Doktor Sylwia

- Proszę wejść - usłyszałem w odpowiedzi na moje delikatne pukanie w drzwi.

Niepewnie sięgnąłem do klamki, wziąłem głęboki oddech i wszedłem do gabinetu. Moim oczom ukazała się doktor Sylwia, u której byłem umówiony na wizytę. Moją uwagę natychmiast przykuł jej piękny i profesjonalny wygląd. Była młodą, zgrabną kobietą ze średniej wielkości piersiami, delikatnymi rysami twarzy i pełnymi ustami o łagodnym różowym kolorze. Jej skrajnie jasna cera kontrastowała ze spoczywającymi na jej ramionach długimi rudymi włosami. Te natomiast idealnie pasowały do jej wpatrzonych we mnie jasno zielonych oczu.

- Proszę usiąść - powiedziała wskazując na krzesło przy biurku.

Podszedłem we wskazane miejsce i usadowiłem się na krześle naprzeciwko niej.

- Co pana do mnie sprowadza? - zapytała.
- Niedawno wyczułem na swoim jądrze coś jakby guzek, którego chyba wcześniej tam nie było - odpowiedziałem starając się opisać problem.

Pominąłem parę detali, takich jak to, że guzek wyczułem w trakcie masturbacji. Nie wydawało mi się to istotne, a wspominanie o tym pani doktor jedynie przysporzyło by mi dodatkowego stresu.

- Rozumiem. Czy był u pana wykryty już wcześniej jakiś guz? - zapytała.
- Nie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Przewlekłe choroby w rodzinie? - dopytywała kontynuując wywiad medyczny.
- Nie - powtórzyłem ponownie.
- Przejdę w takim razie do badania - powiedziała wstając od biurka. - Proszę rozebrać się i położyć - dodała wskazując na znajdującą się za parawanem leżankę.

Udałem się we wskazane miejsce i zsunąłem spodnie wraz z bokserkami. Gdy sięgałem do znajdującego się obok stołka, by odłożyć zdjęte ubrania, zauważyłem panią doktor przygotowującą się do badania. Oświetlona intensywnym światłem znajdującej się nad nią lampy zakładała ciasną nitrylową rękawiczkę. Gdy ta osiadła na jej dłoni, odwróciła się przodem do mnie, a nasze spojrzenia się spotkały.

- Jest pan gotowy? - zapytała.

Zdawała się w ogóle nie wyczuwać mojego stresu, lub znakomicie ukrywała to za swoją profesjonalną postawą, co delikatnie uspokoiło moje nerwy.

- Tak - odpowiedziałem zdecydowanie.
- W takim razie proszę się położyć - oznajmiła.

Położyłem się na stojącej obok mnie leżance ustawiając obnażonego penisa tak, aby zasłaniała go koszulka. Kontakt nagiego ciała z zimnym materiałem leżanki wywołał u mnie gęsią skórkę. Nie to było jednak teraz moim największym zmartwieniem. Badanie właśnie się zaczynało, a dłonie doktor Sylwii nieubłaganie zbliżały się do moich jąder.

- Zbadam teraz dokładnie pana jądra i sprawdzę, czy nie znajdują się tam żadne guzy - powiedziała. - Badanie chwile zajmie więc proszę się rozluźnić i powiedzieć jeśli coś by pana bolało.
- Dobrze - oznajmiłem twierdząco.

Chwilę po tym opuszki jej palców zetknęły się z moimi jądrami. Jej dotyk wywołał błogi impuls, który dynamicznie rozszedł się po moim ciele. Zacząłem zastanawiać się, czy był w ogóle sens się stresować. Badanie wywoływało we mnie przyjemne uczucia. Sposób w jaki rolowała moje jądra pomiędzy swoimi delikatnymi palcami przypominał technikę jaką stosowała moja była. Uwielbiałem gdy je masowała i ściskała. Jej delikatne i przemyślane ruchy były idealną grą wstępną ponieważ powodowały u mnie niesamowicie mocną erekcję. Gdy zdałem sobie sprawę, że seksualne przygody z moją ex to nie coś o czym powinienem teraz myśleć było już za późno. Poczułem jak mój penis błyskawicznie wypełnia się krwią i twardnieje. Desperacko błądziłem wzrokiem po gabinecie starając skupić się na czymś, co pomogłoby rozładować moje podniecenie, lecz moje spojrzenie niefortunnie zatrzymało się na piersiach pani doktor. Moją uwagę przykuły jej twarde sutki wyraźnie odznaczające się na materiale bluzki. Łagodnie unosząc tkaninę uwydatniały swój kształt stanowiąc idealne zwieńczenie perfekcyjnie jędrnych piersi. Normalnie zdziwiłbym się, że nie nosi w pracy stanika, ale w aktualnej sytuacji mogłem skupić się jedynie na moim twardym jak skała penisie, który wysunął się spod mojej koszulki. Zaprezentował się pani Sylwii w pełnej okazałości, dosłownie milimetry od jej rąk, przez co jej wzrok natychmiast skierował się w jego stronę. Lekko rozchyliła usta, jakby w geście podniecenia, jednak część mojego mózgu wciąż myślała rozsądnie i wiedziałem, że na jej twarzy wymalowane jest zaskoczenie.

- Proszę się nie stresować - powiedziała nie odsuwając swoich rąk od moich jąder. - Erekcje podczas takiego badania zdarzają się często i naprawdę nie ma się czego wstydzić - dodała spokojnym i ciepłym głosem.

Jej słowa nie wywołały jednak we mnie oczekiwanego przez nią efektu. Zapewnienia, które miały pomóc mi się uspokoić i poczuć bardziej komfortowo moje ciało odebrało jako przyzwolenie na ogarniające mnie uczucie podniecenia, które rosło i nic nie było w stanie tego powstrzymać.

