Miałem czas, żeby obmyślić plan, jak zaciągnąć Iwonę do mojego łóżka. Ciśnienie na zewnątrz musiało być bardzo niskie, bo zaczęła boleć mnie głowa. Jedynym ratunkiem w tej sytuacji była kawa. Poszedłem do kuchni, a tam zostałem Iwonę i Sabinę.
- O proszę nasz Don Juan — powitała mnie Iwona.
Sabina spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, Najwyraźniej nie miała do mnie żalu o to, że poza nią przespałam się także z Agnieszką.
- Chyba mnie trochę przeceniasz i źle oceniasz — powiedziałem do Iwony i odwzajemniłem uśmiech Sabiny.
Iwona spojrzała na mnie konfrontacyjnie, ale w ostatniej chwili powstrzymała się przed dalszą dyskusją.
- Mogę zrobić sobie kawę? - zapytałem uprzejmie.
- Ja ci zrobię — zadeklarowała się Sabina.
Iwona po raz kolejny spojrzała na nią z dezaprobatą, po czym pokiwała głową z bezradnością. Mogłem się jedynie domyślać, że wychodzi z założenia, iż zawróciłem jej siostrze w głowie do tego stopnia, że teraz będzie mi usługiwać.
Po chwili siedziałem już przy parującej filiżance.
- Gorące uważaj — powiedziała uprzejmie i z uśmiechem Sabina.
- Podmuchaj mu Sabinko — powiedziała i zaśmiała się Iwona. - A nie przepraszam, w waszym duecie, to on jest od dmuchania.
Sabina zaczerwieniła się. Widziałem po niej, że bynajmniej nie była to reakcja na to, że się speszyła, a raczej zezłościła na swoją starszą siostrę. Teraz to ona spojrzała na nią tak, jakby chciała ją zabić.
- A jak tam zakupy i przetwory z czereśni? - zapytałem Sabinę, chcąc przerwać od razu to, do czego za chwilę mogło dojść.
- Zrobione — powiedziała Sabina, całkowicie ignorując siostrę.
Wypiłem łyk kawy. Była gorzka. Sabina szybko zreflektowała się i podała mi cukierniczkę.
- Musisz słodzić cukrem? Nie wystarczy ci to, ile słodkości okazuje ci Sabinka? - zapytała Iwonka. Trzeba było jej przyznać, że dowcip miała niezły.- Szkoda, że nie zamówiłeś tej kawy do pokoju. Po drodze naplułabym ci do niej.
- Iwona! - krzyknęła Sabina. Dziewczyna miała już dosyć docinków siostry, poza tym chyba było jej wstyd za to, jak ta się zachowuje.
- Oj przepraszam — powiedział i uśmiechnęła się do nas.
Przez chwile obserwowałem obie. W ogóle nie były do siebie podobne.
- Na obiad będzie zupa i gołąbki. Lubisz pomidorową? - spytała Iwona.
- Lubię.
- Masz szczęście. Zresztą nie znam nikogo, kto by jej nie lubił.
- Jaki makaron lubisz najbardziej? - rzuciła Sabina.
Wiedziałem, że ma na myśli takie, jakie mogłaby wrzucić do zupy. Mimo wszystko postanowiłem podroczyć się z nią i udzielić takiej odpowiedzi, jakiej się nie spodziewała.
- Spaghetti — powiedziałem.
Sabina zaśmiała się i katem oka spojrzała na siostrę. Na twarzy Iwony także zarysował się lekki uśmiech.
- No tak. Jest długi i można się nim pobawić. Słyszałam, że faceci, którzy nie mają niczego długiego, czym mogliby się pobawić, robią to właśnie z makaronem - docięła mi Iwona.
Jej teoria była zmyślona i nieprzemyślana, ale mimo wszystko doceniałem, że stara się mi dopiec.
- Od razu widać, że lubi świderki — powiedziała Sabina, po czym zaczęła bawić się swoimi loczkami.
Iwona spojrzała na nią z uznaniem.
- Nie wydaje mi się. Nasz kolega kombajnista chyba woli kolanka.
- A może muszelki? - dodała Sabina.
Iwona wytrzeszczyła oczy, a ja i Sabina zanieśliśmy się śmiechem.
- A właśnie apropo kombajnu. Sabina jak oceniasz młócenie kolegi? - zapytała Iwona.
- Słuchaj, chyba przeginasz — powiedziałem spokojnie, bez cienia złości. Widziałem po Sabinie, że dziewczynie zrobiło się po tym pytaniu głupio. Była wolną i dorosłą dziewczyną. Siostra nie miała prawa karcić jej ani dogryzać za to, że się ze mną przespała.
- Żałuj, że nie miałaś okazji dostać się w jego tryby — powiedziała po chwili do siostry, ale cały czas patrzyła na mnie. To był jasny przekaz, że seks ze mną był dla niej ważny i była z niego zadowolona.
Wściekłość na twarzy Iwony była bezcenna.
- Wszystko przede mną. Jeśli nasz kolega kombajnista jest faktycznie taki dobry, to może uda mu się i mnie zaciągnąć do swojej krainy rozkoszy.
- Księżniczka za dychę — podsumowała Sabina. Dziewczyna zrozumiała, że siostra ma do niej żal, że tak łatwo dała mi się omamić.
Nastała chwila milczenia. Kawa faktycznie mi pomogła, poza tym bawiłem się świetnie.
- Dziś wieczorem i tak nie będzie nic do roboty, to może zrobimy ognisko. Po południu ma przestać padać. Zapoznamy się lepiej, a kolega będzie miał okazje pokazać Iwonce, że nie jest takim dupkiem, za jakiego go uważa — zaproponowała Sabina.
- A wiesz, że z chęcią zjadłabym taką kiełbaskę z grilla. Uwielbiam takie długie i soczyste kiełbaski — powiedziała Iwona, patrząc na mnie.
- Iwona, nie kompromituj się — rzuciła Sabina, a ta szybko się zorientowała, że nie jest mistrzynią w aluzjach erotycznych.
Iwona nie była złośliwa i bezczelna. Chciała po prostu pokazać mi, że z nią nie pójdzie mi tak łatwo. Doskonale o tym wiedziałem.
- No to kolega musi się jakoś wkupić w towarzystwo — powiedziała Sabina.
- Dokładnie. Dwie butelki czerwonego wina minimum — rzuciła Iwona.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- A tak poważnie, to mógłbyś przed ogniskiem skoczyć na stację benzynową i kupić trochę alkoholu. My nie damy radę się dziś wyrwać, a lubimy sobie dziabnąć do grilla — poprosiła Sabina.
- Jasne nie ma problemu.
- Wiesz, gdzie jest stacja? - zapytała Sabina.
- Wie, bo kupował gumki, zanim rozdziewiczył Agnieszkę. Przeprowadziłam dochodzenie w tej sprawie — powiedziała Iwona, nie kryjąc satysfakcji z tego, że ma dogłębną wiedzę na temat tego, co zaszło ostatniej nocy.
Czułem, jak robię się czerwony. Dopiłem kawę i postanowiłem jak najszybciej ewakuować się z tego pomieszczenia.
- Obiad za pół godziny, czekamy — rzuciła miłym tonem Sabina.
Poszedłem do swojego pokoju. Ucieszyłem się na myśl o wizycie na stacji benzynowej i o tym, że znów spotkam tam atrakcyjną sprzedawczynię.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
bart30
Prosimy o kontynuacje