Do matury cz. III

Do matury cz. III– Tak, ukochany! Tylko ciebie chcę! Zedrzyj ze mnie odzienie i weź mnie tutaj, na dywanie, kupiłam go w przecenie...  
– Gośka, ogarnij się! – krzyczę, próbując opanować wariactwo mojej przyjaciółki.  
Jasnowłosa dziewczyna jeszcze chwilę prowadzi swój ekspresywny monolog, po czym wybucha głośnym śmiechem i rzuca poduszką w moim kierunku.  
– Trochę luzu, księżniczko – mówi, sięgając do miski z popcornem, a drugą ręką wskazuje ekran telewizora. – Akurat jemu też byś dała bez wahania.  
Rzucam przelotne spojrzenie na przystojnego bohatera filmu, na którego punkcie Gośka ma obsesję. Myśli, że o tym nie wiem, ale kto normalny ogląda wszystkie produkcje z jego udziałem w ciągu jednego weekendu?! A pomyśleć, że miałyśmy się dziś uczyć! Moja przyjaciółka chyba też sobie o tym przypomina, bo kończy swój dziki taniec i wyciąga podręcznik od angielskiego. Krzywię się, mając w perspektywie kilka godzin kucia.
– Uśmiechaj się, moja droga, nauka pozwoli ci wydostać się z tego padołu łez, jakim jest Polska, i zacząć żyć gdzieś zagranicą.  
– Jak gdyby tam było lepiej – mruczę niezadowolona. – Pamiętasz, co opowiadał Wiktor? USA to nie jest spełnienie marzeń.  
Gośka należy do osób, które prawie nigdy nie milkną, więc gdy w pokoju zapada błogosławiona cisza, zaczynam analizować to, co właśnie powiedziałam. Nie muszę długo się zastanawiać, bo dziewczyna szybko uświadamia mi, gdzie popełniłam błąd.  
– „Wiktor”? – cytuje z dziwnym uśmiechem na ustach. – O kim ty mówisz?  
Pochylam się nad książką, żeby ukryć rumieniec. Jasna cholera! Jeśli Gośka powiąże fakty i domyśli się, co wiąże mnie z nauczycielem, będzie po mnie!
– O Michalaku – wyznaję.  
– Jesteście na ty?!
– Nie, no co ty! – zaprzeczam.  
Widzę, że ma wątpliwości, bo w jakiś niewyjaśniony sposób zawsze wie, kiedy nie mówię jej całej prawdy. Odwraca głowę i teatralnym, pełnym wyrzutu głosem mówi:  
– Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.  
Nie wiem, co odpowiedzieć. Kocham ją jak siostrę, ale znam też na tyle, żeby wiedzieć, że powierzony sekret niedługo będzie sekretem. Związek z Wiktorem wymaga od nas obojga szczególnej ostrożności, bo każde ma dużo do stracenia – on pracę i reputację, ja dalszą edukację. Gramy w niebezpieczną grę, w której każdy krok może okazać się niewłaściwym. Jednak jak możemy się poddać, jeśli łączy nas coś znacznie silniejszego niż bariera wieku czy opinii? Nie umiem zostawić człowieka, ryzykującego dla mnie dzień w dzień przede wszystkim dlatego, że go kocham. Stawiam całe swoje życie na tej jednej karcie i ufam, że wszystko będzie dobrze.  
Gośka wciąż czeka na moją reakcję, a ja wiem, że jeśli szybko czegoś nie wymyślę, kruchy lód, po jakim stąpam, załamie się.  
– Dobrze, powiem ci prawdę, ale musisz obiecać, że nikomu nie piśniesz ani słowa – odzywam się wreszcie.  
W oczach przyjaciółki pojawia się błysk zainteresowania. Przysuwa się bliżej i z ręką na sercu przyrzeka dyskrecję. Nie traktuję tego gestu poważnie. Nadal mam wątpliwości, ale postanawiam wyznać jej prawdę.
– Wróciłam do Alka – wypalam.  
– Co?! – na twarzy blondynki maluje się niedowierzanie.  
Właśnie, Agata, o czym ty do cholery mówisz?! Pięknie. Zaczęłaś kłamać, to przynajmniej kłam dobrze.  
– Nie chciałam ci mówić, bo jesteśmy razem od niedawna i...
– To cudownie! – wykrzykuje Gośka i rzuca mi się na szyję.  
Uśmiecham się smutno, gdy uświadamiam sobie, że ona o niczym nie wiem. Ani o tym, jak Alek mnie potraktował, ani o tym, że odebrał mi dziewictwo w najgorszy możliwy sposób – traktując mnie jak sprzedajną kurwę, której byle kwiatek i dotyk języka na wyjątkowo wrażliwej części ciała wystarczą, żeby dać rozkosz mężczyźnie. Bo tylko tego chciał, egoistycznej, jedynie własnej przyjemności.  
Ale Gośka o tym nie wie. I pewnie nigdy się nie dowie.  
– Przez chwilę myślałam, że ty i Michalak... że coś między wami jest – przerywa moje rozmyślania przyjaciółka.  
– Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? – śmieję się nerwowo.  
Blondynka rzuca mi badawcze spojrzenie, a ja w duchu dziękuję, że dziś przesadziłam z podkładem, dzięki czemu czerwień moich policzków wydaje się tylko delikatnym cieniem.  
– Czasem mi się wydaje, że on patrzy na ciebie tak... inaczej.
Ubieram na twarz sztuczny uśmiech i udając wyluzowaną, kończę temat:  
– Bzdury gadasz. To jest w końcu nauczyciel!  
Słowa Gośki siedzą mi w głowie długo po jej wyjściu. Czy naprawdę jestem taka transparentna? Owszem, zdarza mi się wymienić z Wiktorem dłuższe spojrzenie, ale nie myślałam, że ktoś zwraca na to uwagę. Kilka miesięcy spokoju uśpiło moją czujność tak, że zapomniałam o naszym priorytecie – absolutnej dyskrecji.  
Pozostaje jeszcze sprawa Alka, która niebawem wyjdzie na jaw, bo Gośka nie potrafi trzymać języka za zębami. Dlaczego pomyślałam akurat o nim? To kawał skurwysyna, który wykorzysta każdą okazję, żeby mnie upokorzyć, a ja podaję mu pretekst na tacy! Muszę, muszę, muszę coś wymyślić!  


