Po tej nocce pełnej seksu z Markiem, pospałam nieco dłużej. Koło południa obudziło mnie znowu pukanie do drzwi. Doczłapałam się do nich i za nimi zobaczyłam ciocię Jolę.
- Widzisz moja droga. Mam do ciebie ogromną prośbę - Jola stała mocno strapiona - Tym razem z panem Mirkiem musimy wyjechać na dłużej, bo na trzy dni i twoim zadaniem byłoby doglądanie całego pensjonatu.
- Jeśli o to chodzi, to nie ma problemu - spojrzałam ucieszona na ciocię - W recepcji wiem jak wszystko zanotować a i jakby przyszło wypisać fakturę to też sobie poradzę.
- No tak. Ale tu chodzi też o to żebyś zajrzała od czasu do czasu do Wiktorii i Zuzki. Najlepiej by też było żebyś przeniosła się też do nich spać.
- Z tym będzie troszkę trudniej, ponieważ zaprzyjaźniłam się z Markiem, no wie ciocia z tym chłopakiem spod 12-nastki. A i ratownik Rafał lubi do mnie zajrzeć.
- Ale to tylko 3 dni i myślę, że sobie jakoś poradzisz. A dodatkowo wypłacę ci jak za tydzień.
- No dobra. Przecież nie przez cały czas będę musiała być z nimi.
- No nie. Wieczorem jak zasną to możesz iść do swoich chłopaków.
Ciotka wyszła a ja szybko ubrałam się i zajęłam sprzątaniem stołówki i korytarzy. Całe szczęście nie musiałam sprzątać pokojów pod nieobecność gości. Sprzątałam właśnie stołówkę i nagle ktoś mocno chwycił mnie za biodra i dotknął udami do mojej pupci.
- Teraz możemy zrobić coś więcej i dam 2 stówki.
Kasowałam już znacznie więcej, ale tu przecież nie chodziło o całą noc tylko o jeden raz. Wyprostowałam się i pomału obróciłam w jego kierunku.
- Będę za 15 minut w swoim pokoiku - szepnęłam i poszłam zanieść odkurzacz do schowka.
Od kluczyłam drzwi i ledwo weszłam a już poczułam jego dłonie na moich cyckach. Z miejsca zareagowały i lekko urosły a sutki znów stały się twarde. Nie pamiętałem czy mnie zaniósł, czy zawlókł do łóżka. Teraz wiłam się pod nim, odwzajemniałam każdy jego pocałunek, podczas gdy rękoma poznawał moje ciało. Traciłam głowę czując kolejną falę pożądania... Pode mną leżała pognieciona pościel od zaciśniętych w namiętności palców, na udach czułam miękką tkaninę moich dżinsów a pod nią pulsującego nabrzmiałego członka. W uchu słyszałam swój ciężki oddech, zanim zastąpił go gorący język. Kręciło mi się w głowie, gdy znaczył mnie wilgotnym śladem pocałunków, od szyi aż do piersi. Wygięłam się w łuk, moje brodawki nabrzmiały oczekiwaniem, a on zsuwał się coraz niżej i niżej, wzdłuż żeber aż po moje pachwiny. Uciskałam palcami jego bezwłosą głowę, chciałam, by mnie wziął, zanim eksploduję, chciałam by ta rozkosz trwała wiecznie, bez końca. Chciwie powrócił do moich piersi, a miejsca, które przed chwilą całował pulsowały ogniem i lodem na przemian. Delikatnie ugryzł jedną pierś, kciukiem pieścił drugą, aż wiłam się niczym wąż. Wchłonął brodawkę ustami ssąc zachłannie, zacisnął palce na drugiej. Krzyknęłam, zanim uległam fali rozkoszy narastającej z każdym ruchem jego palców i języka. Mocowałam się z zamkiem jego spodni. Wyczuł we mnie pasję, zobaczył ogień, i sam stanął w płomieniach. Bezwolnym oddaniem chciałam doprowadzić nas na skraj przepaści. Starałam się być bardzo kobieca, tak żeby miał ochotę dotykać mnie i smakować, aż