Nie spodziewałem się, że po tym, co działo się przy ognisku spacer z Iwoną będzie taki przyjemny. Nasze relacje w ostatnich dniach były dosyć napięte, ale dziewczyna jakby zapomniała o tym. Szliśmy powoli wąską miedzą i rozmawialiśmy na różne tematy. Opowiedziałem jej trochę o sobie, a ona zrewanżowała się tym samym. Dowiedziałem się, że miała już chłopaka, ale nie chciałem dopytywać o szczegóły.
Miałem wrażenie, że pomimo trudnego początku między nami rodzi się jakaś chemia. Nie chciałem się w niej zakochiwać. Liczyłem na to, że uda mi się wygrać zakład. Miałem nadzieję, że ona o nim nie wie, ale że ma świadomość, iż po tym, jak przespałem się z Sabiną i Agnieszką chciałbym także zrobić to z nią.
– Która była lepsza? – zapytała znienacka.
– Nie rozumiem, o co ci chodzi? – odparowałem, udając idiotę.
– Doskonale rozumiesz, o co mi chodzi! – odpowiedziała, a wyraz jej twarzy dał mi do zrozumienia, że nie lubi takich gierek.– Pytam, która jest lepsza w łóżku? Sabina czy Agnieszka?
– Czy ty musisz zadawać takie pytania? Rozmawianie o tym z tobą jest dla mnie krępujące.
– A pieprzenie ich nie było dla ciebie krępujące?
Rozmowa zaczęła przybierać nieprzyjemny i roszczeniowy ton, chociaż miałem wrażenie, że jest to poniekąd wymuszone, a Iwona po prostu chcę odegrać rolę zatroskanej starszej siostry.
Musiałem postawić na szczerość. Opowiedziałem dziewczynie o moim życiu i braku czasu na stały związek. Powiedziałem także o zakładzie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nie zostałem spoliczkowany. Iwona była chyba nawet pod wrażeniem tego, że tak szybko zrealizowałem dwie jego części.
– Ja też ci coś powiem. Dziewczyna ze stacji to nasza kuzynka. Doskonale wie, kim jesteś i gdzie pracujesz. Poprosiłam ją, żeby cię trochę pokokietowała, bo chciałam sprawdzić, czy ruchasz wszystko, co się rusza.
Ta informacja lekko mnie zszokowała. Musiałem podejść do niej obojętnie, bo gdybym zaczął żałować, że nie uda mi się jej przelecieć to teoria Iwony potwierdziłaby się.
– Wiesz co, to nie jest tak, że ja jestem jakimś porywaczem.
– Cicho!
– Ale pozwól mi...
– Zamknij się! – krzyknęła, a na jej twarzy zarysowało się przerażenie. Dziewczyna zastygła w bezruchu.
– Słyszysz?– zapytała.
Usłyszałem dziwne odgłosy przypominające szelest i głośne chrapanie.
– O co chodzi? – zapytałem zdezorientowany.
– Spieprzamy!
– Ale o czym ty mówisz?
– Widzisz tamtą ambonę myśliwską? Lecimy w tamtą stronę!
– Ale o czym ty mówisz dziewczyno?
– Zaraz tutaj będzie stado dzików! Jeżeli dalej będziemy tak stać, to możemy tego spotkania nie przeżyć!
Nie miałem zamiaru z nią dyskutować. Doskonale wiedziałem, jak niebezpieczne są te zwierzęta.
Po chwili dobiegliśmy do ambony.
– Właź pierwszy!
– Ty wchodź pierwsza!
– Powiedziałam, wchodź pierwszy! Myśl co chcesz, ale nie mam na sobie majtek, a wiem doskonale, że jak pójdę pierwsza, to nie przepuścisz okazji, żeby sobie popatrzeć.
Ambona nie była duża i wszechstronna, ale kilka pustych butelek świadczyło dobitnie o tym, że myśliwym to nie przeszkadzało.
Pomyślałem, że gdyby zajmowali się tym, do czego zostali powołani, to nie musiałbym z Iwoną najeść się tyle strachu. Moja towarzyszka była zdenerwowana, zwłaszcza że odgłosy z dołu zdawały się coraz głośniejsze.
