Bezczel w mundurze cz.11

Kilka godzin później, stojąc na samym końcu kolejki do ścianki wspinaczkowej, cieszyłam się z porywistego wiatru, który chociaż trochę ochładzał nasze ciała podczas ćwiczeń. Miałyśmy za sobą kilka kilometrów przebieżki, w ramach rozgrzewki, a teraz czekał nas tor przeszkód i ściana wspinaczkowa. Żadnej z nas się to specjalnie nie podobało, ale Ernie i Hadrian prowadzili baczne obserwacje, i coś notowali. Zgadywałyśmy, zatem, że to pewnie rodzaj kolejnego testu. Po podróży trwającej prawie dwie godziny, znalazłyśmy się w końcu na parkingu znanego w całym regionie parku linowego. Podróż upłynęła nam w ciszy, po prawie nieprzespanej nocy, i kolejnym posiłku złożonym z konserwowego jedzenia i batoników energetycznych, żadna z nas nie miała humoru do śpiewania czy rozmów.  
Unikałam Hadriana na tyle, na ile to było możliwe. Nie byłam pewna jak powinnam się w stosunku do niego zachowywać, po wspólnie spędzonym wieczorze. Wiedziałam, że nie mogę nagle odzywać się do niego jak do starego kumpla. Nie mniej straciłam również ochotę na pyskowanie, i kąśliwe komentarze, których wcześniej mu nie szczędziłam i które były przyczyną wielu kar na początku szkolenia. Póki, co, Hadrian na powrót stał się surowym kapitanem. Jedyne uwagi, jakie do mnie kierował dotyczyły ćwiczeń, i były bardzo krytyczne. Można by pomyśleć, że zachowywał się jak dawniej. Jedynie ja, wiedziałam, że to wszystko pozory, a przynajmniej miałam taką nadzieje. Łudziłam się, że to teraz udaje, a podczas naszych spotkań bywał sobą.
Kolejka do ścianki, zmniejszała się w zatrważającym tępię, a ja powoli zaczynałam panikować. Mimo, że nie miałam lęku wysokości, wspinaczki czy zdobywanie górskich szczytów nigdy nie były moimi ulubionymi zajęciami. Zdecydowanie wolałam się tarzać w błocie oraz godziny biegania niż wspinaczkę. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że mierzono nam czas, a cała wspinaczka miała formę wyścigów. Osoba, która dotarła na szczyt w najgorszym tempie, zarabiała pięć dodatkowych powtórzeń, a pozostałe oczekując na zwolnienie się toru robiły pompki i brzuszki. Słońce dodatkowo utrudniało zadanie i co chwila było słychać sfrustrowane jęki i westchnięcia dziewczyn.  
W końcu kolejka przede mną zniknęła, nastał czas mojej próby. Nieszczęśliwie, za partnerkę wyznaczono mi Karolinę. Z tego, co wiedziałam wcześniej, dziewczyna naprawdę jest sprawna a żebym dorównała jej we wspinaczce, musiałabym się ostro postarać. Nic, taki miałam zamiar. Zapięłam zabezpieczenia i oczekując na start spojrzałam na moją rywalkę. Właśnie odgrywała scenkę nieporadnej damy w opałach.