nie będę miała przede nim żadnych tajemnic. Jęknęłam, kiedy dotknął wargami dołu mojego brzucha i zachęcony zszedł na skraj wzgórka. Wbiłam mu paznokcie w ramiona, bez słów błagając, by się pośpieszył. Słyszałam jak dyszy z moim imieniem na ustach. Kiedy odnalazł językiem mój najwrażliwszy punkcik. Uniosłam lekko biodra do góry i mocno rozszerzyłam nogi. Czułam jak trąca czubkiem języka moją perełkę, która wysunęła się wstydliwie ze swojej kryjówki. Znowu jęknęłam a moje wnętrzności zaczęły falować w bezmiarze podniecenia. Słodkie soczki nastolatki wypływały ze mnie i wtedy rozchylił palcami skrzydełka mojej pisi i przejechał po mokrej szparce językiem. Widocznie zasmakował w moich soczkach, bo wepchnął głęboko język i spijał je jak piesek wodę z miseczki. Czułam żar w środku i nieodparta ochotę ugoszczenia jego grubasa. Chwyciłam go za ramiona i zaczęłam delikatnie ciągnąć ku górze. Poddał się moim pragnieniom wyrażanym bez jednego słowa. Język i usta wędrowały po moim płaskim brzuszku, znacząc mokry ślad. Chwilę zatrzymały się przy pępku i nabrzmiałych ogromnym podnieceniem, niewielkich cycuszkach. Dotarł do moich ust. Oddałam mu pocałunek namiętnie i teraz już mogłam sięgnąć dłonią do jego sztywnego jak konar, grubego kutasa. Objęłam go palcami i leciutko ciągnęłam w kierunku swojego bardzo już chętnego krocza. Oparł ogromną żołądź o wejście do mojej grotki rozkoszy. Objęłam go nóżkami i lekko trąciłam piętami w pośladki. Wszedł we mnie gwałtownie i wbiwszy po same jajka, pozostał tak chwilę w bezruchu. Potem zaś pomału unosił pupę i opadał. Robił to coraz szybciej i gwałtowniej. Poczułam szybko jakim był wspaniałym kochankiem. Gruby kutas ocierał się o ścianki mojej pochwy i doprowadzał ją do szaleństwa. czułam jak ogarnia mnie ów niesamowity dreszcz bezkresnego orgastycznego zadowolenia. Lekko zepchnęłam go z siebie i stanęłam oparta na kolanach i łokciach, wypinając mocno pupę do góry. Klęknął za mną i tak jak piesek w suczkę wepchnął swego kutasa w moją śliską cipkę. Teraz czułam go jeszcze bardziej w sobie, jeszcze głębiej penetrował moją norkę tym swoim grubasem. Nie trzeba było długo czekać a zaczęłam jęczeć niesiona ogromnym orgazmem. Moja pizda rozgrzała się do czerwoności i pulsowała w pragnieniu jak najlepszego ugoszczenia tego ruchającego ją kutasa. Wszystko przestało się liczyć a jedynie pragnęłam całą sobą żeby to się nigdy nie skończyło. Ruchał mnie tak chyba kilkanaście minut a ja ciągle balansowałam na granicy utraty przytomności. Wreszcie poczułam, że jego ruchy nie są już tak gwałtowne a gruby chuj w mojej piździe ostro pulsuje. Nagle wbił się cały i z głośnym "Taaaak..." Rzygnął spermą w moje wnętrze. Potem jeszcze kilkanaście pchnięć i jego kutas zaczął się kurczyć i mięknąć aż wreszcie wyśliznął się z mojej gościnnej waginki. Szybko się obróciłam i dopadłam go ustami, wysysając resztę spermy. Po moich udach na pomiętą pościel spływały stróżki mieszanki moich soczków i jego nasienia.
- Och Olu. Jesteś wspaniała. Gdym miał więcej funduszy to chciałbym być w tobie codziennie - dyszał w moim kierunku - I teraz nie dziwie się, czemu Marek wrócił nad ranem taki szczęśliwy.
