-Nie. Ja jestem z Warszawy.
-Przyjechałaś z nim na wakacje. - spytał twierdząco.
-Tak...  
-Pochodzisz z Polski? Masz piękne imię.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się. Nie... Ja jestem z Nowego Jorku, mama polka, a tata nowojorczyk.  
-Rozumiem. - uśmiechnął się.
-Ile masz lat? - spytałam.
-18.
-Ja 17.
-Piękne siedemnaście. Nawet tak umazane i rozczochrane.
Zaczęliśmy się śmiać. Potem poszłam do łazienki umyć twarz i poprawić włosy. Kiedy wróciłam Alan siedział w samych spodenkach.
-Wybacz, powiedział, ale ja tak zawsze chodzę po domu.
-Spokojnie. Wybaczam. - uśmiechnęłam się.
-Przyniosę ci coś do spania.
Po chwili dostałam jego bluzkę na krótkim rękawie.  
-Rozepniesz mi sukienkę? - spytałam, zakładając włosy za ucho.
-Pewnie.  
Kiedy dotknął swoimi zimnymi dłońmi moich pleców przeszedł mnie przyjemny dreszcz.  
-Odwróć się teraz.  
Kiedy wykonał moje polecenie zdjęłam sukienkę i stałam w samej bieliźnie, ale zauważyłam, że zniknęła moja bluzka.  
-Jeżeli ją chcesz to podejdź do mnie.
-Chyba żartujesz! - zaczęłam się śmiać, a on dalej stał do mnie tyłem.
-Czekam. - powiedział śmiejąc się.
Zebrałam się na odwagę i stanęłam przed nim.
-Wow. - otworzył szeroko usta i zrobił wielkie oczy.
-Ducha zobaczyłeś? I gdzie moje bluzka?
-Chciałaś powiedzieć moja! - zaśmiał się. -Chcesz to weź. - uśmiechnął się szyderczo.  
Trzymał ją za plecami. No świetnie... Pomyślałam.
-Jesteś idiotą. - uśmiechnęłam się i popatrzyłam mu w oczy. -Przystojnym idiotą. - szepnęłam i nasze ciała się spotkały.  
Wystawiłam ręce i próbowałam zabrać mu tę bluzkę, ale on robił wszytko żebym bardziej się do niego zbliżyła. W końcu przylgnęłam do jego ciała do granic możliwości, a on niespodziewnie objął mnie w pasie i zaniósł do pokoju kładąc na łóżku. Położył bluzkę obok mnie, uśmiechnął się i wyszedł mówiąc dobranoc. Jak on mógł tak zrobić? Rozpalił moje zmysły i zostawił. Uśmiechnęłam się do siebie założyłam bluzkę, która pachniała Pawłem i szybko zasnęłam zapominając całkowicie o Alanie.
-----------------------oczami Pawła.
Wyszedłem przed dom sprawdzić kto siedzi. To była ona. Płakała i nic nie mówiła. Zaprosiłem ją do domu.
Wszystko mi odpowiedziała. Co za skurwiel z tego Alana.  
Zgodziła się zostać u mnie. Bardzo się ucieszyłem. Kiedy kazałem jej przyjść po tę bluzkę... No najlepszy pomysł na jaki mogłem wtedy wpaść!
W końcu stanęła przede mną w samej bieliźnie, bez makijażu była jeszcze piękniejsza i do tego te długie lekko roztrzepane włosy opadające jej na twarz. Miała piękne ciało, które zdobił ją czarny koronkowy staniczek i figi. Kiedy przylgnęła do mnie swoim miękkim i delikatnym ciałem, kiedy jej płaski brzuszek dotknął mojego i koronka od stanika łaskotała mój tors myślałem, że zwariuję. Rozpaliła mnie do granic możliwości. Zaniosłem ją do pokoju, zostawiając obok niej moją bluzkę. Musiałem szybko wyjść, bo bym przy niej nie wytrzymał. Powiedziałem jej dobranoc, a ona słodko się uśmiechnęła. Całą noc o niej myślałem i miałem przed oczami jej piękne ciało.
-----------------------------
Hej, hej, hej kochani! Przepraszam, że aż 5dni czekaliście, ale byłam na wyjeździe. Za to macie (mam nadzieję) super część ;)

roxanqa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1791 słów i 9845 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Misiaa14

