i później jest już tylko lepiej...a później znowu wszystko się wali cz.19

Bawiliśmy się już koło 2godzin  była już godzina 18. Postanowiliśmy wrócić już do domku. Razem skierowaliśmy się w stronę windy, wjechaliśmy na 4 piętro i weszliśmy po schodach. Weszliśmy do środka, pobiegłam do pokoju i przebrałam się w poprzednie ciuchy, które miałam wcześniej na sobie. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor, ale po chwili go wyłączyłam. Wyszłam i położyłam się na leżaku i czekałam na resztę. Po jakiś 15min wszyscy byli już gotowi i pokierowaliśmy się na kolację.Usiedliśmy przy 8 osobowym stoliku i po kolei chodziliśmy po jedzenie. Największej wziął sobie Niall, ale to nie nowość. Po zjedzeniu poszliśmy do domku i zaczęliśmy szykować się do wyjścia do klubu. Weszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Następnie wysuszyłam włosy, ubrałam się w wcześniej przygotowany zestaw,  
pomalowałam się, a końcówki włosów zakręciłam. Spryskałam się perfumami i wyszłam, zajęłoby mi to więcej czasu gdyby nie to, że od jakiegoś czasu Harry dobijał się do drzwi. Po tym jak wyszłam on wbiegł do niej nawet na mnie nie patrząc. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok ubranej        
i pomalowanej już Jessici.  
- Ślicznie wyglądasz i pierwszy raz widzę ciebie w mocnym makijażu. - powiedziałam uśmiechając się do niej.
- Dzięki ty też. No wiesz na imprezę trzeba jakoś wyglądać. - powiedziała i uśmiechnęła się zadziornie.
- Gdzie reszta, jeszcze nie gotowi? - zapytałam zdziwiona.
- Nie. Zayn od jakieś godziny układa sobie włosy, Louis dopiero wszedł do łazienki, Niall jest już ubrany i czeka na na nas przed domkiem na leżaku, Liam jest w łazience dopiero 10min, Harry też dopiero wszedł, bo ty siedziałaś, a ja i ty w łazience spędziłyśmy około 2godziny. - powiedziała,a ja zaczęłam się śmiać.
- W końcu jesteśmy dziewczynami. - powiedziałam.
- No właśnie. - odpowiedziała i razem się zaśmiałyśmy. Po chwili przyszedł do nas Zayn.
- I co, udało ci się ułożyć włosy? - zapytałam.
- Tak. - powiedział zadowolony. - Ładnie wyglądacie. - powiedział.
- Dzięki. - odpowiedziałyśmy równo.
Zaraz po tym do salonu przyszli wszyscy, a następnie poszliśmy w stronę wypożyczonego samochodu. Po jakiś 30minutach byliśmy na miejscu. Złapałam Harrego za rękę i weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy wolnym stoliku, a Juss zapytał się nas co chcemy do picia.
- Nam weź to co ty weźmiesz sobie. - powiedział Louis.
- A nam weź jakieś drinki, ale nie mocne. - powiedziałyśmy.
- Ok, idzie ktoś ze mną? - zapytał.
- Ja pójdę. - powiedziałam i poszłam za nim.
                                              *Harry*  
- Ok, idzie ktoś ze mną? - zapytał Justin.
- Ja pójdę. - powiedziała Lucy.
Jejku jak ja nie lubię kiedy Lucy idzie gdzieś z Justinem. Przecież to widać, że ona mu się podoba! Denerwuje mnie to jak on ją próbuje poderwać, a Lucy tego nie widzi, nie to żebym nie lubił Biebera, ale nie chcę aby zabrał mi MOJĄ dziewczynę. Nim się obejrzałem oni już wrócili, Lucy usiadła mi na kolanach, była trochę zdenerwowana i tak jakby chyba zła na Justina.
- Co się stało skarbie? - zapytałem.
- Nic, wydaje ci się. - powiedziała i pocałowała mnie w usta.
- Na pewno? - chciałem się tylko upewnić.
- Na pewno. - odpowiedziała.
Już się nie odezwałem, wolałem siedzieć cicho żeby jej nie wkurzyć.
                                              *Lucy*
- Ja pójdę. - powiedziałam i poszłam z nim.
- Podeszliśmy do baru i Justin zamówił to co chcieliśmy. Odwrócił się do mnie, patrzył w oczy i pocałował mnie w usta! Dopiero po chwili doszło do mnie co się dzieje. Odsunęłam się od niego, dostał ode mnie w policzek, a następnie rozejrzałam się po pomieszczeniu czy nikt tego nie zobaczył, a szczególnie chłopaki.
