Wymijając Karolinę posłałam jej sceptyczne spojrzenie. Tonem, który łączył w sobie pobłażliwość i lekką irytacje rzuciłam – Czyżby? Olśnij mnie Karolinko. Gdzie i z kim byłam?
Byłam przekonana, że blefuje.
- Z kapitanem. – Dobra. Jednak nie blefuje. W takim razie pytanie brzmiało, skąd o tym wiedziała. – Mówiłam ci, że on będzie mój.
- Karol, chyba ci się coś w tej główce pomieszało.
Posłała mi wyniosły uśmiech i doganiając mnie, rzuciła groźbę – Widziałam was nad jeziorkiem, więc nie kłam, że nic między wami nie ma. Albo przestaniesz się z nim spotykać, albo zgłoszę wszystko dowództwu. Wyrzucą ciebie, a jego przeniosą.
Bezczelność i głupota tej dziewczyny z każdym dniem, co raz bardziej mnie zaskakiwała.
- Czym zatem różniłby się związek jego ze mną od waszego? Wiesz, że jeśli to ciebie z nim złapią, kara będzie taka sama, prawda? Usunął cię z listy adeptów. – Słysząc to, aż syknęła oburzona.
- Ale ja właśnie po to się tu zapisałam! By złowić sobie męża. Więc niczym nie ryzykuje. Masz przestać się z nim spotykać, lub Ernie o wszystkim się dowie. Albo kapitan będzie ze mną, albo z nikim. Mówiąc to, w końcu odeszła.
Nie wiem czy bardziej wkurzały mnie groźby i insynuacje Karoliny, czy fakt, że nie były one prawdziwe. Oprócz pocałunków między mną a Hadrianem nic nie zaszło, a niezaprzeczalna chemia wyczuwalna między nami, nic nie znaczyła. Tak czy siak będę musiała się z nim spotykać, jako pośredniczka, a co zrobimy z Karoliną pozostawało dla mnie zagadką. Najlogiczniejszym wyjściem, byłoby zgłoszenie wszystkiego bezpośrednio Erniemu. Oczywiście z pominięciem incydentu w chatce Hadriana.
W ten sposób dowództwo byłoby świadome plotek krążących po obozie, lecz nie braliby ich na poważnie. Moje przemyślenia przerwał nagły cios w ramie. Podniosłam głowę i spojrzałam na Agnieszkę i Marie, obie nieźle wkurzone.
- Co jest? Czy ty masz w ogóle mózg? Wiesz jak się martwiłyśmy?- Rzucały jedna przez drugą. Spokojnie biorąc ręcznik z mojego plecaka, zaczęłam się tłumaczyć.
- Wiem dziewczyny, przepraszam. Byłam nad jeziorkiem, gdy to urwanie chmury się zaczęło. Znalazłam drzewo z grubym pniem i wnęką i tam przeczekałam najgorszą ulewę. – Mówiąc to zaczęłam zastanawiać się, czy aby moje wyjaśnienia nie są zbyt dokładnie przemyślane. By podkreślić autentyzm, dodałam - żebyście widziały, jakich szkód narobiła ta ulewa. Wszędzie spadały gałęzie.
Maria przyglądała mi się sceptycznie, lecz odpuściła.
- Właśnie miałyśmy iść na poszukiwania. – Znów uderzyła mnie boleśnie, w to samo miejsce. Nie uchyliłam się, gdyż prawdopodobnie na to zasłużyłam. – Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałyśmy!
Słysząc to nie wytrzymałam i obdarzyłam ją szerokim uśmiechem. Nie sądziłam, że tak szybko znajdę tutaj prawdziwe koleżanki, troszczące się o mnie gotowe do poświęceń. Zazwyczaj, w domu to ja o wszystkich się troszczyłam. Nie miałam problemu w nawiązywaniu znajomości, lecz samodzielność była u mnie priorytetem od wielu lat. Przywykłam, że sama o siebie muszę zadbać. A te dwie dziewczyny, ubrane w zielone peleryny, w których wyglądały jak krasnale ogrodowe, gotowe były wyjść w środku nocy, podczas ulewy, tylko po to by mnie odnaleźć. Poczułam przyjemne ciepło, które uspokoiło nieco moje nerwy, wciąż zszargane po rozmowie z Karoliną.
