Bardzo zakazany owoc

Od lat jestem zagorzałą ateistką. Gdy tylko zaczęłam dojrzewać, a umysł zaczął być bardziej świadomy, moje poglądy stały się jasne i nie było to łatwym doświadczeniem, gdy mieszka się na maleńkiej wsi. Kościoła unikałam i unikam, jak ognia. Jednak nie wszystko trwa wiecznie, a czasem również pojawienie się pewnych osób w naszych życiach sprawia, iż chowamy uprzedzenia w kieszeń. Tak też się stało, gdy mojemu bratu urodziła się córka, a mnie przypadł zaszczyt bycia matką chrzestną. Oczywiście, że się ucieszyłam i myślałam tylko o tym, że zaufano mi w sposób najwyższy. Nie myślałam o tym, że będę musiała iść do kościoła na chrzest, ani co gorsza..., że będzie wymagana spowiedź.  

     Musicie wiedzieć, że mimo moich poglądów, nie jestem człowiekiem, który usilnie potrzebuje, aby manifestować swój brak wiary. Nie mam w sobie wewnętrznej potrzeby, aby dokonywać aktu apostazji czy krzyczeć głośno o tym, że nie jestem osobą wierzącą. Jest zupełnie inaczej, jestem osobą spokojną i cichą. Zdecydowanie bardziej wolę spędzić wieczór pod kocem i z dobrą książką czy filmem niż imprezować. Wśród znajomych i rodziny mam opinię introwertyczki i sama za taką się uważam.  

     Dlatego też, gdy data chrztu zbliżała się wielkimi krokami, uznałam, że nie mogę odwlekać spowiedzi w nieskończoność i przełknąwszy dumę oraz uprzedzenie do kościoła i księży, na kilka dni przed chrztem udałam się na piątkową, wieczorną mszę. Rozpoczynała się o godzinie 20:00, wpadłam do kościoła minutę przed czasem i z niemałym zaskoczeniem odkryłam, że jestem tu zupełnie sama. W świątyni nie było ani jednej osoby poza mną oraz księdzem.  Jeśli do tej pory byłam mocno zestresowana samym faktem wyspowiadania się, to teraz moje obawy uderzyły we mnie z jeszcze większą mocą. Odruchowo odwróciłam się na pięcie, chcąc wyjść jak najszybciej i przyjść w takim dniu, gdzie będzie choć garstka ludzi. Gdy już zbliżałam się do wyjścia, usłyszałam z głośników donośny, stanowczy głos, który sprawił, że poczułam ciarki:  

-Stój.  

Zamarłam. Obróciłam się powoli i zaczęłam niepewnym wzrokiem omiatać ołtarz, gdzie go dojrzałam. Dobrze zbudowany i wysoki mężczyzna, z krótkimi, lekko kręcącymi się brązowymi włosami stał w sutannie pośrodku ołtarza. W momencie, gdy nasze oczy się spotkały poczułam coś, czego nie poczułam nigdy dotąd. Napięcie i przyciąganie niemal było wyczuwalne. Zaśmiałam się w głowie na tę myśl, ponieważ przeczytałam w życiu dużo książek, zarówno romansów i zawsze bawiło mnie to porównanie, a teraz doświadczałam go na własnej skórze. Dlaczego nikt mnie nie ostrzegł, że nasz ksiądz jest tak zabójczo przystojny? Uśmiechnęłam się do niego niepewnie, nie wiedząc jak wybrnąć z tej sytuacji, ale postawiłam na szczerość:  

-Szczęść Boże. Przyszłam na mszę i do spowiedzi, ale widzę, że chyba pomyliłam godziny. - powiedziałam dość cicho i z zauważalnym stresem w głosie.  

-Szczęść Boże. Nie pomyliłaś, lecz dzisiejsza msza była przeniesiona na wcześniejszą godzinę, pewnie umknęła Ci ta informacja. - odparł ksiądz, tym razem spokojniej i łagodniej.  

Podeszłam bliżej ołtarza, zastanawiając się jak wybrnąć z tej sytuacji, w końcu chrzest miał być zaraz, a ja potrzebowałam tego cholernego zaświadczenia o tym, że jestem czysta i mogę wraz z rodzicami uczestniczyć przy chrzcie.  

-Cóż... - podjęłam i stanęłam przed samym ołtarzem - jutro jest chrzest, na którym mam być chrzestną, czy ksiądz już wychodził? Jestem pod ścianą, bardzo zależy mi na tym, aby się wyspowiadać i otrzymać zaświadczenie.  

Spojrzał na mnie nieprzychylnym wzrokiem i zacisnął mocniej dłonie na stole. Mój wzrok mimowolnie uciekł w ich kierunku, a mocno wyposzczone ciało oraz umysł zareagowały na ten widok w sposób, w jaki nie powinny reagować. Zaczęłam myśleć o tym, jak cholernie dobrze byłoby je na sobie poczuć. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos:  

-Więc jesteś tu tylko po to, by otrzymać świstek? - zapytał tonem, który bez wątpienia sugerował, że to mu się nie podoba.  

