i później jest już tylko lepiej...a później znowu wszystko się wali cz.7

- Popilnujesz ją? Muszę odebrać. - zapytałam.
- Tak idź. - powiedziała i się do mnie uśmiechnęła.
- Halo? - zapytałam zdziwiona.
- Hej, Lucy? - zapytał damski głos.
- Tak, to ja. - powiedziałam zdziwiona wciąż nie mogąc uwierzyć w to kto dzwoni.
- Uffff, to dobrze myśleliśmy z tatą, że zmieniłaś numer telefonu, albo coś ci się stało. - powiedziała, ale nie chciało mi się wierzyć wiej żadne słowo.
- Czego chcesz? - zapytałam.
- Dlaczego jesteś taka niemiła? - zapytała zdziwiona.
- Jak mam być miła dla osób, które wyrzuciły mnie z domu kiedy potrzebowałam ich najbardziej? - zapytałam z kpiną w głosie.
- Właśnie dlatego do ciebie dzwonimy, żeby cię przeprosić. - powiedziała.
- Hahaha, śmieszna jesteś myślisz, że ci wybaczę? - zapytałam smiejąc się.
- Nie bądź taka niemiła. - powiedziała.
- Mamo, ja mam być dla ciebie miła jak ty kiedy dowiedziałaś się, że jestem w ciąży wyrzuciłaś mnie z domu, bo bałaś się co powiedzą sąsiedzi?!?!?!?!! - krzyknęłam. - Nie rób ze mnie idiotki, mamo ja jeszcze o tym nie zapomniałam, jak mnie wypierdzieliłaś z domu. - powiedziałam spokojnie.
- Skarbie przpraszam, wiem źle postąpiłam. - powiedziała.
- Daj mi tatę. -  powiedziałam.
- Halo. - usłyszałam męski głos.
- Hej tato, moglibyśmy się spotkać, ale bez mamy, proszę. - powiedziałam błagalnym głosem.
- Dobrze może być dzisiaj? - zapytał.
- Tak, to za 1, 5h w starbucksie, tam gdzie zawsze chodziliśmy. - powiedziałam. - A Van, moja córka, mogę ją wziąć ze sobą? - zapytałam.
- Jeszcze się pytasz, jasne że tak! - krzyknął zadowolony. 
- To do zobaczenia. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Na dole, Jess jak zawsze zapytała się kto dzwonił i co chciał, więc jej powiedziałam, może i nawet pasuje do Louisa, są prawie tacy sami.
Ubrałam trochę cieplej Vanesse i wyszłam na dwór, co prawda miałam jeszcze 30min do spotkania z moim tatą, a do starbucksa stamtąd, gdzie teraz mieszkam idzie się około 10min, ale nie chciałam się spóźnić więc wolałam być wcześniej. O 17:45 byłam na miejscy, miałam jeszcze 15 min. Van zasnęła więc z nią nie było problemy. Równo o 18 do lokalu wszedł mój tata, kiedy mnie zobaczył od razu się uśmiechnął. Podszedł do mnie, a ja wstałam i mocno się w niego wtuliłam. 
- Cześć tato. - powiedziałam szeptem.
- Cześć skarbie, przepraszam. - powiedział cicho tak jak ja. 
- Nic się nie stało, wiem że to nie twoja wina. - powiedziałam i pierwsza łza spłynęła mi po policzku, zdecydowanie za dużo płaczę. 
- Skąd to wiesz? - odkleił się ode mnie i wytarł mi łzy. - Nie płacz. - powiedział.
- Wiem, że to nie ty, bo ty nie szedłeś sam do góry wtedy do mojego pokoju, tylko to mama cię ciągnęła, za rękę i kiedy wróciliście z pokoju to mama krzyczała, a nie ty, ty tylko patrzyłeś przepraszającym wzrokiem. - powiedziałam.
- Przepraszam, przepraszam, że jej wtedy nie powstrzymałem, nie wiedziałem jak, wiesz jaka ona jest. - powiedział.
- Nie przejmuj się już tym, co chcesz do picia? - zapytałam.
- Zwykłą kawę z mlekiem. - powiedział. Ja pokiwałam głową i poszłam zamówić, dla siebie wzięłam koktajl jagodowy.