- Jak się czujesz Aguś? Wszystko w porządku? – Przypomniawszy sobie o jej ciąży, zaczęłam panikować. – Podjęłaś może jakieś.. decyzje?
- Tak. Jutro zgłoszę wszystko podczas kontroli dowództwa. I od razu zabiorę się z nimi do bazy po moje rzeczy.
Objęłam ją szczęśliwa, że podęła w końcu tę decyzję. Z tego, co zdążyłam zauważyć, cały nasz obóz był zniszczony, nasze rzeczy porozrzucane po polanie. Na szczęście nasz "dach”, czyli nieprzemakalna tkanina rozwieszona nad naszymi śpiworami w dalszym ciągu, dawała, jako takie poczucie bezpieczeństwa. Mimo, że w lesie ulewa była z pewnością mniej dotkliwa niż na otwartej przestrzeni, i tutaj matka natura nas nie oszczędziła. Nie było to miejsce najodpowiedniejsze dla ciężarnej kobiety. Nawet, jeśli była ona samodzielna i uparta. Poza tym jej narzeczony, z pewnością nie mógł doczekać się jej powrotu.
-Myślę, że tak będzie najlepiej.
Reszta nocy przebiegła bez większych ekscesów, próbowałyśmy spać, zaś rankiem, gdy deszcz całkowicie ustał, zabrałyśmy się za zbieranie naszych rzeczy.
O ósmej rano, do obozu przybyło dowództwo. Erniemu, naszemu pułkownikowi towarzyszył Hadrian. Gdy tylko ich dostrzegłyśmy ustawiłyśmy się w rzędzie i zasalutowałyśmy. Pułkownik posłał nam uśmiech. – No panienki, widzę, że nieco zmokłyście?
Wszystkie odpowiedziały zgodnym jękiem. Mimo, że próbowałam się powstrzymać, zerknęłam na kapitana. Jego wzrok utkwiony był we mnie. Zaś oczy Karoliny, jak po chwili zauważyłam, wpatrzone w niego. Niedobrze, niedobrze, robi nam się mała obozowa opera mydlana. Uniosłam podbródek i wzrok skierowałam na pułkownika, pilnując się by więcej nie spojrzeć na kapitana.
- Chciałbym ocenić waszą prace – kontynuował Ernie – ale obawiam się, że deszcz zmył wszystkie jej ślady. Posprzątać wszystko, a za pół godziny macie być gotowe. Pójdziemy się wspinać.
Powiedział, po czym odszedł kilka kroków. Było to dla nas znakiem, że mamy się rozejść. Kątem oka zauważyłam, że Agnieszka podchodzi do Erniego i zaczyna coś tłumaczyć. Grzeczna dziewczynka, mruknęłam pod nosem.
Zbierając porozrzucane przez wiatr śmieci, usłyszałam cichy głos za sobą.
-Szeregowa Bladoszewska.
Powoli podniosłam się, odwróciłam i spojrzałam w niebieskie oczy. – Kapitanie.
Po chwili milczenia, chciałam znów zabrać się do roboty. Z pewnością nie był to najlepszy moment na rozmowy.. Widząc, że się odwracam, Hadrian złapał mnie za przedramię. – Wszystko w porządku? Martwiłem się.
Zaskoczył mnie tym. Martwienie się świadczy o pewnym stopniu zażyłości, bliskości. Do tej pory przekonana byłam, że między nami jest tylko silna chemia i przyciąganie. Rozejrzałam się czy na pewno, nie ma nikogo kto byłby w stanie nas usłyszeć, i na wypadek wszelki pociągnęłam go w stronę gęściej rosnących drzew. Uśmiechnął się szelmowsko i rzucił – Tutaj szeregowa? Tak blisko drużyny, pułkownika?
- Oh, zamilcz – rzuciłam z frustracją. Po dalszych moich słowach i Hadrian przestał się uśmiechać – Karolina nas wczoraj widziała. Groziła, że wszystko zgłosi dowództwu.
- Wszystko? Co wie? – Z powrotem zmienił się w zimnego, racjonalnie myślącego kapitana.