Nieprzespana noc otrzeźwia mój umysł i oczyszcza go z nadmiaru myśli. Zachowanie w tajemnicy naszego związku z Wiktorem jest najważniejsze, więc muszę zrobić wszystko, żeby Alek się zgodził na ten szalony pomysł. Zostawiam całą dumę w domu i przekonuję samą siebie, że dam radę. Zrobię słodkie oczy, ładnie poproszę, po czym ukorzę się przed tym gnojkiem, niemalże składając mu pokłony, jeśli będzie tego chciał.  
Agata, pamiętaj. Robisz to dla Wiktora. Dla nas.  
Powtarzam to przynajmniej kilkanaście razy zanim wejdę do budynku liceum, ale i tak mój instynkt ucieczki włącza się, gdy zauważam rude włosy Alka, odznaczające się na tle obdrapanej ściany. Robi mi się słabo i to wcale nie z powodu niezjedzonego śniadania. Biorę głęboki oddech i podchodzę do niego, udając, że nic mnie to nie kosztuje.  
–  Musimy porozmawiać. Mam do ciebie sprawę – mówię wprost.  
– Zamieniam się w słuch, kochanie – ostatnie słowo wymawia w wyjątkowo obleśny sposób.
Rozglądam się, czy aby nikt nas nie słyszy, po czym ściszonym głosem dodaję:
– Chciałabym, żebyś udawał mojego chłopaka
Na początku myśli, że to żart, ale gdy po chwili uświadamia sobie, że mówię serio, zauważam rozbawienie na jego twarzy.  
– Skarbie, zdaję sobie sprawę, jak bardzo za mną tęsknisz...
– Mam pieniądze – przerywam mu.  
Patrzy na mnie z politowaniem, ale gdy paskudny uśmiech pojawia się na jego twarzy, uświadamiam sobie, że stąpam po bardzo cienkim lodzie.  
– W zasadzie... może nie jest to taki zły pomysł. Tylko jeśli chodzi o zapłatę... Wolałbym, żebyś oddała dług w naturze. Może nie jesteś wybitna w łóżku, ale wciąż mam po tobie pozytywne wspomnienia – mówi, po czym sugestywnie oblizuje górną wargę. – Jeden numerek i jestem twoim udawanym chłopakiem, powiedzmy... na miesiąc.  
Te słowa wbijają mnie w podłogę i dopiero po chwili rozumiem, czego ten chory pojeb ode mnie oczekuje. Zanim pomyślę, wyrywa mi się:
– Ty zboczeńcu!
Reakcja jest natychmiastowa. Czuję ból w ręce, gdy chłopak chwyta ją i zaciska swoje chłodne palce. Serce podskakuje mi do gardła, gdy jego usta zbliżają się do mojego ucha.  
– Oj, nie pogrywaj sobie, moja słodka. Kolejna taka odzywka źle się dla ciebie skończy.
Zaczynam tracić czucie w dłoni, więc wyrywam się z jego uścisku i rzucam Rudemu pełne wściekłości spojrzenie.
– Przemyśl moją propozycję – słyszę.
Ta rozmowa przypomina mi o wszystkich powodach, przez które nienawidzę tego oślizgłego typa. Gdyby Wiktor znał szczegóły naszego krótkiego, choć burzliwego związku, Alek długo nie cieszyłby się dobrym zdrowiem. Odwracam się na pięcie i z trudem opanowuję cisnące się do oczy łzy bezsilności.  

