Alan S. - cz. I

          Po roku służby pojawił się wreszcie w miejscu zamieszkania rodziny, w dobrze dobranym i dopasowanym letnim garniturze. Zrobił na nich wrażenie, bo wyprzystojniał, zmężniał i spoważniał. Siostra wprost nie mogła oderwać wzroku od brata. Podobnie matka.      
          Obie dostały od Alana bukieciki kwiatów na powitanie. Była nieukrywana radość, łzy i słowiańska wylewność, ale Alan nie wiedzieć dlaczego, odbierał to dość chłodno, czym zaskoczył bliskie sobie osoby; matkę i siostrę.  
          Po prostu zachowywał się tak, jakby odzwyczaił się od takich widoków, a do tego był nadzwyczaj małomówny i tajemniczy, jakby nosił w sobie brzemię, które go niesamowicie uwierało, ale nie chciał o tym mówić czy zwierzać się swoim bliskim.  
          Tylko ojciec, który cały czas  miał świadomość, że po części zawdzięcza synowi życie, widział w nim młodego mężczyznę, który zdał życiowy egzamin. Ojciec Alana w odróżnieniu od żony i córki mniej więcej orientował się, jak trudne sprawdziany i testy, tak psychologiczne, jak i fizyczne ma syn za sobą, najpierw przed przyjęciem do Legii, a następnie przed zawarciem kontraktu na żołnierza Legii Cudzoziemskiej.  
          Dlatego myślał o nim w innych kategoriach niż matka i siostra. One widziały w nim przystojnego, młodego faceta, syna i brata, a on widział syna, ale jako żołnierza jednej z najtrudniejszych formacji wojskowych na świecie i prawdziwego twardziela.  
          Ponadto matkę i siostrę wprost skręcało z ciekawości, co działo się z nim, po tym jak zdecydował się wstąpić do Legii Cudzoziemskiej. Przede wszystkim chciały poznać powód jego wstąpienia do służby wojskowej, a potem dowiedzieć się coś więcej o jego życiu i służbie w Legii. Wykorzystywały każdą chwilę, aby wyciągnąć z Alana trochę informacji.  
          Alan z uśmiechem odpowiadał tak mamie jak i siostrze, że nie ma w tym żadnego drugiego dna. Po prostu poznał fajnego kolegę, który zafascynowany Legią zaraził go myślą, że może warto by było spróbować swoich sił w formacji wojskowej, o której krąży wiele historii i legend mniej czy bardziej prawdziwych.  
          I w ten sposób wylądowali obaj z kolegą w jednym z biur werbunkowych Legii Cudzoziemskiej. Po sprawdzeniu ich tożsamości i zweryfikowaniu ich danych, zostali zakwalifikowani do szkolenia wstępnego. Miało ono na celu sprawdzenie ich wiedzy ogólnej oraz sprawności fizycznej. Po zdaniu testów i zaliczeniu sprawdzianów fizycznych, zostali przyjęci do Legii i zakwalifikowani do odbycia szkolenia unitarnego.
          I wtedy zaczęła się dla nich prawdziwa szkoła życia. To co przechodzili poprzednio, to była jakby rozgrzewka przed morderczym treningiem. Unitarne szkolenie polegało właśnie na tym, aby sprawdzić wszechstronnie możliwości umysłowe i fizyczne kandydata, jego sprawność i odporność fizyczną oraz predyspozycje psychiczne.  
          Inaczej mówiąc, wszystkie ćwiczenia, testy i sprawdziany miały wykazać czy dana osoba nadaje się na żołnierza Legii Cudzoziemskiej w wybranej przez siebie, czy określonej odgórnie przez psychologów bądź przełożonych, specjalności.  
          Łatwo nie było, bo zdarzały się chwile, kiedy miał autentycznie wszystkiego dość. To były najcięższe cztery miesiące, jakie przeżył w swoim dotychczasowym życiu. Alan miał to szczęście, że odbywał szkolenie wraz z kolegą. który go do tego namówił i wspierając się wzajemnie, przetrwali najgorsze czy najcięższe momenty szkolenia.
          Zaliczyli mordercze sprawdziany fizyczne oraz zdali wszystkie, niełatwe  egzaminy czy testy psychologiczne, po czym podpisali pięcioletni kontrakt jako pełnoprawni  żołnierze jednej z najtrudniejszych, elitarnej formacji wojskowej.  
          Już jako żołnierz kontraktowy służbę w Legii Alan oceniał jak każdą inną pracę, mniej lub bardziej znośną, a w porównaniu ze szkoleniem unitarnym wręcz przyjemną. Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie. Alan pociągnięty za język głównie przez siostrę, przyznał się, że ma też już za sobą dość wyczerpującą zagraniczną akcję czy misję.  
