Maleńka niespodzianka. cz. 9

Oczami Bartka.

To co usłyszałem odbiło się hukiem w mojej głowie, myślałem, że postradałem zmysły, najpierw czułem jej zapach, a teraz słyszę jej głos. Odwróciłem się, a ona stała, była taka piękna... Patrzyłem jak gładzi brzuch, nie miałem pojęcia czy to dzieje się naprawdę czy po prostu widzę ducha. Musiałem dowiedzieć się prawdy.
-Boże postradałem zmysły.
-Nie Bartuś. Jestem tu. Podejdź do mnie.
Mimowolnie postanowiłem jeść z parapetu, byłem tak roztrzęsiony, że nie mogłem trzymać się oparcia krzesła. Podszedłem do niej, w jej oczach widziałem strach... Musiałem dotknąć jej dużego już brzuszka. Kiedy poczułem ciepło jej skóry upadłem pod wpływem emocji.
-Jak mogłaś mi to zrobić? Wiesz co przeszedłem? Obwiniałem się o Waszą śmierć...
-Przepraszam Cię, to wszystko moja wina, ale bałam się, ze pod wpływem nerwów stracę córkę.
-To jest też moje dziecko pamiętaj o tym.
Nie zniosłem już tego i wybuchłem płaczem.
-Chodź Kochanie, zostawmy ich samych, mają sobie wiele do wyjaśnienia. - powiedziała mama Blanki.
Zostaliśmy sami, Blanka uklękła obok mnie, zaczęła bardzo płakać... Próbowałem ją uspokoić, jednak to było daremne... Postanowiłem wziąć ją na ręce i położyć na łóżku, było gorąco, miała na sobie cienką koszulkę, która odsłaniała jej pięknie wystające kości obojczykowe, nie powstrzymałem się, zacząłem ją bardzo namiętnie całować, o dziwo w ogóle nie protestowała... Tak bardzo pragnąłem jej ciała, dotyku i czułości, wiedziałem, że lubi takie sytuacje i trochę adrenaliny, szybko ściągnąłem jej koszulkę. Jej biust był jeszcze wydatniejszy niż wcześniej.
-Jesteś piękna. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Ale nie przestawaj.
Miała długą zwiewną spódnicę, szybko się nią zająłem i już po chwili leżała z resztą rzeczy na podłodze... Pieściłem całe jej ciało, nie omijając nawet milimetra, a ona co chwilę wydawała z Siebie jęki rozkoszy, co mnie jeszcze bardziej podniecało.  
-Dosyć tego Maleńki, teraz moja kolej.
Wstałem, a ona rzuciła mnie na łóżko i zaczęła błądzić językiem po moim ciele... Kiedy zjechała niżej, nie powstrzymałem się i jęczałem jak szalony.
-Jesteś w tym zajebiście dobra. - wyszczerzył się.
-Muszę się odwdzięczyć mojemu mężczyźnie.
-Dosyć tego.
Wziąłem ją na ręce i oparłem o ścianę, powoli w nią wszedłem, aby nie zrobić krzywdy maleństwu. Blanka całowała mnie jak szalona, po chwili już wbijała swoje długie paznokcie w moje plecy. Kiedy doszła bezwładnie opadła na mnie.  
-Jesteś cudownym Kochankiem.
-Nigdy nie było mi z nikim tak dobrze.
Postanowiliśmy się ubrać, po 5 minutach leżeliśmy już na szpitalnym łóżku. Niestety było już późno i moje kobiety musiały jechać do domu... Już za nimi tęskniłem...


Oczami Blanki.