Zaczęłam się tłumaczyć w dość chaotyczny sposób, mieszanka pożądania i stresu na pewno nie pomagała mi w tym, aby w miarę solidnie się wybronić. Skarciłam się w duchu, za te myśli. Jesteś tu po to, aby załatwić to pieprzone doświadczenie, a nie fantazjować o księdzu, do cholery! Ku mojemu zaskoczeniu, ta paplanina i tłumaczenia jednak na coś się zdały, bo w końcu ciężko westchnął, spuścił głowę i spojrzał na mnie spod byka.  

-Dobrze. Wyspowiadam Cię, ale jesteśmy tu sami, nie ma potrzeby, żeby fatygować się do konfesjonału. Chodź na zakrystię. - odparł i ruszył w stronę zakrystii, a ja mogłabym przysiąc, że usłyszałam w jego głosie to, co sama miałam w głowie.  

W dodatku nie pomagało to, jak bardzo świdrował mnie wzrokiem. W moim umyśle panował huragan. Nie wiedziałam, czy widzę to, co chcę widzieć, czy to działo się naprawdę. Nie powinnam tak się czuć, w szczególności nie wobec takiej osoby, ale jednak coś w tej sytuacji było niesamowicie podniecające. W końcu zakazany owoc kusi najbardziej.  

Ruszyłam za nim, nie wiedząc co powiedzieć ani jak się zachować, otworzył drzwi, po czym przepuścił mnie w nich. Znaleźliśmy się w małym pomieszczeniu, gdzie znajdowały się wszelkie naczynia liturgiczne oraz mała szafa z szatami. Po prawej stronie od wejścia znajdowało się okno, lecz nie było zwykłe, a pokryte mozaiką przedstawiającą którąś z postaci biblijnych. Nie mogłam sobie przypomnieć, którą, a poza tym moja wiedza na temat chrześcijaństwa i tak nie była zbyt duża. Moje rozważania przerwał dźwięk zamykanych drzwi, na co mimowolnie chciałam odwrócić wzrok, lecz gdy tylko ruszyłam głową, usłyszałam stanowczy głos:  

-Nie odwracaj się.  

Coś w jego głosie sprawiło, że całe moje ciało pokryły dreszcze, ale było to niczym w porównaniu do tego, co poczułam, gdy stanął za mną tak blisko, że wyczuwałam ciepło jego ciała.  W głowie miałam gonitwę sprzecznych myśli, część mnie pragnęła poczuć na sobie jego dotyk, a część wołała, że to nie w porządku. Posłusznie stałam, nie odwracając wzroku za siebie.  

-Więc... - zaczął - chcesz otrzymać zaświadczenie?  

Przytaknęłam ruchem głowy, nie mogąc wydobyć z siebie żadnego głosu.  

Położył dłonie na moich biodrach, a ja mimowolnie się wzdrygnęłam. Nie z powodu strachu, ale z powodu tego, jak mocne doznania poczułam, gdy jego palce zacisnęły się na moim ciele. Boże, co on wyprawiał? Dlaczego to robił i dlaczego to sprawiało, że zamiast uciekać, stałam tam i pragnęłam więcej?  Przybliżył się do mnie bardziej, zmuszając mnie do tego, abym oparła się o jego ciało. Gdy poczułam między pośladkami jego erekcję, z moich ust wydobył się cichy, niemal niesłyszalny jęk.  

Jego usta znalazły się tuż przy moim uchu:  

-Dam Ci to, czego potrzebujesz, ale w zamian Ty dasz mi to, czego ja potrzebuję. - powiedział i przesunął dłonie na moje podbrzusze.  

Oparłam głowę o jego ramię i ponownie jedynie przytaknęłam ruchem głowy. Nie potrafiłam myśleć logicznie. Chciałam tylko poczuć jego dłoń tam, gdzie pożądanie paliło mnie najbardziej. Skierował mnie pod okno i zaczął podwijać moją spódniczkę. Nie spieszył się, jakby wiedział, że to sprawi mi większą torturę. Powoli unosił ją do góry, odsłaniając moje czarne, koronkowe figi. Oparłam dłonie o parapet, lekko wypinając się w jego stronę. Ponownie poczułam go blisko siebie. Boże, ta niepewność mnie wykończy! Nie zdążyłam dokończyć tej myśli w głowie, bo w tym momencie poczułam jego dłoń między udami. Zaczął masować moją cipkę przez bieliznę, a ja zacisnęłam usta... Było to tak zniewalające uczucie, że poddałam się temu całkowicie. Chciałam i pragnęłam więcej, nie wiedząc co się ze mną dzieje.  

