Drobna pomyłka cz.12

Obudziłam się, a za oknem było ciemno, nawet nie wiem która godzina, ale jestem strasznie głodna i obolała, nie ze względu na wypadek, to jest przyjemny ból, przeciągnęłam się . Na ziemi leżała koszulka Kacpra, szybko ją ubrałam i poszłam go szukać. Siedział w salonie i czytał coś w laptopie, stanęłam za nim i pocałowałam w polik.
-co robisz rycerzu?-usiadłam obok niego
-chcesz zrezygnować z ogromnej  ilości papieru postanowiłem ci pomóc, znalazłem kilka firm, które pomogą pracownikom wdrożyć się w nowy system, bo większość z nich nie potrafi wprowadzać danych do komputerów, moim zdaniem takie rozwiązanie ułatwi pracę i wszystko będzie szło dużo sprawniej niż do tej pory, wszyscy musieli czekać, aż im wszystko rozniesiesz
-Masz jakieś zastrzeżenia do mojej pracy?
-Absolutnie nie- podał mi kartkę z numerami i nazwami firm- proszę
-Super, w poniedziałek będę dzwoniła i wszystko załatwię, a jutro jadę na zakupy. Która godzina
-Prawie 22 idź się wykąpać, a ja przyniosę ci coś do jedzenia
-hej, ale ze mną już jest dobrze, nie muszę leżeć cały czas w łóżku i się nudzić, muszę wrócić do normalności, ale z drugiej strony jedzenie do łóżka mogę zaakceptować
-Wiem, ale jeszcze tydzień temu mogłem cię już więcej nie zobaczyć, dlatego dmucham na zimne, a teraz marsz pod prysznic i do łóżka.
-Tak jest
Wzięłam prysznic, umyłam włosy, a w mojej obecnej sypialni na łóżku spał Kacper, jedzenie było na stoliku obok. Chyba nie tylko ja się przemęczam, rozebrałam go i przykryłam kołdrą, tyle razy go odtrącałam, a on cały czas był obok mnie, ale miałam już dość, chciałam zaryzykować i to było najlepsze co mnie w życiu spotkało, ale przecież bajka nie trwa wiecznie. On w końcu pojedzie do swojego mieszkania, jutro wszystko stąd wywiozę i dom zrobi się pusty, usunęłam wszystkie rzeczy, które przypominały mi tego potwora. Czułam się wolna, jeszcze miałam siniaki, ale nie przejmowałam się tym. Nie pojechałam na pogrzeb, nie mogłam, może kiedyś tam pójdę, ale nie teraz. Wiem, że będę pracować w jego biurze, ale nie będę taka jak on.  
Położyłam się obok Kacpra, a on od razu mnie przytulił, głaszczę go po ręce, mimo, że leżę z nim w łóżku, nie mogę wybić sobie z głowy tego że jeszcze jakieś dwa tygodnie temu był w łóżku z Magdą, która później przychodziła do mojego ojca. Niedobrze mi jak to wszystko sobie przypominam.
Rano obudziłam się przed Kacprem i poszłam zrobić sobie śniadanie, nie mogę się przyzwyczajać, wiecznie nie będzie ze mną mieszkać, ma swoje mieszkanie i swoje życie. Wypiłam kawę, zjadłam kanapkę, przebrałam się w mój stary mundurek, ale bez czapki i bluzy. Siedziałam w kuchni i czytałam dane z firmy, kiedy wszedł Kacper.
-Cześć,  
-Hej- pocałował mnie w czoło- co robisz?
-Muszę być przygotowana na spotkanie w firmie. Kacper, chciałabym ci coś powiedzieć, ale proszę uszanuj to i nie zadawaj pytania
-Dobrze
-No więc…
-Zdania nie zaczyna się od no więc
-Nieważne, chcę ci powiedzieć, że nie musisz się mną już zajmować, czuję się dobrze, poradzę sobie
-Dobrze- wyszedł z kuchni, po kilkunastu minutach usłyszałam odjeżdżający samochód Kacpra.
Widocznie nie przyjął tego za dobrze, no nic. Taką podjęłam decyzję, ubrałam buty i zakluczyłam dom. Po kilku minutach pod moim domem stała mama Kacpra z którą umówiłam się na zakupy. Wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy do galerii.
-Co jest między tobą, a moim synem?
-on, bardzo mi pomógł kiedy potrzebowałam tego, lubię go
-Mojego syna nie da się nie lubić, ale teraz nie zajmujmy się nim, musisz zacząć się ubierać jak bardzo młoda pani prezes. Da się to zrobić i nie zabić twojej wewnętrznej delikatności i nie obraź się, ale czasami zupełnej bezradności
-Nie będę się obrażać, bo wiem, że to prawda
-Cieszę się, ale nie tylko to co na zewnątrz jest ważne, to co pod spodem też ciesz.
-Nie rozumiem?- serio czasami mówi zagadkami, że chyba sam sędzia jej nie rozumie, a co dopiero studenci lub ja
-Bielizna dzieciaku, bielizna, od nie się zaczyna podbijanie świata, a ty będziesz to robiła w wielkim stylu
-No dobrze, ale pani sądzi, że moja bielizna jest zła?
-Pozostawia wiele do życzenia, chodź nie traćmy czasu
Najpierw weszłyśmy do sklepów z bielizną, od tych koronek, haftów, kokardek i wszystkiego co jest na stanikach i majtkach kręciło mi się w głowie, stałam w miejscu i nie wiedziałam co mam robić. Pani Ania nie tylko na Sali sądowej czuje się jak ryba w wodzie. Kupiłam chyba z 20 kompletów bielizny każda inna i tak różna od mojej obecnej, że mi się aż miesza w głowie, ale jeden pozwoliła mi sama wybrać, na który się uparłam i nie słuchałam sprzeciwów, czarny komplet z koronką, wydawał mi się jedyny pasujący do mnie, ale cała reszta też była śliczna i pewnie nie jedno męskie oko, by chciało mnie w niej oglądać. Tylko, że ja chcę, żeby tylko jedna osoba mnie w tym oglądała.
Po sklepach z bielizną poszłyśmy do sklepów z ubraniami, więcej czasu spędziłam w przymierzalni niż na oglądaniu ubrań, do mojej czarnej sukienki z balu dołączyły jeszcze 4 inne dwie bardzo skromne idealne na spotkania z klientami, a dwie raczej na imprezę, żadna nie była w kolorze czarnym, później przyszedł czas na dżinsy, topy, koszule, marynarki i jedną spódniczkę. W obuwniczym kupiłam dwie pary butów na obcasie, czarne trampki i dwie pary balerin.
Tak obładowana chyba z pięćdziesięcioma torbami weszłam z panią Anią do domu, zaprosiłam ją na kawę i niestety nic do jedzenia nie mogłam jej zaproponować, pomogła mi wszystko wypakować i ułożyć w szafie, zostawiłam sobie tylko jeden mundurek, włożyłam go na samo dno szafy.  
-Pani Aniu, nawet nie wiem jak mam dziękować, gdyby nie pani pewnie nadal stałabym w sklepie i nie wiedziała co kupić.
-Dla mnie to sama przyjemność, w końcu sama się nauczysz jak kupować, ale teraz masz tyle ubrań, że nic ci nie jest potrzebne
-Przez najbliższy rok nie mam zamiaru chodzić do galerii
-Lepiej tak nie mów, bo się rozczarujesz i pójdziesz do niej szybciej niż ci się wydaje
-Oby nie, co mam ubrać do pracy? Mam spotkanie z wszystkimi pracownikami, chcę żeby mieli szacunek, ale żeby nie traktowali mnie jak tyrana
-Ubierz dżinsy, koszule i marynarkę, a do tego trampki, do tego rozpuść włosy i gotowe
-Dziękuję
-Tola odpowiesz mi na jedno pytanie?
-Tak, oczywiście
-Kochasz mojego syna?
-A jak mogę to rozpoznać?
-Sama musisz to wiedzieć
-Niestety nie umiem odpowiedzieć pani na to pytanie.

