Szkolne love story i inne pierdoły cz. X

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie. Powtarzałam jak mantrę. To nie może być prawda. Dlaczego?! Nie, nie, nie.
  Oczami pełnymi niedowierzania patrzyłam na parę przed sobą. Jeszcze przed chwilą ten chłopak obejmował blondynkę w pasie, a ona go za szyję i namiętnie się całowali.
- Co ty tutaj robisz?! - spytał Patryk.
- Mogłabym cię spytać o to samo, ale widziałam wszystko dobrze. - odparłam odwracając się na pięcie. Chciałam uciec, gdzieś daleko. Byle tylko nie stać w tej cholernej toalecie. Patryk nie był nawet pijany. Jak mógł mi to zrobić?! Łzy popłynęły strumieniem.
Nigdy nie płakać przez faceta.
Kolejne postanowienie złamane, podobnie jak moje serce.
  Słyszałam za sobą wołania Patryka. Wpadłam prosto w ramiona Wojtka.
- Ćss... - szeptał uspokajająco.
Miałam tego dość! Dość facetów, imprez i tego wszystkiego. Chciałam wrócić do wizerunku niewinnej kujonki, nie rozstającej się z książkami. Co się ze mną dzieje?
- Puść mnie! - wysyczałam.
- Ale Agata... - zdziwił się zmianą tonu mojego głosu.
- Powiedziałam: PUŚĆ! - wrzasnęłam i pobiegłam do damskiej toalety. Szczęśliwie nikogo w niej nie było. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam fatalnie. Rozmazany makijaż, przypominający o niedawnych łzach. Zajęłam się starannym zmywaniem go i malowaniem się na nowo. To zajęcie, choć chwilowe, uspokoiło mnie. Jednak nie na tyle, abym wróciła z przeprosinami do Wojtka.  
  Jeśli Patryk tak świetnie bawił się beze mnie, to czy ja nie mogłam równie dobrze bawić się bez niego? Spojrzałam na komórkę. Dziesięć nieodebranych. Głównie od Patryka i Wojtka. Wyłączyłam telefon. Ruszyłam z podniesioną głową na parkiet. Postanowiłam nie upijać się z szaleńczej rozpaczy tak jak w niektórych filmach. Nie mogłam rozpaczać! W końcu byłam wolna! Jasne, podpowiadał mi rozum, łudź się dalej.
  Zepchnęłam wszystkie rozmyślania na dalszy plan i zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Już po chwili dołączył do mnie jakiś chłopak. Wysoki, umięśniony brunet. Na oko był starszy o jakieś dwa lata. W późniejszej rozmowie okazało się, że dobrze zgadłam. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Przez chwilę przez głowę przemknęła mi myśl, że to jeden z kolegów Patryka, nasłany na mnie.  
  Zaproponował drinka.
- Nie piję alkoholu.
- To może chociaż sok? - zapytał Paweł, bo tak miał na imię. Na sok mogłam się zgodzić. Rzuciłam, że muszę na chwilę do toalety, a kiedy wróciłam, napoje już czekały.
- Ty też nie pijesz? - zapytałam.
- Prowadzę. - uśmiechnął się. - Może krótki spacer na zewnątrz?
- W sumie czemu nie. - dopiłam i wstałam. Trochę kręciło mi się w głowie. Pewnie przez te wszystkie wydarzenia dzisiejszego wieczoru, ale kiedy już byliśmy prawie przy wyjściu, tak osłabłam, że musiałam wspierać się na ramieniu dopiero co poznanego chłopaka.
- Co sssię ze mną dzieejee? - wymamrotałam i odpłynęłam. C. D. N.


Wiem, że krótkie. Nie bijcie ;) chciałam po prostu, aby skończyło się na tym momencie ;D

zakr3cona

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 569 słów i 3093 znaków.

6 komentarzy

 
  • Paulaa

    Cudowne!!!

    27 lut 2015

  • Szalonaa

    Wspaniałe! <3

    27 lut 2015

  • mała 091

    Nic dodać nic ująć

    27 lut 2015

  • zakr3cona

    Tak ;)

    27 lut 2015

  • Madziaaa

    Dodasz jeszcze dzisiaj kolejną część? :D

    27 lut 2015

  • DarkSide

    fajne czekam na kolejną część :)

    27 lut 2015