Tajemnica Pająka Szesnasty rozdział

Tajemnica Pająka Szesnasty rozdział- Dobra, pieprzyć Pająka, powiedz mi lepiej, jak się czujesz? - zapytał, przyglądając się jej uważnie.
- Całkiem dobrze — uśmiechnęła się lekko. - Co prawda robię się coraz grubsza i za chwilę nie będę mogła dojrzeć swoich stóp, ale tak to wszystko w porządku.
- Nie mniej jednak wciąż wyglądasz tak samo pięknie — wyszczerzył się.
- Oczywiście — zachichotała. - I nie mówisz tak, by załagodzić ciężarną, co?
- Ala...
- No żartuję przecież...
- To dobrze, bo ja teraz będę poważny. Chciałbym być z tobą w czasie porodu.
Spojrzała na niego krytycznie.
- No jasne, przyjdź — syknęła.
- Naprawdę? - ucieszył się.
- Zwariowałeś? - ofuknęła go. - Jak to niby wytłumaczysz Sebastianowi, co? Przecież to on jest ojcem...
- Mogę się z tym nie zgodzić? - warknął. - Poza tym, jak go zabiję, to oboje będziemy mieć spokój wreszcie.
- Michał! Nie wydziwiaj, dobrze?
- Nie wydziwiam, tylko najnormalniej w świecie chciałbym być ojce tego malucha, Alu... To takie dziwne?
- Nie, ale nie mogę tego zmienić, dobrze o tym wiesz.

Pięć miesięcy później

- I jak się czujesz? - mruknął Michał, siadając przy łóżku Alicji.
- Zmęczona, ale szczęśliwa — wyszeptała, tuląc synka.
- Ma jasne włoski... Nie boisz się, że...
- Że co? Ja też jestem blondynką, geniuszu — uśmiechnęła się lekko. - Poza tym... Sam wiesz, że to nie musi być twoje dziecko...
- Wiem, ale naprawdę chciałbym, by nim był. Jak mu na immię?
- Konrad — wyszeptała.
- Ślicznie.... Mogę go potrzymać?
- Przyjdź lepiej jutro, będę sama.
- No właśnie, a gdzie ten przygłup? - zainteresował się.
- W domu, z dziećmi.
- Aż dziwne, że nie siedzi przy żonce...
- Przestań, co?
- Wybacz, skarbie — wyszeptał cicho, wpatrzony w malucha jak w obrazek. Uśmiechnęła się delikatnie. Michał już kochał tego bąbla...

Pół roku później.

- Ty to masz szczęście — warknął Michał, wchodząc do ich pokoju. - Pierwszy dzień w pracy po macierzyńskim i od razu sprawa...
- Jaka? - zainteresowała się, spoglądając na niego badawczo.
- Zdaje się, że nasz wspaniały Pajączek raczył był wrócić...
- Nie pieprz! Jest morderstwo?
- Nie inaczej...
- Więc dlaczego jeszcze nic o tym nie wiem?
- Przecież właśnie ci o tym powiedziałem...
- Chodzi mi o wezwanie!
- Nie my je otrzymaliśmy, tylko policja z sąsiedniego miasta. Ale spokojnie, jutro dostaniemy papiery. Stary już rozmawiał z ich komendantem.
- To dobrze... Ale wiesz, dziwi mnie, że postanowił wrócić... Te pogłoski, jakoby miał być we Francji... Ciekawe co mu się odwidziało?
- Mnie pytasz? Wybacz, ale ja kompletnie nie ogarniam tego pojeba...

- Kurwa — jęknęła Alicja, przeglądając następnego dnia notatki, które właśnie otrzymali.
- Co jest? - Michał spojrzał na nią znad komputera.
- Sam zobacz — rzuciła mu plik zdjęć. Spojrzał na nie i jęknął w bardzo podobny sposób.
- Ja pierdolę! Kurwa, co to ma być?!
- Dość oryginalny przekaz — mruknęła, kręcąc głową. - Tego jeszcze nie było...
- Wygląda, jakby... je zjadł na żywca, czy coś... - Michał skrzywił się na samą myśl. - Ochyda.
- Mnie to mówisz... Kurwa, będzie mi się to śnić po nocach...
- A sypiasz w ogóle? - zainteresował się, patrząc na nią z czułością. Ciemne kręci pod oczami były doskonale widoczne pomimo użytego korektora.
- Czasami tak...
- Może zbyt wcześnie wróciłaś?
- Pieprz się...
- Tak, ja też cię uwielbiam...
Rzuciła w niego długopisem...

