Bezczel w mundurze cz. 12

Cześć
Na wstępie tylko króciutko:
przepraszam, że tak dÅ‚ugo nic nie dodawaÅ‚am. Oraz za (bodajże dwukrotne) "bÄ™dzie jutro”, którego nie byÅ‚o. Uwierzcie, nie robiÄ™ tego wam na zÅ‚ość, ani nie wynika to z braku szacunku do was (szczególnie zwracam siÄ™ do staÅ‚ych czytelniczek). Okażcie nieco zrozumienia, i nie linczujcie mnie. MówiÅ‚am wam, robiÄ™, co mogÄ™. Obawiam siÄ™ jednak, że praca, a później przeprowadzka do innego kraju sÄ… nieco czasochÅ‚onne i odbierajÄ… siÅ‚Ä™, ochotÄ™ i wenÄ™ do pisania.  
W każdym razie, liczÄ™, że teraz dodam coÅ› szybciej, (na dniach) i dziÄ™kujÄ™ za wytrwaÅ‚ość w czekaniu. Mimo, że mnie nieźle zjechaÅ‚y niektóre osoby, uwielbiam wasze komentarze.   
MiÅ‚ej lektury, jak ktoÅ› dotrwaÅ‚.  




Usłyszałam za sobą dźwięk cicho zamykanych drzwi. Jeszcze chwilę stałam przed chatą kapitana, przyzwyczajając wzrok do mroku lasu. Noc była gwieździsta, więc szybko zaczęłam dostrzegać, co raz to więcej kształtów. W powietrzu unosiła się orzeźwiająca woń jodły. Wciąż byłam lekko skołowana zachowaniem kapitana, lecz także miło zaskoczona. Dostrzegł moje obawy i pragnie je rozwiać, pozwalając lepiej siebie poznać. Miałam wielką nadzieje, że nie było to jedynie czcze gadanie, ponieważ z każdym spotkaniem czułam się coraz bardziej zaintrygowana jego osobą. Ale cóż w tym dziwnego, odnaleziony po latach przyjaciel z dzieciństwa, a do tego kapitan, szalenie przystojny i zabawny. Poza tym, miałam go za dobrego człowieka. Bardzo przejmował się swoją drużyną, i nie chodziło bynajmniej jedynie o sferę zawodową. Wiedział, że jedna z dziewczyn boi się insektów, których w lesie niestety pełno, i jeszcze nigdy nie zapomniał spytać o nią i upewnić się czy radzi sobie ze swoją fobią. Był arogancki i wymagający, dziewczyny nie raz mówiły po treningach, że nie ma serca. Jednak spędzając z nim czas zaczęłam uświadamiać sobie, że to jedynie pozory.  
Gdy dotarłam wreszcie do obozu, od razu skierowałam się w kierunku posłania. Spojrzałam na puste miejsce, jakie zostało w miejscu, w którym spała Agnieszka. Dziewczyna powinna już od kilku ładnych godzin być w swoim własnym łóżku, z narzeczonym i jeszcze nienarodzonym dzieckiem pod sercem. Postanowiłam, że od razu po powrocie do ośrodka zadzwonię do niej wypytać jak się ma, oraz być może sama zwierzę się z nowych aspektów znajomości z kapitanem. Każda kobieta od czasu do czasu potrzebowała wygadać się przyjaciółce czy matce, ot tak po prostu wszystko z siebie wyrzucić. To pozwalało oczyścić umysł i pomagało zrozumieć własne uczucia. Póki, co jednak, nie byłam jeszcze gotowa na rozmowę o Hadrianie. Moim jedynym marzeniem na chwile obecną było jedynie spać, spać i jeszcze trochę pospać.
Ze snu wyrwał mnie czyjś krzyk i łkanie. W pierwszym momencie wydawało mi się, że to po prostu kolejny ptak nad naszymi głowami krzyczy z gniazda o pokarm do swojej matki. Po chwili jednak oprócz wrzasków i płaczu zaczęłam wyłapywać pojedyncze, wypowiadane urywanym oddechem wyrazy. Ocknęłam się i zerwałam na równe nogi. W pośpiechu założyłam ciężkie buty i ruszyłam w stronę dziewczyn. Słońce dopiero zaczęło wyłaniać się zza horyzontu, niezdolne przebić się przez warstwę drzew, przez co w lesie panował półmrok. Musiało być nieco po piątej, powietrze było zimne, i z miejsca zaczęłam się telepać i szczękać zębami. Podchodząc bliżej dziewczyn, które również obudzone wrzaskami, wstały sprawdzić, co się dzieje. Na ziemi, krzycząc niemiłosiernie siedziała Karolina. Nad nią stała Marlena, jedna z jej koleżanek, płacząc. Próbowała coś powiedzieć, jednak przez szloch nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Mamrotała coś, wskazując, co raz w stronę Karoliny, i próbując złapać oddech. Karolina zaś, siedząc na ziemi, rękami obejmowała swoją stopę.  
- Idiotko! Jak mogłaś to zrobić! – Darła się w stronę Marleny, która kuliła się, co raz bardziej a jej mamrotanie zaczęło przypominać przeprosiny. – Moja stopa! Przez nią złamałam nogę! – Krzyczała, co raz głośniej, rozglądając się po zgromadzonych. Ukucnęłam obok niej, starając się obejrzeć nogę.
- Co się stało? – Spytałam rzeczowo.  
- Jak to, co?! Przez tą debilkę złamałam kostkę! – Znów wykrzyknęła Karolina, odpychając moje ręce od swojej nogi.
- Chcesz pomocy, to daj spojrzeć – warknęłam.
- Co ty możesz wiedzieć o urazach? – Syknęła Karolina – potrzebuje pomocy kapitana!
- Tak się składa, że oprócz zajęć tutaj, odbyłam kurs z ratownictwa. Więc zabierz te ręce.  
Przyglądałam się uważnie nodze Karoliny, starając się dojrzeć oznak złamania czy skręcenia. Dziewczyna, co jakiś czas darła się w niebogłosy, wołając o pomoc. Nie mogłam dostrzec źródła bólu, noga jak na moje oko wyglądała na zdrową. Nie chcąc jednak pochopnie zarzucać jej kłamstwa, zaczęłam badać teren.