          Jego oddział wraz z częścią regimentu Legii Cudzoziemskiej wspomagał logistycznie wspólną akcję zbrojną oddziałów francuskich i miejscowych sił wojskowych w jednym z krajów w Afryce, w wojnie z dżihadystami Al-kaidy oraz ze zbuntowaną,  etniczną mniejszością, Tauregami, zwanymi Błękitnym ludem Sahary.  
          Dodał przy tym, że jest nie tylko żołnierzem ale przeszkolonym sanitariuszem - odpowiednikiem ratownika medycznego oraz żołnierzem rozpoznania. Jako że wykazywał duże zdolności lingwistyczne, w trakcie misji w Afryce dość szybko poznał w stopniu komunikatywnym podstawy miejscowego języka oraz jego niektórych, miejscowych dialektów, w tym również języka Tauregów.  
          W akcjach bojowych jego oddział specjalizujący się w logistyce i rozpoznaniu nie brał czynnego udziału. W chwili rozpoczęcia szeroko zakrojonej akcji bojowej w ramach sił ONZ i koalicji państw afrykańskich, oddział Alana został wycofany na tereny nie objęte wojną, a następnie wykorzystany do ochrony francuskich obiektów; cywilnych i wojskowych.  
          Alan posiadając podstawową znajomość języka miejscowego oraz szczątkową wiedzę medyczną, niejednokrotnie był wykorzystywany do nawiązywania kontaktów i komunikowania się z miejscową ludnością.  
          Mówiąc o tym, obiecał siostrze, że być może kiedyś opowie jej o przygodzie, jaka przydarzyła mu się, w trakcie nawiązywania kontaktów z jednym z plemion Tauregów.  
          Aśka chciała co prawda dowiedzieć się też trochę o jego sprawach męsko - damskich, ale zbywał ją żartami, niedomówieniami czy wręcz milczeniem na ten temat. W końcu odpuściła, odkładając rozmowę z bratem do czasu, kiedy pojawią się bardziej sprzyjające warunki czy klimat do takiej rozmowy.  
          Pierwsza taka okazja nadarzyła się wieczorem po kolacji. Ojciec, który z powodu choroby musiał przestrzegać określonego reżimu czasowego, w zakresie aktywności i wypoczynku, pożegnał się z nim i udał na spoczynek. Matka z siostrą sprzątały po kolacji, więc Alan udał się do łazienki jako pierwszy w celu zrobienia toalety.  
          Rozebrał się w swoim pokoju, który wyraźnie na niego czekał. Pozostawiono go dokładnie w takim stanie, w jakim go opuścił ponad rok temu. No może nie całkiem. Chowając garnitur do szafy, zauważył obok swoich ubrań czy koszul, wiszące ciuchy siostry. Nie okazał zdziwienia. Ba, był wprost zbudowany i wdzięczny, że rodzina wyraźnie dała mu do zrozumienia, że nie zamknęli przed nim drzwi i może wrócić w każdej chwili.
          To samo było z półkami. Aśka zajmując sąsiedni pokój, zaanektowała nie tylko część wieszaka, ale i dwie z pośród czterech półek, wychodząc z założenia, że nic się nie stanie, jeśli uszczknie trochę miejsca w szafie brata dla siebie.
          Była to dość duża, wbudowana  w ścianę szafa, więc Alan po rozpakowaniu przywiezionego przez siebie nesesera, znalazł dość miejsca na wieszaku na swój  dodatkowy garnitur, letni płaszcz czy dla kilku koszul oraz na ulokowanie swojej bielizny na półkach.  
          W narzuconym na same spodenki szlafroku, udał się do łazienki, zabierając ze sobą neseserek kosmetyczny. Jego kubek i szczoteczka również czekały na niego. Zrobił szybko toaletę, odświeżył się i założył na siebie letnią, cienką pidżamę z krótkimi spodenkami. Ponownie narzucił na siebie lekki szlafrok i pojawił się w salonie.  
          Obie panie czekały na niego. Zdziwił się, bo obie ubrały kreacje, a na stoliku kawowym paliła się pachnąca świeca, a obok butelki czerwonego wina stały trzy kielichy. Czyli nici z wypoczynku - przebiegło mu przez myśl. Nie czuł zmęczenia, ale był lekko zaskoczony i to przyjemnie.  
          Mama i siostra dały mu do zrozumienia, że jest kochany i to bardzo. I że czekały na niego, mimo jego niezrozumiałego dla nich postępku, czyli wstąpienia do LC.
- To dla mnie ta świeca, wino, wasze kreacje, tak? - uśmiechnął się, po czym podszedł do mamy, a kiedy podniosła się z fotela, ucałował ją czule w rękę i policzek. To samo powtórzył z siostrą. Obie objęły go w pasie i przytuliły się do niego.
