i później jest już tylko lepiej...a później znowu wszystko się wali cz.15

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie była chyba 5 nad ranem, nie mogłam już spać. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam długi i odprężający prysznic i kiedy chciałam się ubrać zorientowałam się, że nie wzięłam ze sobą ciuchów. Szybko owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki, Hazz na szczęście nie spał. Wyciągnęłam pierwszy lepszy zestaw i z powrotem wbiegłam do łazienki. Ubrałam się, pomalowałam, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i pokierowałam się na dół. Było kilka minut po 6 więc wcale się nie dziwię, że nie ma nikogo na dole. Usiadłam na kanapę i włączyłam telewizor. Leciały wiadomości, nie za bardzo interesowało mnie to o czym tam mówią. O 8 na dół zszedł Justin.
- Hej. - powiedziałam.
- Cześć.
- Jak się spało? - zapytałam.
- Nie najgorzej. - powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Idziemy zrobić śniadanie? - zapytałam.
- Jasne.  
Weszliśmy do kuchni i wyciągnęliśmy potrzebne składniki na zrobienie kanapek. Przygotowanie posiłku nie zajęło nam dużo czasu było dopiero za 10 dziewiąta.  
- Zrobimy jakieś cisto? - zapytał.
- Możemy, nawet dobry pomysł. - uśmiechnęłam się.
Kiedy wyciągnęłam mąkę i inne składniki, zaczęliśmy robić ciasto. Po chwili dostałam mąką od chłopaka.
- Ej, za co to było? - zapytałam.
- A tak o. - powiedział śmiejąc się.
- Muszę ci się jakoś odwdzięczyć. - powiedziałam i posypałam go mąką.
- EJ! - krzyknął i znowu nią dostałam.
- Dobra ja się odwdzięczę i koniec, ok? - zapytałam.
- Ok. - powiedział i dostał bitą śmietaną. Ja zaczęłam się śmiać, a on zrobił naburmuszoną minę.

O godzinie 10 ciasto było gotowe. Po chwili na dół zeszłą Jess już ubrana, pomalowana i uczesana, a po niej zaczęła schodzić się reszta. Wszyscy usiedli przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie. Harry przez cały czas się do mnie nie odzywał. Obraził się, ale o co?
Kiedy zjedliśmy każdy poszedł do kuchni po kawałek ciasta, a ja złapałam loczka za rękę i poszłam z nim do salonu pogadać.
- Czemu się do mnie nie odzywasz? - zapytałam.
- Odkąd Justin przyjechał więcej rozmawiasz z nim niż ze mną. - powiedział zdenerwowany.
- Awww, jesteś o mnie zazdrosny. - powiedziałam i się do niego przytuliłam.
- No, a to coś złego? - zapytał również się do mnie przytulając.
- Nie, ale to jest słodkie. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta, na co on się uśmiechnął. - Chodź idziemy bo zaraz nam wszystko zjedzą. - powiedziałam i złapałam go za rękę.
Kiedy weszliśmy do kuchni Van była cała w bitej śmietanie, a ciasta już prawie nie było.
- Miałaś rację. - szepną mi do ucha Harry, a ja cicho zachichotałam.
- Chodź zjemy te resztki. - powiedziałam.
- Ok.
Po zjedzeniu ciasta wszyscy pokierowaliśmy się do salonu, ale po chwili Zayn się odezwał.
- Może pójdziemy gdzieś? - zapytał. - W końcu mamy tydzień wolnego.
- Tak, to dobry pomysł, tylko gdzie? - odezwał się Liam.
- chodźmy na kręgle! - krzyknęłam po chwili namysłu.
- Tak! - krzyknęły Jess i Van.
- Ok, chodźmy. - powiedzieli chłopcy.
Jechaliśmy samochodem Louisa, chociaż samochodem tego nazwać nie można, to było coś podobnego do busa. Siedziałam koło Harrego, Niall siedział z Liamem, Zayn z Justinem, a Van z Jessicą.
Po niecałych 30min byliśmy już przed kręgielnią. Wykupiliśmy tor na 3godziny, a następnie wypożyczyliśmy buty. Dla Vannesy nie było butów, ale pozwolili jej wejść w tych co ma. Na tor wchodziło po 10 osób, a nas była dziewiątka więc idealnie. Van była pierwsza daliśmy jej specjalny stojak, na który wystarczy położyć kulę do kręgli, a ona sama zjeżdżała z tego stojaka i leciała w stronę kręgli, przez ta jej pomoc bardzo się cieszyła, bo wygrywała, ponieważ cały czas zbijała kręgle. Po 3godz udanej zabawy zmęczeni poszliśmy na obiad, ale nie na pizze ( co jest dziwne ) tylko na zwykły obiad do restauracji. Każdy zamówił to na co miał ochotę. Po zjedzeniu posiłku poszliśmy do kina na jakąś bajkę, najbardziej podoba się ona chyba Van i Niallerowi. Do domu wróciliśmy po 20. Każdy ze zmęczenia poszedł się umyć i spać. Dzień był bardzo udany...

MisieQ420_PL

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 837 słów i 4279 znaków.

Dodaj komentarz