Odebrane Życie cz.10

Na obiad wybrałem się do restauracji. Gdyby nie nasze rocznice wcale bym się w nich nie pojawiał. Moja żona gotowała tak smacznie, że nie musiałem nigdy jeść na mieście.  

Zamówiłem duży stek i solidną porcję ziemniaków. W oczekiwaniu na swoje danie zacząłem uzupełniać listę moich wrogów. Było już niej kilka nazwisk, ale nie sprecyzowałem jeszcze konkretnych kar. Najpierw zamierzałem dobrze poznać swoich wrogów, ich mocne i słabe strony a nawet to czy mają rodziny. Zemsta miała być przemyślana i dać konkretną nauczkę, w taki sposób, żeby zrozumieli jaką krzywdę wyrządzili mi i mojej rodzinie. Tylko w ten sposób zaznam spokoju, który stał się moją obsesją.  
Po dwudziestu minutach oczekiwania w końcu zjawiła się kelnerka z moim obiadem. Bardzo mi się spodobał jej uśmiech. Był taki niewymuszony i bezsprzecznie szczery. Moja żona też uśmiechała się w podobny sposób. Czule, rozbrajająco i mocno emocjonalnie. Gdybym się z nią kłócił to po każdym takim jej spojrzeniu cała złość znikałaby w mgnieniu oka. Oczywiście brak kłótni nie oznaczał, że w ten sposób tworzyliśmy małżeństwo idealne. Sprzeczaliśmy się w sposób bardziej uszczypliwy niż agresywny. Dzięki takiemu podejściu każde z nas potrafiło ustąpić w odpowiednim momencie sprawiając, że drugie natychmiast rezygnowało ze swojego stanowczego ja.  
– Dziękuję – odpowiedziałem lekkim uśmiechem doceniając jej perfekcyjnie białe zęby.  
Wiadomo od lat, że człowiek nie ma naturalnie białych zębów. Masowy przekaz społeczny wpoił jednak ludziom do głów, że idealnie białe zęby to must have, żeby być akceptowanym w społeczeństwie i zyskać uznanie już przy pierwszym kontakcie. Nie mogłem się z tym nie zgodzić, ale czasem tak zwane końskie zęby czy te olśniewające swoją bielą wzbudzały bardziej politowanie niż uznanie. Co kto lubi, ale z umiarem.  