– Mamy przesrane. Nie odejdą stąd aż do samego rana!
– To znaczy, że będziemy tutaj razem nocować? – zapytałem lekko rozbawiony pomimo grozy sytuacji.
– Nie ciesz się tak. Zaraz zadzwonię po Sabinę, żeby tutaj podjechała.
– Nie wydaje mi się, żeby jazda samochodem po tym, jak urządziła się wieczorem, była najlepszym pomysłem.
Iwona chyba dopiero teraz przypomniała sobie, że jej siostra dosyć mocno zaprawiła się przy ognisku.
– Masz rację. Zadzwonię po ojca.
– Wolałbym uniknąć tłumaczenia mu, co robiłam z jego córką w środku nocy na ambonie myśliwskiej.
Iwona zaśmiała się.
– No faktycznie to słaby pomysł. Posiedzimy tutaj do rana. Może jakoś z tobą wytrzymam.
– Może nie będzie tak źle.
– To i tak pikuś w porównaniu do tego, jakie uwagi i komentarze spadną na mnie, kiedy wszyscy dowiedzą się, że spędziłam z tobą noc na pieprzonej ambonie myśliwskiej.
– Przecież nie planowaliśmy tego.
– Daj spokój. Oni i tak będą wiedzieć lepiej.
Zaraz usłyszę, że nie było żadnych dzików, a ja tylko skorzystałam z okazji, żeby dać ci się przelecieć. Moje siostry na pewno stworzą teorie, że nie chciałam być gorsza i też chciałam przeżyć z tobą namiętne chwile.
– Powiedziały, że było namiętnie?
– Nie łap mnie za słówka erotomanie!
Zgasiła mnie tym tekstem. Nie odzywaliśmy się do siebie przez kilka minut. Byłem przekonany, że oboje myślimy o tym samym, ale żadne z nas nie miało odwagi zacząć tematu. W końcu Iwona postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
– Dobra! Skoro mam dostać ochrzan za coś, czego nie zrobiłam, to wolę to zrobić niż cierpieć za niewinność! Mam nadzieję, że moje siostry nie przesadziły, kiedy zapewniały mnie, jak dobry jesteś w te klocki.
Chwilę mi zajęło przetrawienie tego, co powiedziała. W jednym zdaniu wyraziła zgodę na seks, a ja na dodatek dowiedziałem się, że jej siostry były zadowolone ze spędzonych ze mną chwil.
Poziom hormonu szczęścia wystrzelił jak z gejzeru.
– Dobrze się całujesz? – zapytała tak zwyczajnie, jakby pytała w piekarni o chleb!
– A to dziewczyny ci nie powiedziały? – zapytałem, po czym uśmiechnąłem się szczerze.
– Nie mówiły nic o całowaniu. Były zafascynowane innymi twoimi umiejętnościami.
– Dobrze się całuje, o czym za chwilę się przekonasz.
Wstałem i pewnym ruchem podszedłem do niej. Miałem dosyć jej dominacji. To ja byłem facetem i nadeszła chwila, abym to pokazał.
– A właściwie, dlaczego nie masz majtek?
Choć było ciemno, to widziałem po jej reakcji, że się spieszyła.
– Bo były niewygodne! Nie masz ciekawszych tematów? – zapytała, po czym objęła mnie I zaczęliśmy się całować.
Czułem alkohol, jaki dziewczyna wypiła przy ognisku. To było dla mnie nowe doświadczenie. Nigdy wcześniej nie całowałem się z pijaną czy tak jak Iwona wstawioną dziewczyną. Było to bardzo przyjemne.
Iwona dobrze się całowała. Chciałem zapewnić jej najwięcej erotycznych bodźców. Dotykałem ją rękoma najpierw po plecach potem po brzuchu aż w końcu po piersiach. Nie protestowała.
Postawiłem sobie za punkt honoru, że pokażę jej, że jestem w tym dobry. Z nieznanych przyczyn było to dla mnie bardzo ważne. Postanowiłem skupić się na niej kosztem własnej przyjemności. Liczyłem, że będzie mi jeszcze dane to sobie kiedyś odbić.