Spojrzałam na niego i lekko się zaczerwieniłam. Szybko ubierał swoja koszulkę i spodnie. Po chwili wyszedł.
Poszłam do łazienki się podmyć. Przez okno widziałam jak dziewczynki wróciły z plaży a po chwili ciocia Jola z panem Mirkiem gdzieś wyjeżdżali. Postanowiłam, ze jeszcze przed obiadem zajrzę do małolatek. Ubrałam strój kąpielowy, bo później chciałam iść trochę się poopalać na plażę. Na dupę wciągnęłam króciutkie jeansowe spodenki a na górę cienką koszulę, którą wysoko podwiązywałam na supeł. Wiki i Kinia leżały oddzielnie na tapczanikach i coś sobie żywo opowiadały. Szybko zorientowałam się, ze mówią o facetach a jednym z obiektów ich zainteresowania był Marek. Ten sam, z którym spędziłam tak owocnie ostatnią noc.
- Idziecie ze mną po obiedzie na plażę, dziewczyny? – Spytałam.
- Och bardzo byś my chciały. Możemy? – Młodsza czarnowłosa Kinga była znacznie odważniejsza od swojej siostry.
- No to zakładajcie stroje i zaraz po jedzeniu ruszamy.
Szybko wyciągnęły stroje z szafek i bez krępacji zaczęły się przy mnie przebierać. Patrzyłam nie bez podniecenia na ich młodziutkie, dopiero kształtujące się ciałka. Wiktoria, jako starsza miała już lekko uwypuklone i nie takie malutkie cycuszki. Cała jej figurka była raczej drobniutka. Miała gdzieś 160 cm wzrostu i może ważyła z 40 kg. Trochę się na tym znałam i jak bym miała dobierać jej stanik, to szukałabym rozmiaru 65B. Miała też lekko już uwypuklona pupę i chociaż szczupłe, ale bardzo zgrabne nogi. Jej wzgórek łonowy pokryty był kępką młodziutkich, jasnych włosków i działał na mnie niezwykle prowokująco. Najchętniej dopadłabym do niego języczkiem i tak lizała do upadłego. Kinga była zupełnie inna. No cóż miały przecież innych ojców. Nie, nie była gruba, ale do drobniutkich tez bym jej nie zaliczyła. Miała może nie całe 160 cm wzrostu, ale zapewne ważyła znacznie więcej niż siostra. Jej cycuszki dopiero się wyrzynały i miały kształt raczej piramidek niż baloników. Pupcię też miała większą niż siostra, ale jeszcze bez tego kobiecego kształtu, który u Wiki można już było dostrzec. No i przede wszystkim Kinga była brunetką, co i w jej włoskach łonowych, które tez zapewne niedawno zaczęły rosnąć, było bardzo widoczne. Obydwie były bardzo ładne i na buziach trochę podobne do siebie. Przede wszystkim odziedziczyły po Joli jej kształtne, mięsiste, niezwykle ponętne usta. Różniły się tez charakterem. Wiktoria była raczej spokojna, znacznie powolniejsza i może trochę mniej ciekawa świata. Kinga – to raczej szałaput, którego wszędzie pełno, ciekawska i działająca bardziej na emocjach niż na rozwadze.
Na plażę zabrałyśmy leżaki i koc. Było śliczne upalne popołudnie. Miałam bardzo wrażliwą skórkę i dlatego nie mogłam pokazywać się słońcu bez odpowiednich filtrów. Dlatego poprosiłam dziewczyny żeby nasmarowały mnie całą olejkiem. Leżałam na kocu na brzuchu i z przyjemnością oddawałam się głaskaniem ich delikatnych, malutkich rączek. Potem położyłam się na plecach. W tym smarowaniu były aż nadgorliwe, gdyż nawet odchyliły mi majteczki i wysmarowały też wzgórek łonowy, co nie powiem żeby nie sprawiło mi dziwnej przyjemności. Leżałam na brzuchu i wspominałam wszystkie swoje przygody, od kiedy zaczęłam pracować u cioci Joli. Znowu doszłam do wniosku, że dotychczasowe życie było lekko nudnawe a teraz dopiero jak dziennie moją pizdę odwiedza kilka dorodnych kutasów, wszystko wydaje się jakieś inne, ciekawsze i takie pełne orgiastycznych uniesień. Zaczęłam myśleć, kiedy te smarkule dorosną do tego żeby móc dawać i brać przyjemność z seksu. Ja przecież miałam już ponad 18 lat jak straciłam cnotę. A prawdziwą rozkosz dostałam dopiero po ponad pół roku od tamtego zdarzenia.
