Maleńka niespodzianka. cz. 12

Jestem wściekła, napisałam bardzo długą część, a ona się usunęła wrrrr... Także zaczynam od nowa :(

Oczami Bartka.

Obudziłem się w białej sali, wszystko widziałem jak przez mgłę, nagle poczułem ciepły uścisk na mojej dłoni, to była Blanka siedziała na wózku obok mojego łóżka. Szlafrok zakrywał dużą część jej ciała jednak i tak widziałem wielkie siniaki na jej skórze, była spokojna, trzymała rękę na dużym już brzuszku i delikatnie go głaskała...
-Blanka Kochanie nic Wam nie jest?
-Bartuś, spokojnie, wszystko jest dobrze, musisz teraz odpoczywać.
-Blanka ja Cię nie zdradziłem.
-Wiem o tym, oni już są w więzieniu.
-Kim był ten chłopak?
-To Twój brat bliźniak który rzekomo umarł przy porodzie.
Boże przecież przez tyle lat myślałem, że on nie żyje, jak to możliwe. Po chwili do sali weszli moi rodzice.
-Bartuś synku jak się czujesz? - wyszeptała matka chłopaka.
-Dobrze Mamo już lepiej.
Jedyne co mnie zdziwiło to fakt, że moi rodzice w ogóle nie rozmawiali z Blanką, tak jakby jej nie było w sali, po chwili drzwi otworzyły się i weszła Pani Asia, mama Blanki i bez słowa zabrała ją. Nie rozumiałem co się dzieje, jednak pomyślałem, że pewnie jeszcze nie może na tak długo opuszczać sali ze względu na liczne obrażenia.  
-Bartek nie powinieneś zadawać się z tą kobietą.
-Mamo to matka mojej córki, uspokój się.
-To wszystko jej wina, przez nią prawie umarłeś...
-Skończ proszę.



Oczami Blanki.

Wróciłam do sali, wiedziałam, że jego matka mnie nienawidzi tylko nie rozumiałam czemu, przecież to jej syn pomógł w wyrządzeniu nam tak wielkiej krzywdy. Ktoś zapukał do drzwi, to była jego matka.
-Blanka zostaw go w spokoju proszę Cię, zniszczysz mu życie tym dzieckiem.
-O czym Pani w ogóle mówi?
-Bartek musi skończyć studia, musi coś w życiu osiągnąć, na co mu kobieta bez perspektyw? Ona ma wielką karierę przed sobą. Dziewczyno pomyśl o nim, a nie tylko o sobie.
-Myślę o nim, dlatego też chce z nim być.
-Dam Ci tyle pieniędzy ile będziesz chciała za zniknięcie z jego życia...
-Pani jest bezczelna, chce Nam Pani zniszczyć życie...
-Ty okropna dziewucho! Zależy Ci tylko na naszych pieniądzach.
-Niech się Pani wynosi!  
-Zostaw go w spokoju!
-Wynoś się stąd Ty bezduszna kobieto!

Chwilę po kłótni z matką Bartka dostałam wypis, zadzwoniłam do Adama i powiedziała, że mam już dość tego co robi ta kobieta i, że odchodzę. Postanowiłam napisać Bartkowi list...

"Kochanie, nie możemy być już razem, Twoja matka za wszelką cenę chce nas rozdzielić. Próbowała mnie przekupić, nie chce aby Moje Dziecko stało się powodem kłótni z Twoimi rodzicami, bo prędzej czy później znienawidzisz Małą. Wyjeżdżam, nie szukaj Nas już nigdy... Ułóż sobie życie od nowa i zapomnij o Nas..."
P.S. W kopercie zostawiłam pierścionek. Kocham Cię.

Blanka

Nie rozumiałam jak ta kobieta po tylu latach związku z jej synem potrafi być tak perfidna. Wydawało mi się, że jestem częścią ich rodziny, jednak to nie była prawda...