-Kapitanie? Mógłbyś mi pomóc? Chyba jestem za chuda do tych szelek – mówiąc to mrugała rzęsami, jakby coś jej do oka wpadło i zachichotała. Autentycznie zachichotała jak jakaś nastolatka. Jak mówiła, widocznie nie miała zamiaru zrezygnować z podrywania Hadriana. Podczas gdy on, regulował jej rozmiar szelek zabezpieczających, ona dalej paplała w najlepsze. Nachylała się w taki sposób, by Hadrian miał najlepszy widok na jej wyćwiczone ciało. W pewnym momencie, gdy Hadrian mocniej szarpnął za blokadę ona przysunęła się i oparła ręce na jego ramionach, i coś szepnęła mu do ucha. Hadrian prostując się, posłał w jej stronę szeroki uśmiech i wrócił z powrotem do swojego miejsca koło pułkownika. Z jednej strony ta scenka mnie bawiła, widzieć jak ta platyna robi, co może by zainteresować mężczyznę. Wyglądała jak polujący drapieżnik na ofiarę. Powolutku, każdy krok starannie zaplanowany, stara się złudzić niepozornym wyglądem swój cel. I jeśli tylko biedak nie zareaguje, nagle znajduje się w śmiercionośnym uścisku. Nie chciałam, żeby taki los spotkał Hadriana. Mimo, że nie miałam prawa do zazdrości, odczuwałam ją coraz silniej, tym bardziej, że kapitan wydawał się wielce rozbawiony. Ciągle się uśmiechając resetował ustawienia w stoperze.  
Widocznie Karolinie faktycznie nie przeszkadzają świadkowie, nawet pułkownik, którego jedno słowo wystarczy by wykopać ją ze szkolenia. Ale dlaczego Hadrian nie reagował? Moje rozważanie przerwał nagły dźwięk, a ja kilka sekund później zorientowałam się, że to był znak do rozpoczęcia wspinaczki. Karolina już była kilka szczebli nade mną, a jej przewaga rosła. Jak najszybciej zaczęłam się wspinać, starając się odnaleźć odpowiednie oparcie dla moich rąk i nóg. Zignorowałam bolesne otarcie, gdy noga ześlizgnęła mi się z drążka, oraz ból odcisków powstałych od podciągania się. Pięłam się, skupiając się jedynie na tym by dogonić moją rywalkę. W pewnym momencie, jakieś trzy metry do szczytu byłam tuż za nią, obie przybliżyłyśmy się do środka ścianki, gdyż znajdowały się tam lepsze, ustawione w mniejszych odstępach od siebie uchwyty. Widocznie Karolinie znudziła się ta zabawa i postanowiła mnie wyeliminować. Gdy położyłam rękę w miejscu, z którego sama przed chwilą korzystała, podciągnęła się i położyła na mojej ręce swoją stopę.  
- Co ty do cholery? – Krzyknęłam. Ten jeden ruch spowolnił mnie na tyle, że wspięła się na górę i roześmiała.  
- Szczyt jest mój. On też będzie, zapamiętaj to sobie. – Rzuciła, i po poleceniu Erniego zaczęła zjeżdżać w dół.  
Nie było sensu się skarżyć, to nie te czasy. Nic nie zauważyli, a jeśli tylko próbowałabym zgłosić jej zachowanie, wyparłaby się wszystkiego. Nie chcąc wyjść, na dziecko, które nie umie pogodzić się z przegraną. Kiwnęłam jedynie głową pułkownikowi, i czekałam na pozostałe przegrane, które czekał maraton wspinaczki. Kapitan rzucił mi jedynie pytające spojrzenie, które szybko przeniósł na Karolinę proszącą go o ponowną pomoc z zabezpieczeniem. Bez jaj, to trening wojskowy, a ona nawet nie umie sama zdjąć głupich szelek. W parszywym nastroju przetrwałam resztę tego dnia, składającego się głównie z wycisku fizycznego i ciągłego natykania się na flirtującą Karolinę.  

