Rano zadzwoniła do mnie Rose. Pogoda nie dopisywała pomimo rozpoczynającego się lata, więc postanowiłyśmy wybrać się do centrum handlowego. Max miał coś ważnego do załatwienia na uczelni, więc pojechałam taksówką.
- Hej! - zawołała Rose gdy tylko mnie zobaczyła.
Podbiegłam przytulić ją na przywitanie.
- Do którego sklepu idziemy najpierw?
Rose zaciągnęła mnie do małego, eleganckiego butiku, w którym nigdy nie byłam. Manekiny ubrane były w długie, błyszczące suknie, a na półkach spoczywało mnóstwo par pięknych szpilek. Wszystko, łącznie z cenami przykuwało swoją uwagę.
- Dlaczego tu przyszłyśmy? - spytałam Rose nie kryjąc zdziwienia.
Zwykle kupowałyśmy proste ciuchy w takich sklepach młodzieżowych i nawet nie zaglądałyśmy do eleganckich butików.
- Idę na bal studencki - Rose uśmiechnęła się przeglądając sukienki wiszące na wieszakach.
- Z kim? - otworzyłam szerzej oczy.
- Z Danielem. Opowiadałam ci o nim ostatnio.
No tak, kolejny chłopak Rose. Nawet nie pamiętam gdzie go poznała. Śmiem twierdzić, że ona sama tego nie pamięta. Rose była w stanie wiele zrobić (i wiele wydać), żeby skupić na sobie uwagę faceta, więc nie zdziwiło mnie, że wybrała akurat ten sklep.
Po kilkunastu minutach, z pomocą ekspedientki udało jej się wybrać kilka sukienek do przymiarki. We wszystkich wyglądała bardzo kobieco i poważnie. Ostatecznie zdecydowała się kupić długą, lawendową suknię z odkrytymi plecami i pasujące do niej szpilki. Pomyślałam, że gdybym nadal mieszkała w Seattle, też miałabym okazję, żeby pójść na bal studencki z Maxem. Ale niestety tak się nie stanie.
- Musimy coś wybrać na twoje wakacje w Californii - powiedziała w pewnym momencie i udałyśmy się do naszego ulubionego sklepu.
Przymierzałam właśnie sukienkę w czarno-białą kratkę, gdy do przymierzalni weszła Rose z wieszakiem w ręku.
- Przymierz to - podała mi czarną, koronkową bieliznę.
- Odbiło ci? - parsknęłam śmiechem - po co mi to?
- Przyda ci się. Dwa tygodnie z chłopakiem w Californii - mrugnęła do mnie, a ja spoważniałam.
- My ze sobą nie sypiamy.
- Jeszcze nie, ale kiedyś zaczniecie - uśmiechnęła się szeroko i wyszła z przymierzalni zasłaniając zasłonkę.
Usiadłam bezsilnie na krześle. Rose miała rację. Max prędzej, czy później będzie chciał to zrobić, tego nie da się uniknąć. Ale ja bardzo się bałam i czułam obrzydzenie, a wszystko przez traumę, która została po wydarzeniach sprzed dwóch lat i nie umiałam o tym zapomnieć.
Przechadzałyśmy się po sklepie oglądając z zaciekawieniem kolorowe witryny. W pewnym momencie Rose zauważyła przed nami Daniela rozmawiającego z jakąś dziewczyną. Już miała do niego podejść, gdy nagle... stanęła jak wryta. Daniel pocałował dziewczynę i nawet nie zauważył stojącej obok Rose.
- Ty kretynie! - wrzasnęła Rose, a para momentalnie się od siebie oderwała.
- Mówiłeś, że wyjeżdżasz na weekend z miasta! Okłamałeś mnie! Wolałeś spędzić ten czas z nią! - wyciągnęła rękę wskazując na dziewczynę, a Daniel zrobił zdziwioną minę.
- Przepraszam, my się znamy?
- Jaja sobie robisz?
Daniel objął dziewczynę, która patrzyła teraz równie zdziwiona na Rose i odeszli szybkim krokiem.
Podbiegłam do Rose i mocno przytuliłam. Płakała.
Rose była zbyt roztrzęsiona, żeby prowadzić auto, więc zadzwoniłam po Maxa. Wtedy pomyślałam, że czasem przydałoby mi się posiadać prawo jazdy i może w końcu odważę się je zrobić.
Rodziców jak zwykle nie było w domu.
Zaprowadziłam płaczącą przyjaciółkę na górę, do mojego pokoju, a gdy się uspokoiła zeszłam na dół.
- Chłopak z nią zerwał - rzuciłam do Maxa nie czekając na pytanie.
Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
- Jakie ja mam szczęście, że mam ciebie - uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.
- Byłem dzisiaj na uczelni - powiedział spokojnie.
- Mhm, i?
Max wziął głęboki oddech, a ja wiedziałam, że coś jest nie tak.
- Nie ma możliwości przeniesienia się na uczelnię w Nowym Jorku. Przynajmniej narazie.
Oboje posmutnieliśmy, wiedzieliśmy co oznacza związek na odległość i jak trudne jest jego utrzymanie, ale nie mówiliśmy tego na głos. Zawsze pozostawała nadzieja, ze pomimo dzielących nas wielu kilometrów związek przetrwa, chociaż nie będzie taki sam jak dotychczas.
2 komentarze
Pina
Ciekawie sie robi
Malineczka2208
Świetne