Adam odebrał mnie ze szpitala i odwiózł do domu rodziców, postanowiłam, że do porodu zostanę u nich, ze względu na to, że ciąża ciągle była zagrożona... Byłam bardzo zmęczona i postanowiłam, że się położę. Czułam, że Maleńka odczuwa wszystkie moje złe emocje, byłą strasznie niespokojna.
-Kochanie ja wiem, że tęsknisz za Tatą i jego głosem, ale od teraz będziemy musiały dać sobie radę same... Tata bardzo Cię Kocha, mimo, że nie ma go teraz przy Nas...
Mój telefon zaczął wibrować, wiedziałam, że to Bartek jednak nie chciałam z nim rozmawiać... Po długich rozmyślaniach zasnęłam... Kiedy się obudziłam stali nade mną rodzice i Adam. Wzrok mamy był nieobecny.
-Mamo czemu tak wszyscy nade mną stoicie?
-Córeczko musimy Ci coś powiedzieć...
Moja Mama zaczęła płakać, a ja natychmiast zerwałam się z łóżka.
-Ałaaa. - syknęła ciężarna.
Mimo pobytu w szpitalu wszystkie rany po pobiciu się jeszcze nie zagoiły i moje plecy były strasznie obolałe...
-Mamo co się stało?
Byłam już przerażona zachowaniem mojej Mamy.
-Córeczko, bo Bartek...
-Co z nim? - wrzasnęła Blanka.
Zapłakany Adam zebrał się na odwagę wyjaśnienia mi tego co się stało, a w mojej głowie pojawiło się tysiąc myśli...
-Jego matka zapłaciła komuś, aby zmontował film na którym się kochamy, data wskazuje, że to moje dziecko... Nie wiem tylko jak to zrobiła.
-Mów co z Bartkiem! - wrzasnęła.
-On jakimś cudem uciekł ze szpitala i z relacji kierowcy wynika, że pojechał nad Wisłę, ktoś widział jak młody chłopak skacze z mostu.
Gorączkowo zaczęłam szukać telefonu.
-Bartek odbierz proszę.
-"Abonent czasowo niedostępny"
Wpadłam w szał zaczęłam zrzucać wszystko z łóżka, biurka, motałam się jak szalona...
-Wynoście się stąd...
-Kochanie uspokój się. - błagała zapłakana mama dziewczyny.
-Wynoście się!
Chciałam zostać sama, poczułam zawrót głowy i upadłam, obudził mnie lekarz, który dawał mi zastrzyk... Nie wierzyłam w to co się dzieje, po chwili jednak poczułam błogi spokój... Chciałam płakać jednak nie umiałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam... Obudziłam się rano, wiedziałam, że muszę się dowiedzieć co z moim ukochanym... Weszłam do kuchni, rodzice siedzieli przy stole, ich miny mówiły same za siebie.
-Wiadomo coś?
-Szukają ciała...
To co usłyszałam odbiło się echem w mojej głowie.
-Ciała? - wyszeptała.
-Córeczko z relacji świadka wynika, że Bartek skoczył do Wisły...
-To chyba sen, Mamo uszczypnij mnie...
Położyłam się na nogach Mamy i płakałam jak małe dziecko, a ona głaszcząc mnie po głowie powtarzała, że wszystko się jakoś ułoży... Cały tydzień żyłam w innym świecie pod wpływem zastrzyków, jednak wiedziałam, że jeśli je odstawię to stracę córkę, a to jedyne co zostało mi po Bartku...
Minął tydzień, a po Bartku nie było ani śladu...Budząc się tego dnia czułam, że wszystko się wyjaśni... Weszłam do kuchni, wszyscy byli ubrani na czarno...
-Córeczko, odnaleźli jego ciało... Uległo już rozkładowi, ale matka poznała go po łańcuszku z inicjałami...
Mój świat stracił sens, w piżamach wybiegałam z mieszkania, nie wiem ile biegłam, nagle potknęłam się i upadłam na ziemię... Po chwili znalazł się obok mnie Adam i swoimi ramionami otulił moje pozbawione życia ciało i zaniósł do domu...
Dostałam kolejny zastrzyk, ubrałam się w czarne ciuchy i pod rękę z Tata wyszłam z domu. Nie czułam nic, leki uśmierzały ból... Weszłam do domu Bartka, nie było go tam, stały tylko świece i trwały modlitwy... Zobaczyłam Pana Pawła Tatę mojego narzeczonego trzymał w ręku mój pierścionek zaręczynowy, zaczął płakać i upadł na kolana prosząc mnie o wybaczenie i rozmowę z jego żoną, która próbowała popełnić samobójstwo.
-Blanka jesteś dla mnie jak córka, porozmawiaj z nią, ona się pocięła... Boję się, że ją stracę.
Nie płakałam, miałam zostać matką i domyślałam się co mogła czuć...  
Siedziała pod ścianą z fotografią moją i Bartka.
-Pani Moniko...  
-Blanka, dziecko wybacz mi, jestem potworem to wszystko moja wina, tylko nie zostawiaj mnie samej, chce uczestniczyć w wychowaniu mojej wnuczki. Kocham ją, to wszystko co pozostało mi po synu...
-Dobrze.
Otuliłam ją ramieniem i pozwoliłam gładzić brzuch... Nie chciałam już więcej zastrzyków, czułam, że i ten który dostałam rano zaraz przestanie działać. Wyszliśmy do salonu, wszyscy patrzyli na mój brzuch i szeptali jaka to tragedia mnie spotkała. Poczułam ból w sercu i zaczęłam bardzo płakać, przecież mieliśmy tyle planów... Miałam zostać jego żoną... Wpadłam w szał.
-Bartek wróć do Nas, masz córkę, ona Cię potrzebuję, nie opuszczaj Nas...
Upadałam, jednak ktoś mnie złapał to był mój przyszły teść... Nie wiedziałam co się dzieje, płakałam tak chyba ze 3 godziny, otulona kocem dostawałam ataków paniki. Chciałam zostać sama i postanowiłam iść do Jego pokoju, na ścianie wisiało powiększone zdjęcie USG Naszej Córeczki. Na krześle znalazłam jego ulubioną bluzę, pachniała Nim, dopiero teraz dotarło do mnie, że już nigdy go nie zobaczę, to tak bardzo bolało. Nie mogłam się opanować, stanęłam na parapecie i już chciałam skoczyć kiedy do pokoju wbiegła jego mama.
-Blanka schodź stamtąd, nie mogę stracić kolejnej ważnej dla mnie osoby.
Posłuchałam się, ubrana jego bluzę leżałam na jego łóżku, a jego mama opowiadała mi jak bardzo cieszył się z tego, że zostanie ojcem...
Zeszłam na dół, wszyscy patrzyli na mnie z litością, widziałam jak wszyscy nasi znajomi płaczą, nie mogłam się powstrzymać i upadłam na podłogę.
-Bartuś gdzie jesteś, wróć, nie zostawiaj mnie...
-Blaneczko, kochana wstań, jutro już będzie z Nami...
Wzięłam kolejny zastrzyk, wiedziałam, że mogę stracić dziecko.