Późnym wieczorem, wiele, wiele ćwiczeń później, byłyśmy z powrotem w obozie. Większość dziewczyn, wyczerpanych aktywnym dniem, od razu położyła się do śpiworów. Na szczęście pułkownik zlitował się nad nami, i zabrał nas do jakiejś przydrożnej karczmy na prawdziwy posiłek. Po ćwiczeniach, godzinach wspinaczki i przebiegniętych kilometrach, naprawdę na to zasłużyłyśmy. Po obozie rozeszło się, że Agnieszka wraca dzisiaj do domu, a jej ciąża była jednym z głównych tematów w drodze powrotnej. Naprawdę będzie mi jej brakować, ale już wymieniłyśmy się wszelkimi danymi, i obiecałyśmy sobie utrzymywać kontakt. Mimo, że nasza znajomość nie trwała długo, byłam przekonana, że to jedna z tych przyjaźni, które pokonują wszelkie bariery. Oprócz Agnieszki również Hania oraz Ola postanowiły wrócić do domu, co wiązało się z niezaliczeniem treningu. Stwierdziły, że nie pisały się na biwakowanie, ani tak intensywne ćwiczenia.  
Drugim tematem była oczywiście Karolina i jej flirt z kapitanem. Nie tylko ja to dostrzegłam, a jej uwagi, że już niedługo będzie go miała owiniętego wokół małego paluszka, tylko dodatkowo skłaniały dziewczyny, bo plotek. Część obozowiczek zaczęła nawet się zakładać, czy kapitan skusi się jej urodzie, czy jednak jej głupota ostatecznie go odstraszy.  
Rozglądając się po obozie, i upewniając się, że dziewczyny śpią, wykradam się i zmierzam do domku kapitana. Nie byłam pewna czy oczekuje mnie, zważywszy na to, że większość dnia upłynęła nam w towarzystwie dowództwa, ale obiecałam pułkownikowi zgłaszać się codziennie i składać meldunki. Zależało mi na tym szkoleniu, więc jedyne, co mi pozostało to posłusznie wykonywać polecenia.  
Noc była pochmurna, las dziwnie cichy. Wiatr ucichł, a słońce, święcące cały dzień zmniejszyło nieco skutki burzy. W dalszym ciągu, wszędzie leżały połamane konary, a niektóre drzewa były przechylone pod nienaturalnym kątem. Cieszyłam się, że nie musiałam wracać podczas tej wichury do obozu.  
W pewnym momencie usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi, lecz nie dostrzegłam niczego ani nikogo z miejsca, z którego wydobył się dźwięk. Zbliżając się do chatki czułam się, co raz mniej pewnie.  
Zauważyłam, że jej osłona nieznacznie się zmieniła, widocznie, nawet kamuflaż domku nie przetrwał burzy.  
Delikatnie zastukałam w drzwiczki. Nie minęło nawet kilka sekund, a otworzył je kapitan, z uśmiechem wpuszczając mnie do środka. Ostatnio znacznie częściej się uśmiechał, co wywoływało w moim brzuchu dziwne skurcze.  
-Szeregowa. – Powiedział niskim, zmysłowym głosem.
- Kapitanie. – Powiedziałam, stając naprzeciwko niego. – Nie byłam pewna, czy mam dzisiaj przyjść.  
Hadrian jedynie przytaknął i wskazał na łóżko i sadowiąc się naprzeciwko mnie w fotelu zaczął zadawać te same pytania, co zawsze. Czy wszystkie są zdrowe? Czy któraś nie chce wrócić do domu? Czy w obozie panują jakieś konflikty? Nic takiego, w zasadzie nie wiedziałam, po co są te raporty, które tak na dobrą sprawę nic nie zmieniały. Nie mniej cierpliwie odpowiadałam na wszystkie pytania. Po kilkunastu minutach widocznie, wyczerpał temat, bo zadowolony oparł się o oparcie tego maleńkiego fotelika. Wyjaśniliśmy również sytuację z Karoliną. A przynajmniej to, że nas widziała. Hadrian zgłosił wszystko, Erniemu, który jedynie machnął na to lekceważąco ręką.  
- Zdaniem pułkownika i tak za długo tu nie wytrzyma. – Rzucił lekko. Po chwili dodał z troską widoczną w oczach -Bardzo jesteś zmęczona?  
- Bywało gorzej, ale najchętniej poszłabym już spać. – Miałam nadzieje, że zrozumie aluzję, że na mnie już pora.  