Boję się. Tak cholernie się boję, że nie mam już wyboru, a chwila, w której wpadłam na pomysł udawania dziewczyny Alka, przesądziła o moim losie.  
Chcę biec, ale nie potrafię się podnieść.  
Chcę krzyczeć, ale wciąż milczę.  
Wiktor. Tak bardzo cię teraz potrzebuję.

Po skończonych lekcjach wchodzę do sali języka angielskiego i gdy jestem pewna, że mój mężczyzna jest w niej sam, rzucam torbę na krzesło i siadam na skraju ławki w pierwszym rzędzie. Materiał spódnicy przesuwam trochę w górę tak, aby odsłonić nogę znacznie powyżej kolana. Bardzo cichutko przyznam, że specjalnie dla niego chodzę w styczniu bez rajstop.  
– Dużo masz pracy?
– Jeszcze trochę. A co tam? – pyta, nie odrywając wzroku znad papierów.  
Przygryzam sugestywnie wargę, zsuwam trampka z prawej stopy i sięgam palcami w kierunku jego spodni. Póki znaczę koła na jego udzie, nie reaguje, ale gdy próbuję dostać się dalej, zatrzymuje mnie.  
– Jesteś niepoprawna – prycha.  
Wybucham głośnym śmiechem i kontruję:
– Ale i tak mnie uwielbiasz.
Zeskakuję z ławki i obejmuję plecy mężczyzny, przez ramię obserwując, co robi.  
– Ktoś może nas nakryć – ostrzega.
– Och, daj spokój, jest prawie 18:00, większość uczniów dawno skończyła lekcje. Poza tym...  – czuję, że się rumienię – nigdy nie chciałeś zrobić tego w szkole?  
Na moje pytanie odpowiada milczeniem, co uznaję za nieme przyzwolenie. Całuję go po szyi, a palcami nieudolnie staram się rozpiąć jego koszulę. W końcu jedną dłoń wsuwam pod jej materiał. Jego skóra pachnie papierosami i czymś męskim, co sprawia, że od razu robi mi się cieplej w podbrzuszu.  
– Agata... – słyszę zniecierpliwiony głos.  
Podnoszę wzrok i rzucam mu spojrzenie obrażonego dziecka, któremu właśnie zabrano cukierka. Wiktor wzdycha, kręci z dezaprobatą głową i dodaje:
– Przynajmniej zamknij drzwi.  
Dotyk jego dłoni na moich ramionach sprawia, że utwierdzam się w przekonaniu, iż dobrą decyzją było zrezygnowanie dziś z bielizny. Przerwa świąteczna rozdzieliła nas na zdecydowanie zbyt długi okres. Nie miałam nawet chwili, żeby wyrwać się z domu, a Wiktor postanowił odwiedzić mieszkającą na drugim końcu Polski siostrę. Pierwszy tydzień nowego roku upłynął na odnajdywaniu się w szkolnej rzeczywistości i próbie wyciągnięcia ocen, szczególnie z nieszczęsnej matematyki. Dopiero teraz mamy chwilę tylko dla siebie, a ja wreszcie czuję się bezpiecznie. Na moment zapominam o Gośce, propozycji Alka i o wszystkich problemach, z jakimi muszę sobie co dzień radzić. Dziś chcę tylko jego. Opieram się o blat biurka i nakierowuję dłoń mężczyzny na wewnętrzną stronę uda. Widzę jego szelmowski uśmiech, gdy odkrywa, że nie mam nic pod spodem. Och tak, panie profesorze, dziś zasłużyłam sobie na karę za nieregulaminowy strój. Podnoszę ręce, żeby nauczyciel pozbawił mnie górnej części ubrania, kiedy nagłe szarpnięcie klamki przywołuje nas do porządku.  
– Kurwa! – klnie pod nosem mężczyzna.  
