Drobna pomyłka cz.16

Po obiedzie z Tolą nie miałem nawet dwóch minut żeby do niej podejść i pogadać o dzisiejszym spotkaniu, najpierw ona miała do omówienia analizy, które przeglądała, potem ja miałem pracę, co chwilę dostawałem kolejne maile z  dokumentami do wypisania, mimo wszystko taka paca jest 100 razy szybsza  łatwiejsza. Martyna i Krzysztof popierają moje zdanie na ten temat, zresztą nie tylko oni, jeszcze do niedawna przeciwnicy pomysłu Toli, teraz są jej za to wdzięczni. Powiedziała wszystkim pracownikom, że za kilka dni poznamy nową osobę do pracy, chyba wiem kogo wybrała, ale mogę się zdziwić, za tydzień wszyscy się dowiemy, pewnie też już napływają zgłoszenia na zastępcę prezesa.
Kilka minut po 17 skończyłem pracę, wyłączyłem komputer, pożegnałem się z Martyną i Krzysztofem, teraz nie musieliśmy już segregować dokumentów dzięki czemu duża część z nas kończyła jeszcze wcześniej,  poszedłem do gabinetu Toli nie pukałem, siedziała przy biurku i chyba coś czytała, wyglądała ślicznie, nie mogę uwierzyć, że nie chciałem mieć z nią nic wspólnego, a teraz? Jesteśmy mam nadzieję, że parą, będziemy rodzicami, chyba będę musiał z nią poważnie porozmawiać nad naszą przyszłością
-Tola, już późno jedziemy do domu, bo mamy dzisiaj spotkanie
-Wiem, już idę- zamknęła laptop i podeszła do mnie, przytuliłem ją i pocałowałem- kocham cię
-Ja ciebie też, tylko nadal nie wiem czy jesteśmy razem
-A niby jak? Myślałam, że jesteśmy parą i to chyba jasne, przecież będziemy rodzicami, no nie??
-Zgadza się- uśmiechnęła się, a ja ją pocałowałem.
Wyszliśmy razem z firmy tak jak weszliśmy, tym razem już bez poruszenia wokół pracowników, zresztą dużo ich nie było. Pożegnaliśmy się z recepcjonistką i poszliśmy do mojego samochodu. Wsiedliśmy i ruszyłem w stronę  domu moich rodziców, po drodze słuchaliśmy radia i rozmawialiśmy o nas. Kiedy zaparkowałem Tolę naszły wątpliwości  
-Kacper, nie wiem może poczekamy?
-Kochanie, nie ma potrzeby, jak chcesz to ja o tym powiem, ale musimy to zrobić
-Dobrze- pocałowałem ją w czoło i weszliśmy do środka, gdzie już było czuć jedzenie- O nie.
-Co się stało?
-Niedobrze mi, muszę do łazienki- szybko pobiegła do łazienki, a moja mama przyszła do mnie
-Cześć synku, gdzie Tola słyszałam ją
-Tak, poszła do łazienki, zaraz przyjdzie
-Dobrze, niech tylko przyjdzie do salonu
Podążyłem za moją mamą, a po paru minutach dołączyła do mnie Tola, była blada, podałem jej ze stołu wodę, którą wypiła, usiadła na kanapie i nie ruszała się, uśmiechnęła się do mnie. Przysiadłem się obok.
-Jak się czujesz?
-Lepiej, ale chyba za wcześnie się cieszyłam, lekarz mówił, że mogę mieć mdłości, ale liczyłam na to, że mnie ominą, niestety nie
-Wszystko będzie dobrze- nikogo nie było w salonie, pogłaskałem jej brzuch- nie mogę sobie jeszcze wyobrazić ciebie z brzuchem
-To lepiej zacznij- zdjęła moją rękę, bo przyszli moi rodzice
-Tola jesteś blada, wszystko dobrze?
-Tak- spojrzała na mnie i chyba dawała mi znak, żebym coś powiedział
-Nie, mamo nie jest dobrze…
-Synku, czy to coś poważnego? Tola co się dzieje?
-Nie nic się nie dzieje, tylko- jak mam jej to powiedzieć?- może usiądźcie… więc sprawa jest bardzo prosta i pewnie z biegiem czasu wyda się wręcz śmieszna, ale dzisiaj jest poważna
-mów Kacper, a nie trzymasz nas w niepewności
- jesteś mamo młoda, ale będziesz babcią
-Marcin, czy ty słyszałeś co on powiedział? Będziesz dziadkiem
-Słyszałem i nie wiem co powiedzieć, nie sądziłem, że tak szybko zostaniesz ojcem. Tola nie chcę, żebyś myślała, że cię nie lubię, bo jesteś idealną dziewczyną dla mojego syna i będziecie wspaniałą rodziną
- Może lepiej to uczcijmy- mama wyciągnęła jakiś alkohol, tata kieliszki, Tola dostała wodę
Około 21 pojechaliśmy do domu, obydwoje byliśmy zmęczeni i zgodnie zdecydowaliśmy, że każdy będzie spał w swoim domu. Zawiozłem Tolę do jej domu i jeszcze z pół godziny traciliśmy na pożegnanie w samochodzie, kiedy wyszła pojechałem do siebie.  Wszedłem do mieszkania, zadzwoniłem do Toli i zapytałem się, jak jej samopoczucie. Około 23 wykąpałem się i poszedłem spać.
Rano wstałem i pierwsze co zrobiłem to zadzwoniłem do Toli, ale nie odbierała, poszedłem do łazienki ubrałem się, w kuchni zrobiłem sobie kawę i śniadanie. Jeszcze raz zadzwoniłem do Toli, ale znów nie odebrała, zacząłem się denerwować. Ubrałem buty, zabrałem klucze od domu i samochodu i pojechałem do Toli, dała mi zapasowe klucze więc wszedłem do jej domu. Było, aż za cicho nawet jak na nią. Szybko pobiegłem do jej pokoju, ale tam jej nie było. Znalazłem ją w łazience siedziała oparta o ścianę, płakała szybko do niej podbiegłem i przytuliłem ją
-Tola, co się stało- wytarłem dłońmi jej twarz- dlaczego nie odbierałaś?
- zostawiłam telefon na dole nie słyszałam, chciałam do ciebie zadzwonić, ale nie mogę wstać
-Co cię boli
-Brzuch, chciałam wziąć tabletki, ale nie mogę, chyba już z dwie godziny wymiotuję, nie wiem czy tak powinno być
-Spokojnie- wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu, zamknąłem dom i pojechałem z nią do szpitala
Zaparkowałem jak najbliżej wejścia do szpitala i z Tolą na rękach weszliśmy do środka, lekarz który jeszcze niedawno gratulował mi że będę ojcem szybko przyszedł z wózkiem i zabrał Tolę na badania. Siedziałem w poczekalni godzinę w końcu przyszedł do mnie lekarz
-Udało się, wszystko z dzieckiem i jego mamą dobrze, chyba za szybko wyciągnąłem wnioski, jest młoda, ale jej organizm nie jest jeszcze gotowy na dziecko, będzie musiała bardzo uważać na wszystko
-Dziękuję, mogę do niej wejść?
-Tak- usiadłem obok niej- jak się czujesz?
-Mówiłam ci, żebyśmy jeszcze nic nie mówili o dziecku, a  teraz może się okazać, że w cale go nie będzie
-Nawet tak nie mów, będzie jutro wypiszą cię ze szpitala i pomyślimy co dalej  
-Tylko nie mów nic twoim rodzicom, proszę
-Dobrze, a teraz leż i odpoczywaj i nie martw się o firmę, wszystko się ułoży, dobrze?
-Dobrze