- Co tak właściwie się stało?  
- Jak to, co? Ta idiotka.. – Zaczęła, Marlena zaś uklękła obok nas. Widocznie podczas oględzin stanu Karoliny, nasza płaczka odzyskała głos, gdyż od razu zaczęła wylewnie przepraszać.
- Przepraszam, boże, Karolinko ja naprawdę nie widziałam tego pnia. Ja nie chciałam, proszę, wybacz mi. –Kajała się, jakby miała przed sobą rozzłoszczoną boginię. Marlena była spokojną, cicha dziewczyną, z którą blondi jakiś czas temu zaczęła się kumplować. Szczerze zastanawiało mnie jak Marlena znosi głupotę dziewczyny, jednak szybko zrozumiałam, że w grę wchodzi tutaj siła charakteru Karoliny. Mimo że dziewczyna była głupia, miała dość silny charakter, idealny dla lidera. Marlena zaś, potrzebowała kogoś, kto by jej przewodził, w kogo cieniu mogłaby stać, będąc jednak dość blisko centrum zainteresowania.  
-Wybaczyć ci? Może już nigdy nie będę chodzić! – Krzyknęła przy ostatnim słowie, by podkreślić swoje cierpienie. Jak dla mnie, noga była zdrowa, ale jedną z pierwszych zasad był zakaz podważania bólu pacjenta.  
-Mogłabyś wyjaśnić, co się właściwie stało? – Spytała Maria kucając obok mnie.
- Jak to, co? Ta idiotka potknęła się i popchnęła mnie, wprost do jakiejś dziury! – Karolina darła się w najlepsze.  
- Przepraszam, nie chciałam, ja naprawdę – wtrącała, co chwila nerwowo "ta idiotka”.
- Dobra, a mogę wiedzieć gdzie właściwie szłyście w środku nocy? – Spytałam, powoli się podnosząc. Słysząc to pytanie, Karolina popatrzyła na mnie z pogardą.
-Do wychodka. Czy potrzebuje na to specjalne zezwolenie?
Pozostawiłam jej pytanie bez odpowiedzi. Wygrzebałam z plecaka leżącego obok śpiwora tabletkę przeciwbólową i podałam ją poszkodowanej. – Masz, za godzinę powinno być lepiej.  
- Tabletka? Prawdopodobnie złamałam w kilku miejscach nogę! Jesteś jakaś ograniczona?! – Tym razem wrzaskiem atakowała moją osobę – Jeśli natychmiast nie dostanę się do szpitala może mi się krzywo zrosnąć kość! Będę utykać do końca życia! Albo gorzej, amputują mi nogę! Idiotko, zabierz mnie do kapitana! Doskonale wiemy, że to do niego się codziennie wymykasz – krzyczała dalej. Zauważyłam, że pozostałe dziewczyny zaczęły przyglądać mi się badawczo.
-Nie wiem, o czym mówisz. – Powiedziałam, siląc się by mój głos zabrzmiał jak najspokojniej.  
-Jak to nie wiesz, masz nas za debilki? Bzykasz się z nim, tylko po to, aby zaliczyć to szkolenie! – Darła się dalej. – Myślisz, że nie widzimy jak się na ciebie gapi? Na pewno mu dałaś dupy i ….- Przerwałam jej nachylając się ponownie, i przybliżając swoją twarz do jej, która przez grymas niezadowolenia stała się dość szkaradna.
- Słuchaj, chora czy nie, nie zamierzam znosić twojego gadania. Jeszcze słowo i..
- I co mi zrobisz? – Tym razem to ona mi przerwała - polecisz do kapitana? Z pewnością obroni swoją małą kurewkę!  
Po tych słowach nie wytrzymałam i spoliczkowałam ją. Nie był to może najmocniejszy cios, ale wystarczająco silny, gdyż już po chwili na jej lewym policzku wykwitł rumieniec. Zaskoczenie w niebieskich oczach Karoliny przerodziło się w gniew, i chyba zapomniała o bólu kostki, ponieważ podniosła się szybko i zaczęła okładać mnie pięściami. Zaślepiona gniewem, nie przykładała wagi do precyzji, ale ciosy miała zaskakująco silne i trafne. Starałam się zablokować jej ręce, ale ciężko mi to szło, ponieważ dziewczyna bez chwili wytchnienia ponawiała ciosy. Pozostałe dziewczyny zastygłe w szoku, już po chwili doskoczyły do nas, starając się rozdzielić. Wydawało mi się, że kogoś uderzyłam, broniąc jednak swoją twarz przed dotykiem rozwścieczonej rywalki, nie przyłożyłam do tego większej wagi. W pewnym momencie, pięść Karoliny znalazła się niebezpiecznie blisko mojego prawego oka. W ostatniej chwili przekrzywiłam głowę, ale cała moc ciosu zatrzymała się na moich ustach. Poczułam, że warga momentalnie zaczęła krwawić. Był to chyba impuls, którego potrzebowałam, bo w momencie zaprzestałam linii obrony, zaserwowałam jej silnego i celnego sierpowego, po czym rzuciłam się na nią, tak jak nas uczono wduszając kolano w jej brzuch. Dłońmi przygwoździłam jej ręce do ziemi. Karolina nadal się wiła i krzyczała, mimo że z tego uścisku nie miała większych szans się wyswobodzić.  
- Już? – Spytałam po jakiejś minucie. Gdy upłynęło kolejnych kilkadziesiąt sekundach przestała się wić, spojrzała szybko po dziewczynach, które nie bardzo wiedziały, co robić. Napotkawszy ich zaszokowany wzrok, wybuchła płaczem.