Odskakuję od Wiktora i wygładzam materiał bluzki, na którym odznaczają się sutki, a on gorączkowo zapina guziki koszuli. Ktoś jeszcze raz próbuje wejść do środka, ale po kolejnej nieudanej próbie, klamka wraca do poprzedniej pozycji. Zza drzwi słychać oddalający się stukot obcasów. Moje serce bije równie szybko, jak podczas orgazmu, choć do tego stanu jeszcze mi daleko. Michalak pochodzi do drzwi, przekręca klucz w zamku i przez szparę sprawdza, czy za ścianą nikogo nie ma. Spoglądam na niego i zauważam, że romantyczny nastrój szlag trafił. Wywracam oczami, spodziewając się sceny, która co jakiś czas powtarzała się w naszych rozmowach.  
– Och, daj spokój, przecież nic takiego się nie stało – próbuję załagodzić sytuację, ale z marnym skutkiem.  
– Wiesz, co by było, gdyby ktoś tu wszedł?!  
– Tak, wiem, ale...
– Kuźwa, wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł! Gdybym...
I tu zaczyna swój monolog o odpowiedzialności, byciu dorosłych, naszym związku, jego roli i wielu innych mniej i bardziej ważnych sprawach. Zwykle daję mu wygadać swoje żale, ale tym razem nie mam na to czasu.
– Powinniśmy zadbać o pozory – przerywam.  
– Co? – odzywa się zbity z tropu.  
Biorę głęboki oddech i spokojnie wyjaśniam:  
– Mogłabym udawać, że jestem z kimś innym. Wtedy na pewno nikt by nas nie podejrzewał.
Wiktor robi kilka kroków w stronę tablicy i zawraca. Z jego twarzy nie mogę odczytać żadnej emocji.  
– Miałbym patrzeć, jak jakiś gówniarz całuje cię na przerwach?  
– Wiktor, sam widzisz, jak wygląda sytuacja – próbuję go przekonać. – Chcę się w spokoju przygotować do matury, a nie każdego dnia bać się, czy czasem ktoś się nie domyśli.  
Nie wygląda na zachwyconego moim pomysłem, więc kiedy przechodzi obok ławki, zatrzymuję go i z uczuciem odgarniam wpadające do oczu kosmyki włosów.
– Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham – szepczę.
Patrzę na niego na tyle długo, aby zauważyć, jak lód w jego spojrzeniu powoli topnieje.  
– Dobrze, zastanowię się.  
Wciąż trzymam go za rękę, nie pozwalając odejść. Biję się z myślami, czy powiedzieć mu prawdę. Może uda mi się jeszcze przekonać Rudego, żeby zmienił formę płatności, a nawet jeśli nie... W końcu nikt by się nie dowiedział. Jedna noc za miesiąc spokoju. Może jednak warto, żeby...
– Czekaj, czekaj. Jest jakiś haczyk, prawda? – Wiktor zauważa moje wahanie.  
Wbijam wzrok w kolana i zaciskam usta w cienką linię. Cholera, to nie jest dobry moment na wyjaśnianie mu tego! Nauczyciel powtarza pytanie z większym zniecierpliwieniem, więc podejmuję decyzję. Na jednym wydechu recytuję:
– Alek zgodził się udawać mojego chłopaka pod jednym warunkiem, że miałabym spędzić z nim jedną noc, to tylko jedna noc i jakoś to przeżyję, a dużo nam to da, jakoś sobie poradzę, dlatego...
– Nie.  
Mrugam kilkakrotnie, słysząc tak zdecydowaną reakcję.  
– Ale...
– Nie zgadzam się – mówi tonem nieznoszącym sprzeciwu.  
Wzdycham głęboko i wywracam oczami.  