Następnego dnia już rano pojechałem po Tolę, całą drogę mówiła , że sobie poradzi, może i ma rację, ale uwielbiam jej pomagać, poza tym jesteśmy parą, która spodziewa się dziecka, a w związku chodzi o to żeby sobie zawsze pomagać. W domu od razu poszła do swojego pokoju, zaniosłem jej śniadanie i ciepłą herbatę, w pokoju Tola już coś czytałą w komputerze.
-Nawet na chwilę nie możesz przestać?
-Nie, muszę być z wszystkim na bieżąco wczoraj jak pojechałeś do domu, znalazłam nowego klienta i teraz właśnie wszystko przygotuję, a ty się z nim spotkasz i wszystko dokładnie omówisz.
-Skoro pani prezes każe- pocałowałem ją i usiadłem obok niej na łóżku.

I jak? Łapki w górę i komentarze:):):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1309 słów i 7013 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Wowo

    Dodasz coś dzisiaj

    4 lis 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Wowo właśnie dodałam

    4 lis 2016

  • Użytkownik Wowo

    Kiedy kolejna

    3 lis 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Wowo jutro jeszcze nie napisałam

    3 lis 2016

  • Użytkownik Misiek80

    pięknie  :rotfl:

    3 lis 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Misiek80 dzięki :)

    3 lis 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Tajemniczazakochan dzięki :)

    3 lis 2016

  • Użytkownik lola221

    Opowiadanie megaa czekam na kolejną część :)

    3 lis 2016

  • Użytkownik blogerka

    @lola221 dzięki :)

    3 lis 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością  :* :)

    3 lis 2016

  • Użytkownik blogerka

    @cukiereczek1 :)

    3 lis 2016

  • Użytkownik Farmaceutka

    Cudowne, wspaniałe, nie do opisania !!! :) :) :)

    3 lis 2016

  • Użytkownik Koteczka

    Super!

    3 lis 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Koteczka dzięki :)

    3 lis 2016