- Przecież mam chłopaka! - krzyknęłam. - Dobrze o tym wiesz, przecież to twój kolega. - powiedziałam już ciszej.
- Wiem, przepraszam, ale to nie moja wina, że... - powiedział, ale nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Nie kończ tego, ok? Nikomu nic nie mów i nic takiego się tutaj nie wydarzyło. Poszliśmy po picie i wróciliśmy, nic się nie stało. - powiedziałam, a on pokiwał głową.
- No dobrze, jeszcze raz przepraszam. - powiedział. Wiem trochę chamsko się zachowałam, ale on dobrze wiem o ty, że MAM chłopaka.
Wróciliśmy do stolika, usiadłam na kolanach Harrego. Byłam trochę zdenerwowana, ale chyba nikt tego nie zauważył...
- Co się stało skarbie? - zapytał, cholera, a jednak zobaczył.
- Nic, wydaje ci się. - powiedziałam i poprawiłam się na jego kolanach ze zdenerwowania i pocałowałam go w usta.
- Na pewno?  
- Na pewno.
DWIE GODZINY PÓŹNIEJ!!!
Już wszyscy byli nieźle schlani. No, prawie wszyscy, bo ja, Jess i Liam byliśmy trzeźwi. Jak do tej pory razem z Jess wypiłyśmy dwa drinki, w których prawie w ogóle nie było alkoholu, a Liam wypił tylko jedno piwo ze względu na problemu zdrowotne nie powinien. Teraz właśnie tańczyłam z Harrym, ale mam już dosyć on się ledwo na nogach trzyma, a już lepiej nie wspomnę o Louisie albo Justinie, a Zayn aktualnie śpi na kanapie przy naszym stoliku, a Niall jak to Niall biega, to znaczy to znaczy próbuje biegać po lokalu i szuka jedzenia, ale mu to nie wychodzi. Złapałam loczka mocno za rękę i zaprowadziłam go do stolika. Posadziłam go na kanapie, ale on się położył. Zobaczyłam, ze Jess idzie  w moją stronę, ale się zatrzymała kiedy usłyszała swoje imię dochodzące ze strony baru.
- A teraz pewna osoba chciałaby coś powiedzieć dziewczynie o imieniu Jessica. - powiedział DJ przez mikrofon i podał go chłopakowi, który wszedł na stół. Louis.
- KOCHAM CIĘ JESS!!! - krzyknął, a ona stała tam i zaczęła płakać.
- Dlaczego płaczesz? - zapytałam się jej.
- Bo też go kocham. - powiedziała cicho.
- To w czym problem?
- Bo on jutro już nie będzie pamiętał co powiedział, bo jest tak schlany, że ledwo stoi na nogach.
- Wiem, nie płacz, jeszcze wszystko się ułoży. - powiedziałam i ją przytuliłam.
Bardzo się cieszyłam, że on jej to powiedział, bo było widać to na kilometr, ale wiem o co chodzi Jessice, ma rację.  
- Chodź, jedziemy już do domu. - powiedziałam.
- Ok.  
- Liam, chodź bierzemy chłopaków i jedziemy do hotelu. - powiedziałam na co chłopak pokiwał głową.
- Ok, to ty weź Harrego, Jess weź Louisa, proszę, a ja wezmę na początku Zayna, a za chwilę wrócę po Nialla, a wy weźmiecie Justina, ok? - zapytał.
- Spoko. - powiedziałyśmy równo.
Wzięłam Harrego i razem z nim poszłam do samochodu, ledwo go otworzyłam, a kiedy już to zrobiłam rzuciłam go do środka i nie zamykałam drzwi, bo za mną szła Jess i Liam.
- To ja idę po Justina. - powiedziałam.  
- Poczekaj na mnie to ci pomogę. - powiedziała Jessica, rzuciła do samochodu Louisa i podbiegła do mnie.  
Weszłyśmy do klubu i ja złapałam za lewą rękę Justina, a Jess za prawą, on zdecydowanie był najbardziej schlany. Kiedy wychodziłyśmy Liam akurat wchodził. Podeszłyśmy pod samochód i rzuciłyśmy go na resztę śpiących chłopaków, za nami przyszedł Payne i zrobił to samo z Niallem.  
Następnie Liam wszedł do samochodu i pojechaliśmy pod hotel. Ochrona pomogła nam z chłopakami i za to byliśmy im bardzo wdzięczni. Położyli loczka na łóżko ja im podziękowałam, oni wyszli, a ja poszłam wziąć szybki prysznic. Po tym jak wyszłam z łazienki położyłam się koło Harrego, ale za chwilę wstałam, bo strasznie śmierdziało od niego alkoholem. Poszłam do salonu i tam zasnęłam.

MisieQ420_PL

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1488 słów i 7591 znaków.

1 komentarz

 
  • kamila12535

    Super ;)

    15 lip 2015