Do matury cz. IV

Do matury cz. IV– Agata! Agata, obudź się!  
Otaczająca mnie czerń powoli ustępuje i przed oczami pojawiają się zarysy kurtek oraz przerażonej twarzy Gośki. Silny odór przepoconych skarpetek szybko przywraca mi przytomność. Podnoszę się z podłogi, siadam na ławce, w głowie wciąż słysząc szum.  
– Daj mi tę gazetę – mówię, wyciągając dłoń po tygodnik.  


„Uczennica i nauczyciel przyłapani! Skandal w renomowanym liceum.  
O związkach między nauczycielami, a ich uczniami mówi się wprost:  to nieetyczne! Zapomniał o tym Sławomir Z., uczący historii w VI Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie. Wczoraj w godzinach popołudniowych nasz reporter nakrył belfra podczas spotkania z jego dwadzieścia jeden lat młodszą uczennicą. Sławomir Z. nie udzielił odpowiedzi na żadne z zadanych mu pytań. Z naszych ustaleń wynika, iż może to nie być pierwsza z uczennic, z którą łączą go intymne kontakty. (...)
Wedle obowiązującego prawa stosunki z osobą powyżej 15. roku życia nie są przestępstwem, ale czy taki człowiek powinien uczyć nasze dzieci? Zgodnie z Kartą Nauczyciela, dyrekcja...”


Nie jestem w stanie czytać dalej. Zamykam gazetę i czuję, jak po policzkach płyną mi łzy. Trzęsę się od płaczu, ale na twarzy pojawia się głupi uśmiech. Czuję ulgę, gdy uświadamiam sobie, że nie chodziło o nas. Ja i Wiktor wciąż jesteśmy bezpieczni! Boże, jeśli istniejesz, to jesteś naprawdę spoko gościem!
– Ej, czemu płaczesz? Masz okres, czy co? – pyta Gośka, patrząc na mnie jak na wariatkę.  
Kiwam twierdząco głową, próbując tym usprawiedliwić swoje zachowanie. Przytulam ją i daję upust szczęściu, jakie mnie wypełnia. Ta chwila, gdy myślałam, że ktoś odkrył mój związek z Wiktorem kompletnie rozstroiła mnie emocjonalnie.  

Po wybuchu radości przychodzi czas na chłodne wnioski. Co prawda artykuł w tygodniku nie dotyczył nas, ale było pewne, że teraz dyrektorzy i uczniowie zaczną baczniej przyglądać się swoim belfrom. Choć VI Liceum znajduje się na drugim końcu miasta, poczta pantoflowa działa zadziwiająco szybko. Od dziewczyn dowiaduję się, że Olga, dziewczyna, która spotkała się z profesorem Sławomirem Zagórskim, została rano wezwana do dyrektora i nie pojawiła się już na lekcjach. Zupełnie tak, jak wspomniany nauczyciel. Nasze szkoły od zawsze ze sobą rywalizowały, więc ten skandal wywołał dziwne zadowolenie w murach II Liceum. Nie będzie trzeba długo czekać, aż podskoczymy w rankingu popularności, a dyrektor pochwali się Złotą Tarczą dla najlepszych liceów w województwie.  
Na angielskim siedzę spięta i zakładam udawany uśmiech. Niby nikt nas nie podejrzewa, ale strach towarzyszy mi od poranka. Wiktor chyba czuje to samo, bo prowadzi lekcję bez ładu i składu, nie przejmując się faktem, że połowa uczniów nawet go nie słucha. Rozdaje kartki z ćwiczeniami i ma nas z głowy aż do dzwonka. Przygryzam wargę aż do krwi, zanim decyduję się podejść do nauczyciela. Przybieram najbardziej obojętną minę i podaję mu wcześniej nabazgraną notkę.  
– Profesorze, sprawdzi pan, czy dobrze to napisałam?  
Zerka na kartkę i marszczy z niezadowolenia czoło.  


„Nie mogę dłużej czekać. Musimy porozmawiać. Zerwę się z ostatniej lekcji i spotkamy się u ciebie”  


Rzuca mi pełne dezaprobaty spojrzenie.  
– Tak, zgadza się – mówi bezbarwnym tonem.  
Nim dochodzę do ławki, dyskretnie wyrzucam wydartą z zeszytu stronę do kosza.  

