i później jest już tylko lepiej...a później znowu wszystko się wali cz.16

Wszyscy jeszcze śpią, no prawie wszyscy, bo ja, Vanessa i Jess siedzimy w salonie i jemy śniadanie, nic specjalnego, kanapki z szynką, serem i herbata. Była już godzina 12, czym oni się tak zmęczyli, przecież wczoraj do domu przyszliśmy po 20, a nic takiego męczącego nie robiliśmy. Wreszcie po kilku minutach na dół zszedł zaspany blondas, ale chyba takiego udawał, bo po wyglądzie jego twarzy było widać, że wstał już przynajmniej jakieś 2godziny temu.  
- Hej, dziewczyny. - powiedział "zaspanym" głosem.
- Hej, kiedy wstałeś? - zapytałam.
- Przed chwilą, myślałem, że już wszyscy wstali. - powiedział, on nie potrafi kłamać.
- Powiedz prawdę! - rozkazała Jessica.
- Nie mogę, obiecałem. - odpowiedział i pobiegł na górę.
- Ciekawę co oni znowu zrobili. - powiedziałam. - Pójdę zobaczyć. - wstałam i poszłam na górę.  
Kiedy stałam pod drzwimi pokoju Zayna usłyszałam cichą kłótnie, postanowiłam podsłuchać.
- Nie, zróbmy tak jak mówiłem! - krzyknął Harry.
- A co ty mówiłeś? - zapytał Niall.
- Żeby zadzwonić po tatę Lucy, żeby zabrał Van do siebie na 2tygodnie, a my pojedziemy na te wakacje, ale o tym powiemy dziewczyną na kolacji jutro. - opowiedział loczek.
- Ale skąd wiesz, że tata Lucy zgodzi się zabrać Van? - tym razem odezwał się Justin.  
- Bo już do niego dzwoniłem i wstępnie się umówiłem, że przyjedzie dzisiaj około 20. - powiedział Hazz, teraz wiedziałam że uśmiechnął się zwycięsko, za bardzo go znam.
- No dobra to chodźmy na dół powiedzieć dziewczyną. powiedział Zayn i usłyszałam kroki. Szybko zbiegłam na dół i usiadłam na kanapę jakby nigdy nic się nie stało.  
- I co, wiesz coś? - zapytała Jess.
- Tak wiem wszystko, ale dowiesz się za chwilę, bo chłopaki zaraz zejdą i nam powiedzą, bo ich podsłuchiwałam. - powiedziałam szybko i wtedy usłyszałyśmy kroki.
- Heeeeej! - krzyknęli równo chłopcy.
- Cześć. - powiedziałyśmy udając, że jesteśmy na nich złe.
- Dlaczego jesteście złe? - Liam.
- Bo Niall nie chciał powiedzieć nam prawdy. - Jess.
- Och, wiedziałe, że on źle będzie udawał, on nie umie kłamać. - powiedział Lou i zmierzył go wzrokiem.
- No co? Ja to mówiłem Liam, ale on kazał mi iść. - obronił się Niall.
- No mniejsza, teraz chcieliśmy powiedzieć wam o co chodzi. - powiedział Zayn lekko się uśmiechając.
- No mówcie. - powiedziałam. - Ale nie poczekajcie, gdzie jest Van? - zapytałam przestraszona.
- Tutaj jestem! - krzyknęła wyskakując z szafy. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Ok, już możecie mówić. - powiedziałam.
- No chodzi o to, że po małą przyjedzie dzisiaj około 20 twój tata. - wyjaśnił i wskazał na mnie. - A my równo z nim wyjdziemy i jedziemy na kolację, a tam opowiemy wam resztę.
- Tak właśnie, Van jedzie do dziedków na 2tygodnie. - dodał Liam.
- Jeeeej, jadę do dziadków! - krzyknęła Vanessa.
- Ale skąd wiecie, że ja się zgodzę, żeby ona tam jechała? - zapytałam.
- No zgódź się, a nie pożałujesz! - krzyknęła Van.
- TO ty już o wszystkim wiesz? - zapytała Jess.
- No musieliśmy się jej zapytać czy się zgodzi pojechać. - oznajmił Zayn.
- To ty wszystko wiedziałaś i mi nie powiedziałaś? - zapytałam.
- Przepraszam. - powiedziała i się zaśmiała, po czym wskoczyła mi na kolana i przytuliła.
- No dobra. - powiedziałam.
Razem z Van i Jess poszłyśmy do swoich pokoi i przebrałyśmy się w wygodne ciuchy. Ja założyłam czarne legginsy i szarą bluzę z czerwonym napisem " I <3 1D". Nie wiem skąd ją mam, ale ją założyłam. Swoje włosy uczesałam w luźniego koka i się nie malowałam. Następnie poszłam do Vanessy, którą ubrałam w różowe, stare legginsy i czarną, zwykłą bluzkę, z włosków uczesałam jej kłosa. Kiedy zeszłyśmy we dwie na dół wszyscy już czekali. Jessica była ubrana w szare legginsy i czarną bluzę z białym napisem "I <3 1D".  
- Skąd wzięły się te bluzy w naszych szafach? - zapytałyśmy równo.
- To jest część niespodzianki. - powiedzieli chłopcy i Van.
- WIedzę, że ty jesteś wtajemniczona w ten plan. - powiedziałam i połaskotałam ją, a ona się cicho zaśmiała.
- No to idźcie spakować Van, a my zrobimy obiad. - powiedział Jus.
- Ok. - powiedziałyśmy we dwie, wzięłam małą na ręce i pobiegłyśmy na górę.  
Wzięłam walizkę i spakowałam do niej:
- 20 par majtek ( tak na wszelki wypadek ),  
- 20 par skarpetek,  
- 5 bluzek na długi rękaw,  
- 2 sweterki,  
- 10 bluzek na krótki rękaw,  
- 2 dwie bluzki na ramiączkach,  
- 4 pary długich spodni,  
- 2 spódniczki,  
- 2 legginsy ( czarne i białe ),  
- 2 sukienki ( jedna taka na podwórko, a druga bardziej elegancka ),  
- 1 parę balerinek,  
- 1 parę sandałów,  
- 1 parę kaloszy,  
- 1 parę trampek,  
- 1 parę adidasów,  
- 2 zestawy, w których najwygodniej będzie jej w domu,  
Na koniec spakowałam rzeczy "z łazienki" :
- szczotka do włosów,  
- gumki do włosów,  
- spinki,  
- szczoteczka do zębów,  
- gąbka,  
- szampon,  
- mydło,  
- krem na twarz,  
- krem do ciała,  
- krem do rąk.
Kiedy skończyłam przypomniałam sobie, że Jess miała mi pomóc, a ona siedzi na kanapie i się ze mnie śmieje.
- No co? - zapytałam.
- Nic, ale nie za dużo tego wzięłaś? - zapytała.
- Nie, ale wydaje mi się, że o czymś zapomniałam. - powiedziałam zastanawiając się.
- Na pewno nie zapomniałaś. - odpowiedziała.
- O wiem, zapomniałam o stroju kąpielowym i kremu na słońce. - powiedziałam i pobiegła do szafki, z której wyciągnęłam potrzebne rzeczy. - Już jest wszystko. - powiedziałam uśmiechając się.
- Ok. - odpowiedziała.
- Harry!!! - krzyknęłam. - Chodź na chwilę!!!
- Co jest? - zapytał kiedy przyszedł, a za nim cała reszta.
- Boże święty! - krzyknął Harry. - Przecież ona nie wyjeżdża na zawsze tylko na 14 dni. - powiedział mi robiąc wielkie oczy.
- Mówiłam, że tek będzie, ale szczerze myślałam, że mniej tego spakuje. - powiedziała Van i z całą szóstką ( nie liczymy Jess, bo ona już to widziała ) patrzyła się na dużą walizkę.
- No co się tak na to patrzycie, nie wiedziałam jaka będzie pogoda. - powiedziałam.
- No dobra, dobra. - powiedział Zayn i mnie przytulił.
- Ej! To moja dziewczyna! - krzyknął Harry i mnie przytulił po tym jak odciągnął Zayna.
- Ok, ja się idę umyć, bo jest 16, a później nie zdążę. - powiedziałam.
- Tak, Lucy ma rację! - krzyknęła Jessica i wybiegła z mojego i Hazzy pokoju.
Weszłam do łazienki i wzięłam 30min prysznic. Kiedy wyszłam z pod prysznica owinęłam włosy ręcznikiem, a na ciało założyłam szlafrok. Kiedy wyszłam z łazienki założyłam bieliznę i skierowałam się w stronę szafy, a stałam na przeciwko niej jakieś 15min w końcu zdecydowałam się założyć śliczną sukienkę,  
do niej zrobiłam pasujący makijaż, a włosy ładnie uczesałam.  
.Nim się obejrzałam była już 19, wow jak ten czas szybko leci. Zeszłam na dół i usiadłam koło Harrego na kanapie.