Usiadłam z powrotem na moje miejsce i patrzyłam jak mój tata bawi się z dopiero co obudzoną Vanesską. 
- Zaraz będzie. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Po 5min usłyszałam moje imię wywoływane razem z zamówieniami. Podeszłam i zaprałam dwa napoje.
- Proszę. - powiedziałam i podsunęłam kawę mojemu tacie, on odłożył dziewczynkę do wózeczka i zabrał się za picie, rozmawialiśmy na różne tematy, aż w końcu przypomniało mi się, że miałam się o coś zapytać.
- Po co mama dzisiaj do mnie zadzwoniła?
- Bo oglądała wiadomości kiedy zobaczyła ciebie i Harrego całujących się od razu pobiegła do siebie do pokoju i zastanawiała się co powiedzieć tobie żebyś nie domyśliła się, że chodzi o pieniądze. Ja oglądałem do końca i też widziałem te zdjęcia kiedy całował się z tą blondynką, przykro mi. - powiedział.
- Aha, fajnie, mam super matkę. - powiedziałam. - A jeśli chodzi o Hazze to sama nie wiem co myśleć, bo niby ten związek jest ustawiony, żeby wiesz było głośno o 1D, ale osoby, które do siebie nic nie czują nie powinny się tak zachowywać i tak na siebie patrzeć. - powiedziałam.
- Nie przejmuj się jeszcze się ułoży, zobaczysz. - powiedział i się uśmiechnął.
Około 21 pożegnaliśmy się i każde poszło w swoim kierunku. Kiedy weszłam do domu Jess siedziała na kanapie i oglądała bajki.
- Dlaczego oglądasz bajki? - zapytałam zdziwiona.
- Bo nie ma nic w telewizji. - powiedziała i się uśmiechnęła. - Jak tan na spotkaniu? - zapytała.
Powiedziałam jej wszystko i bardzo się ucieszyła kiedy usłyszała, że pogodziłam się z tatą, a zdenerwowała się kiedy usłyszała że moja mama zadzwoniła do mnie tylko po to, by mieć trochę pieniędzy. PO tym jak opowiedziałam jej jak było na spotkaniu poszłam umyć Van i położyłam ją spać, szybko zasnęła. Następnie to ja poszłam się wykąpać i również poszłam spać. Kiedy obudziłam się następnego dnia, zauważyłam, że dostałam smsa. Przeczytała go "Dobranoc kochanie Harry xx ". Nie odpisywałam mu tylko powiedziałam sama do siebie szeptem " W dupie mam te twoje dobranoc". Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i brałam się w przygotowane ciuchy, zrobiłam makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Weszłam z powrotem do pokoju, Van już nie spała, ubrałam ją i zeszłam z nią na dół. Tam była już ubrana Jessica i czekała na nas ze śniadaniem.  Po śniadaniu poszłyśmy w stronę CH, dzisiaj nie miałyśmy żadnych planów, więc zamierzałyśmy chodzić po sklepach...

Heeej, dzziś jeszcze siódma część, jutro byc może bedzie ósma i dziewiąta :)

MisieQ420_PL

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1173 słów i 5957 znaków.

5 komentarzy

 
  • Maddy

    Dodaj kolejną część jak najszybciej. Naprawdę fajne opowiadanie...

    26 sty 2014

  • misiaczek

    Znowu zaj***sta część ;**

    26 sty 2014

  • Misiaa

    Świetnie :)

    26 sty 2014

  • MisieQ420_PL

    Bliz a ty dziewczyna ? :D
    I dziękuje za mile komentarze, one mnie motywuja ;)

    26 sty 2014

  • Bliz

    Super, już nie mogę się doczekać jutra

    26 sty 2014