Ellen cz.6

Tej nocy nie byłam w stanie wrócić do domu i tłumaczyć się rodzicom z czegoś, czego nie zrobiłam, a także wysłuchiwać kazań ojca, więc spałam u Maxa. Przyrządził pyszne spaghetti i zjedliśmy je wspólnie z jego rodziną.  
- Moi drodzy, chciałbym przedstawić wam dziewczynę, którą kocham - oznajmił Max po skończonym posiłku.
- Oj synu, czy to o mnie chodzi? - odparła jego mama i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.  
Max pocałował mnie w usta, a ja poczułam, że się rumienię. Wszyscy domownicy zaczęli bić brawo i wiwatować na naszą cześć.
Jeszcze zanim zostaliśmy parą, spędzałam w tym domu sporo czasu, więc wszyscy doskonale mnie znali. Uwielbiam ten dom, jest w nim tyle ciepła i miłości. W przeciwieństwie do mojej, w tej rodzinie dzieci przyjaźniły się z rodzicami i nie miały przed nimi żadnych sekretów. Wiele bym dała za taką rodzinę.  
Po kolacji poszłam się umyć. Wtedy zorientowałam się, że nie mam ze sobą ani piżamy, ani ubrań na zmianę.  
- Idź do Molly, na pewno ci coś pożyczy - odparł Max usiłując nałożyć poszewkę na kołdrę - nie przeszkadza ci, że będziemy spali w jednym łóżku?  
- Zapomniałeś, że na obozie ciągle spaliśmy razem? - zaśmiałam się patrząc jak męczy się z ubraniem pościeli.  
Przeszłam przez ciemny korytarz i zapukałam do pokoju Molly, starszej siostry Maxa.  
- Czego znowu?! - otworzyła energicznie drzwi - ojej przepraszam, myślałam, że to Steve - otworzyła szeroko drzwi - proszę, wejdź.  
- Mogłabym pożyczyć...
- Piżamę? - spojrzała na mnie z uśmiechem, nadal stałam okryta samym ręcznikiem - zaraz ci coś znajdę.  
Po chwili zniknęła za drzwiami wielkiej garderoby.
- Wow! Ile ty masz ciuchów! - zawyłam z zachwytu, gdy weszłam tam za nią.  
- Haha, nazbierało się przez te wszystkie lata - uśmiechnęła się podając mi skąpą koszulkę nocną.
- Dzięki - uśmiechnęłam się, chociaż nie byłam do końca zadowolona z jej wyboru.
"No cóż, lepsze to, niz wczorajsze ubrania" - pomyślałam i założyłam koszulkę.  
- No no, seksownie - obie się zaśmiałyśmy.
- Przyda ci się coś na jutro - dodała i zaczęła przeglądać wieszaki - chudzinka z ciebie - stwierdziła - myślę, że to będzie ok - podała mi czerwoną, sportową sukienkę na zamek.
- Bardzo ci dziękuję.
- Ależ nie ma za co - uśmiechnęła się - wiesz, zawsze chciałam mieć siostrę, a trafiło mi się dwóch braci - powiedziała z żalem - fajna z ciebie laska - dodała.  
Gdy weszłam do pokoju, Max już leżał w łóżku z laptopem.
- Sto lat u niej siedziałaś. Pewnie zdążyłyście wyjawić sobie wszystkie sekrety.
- Twoja siostra jest bardzo sympatyczna - odpowiedziałam kładąc się koło niego.
- A to co? - wskazał palcem moją, a właściwie jego siostry seksowną piżamkę - nie wiedziałem, że będziemy się kochać, nie przygotowałem się - zaczął się śmiał, a ja walnęłam go poduszką.
- Idiota! - krzyknęłam uderzając go jeszcze kilka razy.  
- Ej, słońce! Przecież żartowałem! - przytrzymał poduszkę jedną ręką, a drugą mnie objął.  
- Przecież wiem - pocałowałam go w policzek.
- Co ogladamy? - spytał wskazując na laptopa.
- Jakąś komedię - odparłam wtulając się w jego ramiona. Byłam tak zmęczona, że prawie od razu zasnęłam.
Rano obudził mnie Max.
- Ej! Nie zabieraj mi kołdry! - krzyknęłam z wciąż jeszcze zamkniętymi oczami.
- Wstawaj! Już siódma!
- Nie idę dzisiaj do szkoły - odwróciłam się na drugi bok.
- Nie byłaś wczoraj, dzisiaj idziesz, leniu- powiedział zrzucając mnie z łóżka i biorąc na ręce wyszedł z pokoju.
- Max! - nerwowo naciągnęłam koszulkę na uda - daj mi się ubrać!  
Postawił mnie na ziemi i pocałował w czoło.
- Za pięć minut na dole, skarbie.
Po śniadaniu Max podrzucił mnie do szkoly swoim jeepem, właściwie to samochód jego ojca, ale Max jeździ nim zdecydowanie częściej i jest do niego bardziej przywiązany.  
- Ellen! Dlaczego nie dajesz znaków życia?! - przy wejsciu zaatakowała mnie Rose.
- Hej kotek. Przepraszam, nie było mnie wczoraj w domu i zapomniałam zabrać ze sobą telefonu.
- Mmm, a gdzie byłaś? - spytała ciekawsko.
- Mmm, u Maxa - uśmiechnęłam się.  
- Jesteście razem?
- Jesteśmy.
- Jej! - aż pianęła z radości, a ja zaczęłam się z niej śmiać.
- Uspokój się Rose. A co u Josha?
- To dupek. Poszliśmy na randkę, a następnego dnia dowiaduję się, że ma jakąś laskę, studentkę i nawet nie raczył mnie o tym poinformować!  
- Nie przejmuj się - przytuliłam ją - nigdy go nie lubiłam.  
- Hej dziewczyny! - krzyknął do nas jakiś przystojniak ze starszej klasy - idziecie na mecz?
- Tylko jeśli ty będziesz grał - odpowiedziała Rose, a chłopak się uśmiechnął i dodał
- Będę czekał, piękna.
Rose w wielu kwestiach jest przeciwieństwem mnie. Jest bardziej otwarta na ludzi i potrafi owinąć sobie chłopaka wokół palca.  
Na meczu spotkałyśmy nową ofiarę Rose. Chłopak był zawodnikiem szkolnej drużyny rugby, wysportowany i przystojny, to wystarczyło, żeby Rose się nim zauroczyła.  
Drużyna "chłopaka" Rose wygrywała, a ta skakała na krześle z zachwytu. Podczas przerwy opuściła mnie na kilka minut.  
- Mam! - pisnęła pokazując mi kartkę papieru. Był na niej zapisany numer telefonu - umówiliśmy się na piątek wieczorem.  
- Szybka jesteś - zaczęłam się śmiać, a ona szturchnęła mnie łokciem.
- Po prostu korzystam z życia i dobrze się bawię każdą chwilą.  
- A Josh?
Parsknęła śmiechem.  
- To już historia.

alulu

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1090 słów i 5605 znaków, zaktualizowała 7 mar 2016.

2 komentarze

 
  • Pina

    Super , czekam na kolejną część ;)

    9 mar 2016

  • :):)

    Świetne opowiadanie naprawdę :) bardzo niecierpliwie czekam na kolejną część, czy jest może taka możliwość że pojawi się jeszcze dzisiaj? :)

    7 mar 2016

  • alulu

    @:):) postaram się dodać ;)

    7 mar 2016