Postanowiliśmy, że zamieszkamy razem, tak bardzo go Kochałam, musiałam mu to wszystko wybaczyć, przecież teraz będziemy rodziną... Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, moja miłość stała wejściu.
-Czemu mi się tak przyglądasz?
-Kocham Cię Mała ! - wyszczerzył swoje piękne białe ząbki.
-Zabieraj te torby.
-Już moja Pani. - puścił mi oczko.
-Oj Kotuś Kotuś.
Zadzwonił telefon, Mama chciała żebym przyjechała do niej na 2 dni, bo boi się być sama, a Tata jedzie w delegację. Zgodziłam się... Niestety Bartek nie mógł ze mną jechać ze względu na to, że znalazł pracę na wakacje i nie chciał jej stracić. Wieczorem odwiózł mnie do rodziców.
-Kochanie masz na Was uważać, rozumiemy się?
-Tak jest ! - dałam mu słodkiego buziaka.
Bartek już pojechał, Mama przygotowała pyszną kolację, a ja mimo tego, że wszystko układało się świetnie miałam jakieś dziwne przeczucie, że coś się wydarzy.
-Coś Cię trapi córciu?
-Nie Mamuś wszystko dobrze, dziękuję za te pyszności, ale pójdę już się położyć jestem bardzo zmęczona.
-Dobrze Kochanie. Dobrej Nocy.
Dałam Mamie buziaka i poszłam spać, następnego dnia byłam z Mamą na zakupach, kupiłam tyle pięknych rzeczy dla Naszej córeczki. Tata przyjechał wieczorem, dlatego, że wszystko udało mu się załatwić szybciej niż myślał, dlatego też chciałam zrobić niespodziankę Bartusiowi i nie informując go Tata odwiózł mnie do mieszkania, byłam pewna, że moje szczęście jest jeszcze w pracy, jednak przez wizjer zobaczyłam palące się światło w salonie, bardzo cicho otworzyłam drzwi. Na stole stały świece i róże, oraz brudne naczynia po bardzo romantycznej kolacji.
-Co tu się dzieje? - wyszeptałam.
Włączona była głośna muzyka, ściszyłam ją trochę i usłyszałam jęki dochodzące z sypialni. Przez moją głowę przeleciało tysiąc myśli... Drżącą ręką otworzyłam drzwi. Zobaczyłam jak Mój Bartek Kocha się z Izą moją dawną przyjaciółką.
-Ty chuju.
-Blanka. - wytrzeszczył oczy.
Myślałam, że odeszły mi wody, jednak na nogach zobaczyłam krew, wybiegłam z salonu i upadłam, jednak świadomość, że będę musiała na nich dalej patrzeć dodała mi sił. Zabrałam tylko torbę którą miałam u rodziców i jak najszybciej udałam się do szpitala.



Co myślicie o tej części ? Bardzo smuci mnie fakt, że aktywność spada, zastanawiam się czy jest w ogóle sens pisania dalszych losów Blanki i Bartka...

malinowamamba20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 998 słów i 5399 znaków.

10 komentarze

 
  • xyz

    nie rozumiem Barka - z wielkiej miłości do Blanki chce się zabić, a potem z ot tak sobie z premedytacją ją zdradza. mam nadzieję, że Blanka będzie w końcu szczęśliwa, ale już nie z Bartkiem, bo nie zasługuje na kolejną szansę.
    czekam na cd:)

    29 maj 2014

  • natalia

    Dalej dalej ;)

    28 maj 2014

  • natala

    Ciekawa jestem co bedzie dalej pisz szybko !!!

    28 maj 2014

  • Misiak:)

    Niech Blanko zajmie sie jej przyjaciel i niech będą razem :) pozdrawiam Misiak :)

    28 maj 2014

  • klaudija

    pisz pisz super opowiadanie

    28 maj 2014

  • elo elo xd

    Pisz dalej :) czekam z niecierpliwością na następną część :*

    28 maj 2014

  • n

    Pisz dalej

    28 maj 2014

  • :)

    pisz dalej

    28 maj 2014

  • sawicza

    dalej proszę cudowne

    28 maj 2014

  • roxi

    Pisz dalej nie przestawaj ! ;* jest boskie ;*

    28 maj 2014