- Bosze, jak ty ślicznie wyglądasz. - powiedział, a reszta chłopaków na mnie spojrzała i jedyna ich odpowiedź to, to że otworzyli usta i nic nie powiedzieli, na co ja się tylko zaśmiałam. Po chwili na dół zeszła ślicznie ubrana.  

Miała na sobie białą sukienke i strasznie delikatny makijaż, ale oprócz tego miała ślicznie zrobioną fryzurę.  
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział Louis, podszedł do niej i pocałował ją w policzek na co ona się zarumieniła.
-Awww jak wy słodko ze sobą wyglądacie, dlaczego wy nie jesteście razem? - zapytałam.
- Dziękuję. - powiedziała.
Usiedlismy na kanapie, ale za chwilę wstałam bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłą i otworzyłam. Zobaczyłam w nich mojego tatę i mamę.
- Hej tato. - powiedziałam, przytuliłam się do niego i pocałowałam w policzek. - Cześć mamo. - powiedziałam i odeszłam.
- Van skarbie, dziadkowie przyszli! - krzyknęłam. Podałam mojemu tacie walizkę Vanessy, a on tak jak reszta wcześniej, zrobił wielkie oczy patrząc na nią.
- Nie wiedziałam jaka będzie pogoda. - powiedziałam zanim zadał pytanie, na co się tylko zaśmiał.
- No to co idziemy. - powiedział mój tatą.
- Taaaak! - krzyknęła mała.
- My też wychodzimy. - powiedział Harry.
- Aaaa idziecie do tej restauracji co mi mówiłeś. - powiedział tata.
- Oooo widzę, że wszyscy są wtajemniczeni tylko nie ja i Jess. - powiedziałam.
- No bo to jest niespodzianka. - powiedział Zayn.
- Na pewno nie będzie problemu żebyście się nią zajęli?
- Nie spokojnie, bawcie się dobrze. - powiedział.
- Dobrze, dziękuję....

MisieQ420_PL

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1696 słów i 8698 znaków.

1 komentarz

 
  • Mowa

    Super! Kiedy następna? Nie moge się doczekać!

    11 lip 2015