Tydzień później.
Weszła zmęczona nocnym czuwaniem przy synku do pokoju zajmowanego przez nią i Michała i od razu zabrała się za robienie sobie mocnej kawy. Otwarła też okno, chcąc jak najbardziej się otrzeźwić, więc nie zwróciła zbytniej uwagi na chłód.
- Hej — mruknął Michał, wchodząc do środka. - Dzisiaj zamierzamy zamarznąć?
- Nie, ale muszę wreszcie jakoś zacząć myśleć... A ledwo żyję.
- Stało się coś?
- Konrad dostał w nocy gorączki. Zasnął właściwie nad ranem — wyjaśniła.
- Cholera... Mogę wam jakoś pomóc?
- Nie.
- A właściwie czemu nie jesteś z nim u lekarza?
- Sebastian go zabrał. Ma dziś dzień wolny...
- Porywające...
- To po cholerę pytasz, jeśli nie masz ochoty w ogóle tego wiedzieć? - zirytowała się nieco.
- Chcę wiedzieć wszystko, co dzieje się z moim synem, ale nie z twoim mężem...
Westchnęła tylko, popijając kawę i nie komentując słów partnera.

Wieczorem.
- Ruszajcie tyłki! - wrzasnął Pawełczyk, zaglądając do ich pokoju.
- Co się stało? - zapytała Alicja, zrywając się z krzesła i zakładając kurtkę.
- Kolejne wezwanie.
- Morderstwo?
- Nie. Koleś twierdzi, że prawdopodobnie wie, gdzie przebywa Pająk. Sprawdźcie to!
- Skąd niby to wie? - zdziwił się Michał, ruszając do wyjścia. - I gdzie jedziemy?
- Na obrzeża miasta. Mówił, że widział, jak jakiś dziwny facet kręcił się w opuszczonej stodole. Jak tam zaglądał przez szparę, to widział pełno klatek. Wiem, że to niedorzecznie brzmi, ale musicie to sprawdzić, być może to właśnie nasza szansa... - mruknął Jacek. - I bądźcie ostrożni.
- Masz to u nas! - odkrzyknęła Ala, niemal biegnąc.

