Weszłam do zatłoczonej sali pełnej na czarno poubieranych ludzi. Podeszłam do mojego oddziału żołnierzy i stanęłam koło nich. Byli zdziwieni moją obecnością, ale żaden z nich nie zwrócił mi uwagi. Ojciec wszedł na scenę wraz z Jack'iem i popatrzył na mnie spod łba, ale nie kazał mi wejść. Moją uwagę przykuł bardziej Rood. Wydawał się przerażony. Cała krew odpłynęła mu z twarzy, a pod prawym okiem widniał siniec wielkości pięści. - Witam Was, mieszkańców tego "luksusowego" ośrodka podziemnego. Jesteśmy tu, by złożyć hołd zmarłym podczas Wielkiego Ataku na naszą wcześniejszą bazę. Uczcijmy minu.... - Straciłam słuch. Rozglądam się do okoła. Widzę, że mój ojciec coś mówi, ale nie wiem co. Patrzę przed siebię i widzę łąkę, a na niej Nicole, ale nie była ona... normalna. Jej skóra wygląda jakby była w pierwszych dniach rozkładu, ma całe i zdrowe zęby, ale kuleje jak zombie. Do tego z rany na ręku sączy się... krew? Tak, ta ciemno czerwona ciecz, to krew. Wskazuje na mnie wykrzywionym palcem i mówi: - Jeszcze się spotkamy... - cała wizja zniknęła, a ja zemdlałam. Obudziłam się następnego ranka. Byłam w tej samej sukience co wczoraj. Na krześle obok łóżka siedział Jack. Ubrany był w zwykły wojskowy mundur. Wstałam. - Po co tu przyszedłeś? - zapytałam sennym głosem. - Wyglądasz tak słodko, kiedy śpisz i nie chciałem cię budzić. Ale teraz musimy się zbierać, misja; pamiętasz? - powiedział. Wyjęłam z szafy mój wojskowy mundur. Usłyszałam skrzypienie podłogi za mną; obróciłam się. Stał tam Jack, złapał mnie za ramiona i powiedział: - Wiesz, że cię kocham bezgranicznie, prawda? - skinęłam głową - wiesz, że nie chcę cię stracić, prawda - znów skinęłam głową, co on chce mi powiedzieć. - nie chcę, żebyś jechała na tą misję, ale takto nie będę mógł cię chronić. - Co przez to chcesz powiedzieć? - spytałam speszona. - Pocałuj mnie... - powiedział szeptem. Nie zastanawiałam się długo i wpiłam wargami w jego usta. Możliwe, że to moja ostatnia misja, mój ostatni chłopak, mój ostatni pocałunek. A gdzieś tam na polu będzie mój ostatni zabity zombie. Trzeba korzystać z życia póki je mam. Odsunęłam się od niego i szepnęłam mu do ucha: - Kocham Cię. - Uśmiechnął się do mnie i jeszcze raz pocałował. Staliśmy tak chwilę. - Muszę się ubrać - powiedziałam. Zdałam sobie sprawę, że stoję w samej bieliźnie i całuję się z moi... Jack'iem. Uśmiechnął się do mnie pokazując swoje białe zęby. - Dla mnie wyglądasz olśniewająco - odpowiedział. Zachichotałam i "wskoczyłam" w mundur. - Idziemy? - zapytałam podając mu moją dłoń. Spojrzał na mnie niepewnie. - Skoro może to być moja ostatnia misja, chcę korzystać z życia do samego końca. - Uśmiechnęłam się do niego moim najbardziej uroczym uśmiechem, ale on wyglądał na przygaszonego, wręcz przerażonego. - Nie dam ci zginąć. - powiedział łapiąc moją dłoń. Wyszliśmy razem z pokoju.
5 komentarzy
Gabi14
Może i jest OK, ale teraz trzeba wymyślić ~14 więc jest dość ciężko :P
Arni
"interesting"
bbetty
Cudo
nemfer
Ble… żygam tęczą… he he…
No wiesz co Gabi to koło romantyków nawet nie leżało
Jest dobrze i oby tak dalej
Without
ciekawie :d