I jak? Łapki w górę i komentarze:):)):  Kolejną część dodam dopiero w sobotę.

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1264 słów i 6826 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    Bardzo mi się to podoba ;) opowiadania dłuższe i oczywiście jest to +. Dodajesz codziennie i to też +.  Iii dlaczego dopiero w sobotę ? :(

    28 paź 2016

  • Użytkownik sweetkicia

    @Czekoladowytorcik sobota jest już jutro :D a opowiadanie miało być dodane wczoraj, więc może dlatego tak autorka napisała, lecz mogę się mylić ;)
    A opowiadanie cudne!

    28 paź 2016

  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    @sweetkicia znam się na dniach tygodnia :D :D I wiem że miało to być dodane wczoraj ale miałam nadzieję że pojawi się wieczorem jak zawsze oprócz tego wyjątku. :D :D :D

    28 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Czekoladowytorcik opowiadania nie dodałam wczoraj bo byłam chora i nie miałam siły nic dodawać

    28 paź 2016

  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    @blogerka rozumiem ;P poczekam do jutra :D no to zdrówka życzę :)

    28 paź 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Normalnie rewelacyjna część nie mogę doczekać się kolejnej już  :* :) :*

    28 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @cukiereczek1 :):)

    28 paź 2016

  • Użytkownik Tajemniczazakochan

    Bardzo fajne. Kiedy następna część?

    28 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Tajemniczazakochan w  sobotę pisałam

    28 paź 2016

  • Użytkownik Farmaceutka

    Cudo.

    28 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Farmaceutka :):)

    28 paź 2016