Kolejne lekcje mijają na odliczaniu minut do dzwonka. Sprawdzian z matematyki oddaję niemal pusty, bo nie mogę skupić się nawet na najprostszych zadaniach. Gdy wreszcie wybija godzina czternasta, zrywam się z krzesła i biegnę do szatni. Muszę wyjść ze szkoły zanim ktokolwiek zorientuje się, że powinnam zostać jeszcze godzinę. Zakładam kaptur na głowę i biegnę na przystanek, żeby złapać autobus jadący w stronę Śródmieścia.
Rozglądam się, czy aby nikt mnie nie widzi, po czym wślizguję się do klatki, gdzie na drugim piętrze mieszka mój mężczyzna. Wita mnie krótkim pocałunkiem i parującym kubkiem kawy, czekającym w kuchni. Siedzimy po dwóch stronach stołu, a cisza dudni mi w uszach. Napój powoli wystyga, oddając ciepło moim zgrabiałym z zimna palcom.
– To jedyne wyjście – odzywam się wreszcie. – Mówię o Alku.  
– Ja... – Wiktor przygotowuje się do kontry, ale nie dopuszczam do niej.  
– Proszę, nie zaczynaj znowu. Słyszałeś, jak skończył Zagórski? A podobno spotkał się z tamtą dziewczyną po raz pierwszy i to tylko po to, by wyjaśnić jej, że nic z tego nie będzie.  
Spogląda na mnie spode łba, ale nie zaprzecza. Ukrywam własną niepewność co do pomysłu z Alkiem i kontynuuję:
– Nie chcę dla nas takiego losu. Stracisz pracę, ja będę musiała zmienić szkołę, ale oboje wiemy, że nic to nie da. Na zawsze zostanie nam przypięta łatka.  
– Kochanie, ja tak nie potrafię – mówi, wstając. – Gdy wyobrażam sobie, jak ten szczyl cię dotyka, że wchodzi w ciebie, to...
– Już podjęłam decyzję.
Mężczyzna zaciska dłoń w pięść i uderza w blat stołu.  
– To nie fair – cedzi przez zęby. – Jesteśmy partnerami, a ty...
Ukrywam twarz w dłoniach i kręcę głową.  
– Wiktor, błagam, nie utrudniaj mi tego – szepczę drżącym głosem.  
Za wszelką cenę staram się powstrzymać łzy. Nie mogę dać mu poznać, jak bardzo nie chcę tego robić. Nagle wpadam na pomysł, który może mi ułatwić przekonanie mężczyzny. Wstaję z krzesła i ciągnę go za rękę w stronę pokoju.
– Co ty...
– Zaufaj mi – mówiąc to, sięgam po wiszący na oparciu krzesła szalik i zasłaniam nim oczy Wiktora.  
Prowadzę go jeszcze parę kroków, a następnie nakazuję mu położyć się na kanapie. Sięgam do paska jego spodni i rozpinam srebrną klamrę. Mężczyzna sięga do opaski, ale nie pozwalam mu jej zdjąć. Paskiem splatam dłonie mężczyzny i układam za głową.  
– Zaufaj mi – powtarzam.  
Ustami muskam jego policzki i zsuwam się niżej, na szyję. Choć sama nie palę, uwielbiam wtulać się w jego pachnącą papierosami skórę. Dlatego od pół roku zapach ten kojarzy mi się z poczuciem bezpieczeństwa. Powoli rozpinam guziki jego koszuli, jednocześnie pilnując, aby nie wykonał żadnego niepotrzebnego ruchu. Zdejmuję T-shirt i spodnie, zostając jedynie w bieliźnie. Całuję jego tors, dokładnie badając każdy mięsień jego ciała. Ocieram się kroczem o penisa, z uśmiechem przyjmując fakt, że potrafię go podniecić nawet takim gestem. Palcami muskam jego ramiona, pierś i to urocze miejsce w kształcie litery „Y” tuż nad linią spodni. Nie śpieszę się. Powoli wsuwam dłoń za bokserki, a przeciągły jęk Wiktora przerywam mokrym pocałunkiem. Choć robiliśmy to już wiele razy, ja zawsze przeżywam nasz seks tak, jak by był pierwszym. Zsuwam dolną część garderoby i zajmuję się gotowym już penisem. Przesuwam językiem po całej długości, a gdy dochodzę do główki, biorę go do ust. Pieszczę jego prącie, podnosząc i opuszczając głowę.  
– Agata... jesteś... – zaczyna, ale szybko traci wątek.  
Odrzucam w kąt przemoczoną bieliznę i zdecydowanym ruchem opadam na męskość bruneta. Mimowolny jęk przyjemności wyrywa się z mojego gardła. Kocham to uczucie wypełnienia, gdy ociera się o ścianki pochwy. Unoszę biodra, aby po chwili pozwolić wejść Wiktorowi jeszcze głębiej. Mój świat ogranicza się do leżącego pode mną mężczyzny. Pozwalam jego dłoniom się uwolnić i dotknąć moich nagich pośladków. Choć jego ruchy są mocne, nigdy nie pozwala sobie na brutalność. Zawsze traktuje mnie z szacunkiem, nawet w chwilach, gdy każdy inny mężczyzna straciłby kontrolę. Zamykam oczy, żeby uwolnić pozostałe zmysły. W szaleńczym tempie unoszę się i opadam, z każdym ruchem wyzwalając kolejne fale przyjemności. Moje mięśnie zaciskają się na jego penisie i czuję, że mężczyzna chce ze mnie wyjść.
– Skończ we mnie – szepczę i powstrzymuję jego ręce.  
– Ale...
– Proszę – mówię i z impetem opadam na jego krocze. Czuję, jak nasienie rozlewa się po moim wnętrzu. Po raz pierwszy pozwalam mu dojść bez żadnego zabezpieczenia. Chcę to poczuć, bo po raz ostatni mam okazję uprawiać seks z miłości, zanim Alek zrobi ze mnie swoją prywatną dziwkę.  