-Widzicie? Ona.. Ona mnie pobiła. – Płakała rzewnymi łzami, podczas gdy ja się podniosłam. Bez słowa odeszłam kawałek. Musiałam chociaż trochę się uspokoić. Podobna sytuacja nigdy nie miała miejsca, nie byłam typem, który dla rozrywki urządza sobie sparingi. Po chwili zdałam sobie sprawę, że Maria stoi tuż koło mnie, masując sobie ramie.  
- Nieźle mi dowaliłaś. – Powiedziała z uśmiechem – zresztą nie tylko mi.  
-Tobie? – Spytałam nieprzytomnie.
-Nom. Próbowałam cię odciągnąć. – Powiedziała ciągle się uśmiechając. Prawdopodobnie przez adrenalinę spowodowaną walką nie dostrzegłam, że i moja przyjaciółka próbowała mi pomóc. Przyłożyłam rękę do wagi, która zaczęła puchnąć i okropnie piec. W dalszym ciągu było słychać histeryczny płacz Karoliny. Dziewczyny gadały na potęgę, ale nie miałam siły skupić się na ich słowach. Głowa mi pulsowała. Zastanawiałam się, co teraz powinnam zrobić. Idąc po kapitana potwierdziłabym jedynie teorie, że mam z nim kontakt. Nie zgłaszając mu zaś całego zajścia, oraz rzekomej kontuzji Karoliny, narażam jej zdrowie. Lubię ją czy nie, moim obowiązkiem jako pośredniczki było zgłoszenie jej kontuzji.
- I co, idziesz do niego? – Spytała cicho Maria, upewniając się wcześniej czy żadna z dziewczyn nie stoi na tyle blisko by usłyszeć.
- Słucham? – Spytałam.
- Naprawdę masz również mnie za taką idiotkę? – Powiedziała, a jej uśmiech zmienił się w grymas niezadowolenia. – Wiem, że wasze prywatne sprawy to nie mój biznes. Nie zamierzam cię także osądzać, jesteś dorosła i on jest. Jednakże jest też kapitanem, i chyba należałoby mu to zgłosić.  
Popatrzyłam w zielone oczy koleżanki, utkwione we mnie. Nie wiedziałam za bardzo, co mam powiedzieć, jak wybrnąć z danej sytuacji. Scena z Karoliną musiała zająć nam ponad pół godziny, ponieważ w lesie było coraz widniej, a ptaki zaczęły swój koncert na potęgę. Stałyśmy chwilę w ciszy, Maria nie naciskała, po prostu stała przy moim boku. Myślę, że gdyby Agnieszka była obecna przy całym zajściu, stanęłaby po mojej drugiej stronie. Zachciało mi się śmiać.  
- To nie tak jak myślicie. – Powiedziałam po chwili, i naprawdę się roześmiałam. Prawdopodobnie była to wina napięcia, mimo to śmiałam się najlepsze. Zdziwiona Maria patrzyła na mnie z założonymi ramionami.
- Na pewno nie dostałaś za mocno w głowę? – Spytała podejrzliwie. Doprowadziło to jedynie, do jeszcze głośniejszej salwy śmiechu. Po chwili wydukałam – Na pewno.  
Śmiałam się ze wszystkiego. Bawiła mnie moja relacja z kapitanem, moja walka z Karolina, oraz fakt, że dziewczyny miały mnie za jakąś ladacznice. Wszystko to w tym momencie było jakieś bez znaczenia, więc po prostu się śmiałam. Rozsiadłam się wygodnie na zimnej, i mokrej ziemi, a wizja plam na moich spodniach również zaczęła mnie bawić.  
- Dobra, zaczynam się martwić – powiedziała Maria, lekko się uśmiechając. Usiała obok mnie i czekałam.
Po kilku minutach przeszła mi ta głupawka. Westchnęłam głęboko, ocierając łzy śmiechu.  
- Musisz mi wybaczyć. Czasami tak reaguję na stres.  
- Lepsze to niż histeryczny płacz. Chociaż nie wiem czy psychiatrzy widzieliby tu jakąś różnicę.
- Coś w tym jest – pokiwałam głową na znak zgody. Maria podała mi chusteczki, a ja powoli wycierałam zasychającą krew. Po chwili odezwałam się cicho. – Słuchaj, to nie tak - Przyjaciółka nie popędzała mnie, cierpliwie czekając aż powiem wszystko, co uznam za stosowne.
- Zacznijmy od tego, że z nim nie sypiam. Owszem spotykam się z nim, ale tylko w służbowych sprawach.
- W nocy? W lesie? – Spytała prychając – wymykasz się w środku nocy, po cichaczu, żeby omówić "służbowe sprawy” ?
- Dokładnie. Założeniem tego obozu było, by nikt nie dowiedział się o tym, że dowództwo ciągle nas nadzoruje. Miałam składać raporty, o tym, co się tu dzieje, jak się zachowują dziewczyny, a Hadrian w razie czego miał wkroczyć. – Już w chwili, gdy wypowiadałam to imię, zrozumiałam, że to był błąd.
- Hadrian? – Uśmiechnęła się. – Jesteście na "ty”? I ty mówisz, że to tylko "służbowe sprawy”?
- Bo tak jest. Powtarzam, nie sypiamy ze sobą.
-Dlaczego?! – Wykrzyknęła. Kilka dziewczyn odwróciło się w naszą stronę. Dodała nieco ciszej – Powinnaś!
Spojrzałam na nią krzywo, na co tylko się roześmiała. – Coś w tym jest, że Karolina jest taka zazdrosna. Na początku myślałam, że to niechęć, lecz na wczorajszym treningu, oraz po jego spojrzeniu, gdy się wspinałaś.. Można powiedzieć, że wyglądało mi to bardziej na… erotyczne napięcie.
- Nie ma napięcia. Nie wiem, o czym mówisz. – Powiedziałam sucho. To wystarczyło, by Karolina zrozumiała, że nie chcę więcej o tej kwestii rozmawiać. Podniosła się, i podała mi rękę, by pomóc mi się podciągnąć.
- Skoro tak, leć składać meldunek. Pewnie nie przeszkodzi ci w tym ta śliwa, i rozcięta warga?  
Cicho jęknęłam, lecz unosząc z godnością głowę powiedziałam – Skądże. Kapitan pewnie widział gorsze urazy.

