Las kości 4/8

Mia uniosła powieki i od razu przywarła plecami do zimnej ściany. Wokół panował półmrok, więc niewiele widziała. Przekrzywiła głowę, źrenice dostrzegły wąską szparę i jaśniejsze, złotawo-pomarańczowe zabarwienie. Nie pamiętała za dużo, a głowa pękała. Pochwyciła dłońmi w okolice skroni i poczuła pieczenie. Oczy powoli przywykały do skąpego oświetlenia, a wokół cisza.  
   Spierzchnięte usta i wysuszone gardło prosiły o nawilżenie. Zaczęła macać okolicę – sam piach. Uniosła tyłek i opadła na kolana. Było nisko. Rozprostowanie zesztywniałych kości nie wchodziło w grę. Podpełzła bliżej źródła światła, oparła dłoń o uszkodzoną deskę i zaczęła obserwować. Poza skałami nie było tutaj niczego więcej.
   – Kurwa – syknęła. – Nachlałam się i zamiast spać, na pewno mi odwaliło i wyszłam pozwiedzać. Tyle razy sobie obiecywałam, że to ostatni raz. Tak… na pewno. Po grzyba posłuchałam Holly i teraz mam. Wylądowałam w jakiejś jaskini, na dodatek niczego nie pamiętam. Jak stąd wyjść? Nade mną powinna być dziura, a nie lita skała. Coś tutaj jest nie tak. Co to za miejsce?  
   Wcisnęła palce w wyrwę i zaczęła szarpać – nic, dechy jedynie zaskrzypiały.
   – Holly, chłopaki, to nie jest śmieszne! Wypuśćcie mnie stąd!  
   Głusza.
   – Otwierajcie! Słyszycie! – Zaczęła walić w solidną przeszkodę. – Co to?
   Podskoczyła i szybko usiadła. Po zderzeniu ze sklepieniem głowa dopiero zaczęła boleć.
   – Ja…! – rozdarła gardło. – Nienawidzę robali! Pomocy! Zabierzcie mnie stąd!
   Była jak w amoku. Nieskoordynowane odruchy dostarczały kolejnych skaleczeń. Zadyszka dawała o sobie znać. Dotknęła guza na głowie. Kiedy zbliżyła palce bliżej twarzy, nie tylko poczuła lepkie ciepło, ale i zobaczyła czerwone kleksy.
   – Co teraz? – burknęła pod nosem. – Śnię?  
   Uniosła pośladek i wepchnęła pulsującą dłoń w kieszeń. Następnie w drugą, obszukała bluzę – telefon wyparował. Na czworaka przeszukała teren; nic. Zaczynało do niej docierać, że tym razem nie padła ofiarą żartów przyjaciół. Już by się pokładali ze śmiechu.
   Kątem oka zauważyła, że poblask, który wlatywał przez uszczerbek w drzwiach, zniknął. Wzięła głęboki wdech. Serce podeszło do gardła, a nogi zaczęły latać jak galareta na talerzu. Ostrożnie przesunęła ciało jak najdalej od wyjścia i zakryła usta oraz nos drżącymi dłońmi. Przestała oddychać. Kroki, szelest, charczenie. Wytrzeszczone oczy latały w różnych kierunkach, wargi nie chciały się domknąć, a paznokcie utkwiły w polikach. Nawet tego nie poczuła. Trwoga zawładnęła jej szczupłym ciałem.
   Pisnęła, skórę pokryła gęsia skórka.  
   – AAAAA! – Wlazła w ścianę, plecy zapiekły.  
   Jasny promień zastąpiło coś białego lśniącego i reagującego na najmniejszy ruch. Chrobot dolatujący od zewnątrz mroził krew w żyłach, która i tak już obciążała pikające szybko serce. Ktoś drapał w dechy i wydawał gardłowe, basowe odgłosy.
   – Odejdź! Zostaw mnie! – wyrzucała z siebie ściśniętym głosem. – Holly, chłopaki! Pomóżcie!
   Odgłos drażniący bębenki ustał. Przez prześwit na powrót wpadało skąpe światło.
   – Chcę do domu – wydukała, połykając łzy.  
   Napięte ciało zaczęło wiotczeć. Ból przybrał na sile. Przyjęła pozycję embrionalną i pozwoliła wilgoci ściekać na kolana. Co innego jej pozostało?
                                                                            ***

