Mrok nadchodzi w nocy cz 5

Mrok nadchodzi w nocy cz 5Tomasz zabarykadował drzwi, żeby nie weszła do środka jego małżonka, która jest opętana jakimś morderczym szałem i nie posunie się przed niczym byle tylko dokończyć to, co zaczęła. Hrabia przeczuwał, że raczej nie dożyje świtu, gdyż stracił dużo krwi i nadal cały czas krwawi.  
     Podpierając się ściany wszedł na piętro, ale czuł się, już tak słabym, że nie miał po prostu iść dalej. Usiadł na podłodze obok gabinetowych drzwi stał się na wszystko obojętny nie chciał umierać, ale wiedział, że w tym stanie, w jakim się znalazł przez żonę to na pewno z nią nie wygra.  
     Jego oczy stawały się coraz cięższe, aż w końcu mu się zamknęły i bezwiednie się osunął na bok. Duch ogrodnika cały czas przy nim jest i niczym anioł stróż go strzeże.  
     Nagle, gdzieś z głębi domu dobiegł do uszu ducha donośny głos wściekłej, jak osa Anety, która najwyraźniej jakimś sposobem w dostała się do środka.  
     Duch się spojrzał na nieprzytomnego mężczyznę i mu się go zrobiło żal.
     - Tomaszku, gdzie jesteś przestań się chować i grzecznie wyjdź do swojej żonusie. Bo i tak cię odnajdę twoje ślady krwi mnie do ciebie słoneczko doprowadzą.  
     Echo niosło te słowa po całym domu.  
     ‘’ On nie może tu tak leżeć muszę go stąd zabrać tylko, jak jestem przecież duchem, co robić ‘’ rozmyślał duch.  
     Po długich rozmyślaniach postanowił, że wyjdzie hrabinie na spotkanie. Swój plan wprowadził w życie, jak tylko usłyszał zbliżające się do nich kroki.  
     - Stary wytrzymaj proszę i nie umieraj – powiedział.  
     I ruszył na poszukiwanie pani Lewatywowej, która jest złą kobietą, aż do szpiku kości nie ma chyba w niej ani ziarnka dobra. Znalazł ją w celi, gdzie przetrzymuje swoich zakładników właśnie szykowała dla swojego nowego więźnia, jak tylko pozbędzie się męża.  
Nawet nie wiedziała, że za nią stoi duch zrozumiała to, gdy poczuła na karku lodowaty oddech. Kobieta się gwałtownie odwróciła i zobaczyła przed sobą na wpół przezroczystą postać. Przerażona zaczęła się cofać w stronę ściany, do której przykuwa mężczyzn, kiedy plecami dotknęła muru to do niej dotarło, że znalazła w pułapce. Padła na kolana ukrywając twarz w dłoniach i szlochała.
     - Zrobię, co zechcesz tylko błagam nie strasz mnie więcej.
     - A teraz wstaniesz i grzecznie pójdziesz do wsi, gdzie się publicznie przyznasz do swoich morderstw. Gdy skończysz wyznawać swoje winy to pójdziesz do pani doktor Rithy i powiesz, że ma natychmiast przyjść do ciężko rannego mężczyzny. Czy zrozumiałaś Aneto, co przed chwilą powiedziałem?
     - Tak, tak, że mam sprowadzić lekarza i się na środku rynku przyznać – odparła.  
     Hrabina się poderwała na równe nogi pędem wybiegła z domu, a że główne drzwi były zabarykadowane to wyszła kuchennymi, którymi zresztą weszła do środka.  
     Po godzinie zjawiła się w domu pani doktor, która jest kochanką hrabiego i zna każdy zakamarek tego domu. Z miejsca udała się na piętro, gdzie znalazła leżącego we krwi Tomasza.  
     Sprawdziła mu puls miał słabo wyczuwalny z wielkim trudem udało jej się go przeciągnąć do sypialni z zamknęła drzwi. Torbę postawiła na ziemi, a sama wstała z kolan podeszła do łoża Anety i ściągnęła prześcieradło, z którego zrobiła bandaże.  
Z łazienki przyniosła miskę z ciepłą wodą i mu delikatnie obmyła przestrzelone klejnoty, a następnie spirytusem zdezynfekowała, po czym założyła szwy dodatkowo owinęła bandażem i położyła na łóżku, co wcale nie było łatwe, bo hrabia jest dobrze zbudowanym mężczyzną no, ale się udało.
Ritha usiadła w bujanym fotelu i czuwała przy łóżku ukochanego nawet na moment go nie spuściła z oka tak było do godziny dwunastej.
Ritha wywodzi się z rodziny lekarskiej ten zawód wykonywali, już jej przodkowie, więc i ona postanowiła, że zostanie doktorem. Jest kobietą szczupłą nie za wysokiego wzrostu ma zielone oczy i białe zęby.  Wstała z fotela i podeszła do łóżka, gdzie leżał w dalszym ciągnie nieprzytomny hrabia.  
     Przysiadła na brzegu i ręką przejechała, po jego twarzy, a następnie się położyła obok niego chyba musiała usnąć, bo gdy się obudziła to za oknem było, już całkiem ciemno.  
Usiadła na łóżku rozejrzała się, po sypialni i w pewnym momencie spostrzegła, że w fotelu pod oknem siedzi duch.  W zmasakrowanym ogrodniku rozpoznała swojego młodszego brata, który pół roku temu przepadł bez wieści. Myślała, że wyjechał, ale teraz wie, co się z nim stało, że został zwyczajnie zamordowany przez tego krwiopijcę hrabinę.  
     Kobiecie z oczy poleciały łzy, ale zemstę odłożyła na bok, bo teraz potrzebuje jej Tomasz, który stał się miłością jej życia.  
     Przez trzy miesiące Ritha toczyła zażartą bitwę o życie Lewatywy, bo na dodatek dostał wysokiej gorączki. Czuwała przy nim dniami i nocami nic prawie nie jedząc cały czas chciała być blisko niego.  
     W końcu udało jej się ustabilizować, jego stan i zbić gorączkę, ale była wyczerpana, a nerwy miała, jak postronki. Zmęczona przysnęła, ale po chwili otworzyła oczy, bo poczuła że coś dotyka jej ręki spojrzała na pacjenta i zobaczyła, że się na nią patrzy.  
     - Ritha, co ty tutaj robisz? – zapytał szeptem.  
     - Ciii nic nie mów musisz dużo odpoczywać – odparła. Spróbuj zasnąć sen to jest najlepsze lekarstwo.  
     Mężczyzna zamknął oczy usiłując się ponownie zdrzemnąć, ale nie mógł więc leżał na wznak. Lekarka weszła na chwilę do łazienki zostawiając otwarte drzwi, by mieć pacjenta na oku. Odkręciła kurek nad zlewem z zimną wodą i przemyła twarz od razu lepiej się poczuła.

Margerita

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 1072 słów i 5762 znaków, zaktualizowała 30 gru 2018.

Dodaj komentarz