- Macie gest, moje panie! Nie było mnie rok, a wy zamiast gniewu, pretensji, wyrzutów, witacie mnie winem i zapaloną świecą. Czy to nie o takim jak ja mówi się 'syn marnotrawny'? - w Alanie, w którym w jakimś sensie uczucia zostały dość znacznie przytłumione, to co przygotowały dla niego mama i siostra, wzbudziło w nim dawno nie odczuwane emocje. Był twardzielem, a właściwie stał się nim pod wpływem określonych okoliczności, ale był również Słowianinem. I takie zachowanie bliskich sobie osób wprost go rozrzewniało.        
- To teraz siadaj i opowiadaj wszystko po kolei. Mamy czas, więc nie musisz się spieszyć -Asia wskazała bratu fotel, napełniła winem kielichy i usiadła, podobnie jak mama.
- Nie przesadzaj z tym czasem Asiu. Zapominasz, że Alan ma za sobą podróż i pewnie odczuwa zmęczenie - mama pohamowała zapędy czy apetyt Asi na długą rozmowę.      
- Może nie aż tak mamo, bo na razie odgoniłem zmęczenie, ale pewnie niedługo ponownie da znać o sobie - Alan sięgnął po kielich z winem.
- Wypijmy za nasze spotkanie! Wasze zdrowie! Taty też! - powiedział i pociągnął porządny łyk wina.  
- A co do rozmowy Asiu, mama ma rację! Miesiąc, to spory kawałek czasu - zwrócił się do siostry. Była innego zdania, ale co miała robić? Posiedzieli więc chwilę, po czym mama dopiła kolejny kielich i pożegnała się z nimi.
- Ja też idę spać, a wy posiedźcie sobie jeszcze trochę! Przypominam ci tylko Asiu, że Alan ma prawo być zmęczony, a ty jutro też masz jakieś zajęcia - powiedziała mama i opuściła salon. Asia co prawda z przyjemnością siedziałaby z bratem nawet całą noc, ale wzięła sobie do serca słowa mamy, że Alan przejechał jednak szmat drogi  i należy mu się wypoczynek.           
          Dopili więc wino, rozmawiając o ogólnych sprawach, bardziej dotyczących jej samej, zdrowia ojca czy pracy mamy niż Alana. Posprzątali w salonie i umyli kielichy, po czym Asia pożegnała Alana i życząc mu dobrej nocy, udała się do swojego pokoju.
          Asię korciło co prawda, aby poprosić Alana o umycie jej pleców, mając w myśli czy wyobraźni wspólne dziecięce kąpiele w wannie. Znając jednak pogląd Alana na temat relacji brata i siostry, nie chciała przeginać w pierwszy dzień pobytu Alana w domu i zrażać go do siebie, przez narzucanie mu się. Odpuściła więc, czekając na lepszą okazję.  
          A Alan rzeczywiście po odejściu siostry poczuł zmęczenie i potrzebę wypoczynku. Udał się do swojego pokoju i położył na dawno nie używanym tapczanie. Sen spłynął na niego, otulając go mgłą relaksu i zapomnienia. We śnie wydawało mu się, że wokół niego coś się dzieje, ale będąc w głębokim śnie, nie przebiło się w jego świadomości.
          Obudził się rześki i wypoczęty. Przez firany w oknie przebijało się słoneczne światło. Przyzwyczajony do natychmiastowego wstawania po obudzeniu, poderwał się z posłania i skierował do WC. Zapukał i nie słysząc odzewu, skorzystał z ubikacji. Następnie powtórzył to samo przed drzwiami łazienki.     
- Już wychodzę! - usłyszał głos siostry. Po chwili otworzyła drzwi.
- Możesz wejść! - powiedziała, przytrzymując ręką ręcznik, owinięty wokół jej piersi.
- Poczekam, nie spieszy mi się! - odparł, wycofując się za drzwi.
- Alanie, jesteś jak małe dziecko! Robisz z igły, widły! - fuknęła na brata.
- Asiu, przypominam ci, że jesteś moją siostrą! - odburknął z lekką złością w głosie.
- A ja myślałam, że jako żołnierz, jesteś spragniony widoku kobiecego ciała? - odezwała się żartobliwie, sądząc, że w równie żartobliwy sposób odbierze jej słowa.  
- A tą kobietą miałabyś być ty, tak? Moja rodzona siostra? - roześmiał się, słysząc jej słowa.
A jednak. Nie jest takim twardzielem, za jakiego chce uchodzić - przebiegło jej przez myśl.
- Jednak coś tam do ciebie dotarło. Miło, że zauważyłeś, że twoja rodzona siostra też jest czy też może być kobietą - powiedziała rozweselona i zadowolona z jego odpowiedzi.  
          Spojrzała uważnie na brata i zobaczyła jego rozpogodzoną twarz oraz szczere, braterskie  spojrzenie, jakie pamiętała z przeszłości. Odpuściła, mimo że miała szczerą chęć podroczyć się trochę z bratem. Ale postanowiła poczekać i oswoić tego niby twardziela.