   Okrutnie doświadczony przez ludzi demon podążał w mroku z szeroko rozwartymi ramionami. Ostre paznokcie iskrzyły po zetknięciu z kamiennymi wypełniającymi wąski tunel. Było coraz ciaśniej. Opuścił ręce i ile sił walnął pięścią w skały, wydając odgłos niezadowolenia. Wszystko wokół zadrżało, pył spoczął na umięśnionym cielsku. Był wysoki, więc przy dalszym podążaniu musiał zgiąć karku i przygarbić guzowate plecy.  
   Ani na chwilę nie zamknął paszczy pełnej szpilek. Wyglądał, jakby się śmiał, lecz niestety, nic bardziej mylnego. Był wściekły, a spięte mięśnie były tego najlepszym przykładem.  
   Dalszy odcinek pokonał na czworaka i im dalej, tym ciaśniej. W oddali migotało coś niebieskiego. Ryknął, wbił pazury w piach i przecisnął ciało przez wąski kanał. Kiedy wyprostował plecy i dźwignął głowę, lśnił, jakby się wysmarował nabłyszczaczem. Bielma, na które zawitała czarna, skośna kreska emanowały chłodem. W grocie było widno, a niebieski odcień tworzyły promienie słońca prześwitujące przez cienki, rozciągnięty tuż nad głową materiał.
   Bestia najwidoczniej lubiła ten kolor. Otaczała go para wychodząca spod skóry. Poruszył głową, szyja zachrobotała. Podszedł do niskiego, płaskiego kamienia, pochwycił żelazny kubek i zaczerpnął wody ze ściennego źródełka. Wypił dwa i wytarł wargi ręką.
   Z oddali dolatywały do niego odgłosy szamotaniny i bełkot. Zwrócił oblicze w tamtym kierunku. Pośrodku, na grubej warstwie zwierzęcych skór leżała Holly – zakneblowana, naga i związana. Rozbiegany wzrok, przekrwione oczy i paniczny strach miała wymalowany na zwężonych źrenicach. Ręce zadarte za głowę nieprzerwanie próbowały poluzować grube sznury okalające nadgarstki. Wbijała pięty w sierść – brak zaczepienia, pomimo że liny unieruchamiały jedynie rozchylone uda. Odrywała plecy od miękkiego posłania, lecz po chwili wracała do poprzedniej pozycji.
   Stwór przejechał dłonią po spoconym czole i chwilę później kucał obok brzucha dziewczyny. Kręciła głową, wybałuszała oczy, szamotała się na tyle, ile pozwalały więzy. Klatka piersiowa falowała dość szybko, a nos coraz szybciej tłoczył powietrze do płuc.
   Wydawała dławiące krzyki, kiedy zaczął dotykać jej brzucha, ramienia i szyi. Intensywnie potrząsała głową, nie pozwalając dotknąć twarzy. Klęknął i udaremnił jej wysiłki, chowając buzię w dłoniach – zaprzestała walki. Cofnął ręce – znów widziała. Patrzyła na niego z lękiem i obrzydzeniem.
   Zamknęła oczy. Horrory, które tak lubiła, ożyły i była w jednym z nich.
   Czuła na sobie jego wzrok i domniemała, do czego zmierza. Było w nim coś, co ją zastanawiało. Zanim trafiła do tego miejsca, dał jej pić i jeść. Surowe mięso, ale… Nie przejawiał agresji i poza tym, że go nie rozumiała, nadal żyła. Syczał, charczał i gestykulował. Próbował coś przekazać, ale co?
   Nigdy nie wierzyła w piekielne istoty. Gdyby jej ktoś opisał to, co miała przed sobą, zapewne na delikatnym wyśmianiu by się nie skończyło.
   Znów to zrobił – zimne palce musnęły brzuch, następnie udo. Mózg zaczął produkować adrenalinę pobudzającą wyobraźnię. Zaczęła dygotać i uciekać przed dotykiem.
   – Haaar raaar – rozbrzmiało tuż przy jej uchu.  
   Znów podjęła walkę z więzami. Nie baczyła, że nadgarstki krwawią, a szorstka lina coraz mocniej wchodzi pod skórę. Jej determinacja była krótkotrwała. Monstrum pochwyciło ją mocno za ręce w okolicy pach, które potulnie legły na posłaniu. Spojrzenia skrzyżowały bieg. Widziała swoją bladą i przerażoną twarz. Jęknęła, odwróciła wzrok i głowę.  
   Kiedy usłyszała ruch, znów na niego spojrzała.