Posadziłem ją na niewielkim stole, który był jedyną rzeczą w tej ambonie, na której mogliśmy to zrobić. Pewnym i męskim ruchem rozłożyłem jej uda i pociągnąłem sukienkę. Nie kłamała. Nie miała majtek.
Żałowałem, że w tej ciemności nie byłem w stanie za wiele zobaczyć. Dotyk i wyobraźnia musiały zastąpić zmysł wzroku.
Podobnie jak siostry Iwona miała bardzo dobrze wypielęgnowaną swoją najcenniejszą część ciała. Najcenniejszą dla mnie rzecz jasna. Uklęknąłem i zabrałem się do roboty.
Jedną z największych bolączek była jej nadpobudliwość i to jak reagowała na pieszczoty. Moje ręce, zamiast pomagać ustom lub masować jej piersi musiały trzymać jej uda. Bałem się, że w końcu spadnie.
Była bardzo wilgotna, bardziej niż jej siostry. Kiedy sobie to uświadomiłem, zrozumiałem, że czekała na to od kilku dni. Udawała tylko zołzę. Piszczała i śmiała się bez skrępowania. W tej głuszy usłyszeć mogły ją tylko dziki. Z jej siostrami kochałem się w domu ich rodziców i nie miały tyle komfortu. Czochrała mnie po włosach, co było dla mnie jakimś wyznacznikiem stanu jej podniecenia. Czułem, że kolejnego dnia będą mnie boleć ramiona. Dziewczyna wierzgała nogami, jak bym ją gwałcił a ona, chciała się wyrwać. Przyznam, że było to, poniekąd podniecająca wizja. Mój penis stał na baczność i domagał się natychmiastowej wejściówki do jej cipki. Niestety na tamtą chwilę nie było takiej opcji. Trzeba było okiełznać to dziewczę.
Zważyłem, że lubi podgryzanie. W ogóle starałem się stosować różne rzeczy i sprawdzać jak reaguje. Starałem się nie zrobić jej krzywdy ani nie zadać bólu. To byłoby najgorsze w tej sytuacji. Nie miałem świadomości, ile czasu upłynęło. Omal nie wyrwała mi się, kiedy zaczynała dochodzić. Na jej przykładzie dowiedziałem się, że wielokrotny orgazm u kobiet nie jest mitem, ale faktycznie występuję. Położyła się na tym niewielkim stole, a ja starałem się, żeby nie mogła się ruszać, i żeby cała siła orgazmu przeniknęła w jej ciało. Nie wiem, w jakim stopniu mi się to udało, ale czułem, że będzie zadowolona.
Stałem tak i patrzyłam na jej sponiewierane ciało, leżące na tym stole. Nie widziałem w ciemności jej twarzy. Miała mocno przyśpieszony oddech. Jej falujący biust zdawał się mnie hipnotyzować.
Liczyłem, że sama wróci do tematu. Nie chciałem pytać, jak jej było. Zawsze mnie takie coś upokarzało.
Starałem się wrócić do stanu sprzed tego, jak zaczynaliśmy się kochać. Usiadłem w kącie ambony i czekałem. Minął jakiś czas, a ona najwyraźniej doszła do siebie, bo przestała sapać. Miałem tylko nadzieje, że nie uśnie. W końcu wstała i podeszła do mnie. Ponowne całowanie trwało kilka chwil. Tym razem było jeszcze bardziej namiętnie, a ona była zaangażowana bardziej niż za pierwszym razem.
- Teraz zobaczymy tego potwora, o jakim mówiły dziewczyny — powiedziała.
Pamiętałem o tym, że miałem się skupić na niej, ale skoro była zadowolona po tym, co jej zaprezentowałem i sama chciała, to nie wypadało protestować.
Agnieszka była mistrzynią seksu oralnego, o czym przekonałem się dwie noce wcześniej. Iwona była jeszcze lepsza. Nie chciałem zaprzątać sobie myśli tym, czy miały to w genach, czy po prostu się jakoś wspólnie doskonaliły. To nie było wtedy ważne. Liczyło się to, że mój penis był pieszczony w tak cudowny sposób, że nie jestem w stanie tego określić.