               Aby zapobiec ewentualnemu nudzeniu się Alana podczas pobytu w domu, a przy okazji pochwalić się przystojnym bratem, postanowiła wyciągnąć go na spotkanie ze swoimi koleżankami czy kolegami czy to do klubu, kawiarni a nawet dyskoteki.  
          Udało jej się to kilkakrotnie, ale nie były to spotkania zbyt udane. Alan zamiast rozluźnić się czy rozerwać, cały czas trzymał dystans, kontrolując przy tym swoje reakcje. Wszelkie usiłowania dziewczyn czy próby pociągnięcia go za język, zbywał krótkimi, żołnierskimi słowami lub milczeniem. Nie odpowiadał też na zbyt ostre czy wręcz głupie zaczepki słowne tak koleżanek, jak i kolegów czy przyjaciół siostry.  
          W krótkim więc czasie, po kolejnych spotkaniach, w oczach dziewczyn czy koleżanek jego siostry zyskał opinię gbura, prostaka, ponuraka, narcyza, a nawet faceta o wydumanym, przerośniętym lub niebotycznie wysokim 'ego'.  
          Jedna z nich uważająca się za chodzącą piękność, której mało kto się oparł, wprost zagięła na niego parol i była pewna, że go uwiedzie, traktując go przy tym wyjątkowo nachalnie czy bezczelnie. Kiedy to się jej nie udało, bo Alan w miarę kulturalny sposób okazał jej, że nie jest w jego typie i zaczął ją ignorować, uznała więc, że jest bufonem i pewnie gejem, głośno to oznajmiając całemu towarzystwu.  
          Alan pominął milczeniem jej słowa, ani temu nie zaprzeczając, ani nie potwierdzając. Skończyło się to tym, że przestał chodzić z siostrą na spotkania i zamierzał nawet skrócić swój pobyt w domu rodzinnym, mimo że miał prawie miesiąc urlopu. Po prostu, do przysługujących mu piętnastu dni urlopu, dołożono mu dodatkowo dwa tygodnie za odbytą  bojową akcję na terenie byłej kolonii francuskiej w Afryce.  
          Tak matka jak i siostra nie mogły pogodzić się z tym, że Alan niezbyt dobrze czuje się w gronie  rodzinnym i chce skrócić swój pobyt. Szczególnie boleśnie odebrała to Aśka, która kochała brata chyba najbardziej z całej rodziny i tęskniła za nim bardziej jak za dawnym idolem i towarzyszem dziecięcych zabaw niż rodzonym bratem.  
          Przede wszystkim zabolało ją to, że ktoś posądza Alana, że może być gejem i postanowiła to sprawdzić za wszelką cenę. Znała przecież swojego brata jak nikt inny i nigdy nie zauważyła, żeby przejawiał tego typu skłonności czy wykazywał jakieś zainteresowanie wobec swoich czy jej kolegów. Ba, było wprost przeciwnie, o czym sama mogła przekonać się, kiedy zachowywała się wobec brata zbyt prowokacyjnie, kiedy byli sami w domu.
          Byli kochającym się rodzeństwem i Alan jako starszy o kilka lat brat miał na nią niesamowity wpływ. Odkąd pamiętała, był dla niej nie tylko opiekunem, ale i kompanem do zabawy. Nigdy nie traktował jej z pozycji swojego starszeństwa czy tego, że ona jest dziewczyną, a on chłopakiem. Był nie tylko starszym bratem ale i najlepszym kumplem czy przyjacielem. Nigdy nie zawiodła się na nim i zawsze mogła liczyć na jego pomoc.  
          W dzieciństwie dość długo kąpali się razem w wannie, do czasu, kiedy omal nie doprowadziła do uszkodzenia wrażliwego organu Alana. W czasie ich wspólnej kąpieli, mama na chwilę wyszła z łazienki, bo czegoś tam zapomniała, zostawiając ich samych w wannie. Asia będąc zawsze bardzo żywym, ruchliwym dzieckiem, poderwała się nagle i chcąc popisać się przed bratem, próbowała stanąć w wannie na jednej nodze.  
          Straciła równowagę i runęła na Alana. Ten chcąc osłonić ją przed upadkiem, wyciągnął ręce, ale nie zdołał jej utrzymać i przeleciała mu przez ręce, uderzając kolanami w jego krocze, a właściwie w jądra. Wrzasnął i zwinął się z bólu, wywołując przestrach siostry.  
          Na szczęście mama zareagowała we właściwy sposób i Alan bardzo szybko znalazł się w szpitalu. Miał dużo szczęścia, bo poza drobnym stłuczeniem jąder i bólem, nie odniósł żadnych innych  obrażeń.  
          Konsekwencją tego wydarzenia dla nich obojga był koniec wspólnych kąpieli w wannie. Asia odczuła to bardziej niż Alan, bo jako dziecko uwielbiała wspólne kąpiele z bratem. Zabawa, chlapanie wodą i wzajemne przepychanie z bratem było dla niej atrakcją.  