Poruszyłam lekko biodrami, a on odebrał sygnał. Zsunął ze mnie bieliznę, po czym przez moment z czymś się mocował, nie wiedziałam z czym, ponieważ nadal nie odwróciłam wzroku. Nie miałam jednak zbyt dużo czasu, aby się nad tym zastanowić, bo poczułam go ponownie. Jego dłoń wsunęła się pod moje ciało i tym razem już bez żadnych przeszkód wnikliwie mnie nią dotykał. Nie mogłam powstrzymać cichych jęków rozkoszy, jego dłoń była tak silna i tak zdecydowana. Doskonale wiedział, gdzie i jak mnie dotykać. Nie przestawał pieścić mojego ciała dając mi coraz więcej rozkoszy, gdy nagle rozkazał:  

-Złącz nogi.  

Posłusznie wykonałam jego polecenie i za chwilę poczułam, jak wsuwa się twardym penisem między moje uda, tuż przy cipce. Zaczął się poruszać, jednocześnie masując moją łechtaczkę dłonią, a penisem ocierał się po całej długości mojej cipki. Nie mogąc się powstrzymać zaczęłam jęczeć, z każdym ruchem coraz głośniej. Jego palce masowały moją łechtaczkę coraz szybciej i mocniej. Jego penis ocierał się o moją cipkę w takim samym rytmie. Wszystko to, co ze mną robił doprowadzało mnie do szaleństwa i czułam, że zbliżam się do końca. Wyczuł to doskonale, bo jego ruchy stały się jeszcze bardziej stanowcze i mocniejsze, a ja zacisnęłam uda mocniej na jego penisie. Poczułam, jak obezwładnia mnie to uczucie i czując jego mocne, zdecydowane ruchy dłoni i to, jak pieprzył moje uda, doszłam z głośnym jękiem, wstrząsana spazmami rozkoszy. Moment później poczułam jak jego sperma wystrzeliła, zostawiając ciepło na moich udach.  

Nie wiedziałam co się dzieje, jedyne co wiedziałam, to że był to najpotężniejszy orgazm jaki kiedykolwiek przeżyłam. Odsunął się ode mnie, po czym wytarł moje uda i pomógł założyć mi bieliznę oraz poprawił spódniczkę. Obrócił mnie do siebie i posłał zabójczy, pełen satysfakcji uśmiech. Wręczył mi zaświadczenie i powiedział:  

-Mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie. Liczę na to, że wiara w Tobie narodzi się na nowo.  




To opowiadanie to historia fikcyjna, nie mająca na celu urazić niczyich uczuć. Jest to zarówno moje pierwsze opowiadanie, jakie napisałam. Krytyka oraz pomocne wskazówki mile widziane. Dajcie znać czy chcecie kontynuację.

AnonimoweTabu

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1920 słów i 10484 znaków, zaktualizowała 26 wrz o 22:33. Tagi: #erotyka #tabu

6 komentarzy

 
  • Użytkownik ElToro

    Fajne opowiadanie. Podoba mi się. Mam nadzieję, że wyjdzie z poczekalni 😉

    28 września

  • Użytkownik Namolnik

    „Krytyka oraz pomocne wskazówki mile widziane”.
    Skoro tak i masz ambicję dobrze pisać, to daj znać przez PW, a prześlę Ci szczegółowe uwagi.
    A tak ogólnie, jeśli to opowiadanie to Twój pierwszy raz, to wyszedł całkiem nieźle ;)

    27 września

  • Użytkownik abigail

    :pissed:  pewnie to dlatego ta moja pierwsza spowiedź gdy miałam jakieś siedem osiem lat była jednocześnie ostatnią  :pissed:

    27 września

  • Użytkownik AnonimoweTabu

    @abigail jest to temat, który początkowo chciałam rozwinąć bardziej, na podstawie własnych doświadczeń, ale jednak coś mnie powstrzymało. Może niepotrzebnie?

    27 września

  • Użytkownik MarcinWrona

    @AnonimoweTabu czytając odniosłem wrażenie że to Twoje przeżycia

    29 września

  • Użytkownik AnonimoweTabu

    @MarcinWrona po części, ale nie wszystko.

    30 września

  • Użytkownik Ddawid

    Fajne pisz dalej ;)

    27 września

  • Użytkownik MarcinWrona

    Ciekawie się czyta.
    Napisz kontynuację przygód Matki Chrzestnej

    27 września

  • Użytkownik AnonimoweTabu

    @MarcinWrona dziękuję.

    27 września

  • Użytkownik MarcinWrona

    @AnonimoweTabu jedyne czego mi osobiście zabrakło w Twoim opowiadaniu to szczegółowego opisu ubioru głównej bohaterki (np. z jakiego materiału była spódniczka i jaki miała krój - co powodowało że trudno bądź łatwo było ją zadrzeć)

    27 września

  • Użytkownik AnonimoweTabu

    @MarcinWrona rozumiem i zapamiętam. Dzięki za podzielenie się spostrzeżeniami.

    27 września

  • Użytkownik Goscd

    Fajnie napisane i ciekawe się zapowiada

    27 września