Ellen cz.3

W sobotę Max zaprosił mnie do siebie na obiad. Szczerze mówiąc jest o niebo lepszym kucharzem ode mnie i uwielbiałam gdy dla mnie gotuje. Z Maxem poznaliśmy się rok temu na obozie letnim. Bez wątpienia od razu bardzo się polubiliśmy. Oboje mieszkamy w Seattle, pięknym mieście w północnej części USA. Chodzimy do różnych szkół. Max jest dwa lata starszy i w tym roku kończy liceum
Dojazd z centrum do Maxa zajmuje mi niestety spoko czasu, dlatego on często przyjeżdża po mnie autem. Dzisiaj jednak poprosił żebym pojechała autobusem.
Nacisnęłam dzwonek do drzwi, a on od razu je otworzył.  
- Hej skarbie - pocałował mnie w policzek - idź do pokoju, zrobię herbatę i do ciebie przyjdę.  
Udałam się do pokoju na piętrze. Tu, na przedmieściach panował magiczny spokój. Wiele bym dała za ciszę która ogarnia ten dom. Stanęłam przy wielkim oknie i zniknęłam za białą zasłoną. Podziwiałam piękne widoki i wsłuchiwałam się w ciszę. "Jak tu pięknie" pomyślałam i poczułam dotyk dłoni za swoich biodrach. Zamknęłam oczy. Było tak przyjemnie, za nic nie chciałam tego przerywać. Max objął mnie w talii i delikatnie odgarnął moje włosy z twarzy. Musnął wargami moją szyję, a potem mnie pocałował. Długo i namiętnie. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on podniósł mnie za pośladki i posadził na łóżku. Całowaliśmy się gorąco i nagle poczułam jego rękę pod moją bluzką. Automatycznie go od siebie odepchnęłam. Zdałam sobie sprawę, że znowu straciłam kontrolę nad sytuacją.  
- Stop, to nie może tak wyglądać - wstałam poprawiając bluzkę.  
- Przepraszam, trochę mnie poniosło - Max chciał chwycić moją dłoń, ale ją cofnęłam.
- Nie o to chodzi - mówiłam nerwowo - nie chcę żadnych zobowiązań.  
- Możesz przestać chodzić od ściany do ściany?  
- Nie chcę żadnych zobowiązań - powtarzałam wkurzona
- Siadaj - powiedział stanowczym tonem Max - jesteś dla mnie czymś więcej niż tylko przyjaciółką. Ellen, kocham cię, zawsze kochałem.  
Stanęłam jak wryta i odjęło mi mowę. Serce znowu zaczęło łopotać, a łzy napłynęły mi do oczu. Przełykałam ślinę wpatrując się w pustą ścianę.  
- Ale ja ciebie nie kocham. I nigdy nie kochałam - powiedziałam oschle i wyszłam z jego domu. Włóczyłam się po ulicy rozmyślając o tym co się wydarzyło. Chłopak wyznał mi miłość, a ja go tak bezczelnie odrzuciłam. Brzydziłam się siebie, ale z drugiej strony wiedziałam, ze nie mogłam postąpić inaczej, nie mogłam drugi raz naiwnie się zakochać. Obiecałam sobie, że nie popełnię drugi raz tego samego błędu. Wszystko przez przykrą przeszłość, która nie dawała o sobie zapomnieć.

alulu

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 519 słów i 2744 znaków, zaktualizowała 6 mar 2016.

2 komentarze

 
  • ja

    ❤  !!!

    6 mar 2016

  • :):)

    Świetne opowiadanie, bardzo proszę o kolejną część jak najszybciej! :) bardzo mi się podoba :D

    6 mar 2016

  • alulu

    @:):) dzięki ;) to motywuje do dalszej pracy!

    6 mar 2016