          W miarę dorastania i odkrywania seksualności związanej z ich płcią, Alan zaczął zachowywać się wobec siostry tak, jak powinien zachowywać się starszy brat wobec siostry. Natomiast Asia jako dorastająca i zmieniająca swój wygląd dziewczyna nadal nie widziała niczego niestosownego w tym, że nieraz przebierała się czy obnażała w jego obecności, podnosząc mu ciśnienie i coś jeszcze.  
          Dziwiła się, że brat odwraca natychmiast głowę i wychodzi, jakby wstydził się jej nagości. Była tym nie tylko zaskoczona, ale i naprawdę rozżalona.
- Alanie, czy jest ze mną coś nie tak, że ile razy widzisz mnie bez stanika czy nawet nago, odwracasz głowę i wychodzisz, jakbym była trędowata? - zwróciła się wprost do brata, bo  
jego zachowanie odbierała z przykrością. W którymś momencie Alan nie wytrzymał.
- Aśka, przypominam ci, że jesteś moją siostrą i dziewczyną, a ja chłopakiem i twoim bratem. Nie możesz chodzić przy mnie z gołymi cyckami czy nago. Nic nie mówiłem rodzicom, bo myślałem, że w końcu domyślisz się, o co mi chodzi? - Alan nie ukrywał, że nie pochwala zachowania siostry wobec niego i tego, że nie okazuje wstydu i bez skrępowania obnaża się przed nim, jakby był dziewczyną czy siostrą, a nie bratem i chłopakiem.
- Jestem twoją siostrą i nie widzę powodu, żebym miała się ciebie wstydzić czy krępować. Znasz mnie od dziecka i co z tego, że mi urosły cycki? Tobie też coś urosło i nie robię z tego problemu - siostra w prosty, zrozumiały sposób przedstawiła mu swój punkt widzenia na sprawy związane z wyglądem i  różnicą płci pomiędzy nimi.
- Wiesz co Aśka, jesteś niemożliwa? Jak możesz wygadywać takie głupoty? Przecież jesteś już dużą, mądrą dziewczyną, a udajesz małą dziewczynkę, którą byłaś parę lat temu. Porozmawiaj więc z mamą na ten temat, bo nie wierzę, że nie wiesz, o czym mówię? Chyba że normalnie robisz sobie ze mnie jaja i świadomie rżniesz przede mną głupią czy naiwną dziewczynkę - Alan bez owijania w bawełnę, wyrzucił z siebie żal do siostry, że udaje czy gra przed nim rolę naiwnej dziewczynki.  
- Też coś? Mam pytać mamę, czy mogę rozbierać się przy tobie? Odkąd zrobiłeś się taki zasadniczy i wstydliwy? Nie wiem, czy pamiętasz, jak mnie uspokajałeś i tłumaczyłeś czym jest menstruacja, kiedy dostałam pierwszej miesiączki. Oglądałeś i badałeś moją cipkę z dużym zainteresowaniem. Jakoś wtedy nie przeszkadzało ci, że jestem twoją siostrą i dziewczyną? - przytoczyła jego zachowanie, kiedy poczuła, że zrobiło się jej ciepło i mokro w majtkach. To było wtedy, kiedy jako  nastolatka weszła w okres pokwitania. Wtedy widząc majtki mokre od krwi, z przerażeniem przybiegła do niego, bo poza nimi nikogo nie było w domu.
- A co miałem zrobić? Widząc przerażenie w twoich oczach, sam się przestraszyłem, że coś sobie zrobiłaś. To jak niby miałem zachować się? Miałaś szczęście, że coś niecoś wiedziałem już o tym i nie dzwoniłem po pogotowie. Jeszcze teraz dziwię się, że mama nie rozmawiała wcześniej o tym z tobą? A ty teraz jako dorosła dziewczyna wypominasz mi to, jako przykład czego? Przecież nawet jeśli mama nie rozmawiała o tym z tobą, to przecież miałaś koleżanki, które mogły cię oświecić w tym względzie - Alan nie rozumiał siostry. Była już dość dobrze rozwinięta, rozgarnięta, a nadal wycina mu numery, jakby byli nudystami a nie normalną rodziną.  
          Od tej pory Alan unikał jak ognia sytuacji, w której mogli zostać sami. Im więcej jej unikał, tym bardziej widział w jej oczach determinację, żeby prowokować go swoją cielesnością. Udawał, że tego nie widzi, okazując obojętność i brak zainteresowania jej osobą. A potem jakby nigdy nic zniknął z jej życia. Nie tylko zniknął, ale wstąpił do jakiejś Legii Cudzoziemskiej i jak sam przyznał, brał udział w wojnie, w której mógł zginąć.
          Teraz Aśka słysząc słowa jednej z koleżanek, że Alan zachowuje się jak gej, czuła się tak, jakby ziemia zapadała się jej pod nogami. A może to prawda? Zachowanie Alana i nie akceptowanie jej nagości, niejako to potwierdzało. Faktycznie, wypominał jej niestosowne zachowanie wobec niego i życzył sobie, żeby traktowała go jako siostra.