- Możesz spać tutaj. – Powiedział po prostu. Wpatrywałam się w niego przez chwilę nie rozumiejąc, co zaproponował. Widząc zaskoczenie na mojej twarzy, wzruszył ramionami i dodał – tak jak wczoraj. Nic wielkiego.  
- Kapitanie, nie sądzę, że to dobry pomysł – chciałam zaznaczyć nasze pozycje. Różnicę między nami. Widać nie spodobało mu się to, bo ton jego głosu zmienił się na nieco niższy, a twarz stężała.  
- W czym problem? – Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam, co. Toczyła się walka między moim sercem a rozumem. Serce pragnęło zostać tutaj, przytulić, znów poczuć smak jego ust. Rozum zaś krzyczał, że to wszystko jest bez sensu, i nie ma prawa się wydarzyć. Upominał mnie, że jeśli pozwolę sobie na jeszcze chwilę zapomnienia, czeka mnie jedynie cierpienie i rozczarowanie. – Milka?  
Na to zdrobnienie, rzuciłam mu błagalne spojrzenie. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu, oczekując, aż drugie się odezwie. W końcu wydusiłam to, co od wczoraj chodziło mi po głowie.
-Jakie to ma dla ciebie znaczenie? Jestem twoją podwładną, w zasadzie nawet się nie znamy. Wczorajszy pocałunek nie powinien mieć miejsca. – Powiedziałam to bardzo cicho, patrząc na zniszczony stolik, na którym stały dwa kubki z herbatą. Jego był do połowy pusty, mój - nietknięty.  
- Przyjaźniliśmy się. – Powiedział, marszcząc brwi.
-Tak Hadrianie. Dziesięć lat temu.  
Siedzieliśmy dalej w ciszy. Nie chciałam stamtąd wyjść, ani nie chciałam tam zostać. W dalszym ciągu pamiętałam, jaka szczęśliwa czułam się w jego ramionach, oraz jaka zazdrość ogarniała moje serce za każdym razem, gdy spoglądałam na niego będącego w towarzystwie Karoliny. Nie chciałam jednak żadnego tajnego związku. Był moim przełożonym, a Karolina miała rację – było to wbrew regulaminowi. Hadrian z pewnością zostałby przeniesiony. Gdyby tylko sytuacja wyglądała inaczej, gdybyśmy na powrót byli sąsiadami, skłonna bym była dać temu szansę. Umawiać się na randki i oddać się panującej między nami chemii. Teraz jednak nie wiedziałam, czy dobrym pomysłem jest ryzykowanie kursu, i przyszłości nas obojga, dla kilku pocałunków i tajnych schadzek. Nie byłam typem dziewczyny, która w związku ceni sobie jedynie przyjemność fizyczną.
-Zrobiłem coś nie tak? Wiem, że na treningu byłem surowy…– zaczął, ale mu przerwałam kręcąc przecząco głową.
- Nie Hadrianie, wszystko w porządku. Ale jesteś moim przełożonym. A to wszystko, co jest między nami to tylko chemia.  
Patrzył na mnie poważnie, analizując moje słowa. – Zatem czego chcesz? Jesteś dla mnie ważna, i nie zaprzeczaj. Nie wiem, dlaczego, tak po prostu już jest, czuję się za ciebie odpowiedzialny. Czuję – zamilkł na chwilę, po czym cicho dodał – potrzebę bycia blisko ciebie.  
- Prawie się nie znamy – powtórzyłam. Miałam wrażenie, że to – cokolwiek to jest - się dzieje za szybko.  
- Zatem tego chcesz? Poznać się? – Spytał, a ja patrzyłam w tą jego niesamowicie przystojną twarz.  
Wysokie i wyraziste kości policzkowe, ciemne włosy. Od samego patrzenia na niego, serce biło mi szybciej. Bojąc się naruszyć ciszę pokiwałam jedynie głową. Jego wzrok się rozpogodził, a na ustach powoli rozkwitł uśmiech. – Zatem to możemy zrobić. Wolałbym, co prawda coś innego – mówiąc to uniósł znacząco brew, – ale przyjaźń na dobry początek wystarczy.  
Mówiąc to podniósł się. Zrozumiałam, że to znak dla mnie by wrócić do bazy. Również wstałam, i zadarłam wysoko głowę by nie zerwać kontaktu wzrokowego. Roześmiał się, wesoło i obejmując mnie w tali odprowadził do drzwi ze słowami – do jutra, moja ty mała przyjaciółko.