Było po szóstej rano, gdy w końcu zmusiłam się by iść po kapitana. Karolina w dalszym ciągu odgrywała dramat, i mimo końskiej dawki leków ponoć ból był nie do zniesienia. Przebrałam się w mój mundur, twarz doprowadziłam, do jako takiego stanu i ruszyłam. Warga bolała niemiłosiernie przy każdym wypowiadanym słowie, czy zmianie miny. Kość policzkowa z lewej strony również lekko ucierpiała i widniał na niej ciemny siniak. Najbardziej jednak ucierpiała moja godność, ponieważ Karolina wyglądała o niebo lepiej. Miała jedynie jedno podbite oko, ja zaś cała prezentowałam się jak kupka nieszczęścia. Nie chciałam się bić, więc skupiałam się na obronie, nie na ataku, co zresztą było widać po moim stanie.  
W lesie pachniało świeżością, co jak zawsze mnie uspokajało. Zieleń wokół mnie również działała kojąco. Mimo to, strasznie się wlokłam, próbując odwlec spotkanie z przełożonym. Jednym z podpunktów w regulaminie, był zakaz przemocy względem innych uczestników. Oczywiście z wykluczeniem treningów, pod kontrolą osoby nadzorującej. Prawdopodobnie, właśnie idę dowiedzieć się, ze mój pobyt w obozie dobiegł końca. Byłam jednocześnie zła i smutna. Po części, dlatego, bo zależało mi na tym szkoleniu, chciałam je jak najlepiej ukończyć. Zaliczyć to do kolejnego doświadczenia, kształtującego mnie, i otwierającego nowe możliwości na przyszłość. Jednak bardziej bolała mnie wizja, że więcej nie spotkam się z kapitanem. Nie powinnam tyle o nim myśleć, ale stało się. Zauroczyłam się, i chciałam by znajomość ta miała możliwość się rozwinąć. Powoli sobie uświadamiałam, że chciałam go poznać. Oczywiście powoli, bez pośpiechu odkryć, jaki jest, i być może zacząć się z nim spotykać. Chemia między nami, również była nie bez znaczenia. Przy nim czułam się sobą, spokojna, i szczęśliwa. Teraz niestety, nasza znajomość stanęła pod znakiem za pytania. Wrócę do swojego małego mieszkanka, a on zostanie w obozie. Znów zostaniemy rozdzieleni przez los, tak jak to miało miejsce w przeszłości. Rozczarowująca rzeczywistość.  