– Zrozum, chcę dla nas jak najlepiej. Ja naprawdę...
Nie kończę, bo Wiktor nagle przysuwa się bliżej, po czym składa na moich ustach namiętny pocałunek, jakby zapominając o niezamkniętych drzwiach. Niewiele myśląc, pogłębiam pieszczotę, oddając się tej chwili. Gdy usta mężczyzny dotykają fragmentu szyi, słyszę ciche, ale dobitne słowa:
– Nie pozwolę, aby ktoś cię miał. Jesteś moją kobietą i żaden inny facet, nawet taki szczeniak jak Alek, nie ma prawa cię dotykać!
Natychmiast trzeźwieję. Fala gniewu, jaka zbierała się we mnie od samego rana, musiała w końcu uderzyć. Zrywam się na równe nogi i odpycham Wiktora odrobinę za mocno.
– Czego ty się boisz? Że po jednym, słabym seksie zapomnę o tobie?! Kurwa, Wiktor, robię to dla nas! – wykrzykuję.  
Mężczyzna prycha wściekle i uderza pięścią w blat ławki.  
– Wiedziałaś, na co się piszesz. Wiedziałaś, że nie możesz liczyć na kolacje, kino i łyżwy, więc jeśli wolisz...
– TO NIE O TO CHODZI! W dupie mam te romantyczne duperele, ale...
Milknę, gdy słyszę skrzypienie drzwi. Do środka wchodzi trzydziestokilkuletnia blondynka, ucząca angielskiego na zastępstwie za sorkę Leśnicką, która od dwóch miesięcy jest za urlopie macierzyńskim.  
– O, Wiktor, widzę, że przeszkadzam – mówi swoim opływającym lukrem głosem, wywołującym u mnie mdłości.
– Nie, skądże – odpowiada Michalak. – Omawialiśmy szczegóły projektu edukacyjnego, ale Agata wie już wszystko. Tamten pomysł był kompletnie nietrafiony i w żadnym wypadku nie wyrażam na niego zgody.  
Wiem, że tak trzeba, że musi traktować mnie jak zwykłą uczennicę. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Mimo to cholernie mnie boli. Te oficjalne konwenanse bywają  tematami żartów, gdy spędzamy noce w sypialni, ale przy świetle szkolnych lamp brzmią zupełnie inaczej. Ten oficjalny ton rani mnie bardziej niż jakiekolwiek słowo, jakie pada podczas naszych sprzeczek. Czuję się tak, jakbym nic dla niego nie znaczyła.
– Dziękuję za poświęcony czas. Pójdę już, panie profesorze – mój głos ma temperaturę zera absolutnego.  
Ukrywam zadrę w sercu, dumnie podnoszę głowę i przechodząc obok blondynki, rzucam jej nienawistne spojrzenie. Chyba nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jej zazdroszczę. Nikt nie patrzyłby na nią dziwnym wzrokiem, gdy szczebiotałaby imię Michalaka, nikt nie oceniałby jej zachowania i uczuć. Nie musiałaby bać się dekonspiracji, mediów i uczniów, którzy mogą zauważyć coś, czego nie powinni. Mogłaby chodzić z nim na randki, do kina, wreszcie niewątpliwie założyłaby na palec zaręczynowy pierścionek. Nagle zatrzymuję się i stoję jak wryta przez parę sekund, gdy moje oczy i oczy blondynki spotkają się i widzę w nich coś, co budzi we mnie rozwścieczone zwierzę. Powstrzymuję cisnące się na usta przekleństwa i trzaskam drzwiami. Wychodząc ze szkoły z całych sił kopię w kratę, nie dopuszczając do siebie myśli, że ta suka leci na MOJEGO faceta!  