Joan

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2429 słów i 13776 znaków.

33 komentarze

 
  • re

    Tak naprawdę to masz tyle wyświetleń tylko dla tego, że wciąż te same osoby wchodzą i sprawdzają czy już coś dodałaś, a nie, że czyta twoje opowiadanie tyle osób. Możesz to odbierać jako hejt albo coś, ale tak na serio chodzi o to aby ci uświadomić ile razy te same osoby liczą  na to, że coś już jest. Powinnaś być za to wdzięczna i nie olewać swoich czytelników...

    13 cze 2015

  • Nie.Hejter.

    Co tam że ostatni raz część była dodawana 20 maja a jest już 13 czerwca... Jak byś miała w sobie choć trochę szacunku do czytelników to nie pisałabyś cały czas "jutro będzie następną część" itp. Bo składasz fałszywe może, nie obietnice ale zapewnienia. A niektórzy naprawdę czekają i w dzień w dzień sprawdzają i wyczekującą nowej części, ale jak zawsze się rozczarowują. Później się dziwisz że niektórzy cię hejtują i są tacy niecierpliwi. Naprawdę radzę zmienić twój stosunek do swoich fanów i czytelników, bo niebawem nikt już twoich opowiadań czytać nie będzie. Potraktuj to jako dobrą radę a nie hejt ;) Pozdrawiam. :)

    13 cze 2015

  • PK95

    Nie rozumiem o co niektórzy się rzucają. Dziewczyna napisała że jak napisze koleją cześć to doda. Co tutaj jest trudnego do zrozumienia? Przecież nie jest napisane po mongolsku. Jak czytałam niektóre wyrzuty to prawie się śmiałam. Teraz do autorki. Jak nie dodasz kolejnej części JUŻ to się obraże i więcej nie będę czytać twoich tekstów!!;):D

    11 cze 2015

  • Joan

    @PK95 ajjj. Groźby są karalne :( ale doceniam obronę ! :3

    12 cze 2015

  • PK95

    @Joan, haha... To było ostrzeżenie:). Zawsze lepiej gdy ktoś dodatkowo cię popiera:).

    12 cze 2015

  • ty

    Ja też pisze i jakoś nigdy nie okłamałam swoich czytelników ...

    11 cze 2015

  • onaoan

    Popieram! No kurde, wolicie byle co na odczepne? Ok: wiec ona i on zostali para, ona go kochala, on ja zdradzal. Zaszla w ciaze i urodzila 5dzieci.... no wlasnie, wena przyjdzie to dziewczyna cos napisze... pozdrawiam i czekam...:) mam nadzieje ze bedzie jakas scena do wpisania w dzial erotyczne:)

    11 cze 2015

  • ty

    szkoda, że masz na swoich czytelników kompletnie wy****ne...

    10 cze 2015

  • Joan

    @ty szkoda, że niektórzy "moi czytelnicy" nie okazują zrozumienia..

    11 cze 2015

  • Martyna

    ............................. żal :( xd yololo

    8 cze 2015

  • #Be#happy#:D

    Nie chce naciskać ani nic takiego ale kiedy będzie następna część ? Bo dawno nie było a ja nie mogę się doczekać, wręcz umieram z ciekawości :/ Mam nadzieję że dość szybko powróci ci wena i w najbliższym czasie dodasz tak bardzo upragnioną (bynajmniej przeze mnie) część ;) Pozdrawiam :)

    7 cze 2015

  • Joan

    @#Be#happy#:D w końcu: pisze! a to pierwszy krok wiec pewnie jutro coś dodam bo wątpię, że teraz skończę. W każdym razie dzięki za komentarz i poganianie ale w sympatyczny i jakże kulturalny sposób ! :D to sie ceni! ;p

    8 cze 2015

  • NatalieWinter

    Zakochałam się w twoim opowiadaniu. Masz niezwykły talent i - z tego co zauważyłam - lekkie pióro. :) Każda część jest coraz lepsza.

    6 cze 2015

  • Joan

    @NatalieWinter aww dziękuję ;) ogromny komplement ;)

    6 cze 2015

  • Iskierja

    :bravo: świetna z ciebie pisarka prosze o jak najszybsze napisanie następnej części

    6 cze 2015

  • Qrwa

    Fajnie się nas ignoruje ? Wcale nie wiedząc że jesteś dostępna... mogłabyś chociaż odpisać na komentarze ale po co ? :).

    5 cze 2015

  • Joan

    @**** słońce popatrz na dół.  Odpowiadam.  Ale ile razy mam pisać to samo?

    5 cze 2015

  • Qrwa

    @Joan No tak "dziś jedna będzie późnym wieczorem" i jakoś minęły już 4 dni i nadal nic nie ma...

    6 cze 2015

  • Joan

    @**** skoro nie ma to nie bez  powodu. Nie w moim interesie jest was ignorować, nie dodaje bo nie ma co/nie mam jak pisać.  A tym naciskiem nic się nie zmieni..

    6 cze 2015

  • Yolo1

    @Joan Ale sępy z tych "czytelników" :D :D :D

    8 cze 2015

  • zią

    @Yolo1 peydol się :***

    9 cze 2015

  • Lel

    I gdzie ta wczorajsza część ?

    3 cze 2015

  • ja

    No i gdzie moje 2 części?

