i później jest już tylko lepiej...a później znowu wszystko się wali cz.9

- Jejjj, jedziemy do Londynu! - krzyknęła.
- Dlaczego tu tak głośno? - zapytał Harry wchodząc do pokoju z Van na rękach, Jess podbiegła to Hazzy i mocno go wyściskała.
- Boże jak ja cię dawno nie widziałam!!! To kiedy jedziemy do Londynu? - zapytała.
- JA też ciebie dawno nie widziałem. Myślę, że po jutrze, dzisiaj się spakujecie, jutro pozałatwiacie sprawy, a po jutrze polecimy do Londynu. - oznajmił nam Harry.
- Ok, Van chodź idziemy się wykąpać i spać. - powiedziałam, na co ona zrobiła naburmuszoną minę. 
Wzięłam dziewczynkę na ręce i poszłyśmy do łazienki. Już po 10min Van była umyta, położyłam ją do łóżeczka i sama poszłam się wykąpać. Umyłam głowę oraz wzięłam szybki prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju koło łóżeczka Van siedział Harry i śpiewała jej Little Things. Mała szybko zasnęła, ja poszłam do salonu, a chłopak zaraz za mną. Jessica poszła się umyć i już po chwili siedziała koło nas, Hazz wziął tylko szybki prysznic i poszliśmy spać. Miałam dziwny sen, bardzo dziwny, boję się, że się spełni i będzie źle, bardzo źle! Nie mogłam spać w nocy o szóstej poszłam do salonu i zrobiłam sobie ciepłą herbatę i usiadłam na kanapie w salonie, rozmyślałam nad tym snem, ale to przecież nie może być prawda. O 8:00 do salonu wszedł Harry.
- Dlaczego już nie śpisz? - zapytał i pocałował mnie w policzek.
- Bo nie mogę spać. - powiedziałam.
- Coś się stało? - zapytał się.
- Nie. - uśmiechnęłam się.
- Pójdę zrobić śniadanie. - powiedział.
- Dobrze. - odpowiedziałam i pocałowałam w policzek.
Te dwa dni mijały nam bardzo długo, nie mogłyśmy doczekać się naszej przeprowadzki do Londynu. Jess bez żadnych zbędnych problemów wypisała się ze szkoły, a loczek załatwił jej już dobre studia w Londynie. 
Dzisiaj nadszedł dzień naszego wyjazdu. Wszyscy szybko się ubraliśmy i ruszyliśmy w kierunku taksówki czekającej już pod blokiem. Po 30min byliśmy już na lotnisku, do odlotu samolotu mieliśmy jakieś 15min więc ruszyliśmy w kierunku odprawy, a następnie do samolotu, po chwili wzbiliśmy się w powietrze. Po godzinie byliśmy już w Londynie. Z walizkami ruszyliśmy do samochodu Harrego, był duży. Weszliśmy do niego i po godzinie staliśmy pod wielką willą.
- Wow. - wydukałam razem z Jess.
- Jaki wielki domek! - krzyknęła Van i zaczęła skakać ze szczęścia.
- Haha. - Harry nie mógł powstrzymać się od śmiechu na moją i Jess reakcję i jeszcze Van skakała jak jakaś opętana. 
- Bardzo śmieszne. - powiedziałam.
- I to nie wiesz jak. - powiedział, wziął na ręce Van, mnie złapał za drugą rękę, a ja złapałam Jess i razem weszliśmy do ich domu, w przed pokoju stała czwórka chłopaków i uśmiechali się do nas,  
Van  zaczęła się śmiać, a później słodko się uśmiechnęła. 
- Jejku, jaka ona jest śliczna! - krzyknął Lou, zabrał ją Harremu i zaczął biegać z nią po całym domu, a ona tylko się śmiała.
- Lucy, wyładniałaś, jak my ciebie dawno nie widzieliśmy! - krzyknęli wszyscy.
- Ja was też. - powiedziałam i przytuliłam każdego. - To jest Jessica, moja najlepsza przyjaciółka. - powiedziałam i wskazałam na blondynkę.
- Jaka ładna, Hej jestem Niall. - powiedział blondasek.
- A ja Zayn.
- Ja jestem Liam.
- A ten debil co lata po całym domu to Louis. - powiedziałam.
- Heeeej. - powiedziała Jess.
- Tylko nie debil! - krzyknął Lou, a wszyscy się zaśmieli. 
- No to co, chodźcie, ja wam pokaże wasze pokoje. - powiedział Hazza. - Lou, chodź z Van do jej pokoju! - krzyknął.
- Do jej pokoju, to ona będzie miała swój pokój? - zapytałam.
- No tak. - powiedział szczerząc się.'
- No to chodźmy. - powiedziała Jess.
Na górze, na początku weszliśmy do jego sypialni.
- No to tak, tu ze mną śpi Lucy. - powiedział puszczając mi oczko.
- W pokoju na przeciwko nas śpi Jessica, a w pokoju koło nas, po prawej śpi Van, ok? - zapytał.
- Jasne! - krzyknęła Jess i pobiegła do swojego pokoju.
Po chwili do naszego pokoju wbiegła piszcząca Van.
- Mamusiu, widziałaś jaki mam ładni pokój!!!! - krzyczała.
- Nie jeszcze nie widziałam. - powiedziała usmiechając się do niej.
- To chodź! - dalej krzyczała, złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć.
- Pacz, jaki róziowy! - krzyknęła.
- No śliczny, chyba taki chciałaś? - zapytała, śmiejąc się z jej zachowania.
- No i to nie wieś jak bardzio! - krzyknęła.
- No dobrze, ale przestań już krzyczeć, ok? - zapytałam, na co ona pokiwała głową.
- Ja pójdę się rozpakować, za chwile rozpakuję ciebie, a ty idź na dół do chłopakó. - powiedziałam.
- Dobzie. - odpowiedziała i pobiegła.
- Jejku, moje uszy. - powiedziałam kiedy weszłam do mojej i Harrego sypialni.
- Aż tak głosno? - zapytał śmiejąc się.
- Nie słyszałeś?
- Słyszałem, słyszałem.
Rozpakowałam siebie, a później Van i zeszłam na dół, gdzie męczyli moje dziecko.
- Boże, Van nie masz dość? - zapytałąm ją.
- Mam, ale oni tego nie rozumieją. - powiedziała cichutko.
- Jezu, nie widzicie, że dziecko ma już dosyć? - zapytałam i zabrałam Van, Niallowi. 
- Ej ja ją dopiero dostałem. - oburzył się blondas.
- ALe teraz ja ci ją zabieram. - powiedziałam pokazując mu język.
- Chcę coś do picia. - powiedziała Van.
- Mogę jej coś dać? - zapytałam.
- Jasne, w kuchni są soki, woda itp. - powiedział Liam.
- Ok dzięki...

Heeej, jeszcze dzisiaj bedzie dziesiątąpa część, cierpliwości dziewczyny :* :* <333

MisieQ420_PL

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1107 słów i 5606 znaków.

5 komentarzy

 
  • Lilka

    Kiedy dalej ? Jest świetne ;)

    31 sty 2014

  • misiaczek

    Piszesz super teksty oby tak dalej <3

    29 sty 2014

  • Bliz

    Jak zawsze Super pisz tak dalej

    27 sty 2014

  • Misia

    Ona ledwo zaczęła chodzić a juz tak ładnie mówi ? :>

    27 sty 2014

  • Misiaa

    Jeju... Świetnie :)

    27 sty 2014