Maleńka niespodzianka. cz. 6

Adam szybko wybiegł z sali i pojechał do Bartka. Drzwi otworzyła Kamila.
-Jest Bartek?
-Tak. Siedzi w pokoju, ale nie można się z nim dogadać. - jej oczach był strach.
-Bartek pomóż im...
-Nie ! - wrzasnął.
-Może mi powiecie co tu się dzieje. - wrzasnęła jak oparzona.
-Blanka jest w 6 miesiącu ciąży i miała wypadek, jej dziecko potrzebuje krwi ojca, czyli Bartka.
Kamila usiadła na kanapę, widać było, że ta wiadomość wybiła ją kompletnie z rytmu.
-Bartek, to prawda?
-Oczywiście, że nie Skarbie. Ta kretynka sobie coś wymyśliła żeby nas rozdzielić, to na pewno dziecko Adama. Zaraz jej powiem co myślę.
Wyjął telefon i zadzwonił do Blanki, ona pełna nadziei, że chłopak się zgodzi szybko odebrała.
-Halo?
-Słuchaj dziwko. Jeśli myślisz, że wkręcisz mnie w bachora, bo chcesz wyciągać kasę od moich rodziców to się grubo mylisz.
W tle było słychać głośny krzyk, a za chwilę wrzaski lekarzy.
-Umierają! Intubuj ją, szybko!
Adam zerwał się z kanapy i zaczął wrzeszczeć.
-Ty pierdolony egoisto. Zabiłeś ich! Gdybyś nie był ojcem to pod wpływem Twojej krwi, dziecko by umarło. Pierdol się!  
Adam szybko wybiegł z mieszkania i pojechał do szpitala, po drodze prawie spowodował wypadek, tak straszliwie bał się o Blankę...
-Panie doktorze co z nimi?
-Wszystko pod kontrolą Panie Adamie, jednak transfuzja krwi dziecka jest nieunikniona.
-Wprowadziłem ją w stan śpiączki farmakologicznej, bo pod wpływem stresu mogłoby się jej pogorszyć.
-Dziękuję Panu z całego serca.- podał rękę lekarzowi.
-Robiłem wszystko co w mojej mocy. - uśmiechnął się.
Chłopak poszedł do Blanki. Leżała tak spokojnie, bał się, że ją straci, doskonale wiedział, że jeśli poroni to odbierze sobie życie, nie będzie umiała sobie poradzić ze stratą dziecka, które nosiła pod sercem 6 miesięcy.

Dwa dni później Bartek dalej nie wyrażał zgody na pobranie krwi... Blanka słabła, a wraz z nią dziecko. Lekarze postanowili wybudzić ją ze śpiączki.  
-Blanka słoneczko.- Adam pocałował ją w czoło.
-Nie zgodził się prawda? Ja nie chciałam jego pieniędzy, chciałam tylko żeby moje dziecko żyło Adam.
-Cii... Ja wiem maleńka.
Wiedziała, że dziecko jest zbyt słabe, aby przeżyć w inkubatorze, ten wypadek zmienił jej całe życie. Często zastanawiała się czemu to wszystko właśnie ja spotyka. Jej rodzice przesiadywali w szpitalu dzień i noc, bardzo kochali córkę i jej nienarodzone dziecko.
-Zadzwonię do niego. - powiedziała mama Blanki.
-On i tak się nie zgodzi Kochanie. - oczach ojca Blanki malował się smutek.
-Witam Bartoszu. Tu mama Blanki.  
-Po co Pani dzwoni?
-Pomóż mojej małej wnuczce.
-Nie interesuje mnie Blanka i jej bachor. Mam swoje dziecko.
-Bartek, błagam Cię...Oni mogą umrzeć.
-To niech zdychają.
Chłopak się rozłączył, a mama dziewczyny nie mogła uwierzyć jak bardzo się zmienił. Przecież byli jak rodzina, zawsze mu pomagali. Następnego dnia tętno maleństwa coraz bardziej słabło, natomiast w mieszkaniu Bartka i Kamili rozgrywał się dramat. Chłopak chciał dokładnie przejrzeć zalecenia lekarza Kamili, nie był pewien czy dziewczyna się do nich stosuje, jednak to co zobaczył... Zabiło go, Kamila była w ciąży kiedy pierwszy raz przespali się ze sobą.
-Kamila co to ma być? - wrzeszczał kiedy weszła do domu.
-O co Ci chodzi?
-To nie jest moje dziecko, wrobiłaś mnie!
-To nie jest tak Bartek.
Chłopak upadła na podłogę i wybuchł płaczem.
-Co ja zrobiłem, co ja zrobiłem... - powtarzał jak mantrę.
Wsiadł w samochód i jak wariat popędził do szpitala. Niestety miał wypadek w trakcie kiedy pisał Blance sms.
"Jadę do Was, dam Naszemu dziecku krew."
Kiedy zobaczyła tego smsa zaczęła płakać i powiedziała o wszystkim lekarzowi. Jednak Bartek długo się nie zjawiał. Lekarz wbiegł do sali i powiedział, że chłopak miał wypadek i znajduje się w ich szpitalu. Dziewczyna zemdlała. Jego obrażenia nie były ciężkie, pobrano od niego krew, to uratowało dziecko. Blanka długo leżała z rurkami w brzuchu, wiedziała jednak, że to odda jej całe szczęście które mogło umrzeć.
-Panie doktorze, postanowiłam coś, niech Pan mu powie, że umarliśmy... Nie chce go znać...
-Ale Pani Blanko...
-Bardzo Pana proszę.
Doktor się zgodził, a ona wprowadziła swój plan. Wiedziała, że to się wyda, jednak wcieliła go w życie i o wszystkim poinformowała rodziców.

I jak się podoba kolejna część ? :)

malinowamamba20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 803 słów i 4533 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik lula

    super  mega genialna czesc:D

    23 maj 2014

  • Użytkownik xyz

    super, czekam na cd.

    22 maj 2014