Była czuła i delikatna, ale wiedziała, czego chce. Skąd wiedziała, że lubię, jak skupia się na mosznie? Powoli zaczynało się z niego ulewać. Czułem, jak obejmuje moje biodra rękoma i przyspiesza ruchy. Wtedy wiedziałem, że zrobi to z połykiem. Czekałem tylko, ale to nie trwało długo. Była mistrzynią! Nawet się nie zakrztusiła. Z drugiej strony fakt był taki, że ostatnio z moich jąder ubyło sporo spermy i ilości, jakie teraz z siebie wyrzucałem, nie były tak znaczne, jak kiedy kochałem się z Sabiną.
Opadłem na podłogę. Zrobiłem to z impetem i ku mojemu przerażeniu ambona się zatrzęsła.
- Masz gumkę? - zapytała.
- Nie przewidziałem takiego rozwoju sytuacji — powiedziałem.
- No to teraz się nauczysz, że trzeba zawsze mieć gumkę przy sobie, bo nie wiadomo co życie przyniesie — powiedziała.
Wiedziałem, że o seksie waginalnym mowy nie ma. Byłem wściekły, ale i tak nie miałem prawa narzekać. To, co się wydarzyło na tej ambonie, było cudowne.
Zasnęła w moich ramionach. Ja w zasadzie tylko drzemałem. Rado ogarnęliśmy się i bardzo wcześnie wróciliśmy niepostrzeżenie do domu. Dziki poszły spać, ale pole było tak zryte, że nie ulegało wątpliwości, że dobrze zrobiliśmy, uciekając przed nimi.
- Wspólny prysznic? - zapytała, drocząc się ze mną.
- Innym razem — odpowiedziałem i poszedłem po świeże rzeczy do swojego pokoju.
Po prysznicu położyłem się spać, choć na te dwie godziny.
Kiedy się obudziłem, wysłałem na numer, jaki mi wczoraj podała, kiedy jechałem na stacje bardzo erotycznego SMS-a, w których podziękowałem jej za cudowne chwile. Nie dostałem odpowiedzi. Zapewne była już pogrążona we śnie.
Tego dnia pogoda sprzyjała i wyruszyliśmy w pole. Ja bardziej asystowałem, a kombajnem jeździł gospodarz z Jackiem. Ten drugi tylko się pouśmiechał, kiedy widział, jak zmarnowany jestem. Co chwila spoglądałem na telefon z nadzieją, że Iwona coś odpisze. Bolało mnie, że tego nie zrobiła.
Tego dnia ona przywiozła obiad. Uśmiechała się do mnie i bawiła włosami. Nie wiedziałem jak zinterpretować jej zachowanie.
- Wyspałaś się? - zapytałem, kiedy pomagałem jej pakować stół do auta.
- Tyle o ile — powiedziała.
- Wysłałem ci SMS, szkoda, że znów mnie olewasz — powiedziałem z nutką nostalgii w głosie.
- Jaki SMS? Nic nie dostałam — rzuciła i spojrzała na telefon. Na jej twarzy mina zaskoczenia zmieniła się w przerażoną.- Co było w tej wiadomości?
- Coś, co tylko ty powinnaś odczytać.
- Wysłałeś go na ten numer z karteczki?
- Tak
Dziewczyna opadła na ostatnie krzesło, jakie zostało do sprzątnięcia. Zrobiła się blada.
- Co się stało?- zapytałem zdezorientowany.
- Pamiętasz, jak przyjechałeś z alkoholem i mówiłam, że obyło się bez telefonu do mamusi? Nie żartowałam. Nie chciałam ci dawać mojego numeru. Liczyłam, że się wkurzysz, jak zadzwonisz i usłyszysz głos mojej matki. Ten numer naprawdę należy do niej.
- O kurwa! - powiedziałem, kiedy uświadomiłem sobie, co było w tym SMS-ie i jak bardzo mam przechlapane. Gospodyni wiedziała, że zaliczyłem wszystkiej jej córki. Dowiedziała się także, że Iwona była najlepsza.
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Dziwny2345
Nigdy jeszcze nie spotkałem stolika na ambonie. Nie mniej jednak poziom jak zawsze sztos!
Gosc
No to teraz dojdzie jeszcze mamusia
TomoiMery
No zapowiada się ciekawie może i mamusię zaliczy😉😁😁