    2 cze 2015

  • Joan

    @ja odpisalam na dole ze cierpliwosci.  Dziś jedna będzie.  Tylko późnym wieczorem

    2 cze 2015

  • Lool

    @ja Nie rozumiesz ze każdy ma swoje  życie? Tylko Joan ma siedzieć i na sile coś pisać, żebyś miała co czytać? Ludzie cierpliwości...

    2 cze 2015

  • LoveHaze

    Trzeba być cierpliwym ludzie, ja tam czekam i nie marudze :D

    1 cze 2015

  • Joan

    @LoveHaze i dla takich jak ty chce się pisać ;)

    1 cze 2015

  • Ja

    Opowiadanie super ale czas oczekiwania psuje cała radoche

    1 cze 2015

  • Ja

    Widzimy że jesteś dostępna więc może odpisała na nasze kom, albo coś

    31 maj 2015

  • Joan

    @Ja Co mam odpisać? Mówiłam, że robie co mogę. btw zalogowana jestem na telefonie, i jedynie sprawdzam np będąc w pracy czy ktoś z moich obserwowanych dodał nową część ;) Cierpliwości, nic nie poradzę.

    31 maj 2015

  • ble

    No i gdzie moje 2 części obiecane?

    30 maj 2015

  • Joan

    @ble kiedyś się doczekasz   :redface:

    31 maj 2015

  • Martyna

    Szkoda, że tak długa przerwa :( mam nadzieję, że następne będą 2 części i to długie bo opowiadanie jest super :)

    29 maj 2015

  • phi

    Troszke nudne to czekanie..

    29 maj 2015

  • kkkk

    Wstaw część jak najszybciej.

    28 maj 2015

  • Alone.

    Wstawisz dzisiaj kolejną część ? ;) :3

    26 maj 2015

  • ble

    za kare naleza sie 2 czesci takie długieee

    26 maj 2015

  • Joan

    @ble dobrze dobrze :3

    26 maj 2015

  • Joan

    Wybaczcie, albo nie mam czasu albo weny. Nic nie zrobię noo  :bitka:

    26 maj 2015

  • zabijaczek

    @Joan :( toś my do niedzieli znowu pewnie będziemy czekać :( no ale cóż brak weny to brak i nic na siłę ;)

    26 maj 2015

  • lolol

    :( kiedy bedzie kolejna czesc? Juz tak dlugo czekamy.

    25 maj 2015

  • hej

    Kiedy będzie następna część?  :"

    24 maj 2015

  • jab

    Prosze dodaj kolejna część dzisiaj :(

    23 maj 2015

  • Hope03

    W jeden wieczór przeczytałam wszystkie opowiadania z tej serii. Zakochałam się od początku. Uwielbiam to w jaki sposób piszesz. Kocham i czekam na cz.12!  <3

    23 maj 2015

  • Joan

    @Hope03 dziękuję ; 3 !

    23 maj 2015

  • Hope03

    @Joan Spoczko :D

    23 maj 2015

  • DziecieChaosu

    Za każdym razem jak się tu pojawiam na LOLu, to najpierw sprawdzam czy napisałaś już kolejną część :D To jest fenomenalne opowiadanie  :bravo:  :bravo:  :bravo:

    22 maj 2015

  • Joan

    @DziecieChaosu prze miło czytać to od osoby której opowiadanie sama czytam ♥♥♥ i uwielbiam btw

    23 maj 2015

  • MyryMyry

    @DziecieChaosu kiedy dodasz coś u siebie bo się doczekać nie mogę :(

    4 cze 2015

  • :)

    Kiedy kolejna część? :)

    22 maj 2015

  • Joan

    @:) jutro ;)

    22 maj 2015

  • kamila12535

    Super opowiadanie

    21 maj 2015

  • ja

    Kocham cie po prostu. **** część. Kiedy kolejna?

    21 maj 2015

  • Joan

    @ja :3 pewnie jutro ^^ chociaz nie chce obiecywać i znów się spóźnić z dodaniem, wiec jutro albo w sobotę :p

    21 maj 2015

  • Kika

    Uwielbiam.! :)

    20 maj 2015

  • pong

    (y) !!!!!!!!!!!!!!!!

    20 maj 2015

  • Paulaa

    Wspaniały rozdział! Och jak ja uwielbiam to opowiadanie ;)

    20 maj 2015

  • Joan

    @Paulaa Miło mi :D

    20 maj 2015