- No? Faktycznie zamknięte — mruknął Michał, przyglądając się kłódce. - Ten łańcuch nie wygląda na stary...
- Dokładnie, myślę, że może tu wisieć góra rok... No i widać, że kłódka również jest używana. Lakier jest powycierany... - odparła, starając się coś dojrzeć przez brudne okna. Niestety niewiele mogła spostrzec.
- Wchodzimy do środka?
- A masz łom?
- Może jest jakieś inne wejście? - zastanowił się, rozglądając się uważnie.
- To szukaj — mruknęła, odchodząc kawałek dalej. Żwirowa droga, która prowadziła do głównej, wyglądała na często używaną. Co było naprawdę dziwne, bo budynek stał w szczerym polu, w znacznym oddaleniu od jakichkolwiek domostw. A mieszkańcy wioski twierdzili, że właściciele nieruchomości zmarli już jakiś czas temu i dotąd nikt nie interesował się budynkiem, który coraz bardziej popadał w ruinę. Widać jednak było, że ktoś znów o niego zadbał. Przynajmniej na tyle, by nie zwalił się nikomu na łeb. Tylko właściwie po co? Zataczając wokół stodoły duży łuk, szukała jakichkolwiek śladów, które pomogłyby jej w zidentyfikowaniu celu ponownego użytkowania starej stodoły, o której zapomniał świat. Cicho przedzierając się przez zarośla, u wylotu dróżki, którą opuściła kilka minut wcześniej, zauważyła majaczącą postać. Z tej odległości i w ciemnościach, które zdążyły już spowić ziemię, udało jej się orzec jedynie, że jest to człowiek, być może mężczyzna, ale tego nie wiedziała na pewno... Ruszyła więc w jego kierunku. Postać idąca dotąd w jej stronę znieruchomiała nagle, prawdopodobnie zauważając ślady ich latarek.
- Przepraszam, czy możemy porozmawiać? - zapytała głośno, idąc żwawo w kierunku nieznajomego. Podejrzewała, że może to ktoś z wioski przyszedł sprawdzić, jak im tam idzie, czy na przykład czegoś nie potrzebują, ale nie sądziła, że nieznajomy na dźwięk jego głosu, zacznie spieprzać! Zaskoczona takim obrotem sprawy, zawahała się przez ułamek sekundy, by następnie puścić się za nim w pogoń.
- Stój! Policja! - wrzasnęła na całe gardło. Jej krzyk wybawił przed drzwi Michała, który widząc, że Ala kogoś goni, również ruszył w pościć.
5 minut później już nieco zdyszana, bo facet gnał przez pole, wyszarpnęła z kabury broń i odbezpieczyła ją w biegu.
- Stój mówię! - wrzasnęła po raz kolejny. Za sobą słyszała coraz bardziej zbliżającego się Michała. W myślach przeklinała siebie za to, że nie wsiadła w auto, przecież byłoby szybciej, a ten palant najwidoczniej miał jakieś zakamuflowane pokłady energii, które postanowił właśnie spożytkować, bowiem miała wrażenie, że jeszcze przyspieszył. Było to jednak tylko wrażenie, bo już w sekundę później, nieznajomy odwrócił się gwałtownie i zanim zdążyła cokolwiek zrobić, huknął strzał, a ją samą zgięło wpół, gdy otrzymała postrzał w brzuch. Zrobiła jeszcze krok w przód i zwaliła się ciężko na ziemię. Chwilę później drżące ręce Michała obróciły ją na plecy. Przerażony Sambor ucisnął jej ranę. Jęknęła z bólu i otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, ale nie mogła.
- Ala, spokojnie, jestem tutaj. Patrz na mnie i nie odpływaj — wychrypiał, w pośpiechu wyciągając radio i wywołując dyżurnego. - Zgłaszam postrzał, oficer ranny, przyślijcie karetkę! - wydarł się. - Ala, zaraz cię stąd zabierzemy, spokojnie... Wytrzymaj, kochanie.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii kryminał, użyła 1632 słów i 8791 znaków.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • AnonimS

    Trochę mnie nie było ale nadrabiam zaległości.  Bardzo.ciekawy odcinek

    21 kwi 2020

  • elenawest

    @AnonimS ciesze się, że wróciłeś  ;) już myślałam, że zrezygnowałeś z czytania  :lol2:

    21 kwi 2020

  • AnonimS

    @elenawest nigdy w życiu

    22 kwi 2020

  • Almach99

    Jak dla mnie maz naszej dzielnej policjantki jest glownym podejrzanym 😁

    20 kwi 2020

  • Iga21

    Świetnie Ci wyszło, to opowiadanie.
    Może pomyślisz o kolejnym z kategorii kryminalne ? ☺

    5 mar 2020

  • elenawest

    @Iga21 jak skończę to, to prawdopodobnie pomyślę ;-) dzięki bardzo

    5 mar 2020

  • Iga21

    @elenawest nie ma za co dziękować 🙂

    5 mar 2020

  • Iga21

    @elenawest a kiedy będziesz kontynuować to?

    5 mar 2020

  • elenawest

    @Iga21 postaram się dodac nowy rozdział w ten weekend ;-)

    5 mar 2020

  • Duygu

    Ile emocji! Ala urodziła synka, być może Pająk właśnie im ucieka, a na dodatek została postrzelona! Oby nic jej się nie stało, dzieciątko przecież jej potrzebuje... :cray:  No i ciekawe, czyje to jest dziecko oraz, jak to dalej rozwiniesz... Michał i Sebastian są nieobliczalni. Myślę, że niestety, ale może dojść do bójki albo i gorszej rzeczy... Czekam na kolejną część  <3   :)

    7 lut 2020

  • elenawest

    @Duygu oj dojdzie jeszcze do bardzo ciekawych rseczy, gwarantuję ;-) wszyscy się zdziwicie >:-)

    7 lut 2020