Maleńka niespodzianka. cz. 2

Po 10 minutach pojawił się Adam, Iza nic nie mówiąc wsiadła do samochodu, po jej policzkach spływały łzy, wiedziała, że Blance mogło się stać coś złego... Czuła, że ta sprawa nie skończy się dobrze. Z rozmyślań wyrwał ją Adam.
-Domyślasz się może gdzie mogła pobiec ? - zapytał.
-Nie... - wyszeptała prawie niesłyszalnie.
-Jedziemy nad Wisłę.
-Tak, to dobry pomysł.
-Izka, powiedź, pokłóciłyście się ? Czemu ona chce sobie odebrać życie ?
Iza milczała, nie wiedziała czy może mu powiedzieć o dziecku.
-Czy to przez Bartka ?
Iza pokiwała głową, nie wiedziała jednak czy dobrze robi. Była wręcz pewna, że Blanka nic nie powie o ciąży Bartkowi.
-Ja mu chyba coś zrobię, to on zabawia się z tą swoją lalunią, a Blanka chce się przez niego zabić. Powiedział jej coś ? Przecież musiał coś jej dzisiaj zrobić skoro tak zareagowała...
-Zrobił... Zanim odszedł. Jednak o tym nie wie.
Adam otworzył szeroko oczy. Domyślił się o co może chodzić.
-Ona... Jest w ciąży ?
-Tak.  
-Dzwonie do niego ! - wrzasnął.
-Chyba oszalałeś ! Ona na pewno nie będzie chciała żeby on wiedział. - krzyczała rozwścieczona Iza.
-Może masz rację. Szukajmy jej, przecież może poronić z tych nerwów. - wyszeptał.
Byli już nad Wisła, Iza wybiegła z samochodu. Pojechali w miejsce w którym zawsze w czwórkę spędzali wspólnie czas. Niestety Blanki nigdzie nie było.

Oczami Blank :

Wybiegłam z domu, nie wiedziałam gdzie mam iść i co ze sobą zrobić, miałam w głowie mętlik, czułam się okropnie. Nie mogłam winić tego malucha za to co się teraz dzieje w moim życiu, przecież to nie jego wina, że ma takich rodziców. Po drodze zauważyłam mały hotel, postanowiłam, że zostanę tu na noc. Nie chciałam wracać do mieszkania, musiałam sobie wszystko przemyśleć. Dobrze, że zabrałam ze sobą torebkę.
-Dzień dobry.
-Witam. - powiedziała młoda receocjonistka.
-Czy są wolne jednoosobowe pokoje ?
-Oczywiście.


"Po chwili wchodziła już do pokoju. Był mały, ale przytulny, położyła się na łóżku i zaczęła bardzo głośno płakać. Po chwili zaczęło jej bardzo burczeć w brzuchu. "


-Przepraszam. Mama zapomniała o Tobie. - uśmiechnęła się.
Boże jak to brzmiało, pomyślałam. Zostanę matką, szybko zeszłam na dół i udałam się do pobliskiego sklepu, szybko zrobiłam zakupy i wróciłam na górę. Gdy zaczęłam rozpakowywać torbę, zdziwiłam się na jakie dziwne rzeczy miałam ochotę. Po chwili postanowiłam włączyć telefon i zadzwonić do mamy. Byłyśmy bardzo blisko i wiedziałam, że mogę na nią liczyć.
-Halo ? - powiedziała kobieta.
-Cześć Mamuś !
-Cześć Słoneczko. - powiedziała kobieta z troską w głosie.
-Mamuś... - dziewczyna bardzo się rozpłakała.
-Blanka, co się dzieje ?
-Mamo, ja jestem w ciąży.
Mama milczała, bałam się tego co powie.
-Kochanie... Jak się czujesz ? Bartek wie ?
-Nie wie i się nie dowie.  
-Ale dlaczego ? Jest ojcem...
-Mamo on kochał się z inną kobieta, nie chce go znać...
-Dobrze córeczko, jesteś dorosła i sama podejmiesz odpowiednią decyzję. Szkoda tylko, że oboje nie cieszycie się z tej wiadomości.
Rozpłakałam się, wiedziałam, że ten maluch nigdy nie będzie miał normalnej rodziny.
-Nie płacz Blanka, będziemy z tata dziadkami, to wspaniała nowina. Połóż się i odpoczywaj. Porozmawiamy jutro. Kocham Cię !  
-Ja Ciebie też Mamuś !
Zrobiło mi się jakoś lżej. Postanowiłam, że zadzwonię do Izy.
-Halo ? Blanka gdzie Ty do cholery jesteś ? - krzyczała Iza.
-Jutro wrócę, nie martw się. Cześć
Rozłączyłam się... Nie chciałam z nikim rozmawiać, zjadłam kolacje, wzięłam prysznic i poszłam spać. Obudziłam się i poczułam, że to nie będzie wspaniały poranek.
-Poranne mdłości. - mruknęła.
Po spojrzeniu w lustro, zamarłam... Byłam blada i wyglądałam okropnie. Musiałam jednak żyć dalej dla mojego dziecka. Przez te dni odczuwało tylko moje złe emocje.  
-Kochanie mama Cię przeprasza. Jesteś teraz dla mnie najważniejszy. Nie wiem czy jesteś chłopcem czy dziewczynką i mam problem jak się do Ciebie zwracać.- wyszczerzyła się, głaszcząc brzuch.
Musiałam iść do lekarza i sprawdzić czy wszystko z dzieckiem dobrze.Martwiłam się o nie.



Po zapłaceniu rachunku Blanka, udała się do mieszkania, było puste. Iza musiała wyjść na uczelnię.
Na stole leżała tylko kartka. " Wracam po 14. Kocham Cie! Iza ". Dziewczyna zjadła śniadanie i zaczęła szukać gabinetu ginekologicznego. Zadzwoniła i umówiła się na wizytę następnego dnia. Tymczasem do mieszkania weszła Iza, która od razu rzuciła się Blance w ramiona.
-Gdzie Ty byłaś ? Umieraliśmy z Adamem ze strachu.
-Powiedziałaś mu ?
- Tak, ale spokojnie, Bartek o niczym się nie dowie.
Długo rozmawiały tego wieczora. Kiedy Blanka zasnęła, do Izy przyszedł przerażony Adam.
-Izka, dziewczyna Bartka jest w ciąży i chcą się pobrać. - powiedział prawie niesłyszalnie.
-Co ? - wytrzeszczyła oczy Iza.
Całą rozmowę usłyszała Blanka, która obudziła się pod wpływem uderzenia zamykających się drzwi.
-Nieeee !
Usłyszeli przeszywający krzyk z pokoju Blanki. Kiedy wbiegli do pokoju, dziewczyna cała się trzęsła...


I jak podoba się ? Pisać dalej ? :)

malinowamamba20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 955 słów i 5339 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik wojtek1991

    Super moje opowiadanie przy twoim to wymieka

    21 maj 2014

  • Użytkownik misiak:)

    pisz pisz

    13 maj 2014

  • Użytkownik anulka

    nie zadawaj nie potrzebnych pytań!!!!!!!!, pisz, pisz, pisz

    13 maj 2014

  • Użytkownik ewa

    No pewnie że pisz!:)

    13 maj 2014