          Nie, to nie może być prawda. Kochała go jako brata i jako przyjaciela. To prawda, unikał jej, odwracał głowę, widząc jej cycki czy goliznę, ale to było normalne. Czuł się bratem i uwierało go, że zachowuje się przy nim jak jego dziewczyna, a nie siostra.
          Ale zauważyła coś jeszcze. Reagował na jej goliznę jak każdy normalny chłopak. Widząc jej cycki czy cipkę, podniecał się, o czym świadczyło wybrzuszenie w jego spodniach. Jego spojrzenie też nie wyrażało wstrętu do jej golizny, jako dziewczyny.
          Potwierdzenie czy upewnienie się, co do preferencji Alana proste nie będzie.    
Może to zrobić tylko ona sama. Nie wiedziała jeszcze, jak to zrobi. Znała swojego brata i zdawała sobie sprawę, że podejmuje wielkie ryzyko, chcąc osobiście sprawdzić rzeczywiste preferencje seksualne brata.  
          Po prostu musi go uwieść nie zważając na swoją godność, cześć i rodzinne 'tabu'.     Z tego co wydarzyło się z jej koleżankami, nie widziała po prostu innego sposobu. Nie mogła wykorzystać żadnej z nich, bo po pierwsze; Alan nie zgodziłyby się, a do tego pewnie nie zaakceptowałby spotkania sam na sam z którąś z nieznanych sobie dziewczyn.  
          Pewnego dnia pod wieczór, korzystając z wyjątkowo dobrego humoru brata oraz tego że lubił jej towarzystwo, zaproponowała Alanowi wyjście do kawiarni. Lokal ten słynął z tego, że obok znakomitej kawy i dużego wyboru win, serwowano tam również różną muzykę,  od klasyki poczynając na przebojach światowej muzyki kończąc.  
          Realizował to niezwykle utalentowany muzyk-wokalista, który stworzył w lokalu prawdziwe mini studio i dysponując dwoma keyboardami, nie tylko grał swoje melodie, ale przyjmował również zamówienia od klientów kawiarni, wykonując kovery znanych i lubianych melodii czy piosenek.  
          Alan, o dziwo, nie odmówił siostrze i oboje jak para zakochanych pojawili się w lokalu. Na szczęście było jeszcze trochę wolnych miejsc na sali, ale Aśka upatrzyła sobie dwuosobowy stolik obok parkietu, przy którym siedział już facet w średnim wieku.  
          Podeszła do niego i wprost zapytała, czy zgodziłby się, aby przysiedli się do niego oboje z jej towarzyszem. Gość obrzucił spojrzeniem tak ją, jak i czekającego obok Alana, po czym wyraził zgodę. Obrotna Aśka zakręciła się jeszcze za trzecim krzesłem, zwracając się z prośbą do przechodzącego obok kelnera.  
          Uroda Aśki zrobiła wrażenie na kelnerze i po chwili nie tylko doniósł krzesło, ale pomógł również ustawić stolik w takiej pozycji, aby siedząc w trójkę, nie utrudniali przejścia tak gościom jak i obsłudze. Przyjął również ich zamówienie na kawę i wino.
          Aśka uśmiechając się słodko tak do kelnera, jak i do gościa przy stoliku, podziękowała wylewnie obu za życzliwość i przychylne załatwienie sprawy. Po chwili okazało się, że siedzący z nimi facet był prawdopodobnie umówiony z kimś, bo kiedy usiedli przy stoliku, co chwilę zerkał na zegarek i w stronę wejścia.  
          Joanna czując się zobowiązana jego życzliwością, przez uprzejmość próbowała nawiązać z nim jakiś kontakt, jednak wyglądający na sympatyczną osobę gość, nie ukrywał swojego rozdrażnienia i tego, że nie jest zainteresowany ani rozmową ani nawiązaniem jakichkolwiek relacji z nimi. Nie przyjął również zaproponowanego przez Asię wina.
          Alanowi to odpowiadało, ale Aśce nie bardzo, więc poniekąd nawet wbrew sobie dalej nie odpuszczała facetowi, jakby go chciała koniecznie zniechęcić do dalszego siedzenia z nimi przy wspólnym stoliku. No i udało się.  
          Po którejś kolejnej próbie podjęcia rozmowy, facet po raz ostatni zerknął na zegarek, a następnie obrzucił chłodnym spojrzeniem Joannę, aż ją ciarki przeszły. Następnie  w grzeczny ale stanowczy sposób zwrócił Asi uwagę, że jest upierdliwa, jak jego teściowa.  
          Po czym dopił wino i kawę, a potem przywołał kelnera i uregulował rachunek.  Podniósł się i nie odmówił sobie, żeby dopiec Asi po raz ostatni. Ni mniej ni więcej zwrócił się do Alana, że współczuje mu z powodu towarzystwa Aśki i radzi mu, żeby dobrze zastanowił się następnym razem, dobierając sobie partnerkę, bo z tą na pewno długo nie wytrzyma. Po czym ruszył w stronę wyjścia.