- Cześć dziewczyny. Idziecie pograć w siatkę – leniwie otworzyłam prawe oko żeby spojrzeć na intruza, który przeszkadza mi w rozmyślaniach.
Dziewczynki, spoglądając na mnie, siedziały na leżaczkach a koło koca, na którym leżałam stał Marek. Jestem świntucha, bo nawet teraz mój wzrok pobiegł najpierw w kierunku jego slipek, które dosyć mocno wypchane były dorodnym przecież kutasem. Obok niego przydreptując z nogi na nogę stał jego młodszy brat Staś. Jego majteczki nie były tak mocno wypchane, no, bo przecież był znacznie młodszy, zaledwie o rok starszy od Wiktorii a o dwa od Zuzki.
- Chętnie – i po chwili znaleźliśmy sobie duże pole, na którym zaczęliśmy podbijać piłkę.
Na początku była nas tylko piątka. Zaskoczyła mnie Zuza, która naprawdę dobrze grała i jak się śmiałam, mogłaby być libero w niejednej drużynie. Potem przyłączyło się jeszcze kilka osób i w końcu też mój ratownik Rafał. Graliśmy chyba z godzinę. Dochodziła jednak szósta i przynajmniej ja musiałam iść posprzątać stołówkę po obiadokolacji. Dziewczynki wyraziły ochotę żeby mi pomóc a i Marek ze Stasiem poszli z nami. Po trzech kwadransach wszystko było sklarowane. Potem całą piątką poszliśmy do apartamentu dziewczynek. Rozsiedliśmy się dookoła ławy i zaczęliśmy grać w makao. Nawet nie zauważyłam jak się ściemniło.
- A może pogramy w pokera – zaproponował Marek
- No, ale to się gra na kasę – zauważyłam.
- To pogramy na fanty. Ten, co zajmie ostatnie miejsce musi coś dać na fant. A ten, co pierwsze to odzyskuje swój przedmiot.
Rozdzieliliśmy karty, bo teraz była potrzebna tylko jedna talia i Marek rozdał po 5 kart. Miałam od razu parę asów. Wymieniałam, więc trzy karty. Podobnie Marek i Wiktoria. Staś i Zuza wymieniali po cztery. Mnie doszły jeszcze dwie 7 i wygrałam pulę. Najsłabsze karty miała Zuzka. Chwilę pomyślała i z gracją zdjęła bluzeczkę. Następna partię wygrał Marek a przegrał Staś. On pozbył się koszulki. Tak po godzinie gry tylko ja miałam komplet odzienia. Wiki i Zuza były tylko w majteczkach a Staś miał właśnie pozbyć się i tej ostatniej części swojej garderoby. Zauważyłam, że teraz jego slipki były znacznie bardziej uwypuklone. Zdjął je i wtedy zobaczyliśmy jego może 12 cm, smukłego, ale sterczącego do góry i sztywnego kutasa. Dziewczynki patrzyły na to jego krocze jak urzeczone. Postanowiłam przerwać tą zabawę, uznając, że sprawy posunęły się za daleko. Zresztą było już koło północy. Marek ze Stasiem, aczkolwiek niechętnie, ubrali się i wyszli. Bardzo zaskoczyły mnie Wiki i Zuza, które rozochocone tą sytuacją, patrzyły na mnie z dużym wyrzutem. Jednak po chwili przebrały się w piżamki i zasnęły. Też poszłam do siebie i zaraz po tym przyszedł Marek. Znowu kochaliśmy się kilka razy i znowu czułam się doskonale.
CDN.
Dodaj komentarz