Obudziłam się w dzień pogrzebu... Ubrałam się na czarno... Pojechaliśmy z rodzicami do Kościoła, trumna była zamknięta, a ja tak bardzo pragnęłam go zobaczyć... Całą mszę siedziałam dotykając drewna, chciałam być blisko niego...  


Dziewczyna bała się chwili w której znajdą się na cmentarzu, wiedziała, że nie poradzi sobie z takim ciężarem. Kiedy ciało zostało spuszczane w dół wyrwała się rodzinie i prawie wpadła do dołu przygotowanego na trumnę...
-Zostawcie go, on musi żyć, nie zakopujcie go! Mamo pomóż mi! Przecież on będzie ojcem!
To było straszne nikt nie mógł powstrzymać łez, a ona leżała na trumnie i całowała drewno, które skrywało w sobie całe jej życie...


I jak się podoba kolejna część ? Podołałam i napisałam od początku ! :)

malinowamamba20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1835 słów i 9897 znaków.

10 komentarze

 
  • mhm

    Kurcze, czytam to i czuje jak łzy splywaja mi po twarzy. Twoje opowiadanie jest swietne . ;* ps . mam nadzeje ze to opowiadanie bedzie mialo jeszcze kilkanascie części. :)

    2 cze 2014

  • RyżowaCiupaga

    Dziewczyno weź mi tego nie rób! To nie może się tak skończyć! Ryczę przez Ciebie :sad: Wymyśl coś, niech to będzie że to ten jego brat, a jego więzi ta dziwka, proszę! :((

    2 cze 2014

  • lula

    mam nadzije ze to zginal jego brat blizniak.....nie chce zeby Bartek umarl:(

    2 cze 2014

  • Cam

    O żesz kurde!! Aż mi się łezka zakręciła.... Naprawde mi się podobało :)

    Ps. Mam nadzieje, że jakimś cudem Bartek żyje :)

    2 cze 2014

  • xyz

    super, kiedy cd? :)

    2 cze 2014

  • manuela

    dalej;*

    2 cze 2014

  • malinowamamba20

    To nie jest koniec opowiadania :)

    2 cze 2014

  • jsd

    płakałam...dziękuje. <3

    2 cze 2014

  • agusia16248

    Wspaniałe :) Daleej :*

    2 cze 2014

  • lola

    Opowiadanie supeeer! Ale czymi sie wydaje czy kończysz usmiercajac Bartkaa? :-)

    2 cze 2014