Bezczel w mundurze

-Może będziesz łaskawa i zechcesz do nas dołączyć? – To pytanie można odebrać, jako zaproszenie. Nic bardziej mylnego, pogardliwy ton i spojrzenie, jakim obrzucił mnie kapitan sugerowały, że jeśli natychmiast nie spełnię jego polecenia znów wymyśli dla mnie kare. Wczorajsze dodatkowe dwie godziny biegania, które do tej pory dają mi się we znaki spowodowały, że bez zwyczajowego komentarza dołączyłam do rzędu. Po raz kolejny w tym tygodniu zaczęłam zastanawiać się, po co właściwie zgłosiłam się do armii. W prawdzie to jedynie szkolenie, a właściwie pierwszy tydzień szkolenia, ale ja już zaczynam wątpić czy to aby na pewno dla mnie. Pojawiła się również tęsknota za wygodnym mieszkankiem, które opuściłam na rzecz twardego, wąskiego łóżka w ośmioosobowym pokoju, co i tak tutaj uchodzi za luksus. Faceci cisną się po dwudziestu w większych salach na pryczach jak w czasach wojny. Kapitan czekając aż ustawimy się w równiutkim jak od linijki rzędzie lustrował nas. Od pierwszego dnia zastanawiam się jak ktoś tak cholernie przystojny może być aż takim palantem. Wydaje mi się to niesprawiedliwe, ktoś o takim charakterze powinien być zapryszczonym grubasem z krzywymi zębami. Mówiąc na tyle głośno by przebić się przez krople deszczu odbijające się hałaśliwie o blaszany dach składziku zaczął objaśniać plan na dzisiejszy – oczywiście morderczy - trening.  
- No laleczki, dzisiaj ćwiczenia na sali. Do południa. Następne dwie godziny do obiadu macie biegać dookoła terenu, i nie obchodzi mnie czy przestanie lać czy nie. Po obiedzie czeka was wyprawa do miasta, co akurat jest dla was nagrodą od półkownika. Będziecie tam miały prawie cztery godziny wolnego. – Wszystkie ku niechęci kapitana zaczęły wiwatować i rozmawiać. Matko, całe cztery godziny wolnego? To pierwszy raz od rozpoczęcia szkolenia. Planowałyśmy z Marią wymknąć się do miasta nocą, ale nawet lepiej skoro możemy iść teraz nie narażając się na kolejne karne godziny ćwiczeń. - A teraz wszyscy do zajęć. Oprócz ciebie, ty za mną. – Warknął w moją stronę. Cudownie.  




(PS witajcie, pierwsze opowiadnie więc śmiało: krytykować i oceniać ;) Póki co tylko wprowadzenie, od jutra postaram się rozkręcać ;d

Joan

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 398 słów i 2312 znaków.

13 komentarze

 
  • pola2525

    Fajne ciekawe inne  :kiss:

    17 wrz 2015

  • Sellnixx

    Super! :)

    17 cze 2015

  • Joan

    Ale miłe komentarze, o matko :D Pełna motywacja. ;)

    26 kwi 2015

  • dilerrka

    Zaczyna sie bardzo dobrze, nie zepsuj tego!

    25 kwi 2015

  • brzytkwa

    Jak na tak krótki tekst brakuje wielu przecinków, „wprawdzie" pisze się razem, nie ma takiego słowa jak „zapryszczonym". Zobaczymy, jak dalej, bo tekst za krótki, żeby ocenić na podstawie treści.

    25 kwi 2015

  • Margo

    Super się zapowiada :)

    25 kwi 2015

  • LittleScarlet

    Jeśli o mnie chodzi, to uważam że może być naprawdę nieźle. Chociaż myślę że tytuł zdradza za wiele i jest... mało artystyczny(?) Błędów jakoś nie wychwyciłam, także duży plus. c:

    24 kwi 2015

  • Emcis

    Ciekawe Ciekawe czekam na dalsze części apropo kiedy kolejna ?  :hi:

    24 kwi 2015

  • Ginger

    Początek mnie zaciekawił. Czekam na ciąg dalszy :)

    24 kwi 2015

  • Kacperek

    Takie żeńskie wojsko to raj dla wroga i dodatkowa motywacja dla niego aby nie zabijać tylko brać do "niewoli"  :sex:

    24 kwi 2015

  • prf

    Zapowiada się ciekawie, czekam na kolejną część. Mam nadzieję że kolejne części będą dłuższe

    24 kwi 2015

  • Paulaa

    Czegoś takiego jeszcze nie czytałam i jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy ;)

    24 kwi 2015

  • Madierka

    Nie oceniam, bo to za mało. Jak przeczytam dwie / trzy części, powiem co o tym myślę. Jednak początek bardzo oryginalny :)

    24 kwi 2015