Mimo mojego tępa, w końcu dotarłam do małej drewnianej chatki, która była schronieniem kapitana.
Po raz ostatni westchnęłam głęboko, i zastukałam w stare, drewniane drzwi. Poczekałam kilkadziesiąt sekund, lecz nie doczekałam się reakcji. Zastukałam ponownie, znacznie głośniej – znowu nic. Albo spał, i to bardzo głęboko, ponieważ w pewnym momencie skończyłam z delikatnością i zaczęłam walić pięścią w drzwi, albo był na zewnątrz. Postanowiłam poczekać. Nie miało sensu kursowanie w tą i powrotem, tym bardziej, że dziewczyny były poważnie zaniepokojone noga Karoliny. Nie dziwię się, darła się jakby obdzierali ją ze skóry. Oparłam się wygodnie plecami o ścianę domku, ukrytą pod splątanymi, maskującymi schron listkami. Ptaki śpiewały przyjemnie, cicho się nawołując. Widać, matka natura kochała to miejsce, pełne było harmonii i spokoju. Krótki sen oraz spadek adrenaliny dały mi się nieźle we znaki, ponieważ poczułam się nagle strasznie zmęczona. Musiałam lekko przysnąć, ponieważ po jakimś czasie, mogło to być zarówno pięć minut jak i kilka godzin, z marzeń sennych wyrwał mnie czyjś zimny dotyk, oraz ciąg przekleństw. Otworzyłam oczy, w momencie, gdy Hadrian podnosił mnie z ziemi. Przytuliłam się do jego klatki, dającej kojące ciepło. Jego zapach otulił mnie równie delikatnie co ramiona. Przez jego ciało przepływały lekkie dreszcze, gdy mamrotał, wściekłym głosem.
- Zabije do cholery, niech mnie zwolnią, nie zostawię tak tego.