***  
Patrzę, jak Rudy stoi przy sklepiku i bajeruje jakąś pierwszoroczną. Biedna dziewczyna, wpatrzona w niego jak w obrazek, pewnie nie zauważa, że Alkowi zależy tylko na jednorazowej przygodzie. Przerywam tę uroczą scenę w dość niewybredny sposób. Wchodzę pomiędzy nich, narażając się na złowrogi syk małolaty, która nawet nie zdaje sobie sprawy, że być może uratowałam ją przed skończeniem jako „kolejna z dziewczynek Zielińskiego”.  
– Zgadzam się – mówię bez ogródek.  
Alek przeprasza swoją niedoszłą ofiarę za moje zachowanie i bierze mnie na bok, mocno ciągnąc za ramię. Zaciskam zęby, aby nie krzyknąć z bólu.  
– Zabawna jesteś, słonko – posyła mi pobłażliwy uśmiech. – Ale widzisz, moja słodka, oferta się tak jakby... zaktualizowała.  
Czuję, że tracę grunt pod nogami, ale nie daję tego po sobie poznać.  
– Co?!
– Wystąpiły pewne okoliczności, które...
– Przestań pieprzyć i przejdź do rzeczy! – wykrzykuję odrobinę za głośno.  
Stojąca niedaleko grupa kujonów odwraca się, aby zmiażdżyć nas wzrokiem za zakłócenie ciągłości ich wypowiedzi na temat teorii wielowymiarów i kwarków w fizyce kwantowej. Alek nie zwraca na nich uwagi, tylko szepcze wprost do mojego ucha:
– Grzeczniej, proszę. A na pieprzeniu to lepiej zna się sor Michalak, prawda?  
Kurwa mać. Jak?! Przecież tak bardzo się staraliśmy, aby nikt nie poznał prawdy! Czuję, jak nogi robią mi się jak z waty, ale wciąż próbuję grać swoją rolę.  
– Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
Szybki ruch jego ramienia i uderzam plecami o ścianę tak mocno, że z moich ust wydobywa się cichy jęk. Rudy kwituje to tylko uśmiechem, wyraźnie zadowolony. Cholera! Teraz to on dyktuje zasady tej gry.
– Nie lubię, gdy mnie okłamujesz – mówi, przyciskając moje ciało do filaru. – Zrób to jeszcze raz, a chętnie podzielę się moją wiedzą o waszym „słodkim” związku z dyrektorem. Twoja mamusia nie byłaby ucieszona, czyż nie? A może też woli starszych facetów, co? Żeby życie miało smaczek raz staruszek, raz chłopaczek.  
Pierwszy raz, od kiedy go znam, boję się. Oczywiście, wszyscy wiedzą, że Alek jest wybuchowy, ale teraz... w jego oczach widzę jakąś chorą chęć upokorzenia mnie. Najgorsze, że najwyraźniej sprawia mu to radość. Wiem, że ten pojeb nie żartuje, ale mimo to próbuję:
– Nie zrobisz tego.
Kurwa, dlaczego to powiedziałam?! Jak na życzenie, tuż obok nas pojawia się blondyna, która ostatnio przeszkodziła mi w rozmowie z Wiktorem. Ta sama, która definitywnie coś do Wiktora czuje.
– Pani profesor! – woła Alek.
– O co chodzi?
– Martwi mnie pewna sprawa...
Zaciskam dłonie w pięści, ale nie daję mu dokończyć.  
– Alek, pomogę ci w tej prezentacji, nie musisz się już przejmować.
Słowa z trudem przechodzą mi przez gardło, choć jeszcze chwilę wcześniej byłam gotowa zapłacić mu za milczenie. Boję się. Boję się, co wymyśli, szczególnie teraz, kiedy jestem zdana na jego łaskę.  
– Agatko, jak miło! W takim razie dziękuję, pani profesor, już sobie poradzę – odpowiada nazbyt uprzejmie.  
Nauczycielka rzuca mi dziwne spojrzenie i odchodzi. Gdy tylko znika na schodach, twarz stojącego obok mnie chłopaka zmienia się w chłodną maskę.  
– Czego chcesz? – pytam.  
– Tego, co sama zaproponowałaś. Tyle że na moich warunkach. Kiedy twoja matka ma najbliższą nockę?
–  W czwartek –  odrzekam.  
Nie jestem w stanie spojrzeć mu w oczy. Jestem tak cholernie beznadziejna! Chciałam z nim wygrać, a to ja jestem największą przegraną.  
– A, i jeszcze jedno, nie próbuj skarżyć się twojemu. „chłopakowi”. To mogłoby być dla niego bardzo... nieprzyjemne.
Otwieram usta, żeby zaprotestować. Alek wykorzystuję tę okazję, żeby pocałować mnie w wyjątkowo wilgotny sposób. Wpycha język głęboko, nie zważając na uderzenie mojej pięści, gdy próbuję go odepchnąć. W tym pocałunku nie ma nawet krzty uczucia. Gdy kończy, robi mi się niedobrze. Chłopak zbliża usta do mojego ucha i szepcze:  
– Do zobaczenia, moja słodka. I pamiętaj: znam twój sekret, mała zdziro.  