          Po jego odejściu, przy stoliku zapanowało przez chwilę milczenie.
- Asiu, możesz mi powiedzieć, co to miało być? Ty chciałaś celowo obrazić tego faceta, żeby wyniósł się od naszego stolika? - Alan w końcu załapał, że siostra celowo była nachalna i upierdliwa wobec faceta, który przyjął ich do swojego stolika.
- A jak miałam inaczej pozbyć się go? Po prostu chciałam, żebyśmy byli sami i mogli spokojnie porozmawiać - Asia nie miała zamiaru zapierać się czy ukrywać przed bratem, do czego zmierzała, starając się wyprowadzić faceta z równowagi, co się jej w końcu udało.
- Gratuluję! Udało ci się! Wybacz, ale od tej strony cię nie znałem - Alan też nie ukrywał, że to, co zrobiła siostra, napełniło go lekkim niesmakiem, ale też i podziwem.  
- Mam nadzieję, że sposób w jaki pozbyłam się faceta od naszego stolika, nie popsuł ci humoru na tyle, żebyś nie mógł ze mną zatańczyć - odezwała się Asia do brata, kiedy muzyk zaczął grać jakąś nostalgiczną, nie znaną im bliżej melodię, nadającą się do tańczenia.
- Z chęcią zatańczę, ale poczekajmy może, aż ktoś pojawi się na parkiecie - o dziwo, Alan nie tylko jej nie odmówił, ale z niejakim zadowoleniem przyjął jej propozycję, nie chcąc jednak, aby to oni rozpoczęli taniec.  
- A na co mamy czekać? Może inni też myślą, tak jak ty. Ktoś musi zacząć! - Asia nie miała zamiaru czekać. Kręciło ją to, żeby pokazać się z bratem na parkiecie.  
          Alan skapitulował. Wyszli na parkiet i Alan objął kibić siostry z wyszukaną, pełną szacunku formą, traktując siostrę jak damę. Ujął jej dłoń i zachowując stosowny dystans od jej ciała, zaczęli tańczyć, starając się przy tym dostosować i utrzymać rytm melodii.  
          Oboje przypomnieli sobie wczesne lata swojej młodości, kiedy jako nastoletnie dzieci uczyli się tańczyć w rodzinnym domu przy dźwiękach muzyki z radia i magnetofonu.  
Teraz też wychodziło im to całkiem nieźle, a że natura nie poskąpiła im urody i stanowili piękną parę, więc zwrócili na siebie uwagę znacznej liczby gości.
          Przybywało również tańczących par na parkiecie. A oni rozkręcali się coraz bardziej. Aśka z każdym krokiem starała się skrócić dystans pomiędzy nimi. Alan z początku starał się temu przeciwstawiać, ale w końcu uznał, że przecież nikt ich tu nie zna, więc odpuścił. Jeżeli siostra chce w ten sposób pochwalić się nim, jako swoim chłopakiem, to jej sprawa - pomyślał i pozwolił jej na przytulenie się do niego.  
          Przylgnęli więc do siebie jak para zakochanych i tańczyli jak natchnieni. Joanna była w siódmym niebie, bo czuła, że przełamała wewnętrzne opory brata. Czuła coś jeszcze. Podniecenie Alana i wybrzuszenie w jego spodniach, które odczuwała na swoim udzie. Zadowolona z siebie, odetchnęła z ulgą. Wypite wino zaczęło działać również na nią.  
          Wcale nie czuła się siostrą w objęciach brata. Jej wyobraźnia weszła na wyższy poziom i pracowała na wysokich obrotach. W przesuwających się obrazach, Alan zacierał się jej jako rodzony brat, a pojawiał jako przystojny chłopak i potencjalny partner w łóżku, w miłosnych, nieskrępowanych igraszkach.  
          Wspierając się na Alanie i marząc o zakazanym owocu, jakimś wewnętrznym impulsem czy zmysłem poczuła nagle na sobie czyjeś spojrzenie. To było jak ukłucie. Obracając się wolno w takt melodii, przesuwała się spojrzeniem po tańczących obok parach.           
          Wtedy zobaczyła to palące spojrzenie niezwykle przystojnego faceta o wyraźnie orientalnych rysach i wyglądzie. Tańcząc z równie urodziwą partnerką, podobną do niego, patrzył na nią przenikliwym spojrzeniem swoich ciemnych oczu. Kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się, uśmiechnął się, a Asia spuściła wzrok.
- Alanie, jesteśmy obiektem obserwacji dla tańczącej obok pary - szepnęła mu do ucha. Alan podobnie jak siostra, wolno obracając się z wtuloną w niego Asią, dyskretnie omiatał spojrzeniem tańczące pary. Skrzyżowali spojrzenia. Partnerka tancerza nie ukrywała, że go obserwuje. …cdn…  