Joan

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3348 słów i 18911 znaków, zaktualizowała 15 cze 2015.

60 komentarze

 
  • Użytkownik Joan

    Przepraszam za zniknięcie, i brak odpowiedzi. Ciągle zamierzam kontynuować to opowiadanie, a nowsza część już dodana :) W razie gdyby ktoś jeszcze tutaj zajrzał ;) :D

    3 gru 2015

  • Użytkownik Malineczka2208

    Twoje opowiadanie jest Genialne wręcz;)) Będę czekać na kolejna część nawet wieczność,ale poczekam.Jestem ciekawa dalszych przygód naszych bohaterów i wgl.:D Więc trzymam kciuki, za pisanie i wenę;*

    29 lis 2015

  • Użytkownik Joan

    @Malineczka2208 Dzięki haha cierpliwość gdy ja jestem autorką chyba jest wskazana... :)) Ale motywacje jak widać już mam, chociaż ciebie jedną która będzie czekała :3

    2 gru 2015

  • Użytkownik Malineczka2208

    @Joan Na tak dobre opowiadanir warto czekać ;) a cierpliwosc ,spokojnie dam radee :D Oj bede bede ;) ;* Przy okazji,jak bedziesz miala chwile,chec czy cos zapraszam do mnie,;) chcialabym wiedziec co sadzisz o moim opowiadaniu ;) ;* Buźka ;) ;*

    3 gru 2015

  • Użytkownik DziecieChaosu

    Droga Joan  :kiss: Przede wszystkim, jako Twój stały czytelnik, zapytuję czy wszystko u Cb w porządku? Mam nadzieję, że Twoja nieobecność tutaj, jest spowodowana wyłącznie tym, że życie poza granicami kraju ułożyło Ci się tak rewelacyjnie, że nie masz czasu napisać kolejnej części, bo hasasz gdzieś niebotycznie szczęśliwa :D :) Wierzę, że się nie mylę i że nie dopadła Cię lawina problemów  :glaszcze: Nie przejmuj się tą lawiną marudzeń, domysłów i docinków pod spodem :) Czas i wena raz jest, raz nie ma, a nie każdy to rozumie :) Większość tych złośliwych komentarzy piszą czytelnicy, którzy sami nie potrafią napisać czegoś nawet w połowie tak dobrego jak Ty  :|  Mam nadzieję, że uda Ci się wkrótce napisać następną część tego mega wciągającego opowiadania  :faja: Pozdrawiam i życzę dużo weny <3  
    PS: Mam nadzieję, że te korki nie obrzydziły Ci publikowania na tej stronie i będzie kolejna część :P Pamiętaj, że my ludzie inteligentni (przeciętnie inteligentni też :D ) też tu czekamy :D  :ziober:  :rotfl:  :faja:

    20 lis 2015

  • Użytkownik Joan

    @DziecieChaosu ajjjj tęsknie za naszymi rozmowami-komentarzami :D a więc u mnie wszystko dobrze, wielkie dzięki za troskę :D szczęśliwa może to ja po łące nie hasam ale wszystko mi się układa raz lepiej raz gorzej. Brak ciągu dalszego na brak weny nie mogę zgonić bo jak tu nie mieć weny 6 miesięcy? no ale jak już miałam to czas albo energia mnie ograniczały ;/ ale! przeczytałam wszystkie części (żeby na powrót przypomnieć sobie co i jak) no i cóż, będę próbować coś napisać. Teraz zaczynam do końca tygodnia z całego serca postaram się coś dodać. (Nie mówię że jutro bo wiemy jak to się w przeszłości skończyło :D)  

    Teraz moja kolej!! co u Ciebie ty mój mały czytelniku-skarbie? :D powiedz mi czy także się dobrze wiedzie! No i muszę kończenie zajrzeć i nadrobić twoje historie na co autentycznie się cieszę i to jak głupia :D  przynajmniej będę miała co czytać, zanim uda mi się nadrobić...  :eek:  :lol2:

    24 lis 2015

  • Użytkownik DziecieChaosu

    @Joan Uspokoiłaś mnie :D A u mnie trochę się wcześniej namieszało, później straciłam wenę ( zresztą widać po ostatniej części  :sad: ), a teraz myślę że już powoli wracam do siebie :) Mam nadzieję że to była tylko taka jesienna chandra i że Mikołaj na mikołajki przytarga mi chociaż z wiaderko weny :D czekam na te Twoje wypociny  :kiss:

    24 lis 2015

  • Użytkownik Nick_bez_spacji

    @Joan Niektórzy czytelnicy są jak sępy :) Dobrze ,że myślisz nad kontynuacją tego świetnego opowiadania  :hi:

    29 lis 2015

  • Użytkownik wiki12677

    Będzie kolejna część?