Powiedz, czy źle jest poświęcić się dla człowieka, którego kocham?  
Dlaczego już teraz nie umiem spojrzeć sobie w oczy?
Do matury zostało 108 dni.  

_____________________________________
Od poprzedniej części minęło sporo czasu, ale mam nadzieję, że wciąż są tu osoby, które mają ochotę mnie czytać. :)

Sinner

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użyła 2204 słów i 12965 znaków, zaktualizowała 4 maj 2020.

13 komentarze

 
  • Krater

    Dowiedział się pewnie z kartki, którą wyrzuciła do kosza zamiast potargać. Moim zdaniem nie powinna tego robić, można się poświęcać dla ludzi których się kocha.. ale bez przesady, trzeba się też szanować i odróżnić poświęcenie od zadawania sobie z własnej woli bolu.

    16 cze 2016

  • Sinner

    Następna część ukaże się w czerwcu.

    23 maj 2016

  • Aniaaaaa

    Nie mogę się doczekać kolejnej części :((((

    18 maj 2016

  • Aniaaaaa

    Nie mogę się doczekać kolejnej części :((((

    17 maj 2016

  • abudjks

    Super!!czekam zniecierpliwiona na nst części

    11 maj 2016

  • Cgh

    Ciekawe skąd Alek się i tym dowiedział :)))

    7 maj 2016

  • pieszczoch45

    Bardzo ładne, zmysłowe!

    6 maj 2016

  • El

    To jest absolutnie genialne!

    6 maj 2016

  • mmmmm

    Czekam!

    5 maj 2016

  • kluseczka14694

    Kiedy kolejna?

    4 maj 2016

  • Sinner

    @kluseczka14694 Wkrótce. :)

    4 maj 2016

  • lula

    świetna część :) czekam na kolejną

    4 maj 2016

  • Vinyl3

    Jasne ze tak :kiss: Opowiadanie jest rewelacyjne :rotfl:

    3 maj 2016

  • chaaandelier

    Oczywiście, że tak! Opowiadanie napisane bardzo dobrze. Martwi mnie tylko jak Agata poradzi sobie z Alkiem..

    3 maj 2016

  • Sinner

    @chaaandelier Hmm... zdradzę, że jeśli się zdecyduje, to nie będzie to miłe spotkanie przy kawie. ;)

    3 maj 2016

  • chaaandelier

    @Sinner Wiem i tym właśnie się martwię... Przecież zawsze jest jakieś inne wyjście z sytuacji.

    3 maj 2016