Kochaj mnie cz.5

Byłem zdezorientowany, nie rozumiałem o co jej chodzi, ale nie dokończyła bo ruszyła w stronę samochodu, padało coraz mocniej, wsiadłem do samochodu i ruszyłem w drogę powrotną do mojego domu. Całą drogę milczeliśmy ja miałem w głowie jej słowa, nie wiedziałem jak mam zacząć ten temat. Po dłuższej chwili byliśmy pod domem. Kiedy zakluczyłem drzwi nie wytrzymałem
-Powiesz o co chodzi?
-O nic, masz apteczkę?
-Tak, a ty masz mi w końcu powiedzieć co przez te słowa rozumiesz
-To, że chcę ci opatrzyć dłonie  
-Chyba się nie dogadamy- poszliśmy do łazienki i po kilku minutach miałem zabandażowane dłonie i wyszła, poszedłem za nią do jej pokoju- mów
-Ale co? Wypuść mnie chcę iść do kuchni- swoim ciałem zablokowałem jej dostęp do drzwi
-Jak powiesz to pójdziesz i zrobisz mi też coś do jedzenia
-Nic nie miałam na myśli, tak tylko powiedziałam
-Kogo zabiłem? Bo nic takiego sobie nie przypominam
-Mnie idioto!!! Zabiłeś miłość dwunastolatki rozumiesz! Sama nie wiem co w tobie widziałam, lubiłam jak przychodziłeś z ciocią nas odwiedzać, grałeś ze mną w piłkę, wygłupiałeś się
-Ale co ty mówisz, przecież byłaś dzieckiem, zresztą przyjechałaś do nas jak byliśmy po ślubie
-Tak, to był pierwszy i ostatni raz, to ja powinnam się obwiniać o śmierć cioci, ja chciałam, żeby jej nie było, wiem, że nie powinnam, ale byłam głupim dzieckiem, teraz i tak już nie mogę jej przeprosić. Chyba jednak będzie lepiej jak mnie zawieziesz do domu
-Ale za kilka dni zaczynasz studia
-Jeszcze mam czas się przenieść, ale może jutro teraz chcę spać, ostatnie godziny nieźle mi namieszały w głowie
-A co z twoim chłopakiem?- może jednak wszystko przemyśli, chociaż nie chciałbym dla niej takiego faceta
-Znajdę sobie innego, przestałam wierzyć w miłość, a teraz wyjdź
-Dobrze, ale jutro wrócimy do tej rozmowy
Tak samo jak pierwszej nocy, nie obudziło mnie pragnienie wody, tylko głos Eryka, pewnie znów śni mu się ten koszmar, nie, nie pójdę sam musi się z tym uporać, wczoraj też nie poszłam, ale wszystkie części mojego ciała chciały iść do niego. Moje dłonie zaciskałam w pięści, ale to i tak nic nie dało jutro to znaczy dzisiaj wracam do domu. Wstałam i jak na skrzydłach od razu znalazłam się przy drzwiach do jego pokoju, nie pukałam
-Eryk, obudź się- lekko go potrząsnęłam, ale na szczęście się obudził- znów to samo?
-Tak, będziesz spała ze mną?- trochę mnie zaskoczyło to pytanie, zwłaszcza, że ostatnio tego nie chciał
-Yyyy….a mam?- głupie pytanie, ale co mam mu powiedzieć? Że jeszcze się pyta?
-Jak nie będzie to problem
-Przesuń się- zrobił mi miejsce więc mogłam się położyć, o dziwo byłam bardziej skrępowana tą sytuacją niż pierwszego dnia, chyba przez to co mu powiedziałam, ale w sumie byłam dzieckiem
-Dlaczego jesteś taka spięta?
-Tak jakoś, ale nie gadaj tylko śpij
-Dobrze proszę pani- uśmiechnęłam się kiedy to powiedział- ale jeszcze mnie nie przytuliłaś więc nie zasnę
-Jakie wymagania- przytuliłam go tak, że jego głowa znajdowała się na mojej klatce piersiowej, mimowolnie zaczęłam go głaskać po jego miękkich włosach
Rano było mi tak przyjemnie ciepło, nie chciałam otwierać oczu, w nocy jeszcze chwilę porozmawialiśmy, ale oboje byliśmy zmęczeni. Było mi wygodnie, chciałam jeszcze trochę pospać
-Nie udawaj, że śpisz- głos Eryka uświadomił mi, że nie jestem sama
-Wcale nie udaje- na nic głupszego nie mogłam wpaść
-To się zaraz o tym przekonamy- zaczął mnie łaskotać, a ja zaczęłam się śmiać
-Dobra…..Eryk…już nie śpię- przestał mnie łaskotać
-Masz ładną pidżamę… nie musisz jej zakrywać – nastała bardzo krępująca cisza, patrzyliśmy sobie w oczy kiedy uświadomiłam sobie, że twarz Eryka, jest niebezpiecznie blisko mojej  


Wiem, że krótkie. I JAK? ŁAPKI W GÓRĘ I KOMENTARZE:):)
Powinnam jeszcze coś dzisiaj dodać

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 749 słów i 4009 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Olciiak

    Jezu....kocham to opowiadanie <3 czekam na następną część!

    7 sty 2017

  • Użytkownik Caryca

    Wspaniałe

    7 sty 2017

  • Użytkownik blogerka

    @Caryca dzięki

    7 sty 2017