***

Tego dnia nic nie wskazywało na zbliżające się załamanie. Jak co dzień zrywam się z łóżka o sześć minut za późno, wrzucam podręczniki do zużytej, granatowej torby i biegnę na autobus, po drodze przegryzając przypalonego tosta. Remontujący odcinek drogi robotnicy w spokoju popijają kawę z termosu, a jadący zbyt szybko samochód z piskiem opon zatrzymuje się tuż przed przejściem. Po padającym wczoraj wieczorem śniegu nie ma ani śladu. Ostatnie sto metrów pokonuję sprintem i wskakuję do autobusu linii 153. Nic nie zwiastuje, że dziś będę musiała podjąć tę decyzję. Decyzję, której nigdy nie chciałam podejmować.  
Od razu po wejściu do szkoły czuję, że coś jest nie tak. Dziwne wyrazy twarzy, szeptane do ucha wiadomości, przekazywane z rąk do rąk strzępki gazety. Uśmiecham się blado, próbując opanować drżenie dłoni. Mimo to zdaję sobie sprawę, że uczniowie coś wiedzą. Poznali jakąś długo skrywaną tajemnicę. Odsuwam od siebie najczarniejsze scenariusze i z udawanym spokojem otwieram kratę szatni. Wchodzę do środka, gdzie czeka na mnie Gośka. Z wypiekami na twarzy podaje mi dzisiejsze wydanie lokalnej gazety, po czym mówi z ekscytacją:  
– Cała szkoła o tym huczy. Nieźle, co nie?  
Spoglądam niepewnie w dół i czuję, jak mój świat zamiera w tym jednym momencie. Wydaję bezgłośny okrzyk, wypuszczam papier z rąk i osuwam się na podłogę. Zanim stracę przytomność w głowie pojawia się wiadomość z pierwszej strony tygodnika: „Uczennica i nauczyciel przyłapani! Skandal w renomowanym liceum”.


Powiedz, dlaczego tak na mnie patrzysz?  
Czyżbym zgrzeszyła? Jeśli grzechem jest kochać, to z przyjemnością pójdę do piekła.  
Do matury zostało 110 dni.

Sinner

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użyła 3255 słów i 19076 znaków, zaktualizowała 4 maj 2020.

10 komentarze

 
  • Użytkownik niezgodna

    Czy to opowiadanie będzie kontynuowane?

    3 maj 2016

  • Użytkownik Sinner

    @niezgodna Tak, właśnie dziś ukaże się kolejna część.

    3 maj 2016

  • Użytkownik Fjjccjcj

    Kiedy nastepna?

    28 mar 2016

  • Użytkownik Wikaahehs

    Kiedy następna? :)

    12 mar 2016

  • Użytkownik Sinner

    Na razie muszę wstrzymać opowiadanie ze względu na nadmiar obowiązków. Ale spokojnie, wrócę. :) W planach mam też inne opowiadanie, mniej erotyczne, ale w podobnej tematyce.

    10 mar 2016

  • Użytkownik Lola97

    Kiedy można spodziewać się kolejnej części?  Cudo!!

    7 lut 2016

  • Użytkownik Anka

    Mega to jest

    19 sty 2016

  • Użytkownik Sinner

    @Anka Cieszę się, że się podoba :)

    19 sty 2016

  • Użytkownik Anka

    @Sinner kiedy ciąg dalszy?

    22 sty 2016

  • Użytkownik Sinner

    @Anka Jak znajdę chwilę na opisanie go. Do końca stycznia pojawi się na pewno.

    22 sty 2016

  • Użytkownik Andzelika

    @Sinner minął koniec stycznia a kontynuacji nie ma :(

    17 lut 2016

  • Użytkownik 3333

    Fantastyczna! Czekam na ciąg dalszy ????

    19 sty 2016

  • Użytkownik Sinner

    Dziękuję za komentarze, one naprawdę motywują do pisania :D

    17 sty 2016

  • Użytkownik lula

    świetne :)

    17 sty 2016

  • Użytkownik wika3211

    Kiedy kolejna ? :D

    17 sty 2016

  • Użytkownik Sinner

    @wika3211 Wkrótce.

    17 sty 2016