    17 lis 2015

  • Użytkownik Tośka

    Hej, nie wiem jaki jest powód tego że nie zakonczylas tego opowiadania ale mam nadzieję że niedługo dodasz jakieś informacje albo dalszy ciąg... Szkoda żeby kawał dobrego tekstu poszedł w zapomnienie. :)

    9 lis 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Kiedy kolejna część ??

    7 lis 2015

  • Użytkownik ~Natalka

    Porzuciłaś to opowiadanie?? Jeśli tak to byś chociaż nam napisała, a nie, że niektórzy ciągle czekają na dalsze części

    23 wrz 2015

  • Użytkownik Ja

    Byś chociaż porządnie to opowiadanie zakończyła, a nie pierdolca odstawiasz...

    28 sie 2015

  • Użytkownik Domiii

    Piszesz dalej?

    22 sie 2015

  • Użytkownik gvviazda

    Skoro miałaby być kontynuacją myślę że nie czekalibyśmy prawie 2 miesiące . Myślę ze autorka po prostu porzuciła to opowiadania, ja jako stała czytelniczka niestety ale odchodzę juz od czytania wyczynian tej autorki.

    11 sie 2015

  • Użytkownik św. Ja

    @gvviazda ja tez! Ile można czekać ! Do przesady...

    15 sie 2015

  • Użytkownik Hemmings

    Gdzie jest następna czesc?? Co to ma być? Czytam i wymagam :D swietnie piszesz kocham to opowiadanie ale plis weź napisz kolejna czesc :)  <3 <3

    10 sie 2015

  • Użytkownik karolina12

    Halo? Gdzie jest nastepna czesc?

    8 sie 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Miało  być  niebawem  a ja  tu nic  nie  widze  ;<

    7 sie 2015

  • Użytkownik Karolina12

    Kiedy kolejna czesc?

    5 sie 2015

  • Użytkownik Madziaaa

    Dobra ludzie przestańcie naciskać ja też nie moge sie doczekać i wg ale bez przesady ;p z drugiej strony (i tu słówko do autorki) niedługo miną 2 miesiące od kiedy coś dodałaś, uwież mi idzie zapomieć co się wydarzyło w poprzednich częścia xd myśle też, chociaż to tylko moje zdanie że każdego zadowoliła by krótka część. Czytelnicy dowiedzieli by się czegoś o dalszych losach bohaterów a Tobie chyba pisanie sprawia przyjemność i wychodzi Ci to genialnie ;) no i nie było by pewnie komentarzy typu "chyba już nie będzie kontyuacji" "czy się doczekamy" itp ;p a więc weźcie sobie to do serduszek xD a autorce życze weny ;*

    26 lip 2015

  • Użytkownik Nexti

    Chyba nie będzie kontynuacji :3 :( :(

    26 lip 2015

  • Użytkownik fluttershy

    @Nexti ale jak to ?  :woot:

    26 lip 2015

  • Użytkownik Joan

    @Nexti będzie :)

    27 lip 2015

  • Użytkownik karolina 12

    kiedy niext??

    26 lip 2015

  • Użytkownik sareva

    Przeczytałam to już 3 razy, masz talent  :kiss:

    23 lip 2015

  • Użytkownik Joan

    @sareva dziękuję!  :)

    27 lip 2015

  • Użytkownik sareva

    @Joan hahaha przyszło powiadomienie, że mi odpisalas , a ja zobaczyłam tylko bezczel w mundurze i już zaczynałam się cieszyć jak głupia że coś dodalas :)

    27 lip 2015

  • Użytkownik Qłos

    Ogarnijcie się. Są teraz wakacje. Każdy ma swoje życie. Zrozumcie. A to że wymagacie i wciąż dajecie te same komentarze typu "kiedy kolejna ?! opuściłaś nas ?! kiedy następna część ?!". To nie pomaga w pisaniu. Więc mniej marudzenia, więcej cierpliwości. A to że powiedziała że będzie wtedy i wtedy i nie dodała to nie powód aby od razu dawać tysiące komentarzy dlaczego ?! obiecałaś !!!. Bo go nie koniecznie musiała być jej wina. :  ) A co do opowiadania cudowne :D masz wielki talent ;)

    18 lip 2015

  • Użytkownik Maryśka

    @Qłos Ludzie są jak sępy ...  :devil:  :P

    19 lip 2015

  • Użytkownik Joan

    @Qłos aww dziękuję :)))) za obronę i miłe słowa :D

    19 lip 2015

  • Użytkownik kckck

    @Qłos zgadzam się z tb!!!!!!!! Ludziom to już totalnie na łep sie wali..