- Tak na dobrą sprawę, nic. Widziała nas nad jeziorkiem, to wszystko. Jednak powiedziała, że jeśli nie przestanę się z tobą widywać, zgłosi to pułkownikowi.
- Jeśli nie przestaniesz się ze mną spotykać? – Jego zmarszczone brwi niemal tworzyły jedną linię. – Zakładając, że się spotykamy, co ona ma do tego?
Instynkt podpowiadał mi, że nie powinnam mówić mu o jej zadurzeniu. Nie ważne, że manipulowała wszystkimi tak by "złowić sobie męża” jak to określiła. To nie moja sprawa, a byłam pewna, że świadomość, iż biuściasta piękność postanowiła związać się akurat z nim, może wpłynąć na jego ego. Lub co gorsza podsunąć mu pomysł związania się z nią. Co prawda nie uważałam go za takiego głupca, lecz Karolina w podrywaniu była nieoceniona. A ja nie uważałam by była dla niego najlepszą kandydatką. Jeśli kogokolwiek oprócz siebie z czystym sercem mogłabym uznać za odpowiednią. By przypadkiem nie popchnąć go w ramiona tej diablicy, wzruszyłam jedynie ramionami.
- Dobra, coś wymyślę. Gdy będziemy wracać do bazy, powiem Erniemu jak się sprawy mają.
Powiedziawszy to mrugnął do mnie, i zaczął się oddalać.
Uprzedzę pytania i dam odpowiedzi: Jutro następna część, choćby nie wiem co ;d
I będzie więcej Hadriana, tak mi się wydaje ;d
13 komentarze
Tessa
Najwspanialsze opowiadanie ever
onaoan
Czy ,,jutro" bulo wczoraj i minelo bez rozdzialu?
poli
@onaoan Nie dodała
hain
Nie trzeba było uprzedzać tego pytania..
Szalonaa
Super
ja
Gdzie kolejna część?
kamila12535
Fajne
PK95
Naprawdę bardzo fajnie czyta się twoje opowiadanie. To czy jest poprawne z tym jak jest w wojsku to nie wiem. Ale podoba mi.
Roldi
No to teraz już wiem po co baby pachają się do woja ... "By złowić sobie męża" :P A tak na poważnie to bardziej chyba idzie o seks , nie bezpodstawne jest powiedzenie "za mundurem panny sznurem"
Joan
@Roldi No wiesz, mundurowi nie dość co wysportowani to odważni no bo przecież wojsko a na kobiety to działa
Roldi
@Joan Aż strach myśleć co tam się po nocach dzieje w tych koszarach Możnaby napisać całkiem niezłe opowiadanie erotyczne
Joan
@Roldi Myślałam o tym myślałam ;p
Roldi
@Joan Czekam z utęsknieniem na takowe opowiadanie , mogą być nawet te same postacie co w tym opowiadaniu
Joan
@Roldi no wiadomo ;d Hadriana tak łatwo bym nie opuściła ale póki co wątpie xd
:);)
O tak, już nie mogę się doczekać
ala1123
Super, czekam na następną część
DziecieChaosu
Wepchnij Karolinę pod jakiś pojazd wojskowy xD odstresujesz biedną Bladoszewską czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy
Joan
@DziecieChaosu szczerze to rozważałam spadające konary uśmieracjące każdego a ty mi Rafcia pisz raz raz
DziecieChaosu
@Joan hahaha xD takie rozwiązanie byłoby bardzo skuteczne właśnie terroryzuje te małe prostokąciki w klawiaturze
Joan
@DziecieChaosu skuteczne i kuszące czasami gwałć prostokąciki jak serce płuco Marty zniszczyłaś mnie tym porównaniem swoją drogą ;d
DziecieChaosu
@Joan na razie to najwięcej gwałcę ten prostokącik ze strzałeczką w lewo xD i to już od wczoraj :P mam nadzieję że skończę dziś tą osiemnastkę :P
Joan
@DziecieChaosu hahah ile moga pić ja sie łudzę, że dzisiaj tez coś napiszę ... mhmm powodzenia tak czy siak!
lalaaaa
cudowna część
niezniszczalnaja
Świetna część czekam na kolejną.