Maleńka niespodzianka. cz. 16

Oczami Bartka.

Nie wiem ile czasu spacerowałem... Wiedziałem, że wybiorę Blankę, jednak jak mam pogodzić się ze stratą dziecka... Postanowiłem jednak wrócić do szpitala, wiedziałem, że moja rodzina mnie potrzebuje. Kiedy wszedłem do szpitala, rzuciła mi się w ramiona moja mama, nie wiedziałem co się dzieje i pierwsze co pomyślałem to była śmierć mojej ukochanej i naszej córki.
-Mamo, czy oni?
-Nie... Spokojnie... Lekarz Cię szuka.
Szedłem długi białym korytarzem, czułem narastający we mnie strach, zapukałem i już po chwili siedziałem na fotelu przed człowiekiem w którego ręku spoczywało życie moich kobiet.
-Panie Bartku, one umierają...
-Muszę wybrać? - zapytał prawie niesłyszalnie.
-Tak, tu jest dokument który musi Pan podpisać...
Czułem jak po policzkach spływają mi łzy...
-Rozumiem, że jest to najtrudniejsza decyzja w Pana życiu, jednak myślę, że podjął Pan odpowiednią decyzję. A teraz muszę ratować Pana przyszłą żonę.
-Dziękuję.
Zostawił mnie samego, nie rozumiałem czemu to Nas spotyka, czemu po prostu nie możemy być szczęśliwą rodziną. Zebrałem się na odwagę i poszedłem powiedzieć o wszystkim rodzinie...
Mama Blanki siedziała pod ścianą, była blada.
-Musiałem wybrać między Blanką, a Majką. Wszystkie oczy skierowały się na mnie.
-Jak to wybrać. - powiedział przerażony Tata chłopaka.
-Musiałem wybrać która ma przeżyć...
Moja mama zaniosła się płaczem, a mama Blanki patrzyła na mnie z przerażeniem w oczach.
-Wybrałem Blankę.  
-Dobrze synu.
-Nic nie jest dobrze Tato, ja jestem mordercą, zabiłem własne dziecko, mój jeden podpis zdecydował o tym, że nie będzie Majki na tym świecie... Jestem cholernym egoistą, bałem się, że sobie nie poradzę bez Blanki, tak cholernie jej potrzebuję. Nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, jedyne co widzę to zabójcę własnej córki...
Coraz bardziej się trzęsłem w końcu upadłem na podłogę i nie mogłem już powstrzymać łez, a może po prostu nie chciałem.
-Bartek synku wstań, to nie jest Twoja wina, każdy z Nas postąpiłoby tak samo jak Ty...
-Blanka mnie znienawidzi.
-Nieprawda. Ona Cię Kocha.
-Majkę też Kochała Mamo.
Postanowiłem iść do Kościoła i błagać o przebaczenie i o wieczny spokój dla mojego Aniołka, straciłem poczucie czasu, odczuwałem jakiś wewnętrzny spokój, nagle na ramieniu poczułem ciepłą dłoń mojej Mamy.
-Bartku, lekarz chce z Tobą porozmawiać.
-Już po wszystkim?
-Chyba tak.
-Musisz iść i dowiedzieć się jak wszystko przebiegło...
-Boję się mamo, boję się tego, że ona się zabije...
-Będziemy jej pilnować synku.
-Nie chciałem żeby Majka umierała...
-Wiem o tym... Musisz iść do lekarza, chodźmy już.
Kaplica nie była zbyt oddalona od oddziału położniczego. Kilka minut w windzie i już szedłem korytarzem oddziału. Zamarłem gdy zobaczyłem salę z noworodkami. Jakie one były maleńkie, poczułem wewnętrzny ból po stracie córki. Postanowiłem jednak wejść do sali, w inkubatorze leżało wiele wcześniaków, jednak jedno dziecko owinięte było w ciepły maleńki kocyk, poczułem nieodpartą potrzebę dotknięcie jego rączki. Boże złapało mnie za palec, nie wiedziałem czy to chłopiec czy dziewczynka... Postałem chwilę i nie mogłem tam dłużej wytrzymać, chciałem odzyskać moją Majeczkę, powoli zbliżałem się do gabinetu lekarza....

Jak się podoba ? :*

malinowamamba20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 612 słów i 3459 znaków.

10 komentarze

 
  • Użytkownik xyz

    bardzo się podoba:) czekam Kochana na cd:))

    10 cze 2014

  • Użytkownik lula

    uwielbiam to napiecie w ostatnim zdaniu dlatego tez twoje opowiadanie mi sie tak podoba:D

    9 cze 2014

  • Użytkownik Cam

    Kurcze !!! W takim momencie ?!?! Pisz teraz kolejna czesc :)

    9 cze 2014

  • Użytkownik natala

    Dodaj jeszcze dzisiaj :):)

    9 cze 2014

  • Użytkownik Misiak:)

    Czekam na następna część z niecierpliwością :) proszę dodaj jeszcze jedną część dzisiaj proszę pozdrawiam Misiak :)

    9 cze 2014

  • Użytkownik agusia16248

    Wspaniałe!! Ale Majka przeżyje??

    9 cze 2014

  • Użytkownik :)

    Opowiadanie świetne, warto bylo czekać :)) pisz szybko kolejną część życzę weny ; **

    9 cze 2014