    20 lip 2015

  • Użytkownik Lool

    Jak mnie denerwują te komentarze z pretensjami. Czy tak ciężko jest zrozumieć, że każdy ma swoje życie? Joan nie może sobie korzystać z wakacji tylko jak jakaś niewolnica musi pisać rozdziały? Cierpliwości trochę :O

    16 lip 2015

  • Użytkownik Anonim1121

    Czy doczekamy się kolejnej części czy juz odpuściłaś?

    16 lip 2015

  • Użytkownik Joan

    @Anonim1121 nie odpuszczam nigdy.  Mam wiaderko internetu, będzie coś długiego niebawem !

    16 lip 2015

  • Użytkownik Motylekk :**

    Kiedy następna część? Chyba nas nie opuściłaś?

    15 lip 2015

  • Użytkownik Mela_110

    Boshe kiedy nastepny???

    14 lip 2015

  • Użytkownik Mowa

    kiedy naspępna część?????????????/

    14 lip 2015

  • Użytkownik ble

    noo dokładnie zapał nas, a mytu czekamy  czekamy...

    11 lip 2015

  • Użytkownik Oleczka

    Ej! Laska ! Chyba o nas zapomnialas   :sad: jak moglas? ;CC Dodaj jak najszybciej, bo chyba zglupieje ;//

    9 lip 2015

  • Użytkownik Caroline^.^

    Czekamy na następną część już kolejny dzień. Ktoś nas tu olewa :( Strasznie nie mogę się doczekać poznania dalszych losów głównych bohaterów. Proszę, nie zapominaj o nas i napisz ją. xd ;)

    9 lip 2015

  • Użytkownik Kleło

    halo halo kiedy nowy bo ktoś♥ tu chyba zapomniał o nas

    9 lip 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Dlaczego ty nam to robisz ... rozumiem masz  swoje życie ale  obiecałaś że dodasz  3 dni temu i  co nic  nie ma ;-;  pisz  szybko błagam :3

    8 lip 2015

  • Użytkownik Joan

    @Misiaa14 wiem i przepraszam ale uwaga. ..... nie miałam internetu.  XD i chciałabym żeby to była ściema ale nie jest  xD

    15 lip 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    @Joan  w  takim razie ...przykro mi  .... to wielka  strata ;-; heh

    16 lip 2015

  • Użytkownik Madziaaa

    Ej no...kiedy kolejna część? :( czekam i czekam i doczekać się nie moge ;p

    7 lip 2015

  • Użytkownik sareva

    :( tęsknię już

    6 lip 2015

  • Użytkownik Eeeeh

    Miłoooo :  ) .

    5 lip 2015

  • Użytkownik adzia

    kiedy możemy spodziewać się kolejnej części? : )

    3 lip 2015

  • Użytkownik Joan

    @adzia jutro :D

    3 lip 2015

  • Użytkownik Bożena

    @Joan Aby się wyrobić do dzisiaj pozostało ci tylko jakieś 10 min :D

    4 lip 2015

  • Użytkownik Joan

    @Bożena u mnie jest 23 xD

    5 lip 2015

  • Użytkownik sareva

    @Joan no i gdzie to jest :( ?

    5 lip 2015

  • Użytkownik Bożena

    @sareva no właśnie :/

    5 lip 2015

  • Użytkownik głupia ja

    Supeeeer!! Jak zwykle xD  tylko juz chyba o nas zapomniałaś :'(

    24 cze 2015

  • Użytkownik 53425

    To jest świetne !  Dobrze się czyta, już nie mogę doczekać się następnej części :)

    23 cze 2015

  • Użytkownik Foreverka;3

    Pisz, pisz, pisz! Czekam niecierpliwie na kolejną część! Zarąbiste opowiadanie i wgl super piszesz. Liczę na to, że Milka xd i Rybka ^^ będą razem  :)

    22 cze 2015

  • Użytkownik Madziaaa

    Świetne! *-* kiedy kolejna część? :D

    22 cze 2015

  • Użytkownik ~aniia9~

    Kiedy następna część ?? :* <3

    19 cze 2015

  • Użytkownik ChabrowyAtrament

    Kochaniutka, tytuł mnie rozpierdzielił, że się tak wyrażę :D Postanowiłam przeczytać. I wiesz co? Zarąbiste. Jestem od tego opowiadania obecnie uzależniona. Czekam na kolejne części :*

    18 cze 2015

  • Użytkownik Lili797

    Super opowiadanie czekam na next :)

    17 cze 2015