    Aaaa ja go  tak  lubiłam....a to taki skur*iel ;-; niech ona będzie z  kimś  innym  cudnee *-*

    23 sie 2015

  • Użytkownik roxanqa

    @Misiaa14 będzie będzie ;)

    23 sie 2015

  • Użytkownik deh

    Nie wiem czy ja jakaś tępa jestem czy co, ale tu jest tak zagmatwane, że w końcu nie wiem o co chodzi. Alan umiera, a teraz jest -.-' HELP ME!!! :P (chyba najwyższy czas wrócić do nauki :P)

    23 sie 2015

  • Użytkownik deh

    @deh Już mi się poukładało :D. Przez moją nieuwagę ominęłam jedną część.-.-'. Aaaa.... Nie muszę wracać do szkoły:P

    23 sie 2015

  • Użytkownik roxanqa

    @deh ;)

    23 sie 2015

  • Użytkownik julka-0-0-0

    Nie wiem czemu ale pd początku nie lubiłam Alana :/ jakiś dziwny... za to Paweł może być okej :) A co do tej części to genialna  :bravo:  czekam z niecierpliwością na następną !!!

    23 sie 2015

  • Użytkownik roxanqa

    @julka-0-0-0 Miałaś dobre przeczucia. Podejrzany typ... :'D

    23 sie 2015

  • Użytkownik julka-0-0-0

    @roxanqa  :)

    23 sie 2015

  • Użytkownik sareva

    Jeeeee kocham Cię i cieszę się że zrobilas alana na dupka :) szkoda, że damiana tam nie ma...

    23 sie 2015

  • Użytkownik roxanqa

    @sareva Hahah <3

    23 sie 2015

  • Użytkownik Oliwku24

    A ja dalej wole Alana. Tak wiem jestem  dziwna. Ale tyle już z nim przeszła. Mam nadzieje,że ta akcja w dyskotece to tylko nieporozumienie. :D

    23 sie 2015

  • Użytkownik roxanqa

    @Oliwku24 Alan to dupek :D jeszcze zobaczysz; )

    23 sie 2015

  • Użytkownik lifeisbrutal

    Nie komentowałam, gdyż na początku byłam zbyt załamana po "śmierci" Alana, później zaszkokowana jego powrotem... A teraz czytając to siedziałam otwartą buzią (chyba mi coś do niej wleciało :C ) co jakiś czas uśmiechają się do telefonu, a to wszystko przez OPOWIADANIE, nigdy nie myślałam, że opowiadanie będzie w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu... Chyba, że będzie napisane tak cudownie jak to! Nie musze już nic mówić, bo tego co robisz poprostu nie da się opisać słowami... Dziękuje Ci, że jesteś... Mam nadzieje, że będziesz dalej! <3 :* <3

    23 sie 2015

  • Użytkownik roxanqa

    @lifeisbrutal Ale mi miło. Najlepszy kom <3 Będę dalej, na pewno ;*

    23 sie 2015

  • Użytkownik lifeisbrutal

    @roxanqa Ja mam nadzieje, że będziesz!! Ja bez Ciebie, Twoich opowiadań nie wytrzymam psychicznie! <3 Trzymam Cię za słowo, że będziesz! :*

    23 sie 2015

  • Użytkownik roxanqa

    @lifeisbrutal Hahah <3

    23 sie 2015

  • Użytkownik Ja

    Super! !!niech ona będzie z Pawłem! :D czekamy

    23 sie 2015

  • Użytkownik roxanqa

    @Ja ;)

    23 sie 2015