   Potwór wstał i sapiąc, wyprężył pierś – Holly przestała bulgotać. Język stanął jej kołkiem na widok wielkiego wypuklenia, które drygało pod postrzępionym materiałem okrywającym biodra. Dostała nadludzkiej siły i szarpała kończynami, ile sił. Robiła sobie coraz większą krzywdę, ale miała to w dupie. Przecież jak tego użyje…
   Silna dłoń pochwyciła za gardło – zastygła. Stwór nie ściskał mocno. Widocznie zaczęło go irytować jej zachowanie. Pochylił się i przysunął twarz do jej. Ostre lśniące zębiska z bliska wyglądały jeszcze ohydniej.  
   – Haaarrr, haaaa – wydusił i puścił.
   Ofiara ani drgnęła. Wodziła wzrokiem po wszystkim, czego nie zasłaniał swoim obliczem. Jego spojrzenie wciskało w podłoże, a miękkie dotąd skóry, zaczęły być twardsze od kamieni.
   Odstąpił i poszedł zwilżyć gardło. Widocznie nie mógł zbyt długo egzystować bez uzupełniania płynów.
   Zaczął krążyć wokół dziewczyny. Zaciskał pięści i kopał drobne kamyki. Ewidentnie miał dylemat. Ktoś taki stojący na rozdrożu? Raczej trudno to sobie wyobrazić. Zerknął spode łba na bladą dziewczynę i ruszył w jej kierunku od strony nóg. Holly miała złe przeczucia.  
   Mózg nasuwał czarne scenariusze i jakże doskonale przewidział przyszłość.  
   Dłonie maszkary spoczęły na udach i rozchyliły je bardziej. Wielkie cielsko powoli zbliżało się do ciepłej skóry. Dziewczyna odzyskała logiczne myślenie i zaczęła walczyć. Szkoda energii – nie zdążyła mrugnąć pomiędzy oddechami, kiedy gigantyczne przyrodzenie wlazło do jej wnętrza.  
   Plecy poszły w górę, oczy wypełniły łzy, a tłumione okrzyki stawiały włosy na skórze. Opadła, ręce zwiotczały, a mięśniak napierał coraz ostrzej. Czuła go w żołądku albo i wyżej. Ból promieniował, nacisk miażdżył przeszkody, a coraz słabsza dziewczyna marzyła, tylko aby skończył.  
   Nie doczekała. Każdorazowe pchnięcie niszczyło ją od środka. Przełyk zaczęła napełniać ciecz, która znalazła ujście w nosie i ustach. Futro, na którym leżała przypominało ubojnię. Knebel nie pozwalał, aby swobodnie wyrzucić z siebie potoki krwi. Zadrżała, wygięła szyję, powieki opadły, lewy policzek dotknął sierści – umarła, a nozdrza nadal przypominały fontannę.
   Monstrum szybko zrozumiało, że po raz kolejny poniosło porażkę. Pochwycił Holly za żuchwę i zaczął potrząsać – nic. Odchylił powieki – opadły. Wysunął przyrodzenie i wyrzucił ręce do góry. Ryk wylatujący z paszczy był krzykiem rozpaczy.  
   Nie tak miało być.
   Rozwiązał ciało i przerzucając przez ramię, wrzucił do wielkiego otworu. Oparł dłonie o pobliski kamień i przykucnął. Wył i walił w niego pięściami. Ani kropli krwi. Zero uszkodzeń. Mgiełka otaczająca ciało znikła. Wstał z kucek i ruszył w stronę źródła. Uzupełnił płyn, po czym szarpnął pokrwawione futra i wrzucił tam, gdzie wcześniej dziewczynę.
   Zatarł ręce i opuścił pomieszczenie. Szedł powoli. Gdzieś tam w ciasnej grocie czekała na niego kolejna szansa. Może tym razem…
   Wkroczył na obszerną przestrzeń i zawiesił oczy na drewnianych drzwiach.  
   Cisza.
   Przybliżył ślepie do uszczerbku w desce i taksował wnętrze. Widział ją. Siedziała w kącie i przygryzała kostki w palcach rąk.
   Posapał, pocharczał i odszedł. Mia zaczerpnęła tchu, dziękując Bogu o kolejną sekundę wśród żywych.

Shadow1893

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 1917 słów i 10783 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik agnes1709

    Poczytaj Vee, dziewczyna jest świetna.

    30 czerwca

  • Użytkownik Shadow1893

    @agnes1709, wiem. Czytałam co nieco...

    30 czerwca

  • Użytkownik agnes1709

    @Shadow1893 :D

    30 czerwca