- Jądra zdają się być w porządku. Nie znalazłam na nich żadnych guzów - powiedziała wyrywając mnie z zamyślenia.

Od razu zacząłem podnosić się z leżanki lecz zostałem stanowczo powstrzymany przez panią doktor.

- Proszę dalej leżeć. Muszę jeszcze zbadać trzon pana penisa - dodała.

Wróciłem do pozycji leżącej i zestresowany czekałem na dalszą część badania. Doktor Sylwia przysunęła się bliżej, a jej ręce ponownie skierowały się w stronę mojej erekcji. Zestresowany i spięty czekałem ponownie na jej dotyk. Chwila która trwała zaledwie sekundę zdawała się ciągnąć godzinami. Jej palec w końcu zatrzymał się dotykając podstawy mojego penisa. Delikatnie uciskając wygięła go w prawą stronę co rozluźniło moje mięśnie, a przez moje ciało powędrowała fala przyjemności. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Mój penis zaczął delikatnie pulsować. Pani doktor, skupionej na badaniu, przeszkadzał jego ruch. Zwiększyła więc siłę ucisku co tylko pogorszyło sytuację, powodując u mnie jeszcze silniejsze uczucie przyjemności. Moje podniecenie ciągle rosło. Gdy wygięła mojego penisa na drugą stronę i ponownie błogie uczucie opanowało moje ciało zwróciłem uwagę na to, że strasznie ciężko oddycham. Jakakolwiek próba uspokojenia się kończyła się porażką. Lekarka jednak zdawała się tego nie zauważać. Przesunęła swoją dłoń w górę i zacisnęła ją wokół wędzidełka. Jej pewny uchwyt powodował, że z każdą sekundą mój penis pulsował coraz mocniej.

Czułem, że utraciłem kontrolę nad swoim ciałem. Leżałem bezsilny wobec przyjemności która kontrolowała moje ciało, a w głowie rezonowały mi słowa doktor Sylwii, która chwile temu starała się mi wytłumaczyć, że erekcje podczas badania są całkowicie naturalne. Z transu wyrwał mnie jej powolny lecz pewny ruch dłoni zaciśniętej wokół mojego penisa. Przejechała wzdłuż trzonu aż do samych jąder w efekcie naciągając na nim skórę. Wiedziałem jak moje ciało zareaguje na ten ruch. Przeszyła mnie potężna fala rozkoszy spowodowana orgazmem, który właśnie zaczął ogarniać moje ciało. Wszystkie moje mięśnie zaczęły rytmicznie pulsować, a z moich ust wyrwał się cichy jęk. Z mojego czerwonego od podniecenia penisa wystrzeliła sperma wprost na bluzkę pani doktor. Jej twarz zbladła i zamarła w przerażeniu. Drętwo wpatrywała się w mojego penisa wciąż obejmując go dłonią, a krople spermy jedna po drugiej spadały na jej delikatną dłoń, spływając wzdłuż jej ręki. W pokoju panowała cisza przerywana jedynie moimi mimowolnymi jękami.

Po niezręcznych kilkunastu sekundach mój orgazm zaczął ustawać. Mój oddech się uspokoił, a z czubka mojego penisa przestała wypływać sperma. Wciąż pulsował jednak w dłoni pani doktor. Dopiero w tym momencie dotarła do mnie powaga całej tej sytuacji. Spojrzałem w jej stronę i zobaczyłem, że jej bluzka i ręka są ubrudzone moją spermą.

- Tak bardzo panią przepraszam… - wymamrotałem ze spuszczoną głową.

Nie byłem pewien jak mam się zachować. Uniosłem wzrok i zobaczyłem, że doktor Sylwia unika mojego spojrzenia. Sięgnęła po ręczniki papierowe znajdujące się obok niej i zaczęła wycierać swoją rękę. Gdy ta była już sucha delikatnie zrzuciła rękawiczki i spojrzała na swoją bluzkę. Sięgnęła po więcej ręczników papierowych i zaczęła wycierać spermę z materiału.
Nie czekając na jej reakcję szybko podniosłem się z leżanki i zacząłem się ubierać. Nałożyłem bokserki i wsunąłem na siebie spodnie. Moja erekcja wciąż nie ustąpiła i wyraźnie odznaczała się na materiale moich dżinsów.

- Naprawdę nie wiem jak do tego doszło - powiedziałem starając się wytłumaczyć zaistniałą sytuację. - Nie zrobiłem tego spec… - chciałem dodać lecz pani doktor mi przerwała.
- Podczas badania nie wykryłam żadnych guzów. Jest pan zdrowy. To koniec wizyty - powiedziała wciąż unikając mojego spojrzenia.

Na jej bluzce widniała wyraźna plama po moim wytrysku. Uciekłem wzrokiem by nie musieć na nią patrzeć. Doktor Sylwia odwróciła się tyłem do mnie i odeszła w stronę biurka. Wiedząc, że moje słowa nic już nie zdziałają, ruszyłem w stronę wyjścia z gabinetu.

- Do widzenia - powiedziałem nerwowo sięgając po klamkę, po czym opuściłem gabinet.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Margerita

    Bardzo interesująca wizyta u pani doktor Sylwii

    9 paź 2020

  • Użytkownik takitammarek

    gdzie jest ten gabinet?

    25 kwi 2020

  • Użytkownik JohnCale

    Jestem ciekaw czy bedzie dalsza część

    24 lut 2020

  • Użytkownik API

    Miłe złego początki a koniec nabrzmiały :-)

    9 lut 2020

  • Użytkownik nanoc

    Może być ciekawie, jak będzie ciąg dalszy??

    3 lut 2020