6 komentarzy

 
  • Użytkownik enklawa25

    ;) super  :) podoba mi się

    18 lut 2019

  • Użytkownik Lula

    No to czekam na dalszym ciąg

    16 lut 2019

  • Użytkownik franek42

    @Lula I fajnie, a za post dziękuję i pozdrawiam

    18 lut 2019

  • Użytkownik x

    Starszy brat, który jest żołnierzem. Zadurzona w nim młodsza siostra, która próbuje go uwieść. To jakiś remake serii "Mogło być i tak"?

    13 lut 2019

  • Użytkownik franek42

    @x Widzę, że już podsumowałeś sprawę i wyciągnąłeś wnioski. Gratuluję

    18 lut 2019

  • Użytkownik PoProstuJa

    Pozdrawiam

    12 lut 2019

  • Użytkownik PoProstuJa

    Zaciekawiło mnie to opowiadanie ale mam nadzieję że pozostałych kończyć nie będziesz i dalej będzie można przeczytać dalsze losy Pawła i Ani itp

    12 lut 2019

  • Użytkownik franek42

    @PoProstuJa Witam. Spokojnie. Idzie wiosna, więc mam nadzieję, że to ogarnę. A poza tym, uznałem, że trochę świeżości nie zaszkodzi. Za post dziękuję i pozdrawiam

    13 lut 2019

  • Użytkownik emeryt

    @franek42, chyba naszła Ciebie  prawdziwa chęć do pisania, oraz puszczenia tego w świat do twoich czytelników.Nie jestem pewien, ale wydaje mi się że zaczynasz rozkręcać się tak jak w "Oliwii i Victorii". Tam też był lekki wstęp a potem prawdziwa saga i tysiące wdzięcznych czytelników.  
    Na razie wciąż nie mogę jeszcze jednoznacznie stwierdzić że to jest to! Lecz życzę Tobie aby muzy Apollina były zawsze z Tobą i wspierały twoją zabawę piórem.

    12 lut 2019

  • Użytkownik franek42

    @emeryt Witam. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale spróbuję to ogarnąć, może się uda. Dziękuję za post, życzenia i pozdrawiam

    13 lut 2019