Schowałem listę wrogów do kieszeni. Podwinąłem rękawy koszuli i zabrałem się za jedzenie. Stek był nawet całkiem dobry, gdyby nie to, że pokrojenie go wymagało użycia większej siły. Ja dałbym mu jeszcze kilka chwil na patelni, ale to restauracja i nie powinno się czekać za jedzeniem więcej niż pół godziny.  
O rachunek nie musiałem nawet pytać. Zaraz po złożeniu sztućców zjawiła się kelnerka, która mnie obsługiwała. Jakby czekała za mną, kiedy skończę.  
– Gotówką czy kartą?
Odruchowo chciałem zasugerować plastik, ale zgodnie z przyjętą przeze mnie strategią ten sposób płatności musiałem wykluczyć już na zawsze z mojego życia.  
– Gotówką.
Sięgnąłem po portfel, ale zanim zdążyłem przejrzeć spoczywające w nim banknoty przy stoliku zjawiła się brunetka. Wyglądała na niesamowicie szczęśliwą. Uśmiechnięta od ucha do ucha. Nie wiedziałem tylko z jakiego powodu. Na pewno nie z mojego. Nie byłem żadnym chadem czy jakimkolwiek bożyszczem. Zerknąłem na rachunek. Za obiad, który oceniłbym na sześć w skali do dziesięć miałem do zapłacenia pięć dych. Pod rachunkiem leżała jeszcze jedna karteczka. Wysunąłem ją i odczytałem dziewięć cyfr będących numerem telefonu, kiedy wysunąłem ją bardziej odkryłem kolejny tekst: Agata. Wahałem się przez chwilę czy podnieść wzrok znad karteczki, ale w końcu to zrobiłem. Spojrzałem wprost na kelnerkę. Patrzyłem na nią i tylko wyobrażałem sobie jak kurczowo musi bić jej serce w nieruchomej klatce piersiowej. Na jak długo musiała wstrzymać oddech.  
Nie szpanowałem dużą ilością gotówki, bo po prostu takiej nigdy nie miałem. Nie, żeby mi czegoś w życiu brakowało, ale nie mogłem jej rozrzucać na wszystko, czego moja dusza zapragnie pod wpływem impulsu.  
Wrzuciłem dwa niebieskie banknoty do etui na rachunek i delikatnie zwinąłem karteczkę z numerem. Nie miałem zamiaru świecić hojnością, ale była to moja jedna z niewielu wizyt w restauracji a obsługująca mnie kelnerka zachowała się bardzo profesjonalnie. Do czego mógłbym wykorzystać jej numer nie miałem jeszcze pojęcia, ale nigdy nie wiadomo. Może to jedna z moich szans? Nie, na to było za wcześnie. Wstałem i zasunąłem za sobą krzesło. Dzieliło nas jakieś pół metra, ale poczułem w sobie jakąś zmianę. Jakiś cholernie dziwny niepokój. Powinienem chociaż złapać jej dłonie, zerknąć na przyozdobione jakimś wzorem paznokcie i powiedzieć jakiś komplement. Tak powinienem zacząć nową znajomość, ale nie zrobiłem tego. Nie byłem jeszcze na to gotowy, nie teraz. Miałem przed sobą dużo spraw do załatwienia. Były to sprawy, do których nie powinienem jej mieszać. Wszystko mogło skończyć się dobrze, ale na drugiej szali był ciężar odpowiedzialności, który w najlepszym razie skaże mnie na więzienie i to praktycznie do końca moich dni.  
– Dziękuję – uśmiechnąłem się do niej naturalnie, pomimo tego co aktualnie przechodziłem.  
Odpowiedziała mi tym samym miłym spojrzeniem, że moje serce zaczęło bić coraz szybciej z każdą kolejną chwilą ciszy. Musiałem wyjść jak najszybciej, nie byłem gotowy na nic nowego.
– Spotkamy się?
Jej pytanie uderzyło we mnie niczym grom. Moja ręka wciąż spoczywała na klamce drzwi, choć już dawno powinienem wyjść. Skinąłem tylko delikatnie głową i wyszedłem powstrzymując się od wypowiedzenia czegoś, na co było stanowczo za wcześnie.
Wsiadłem do auta i próbowałem zachować spokój. Moje serce biło zbyt szybko, wciąż czułem zapach jej słodkich perfum. Oczywistą sprawą było to, że to nie jest miłość. Nikt tak szybko się nie zakochuje. Mogłem poczuć, co najwyżej cholernie mocne zauroczenie. Zerknąłem w witrynę restauracji, ona stała i patrzyła się na mnie jak zahipnotyzowana. Musiałem uciekać od tego jak najszybciej. Nie powinienem już poznawać nikogo, kto mógłby mnie zapamiętać i powiedzieć zbyt dużo, gdy pewne rzeczy nabiorą tempa.

Na schodach mojego domu siedziała jakaś kobieta. Zaparkowałem przed garażem i wysiadłem nie spuszczając z niej wzroku. Skądś kojarzyłem tą twarz. Dopiero jakiś przebłysk przywołał ją z otchłani mojej pamięci. Kiedy byłem już nieco metr od niej wstała i spojrzała na mnie zapłakana.
– Muszę z panem porozmawiać…

dreamer1897

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda i kryminalne, użył 1126 słów i 6326 znaków. Tagi: #prawda #nowefakty #rodzina #zemsta #walka

2 komentarze

 
  • Alex

    Dziwne i nietypowe bylo zachowanie Agaty. Może się wyjaśni. Z pewnością, znając autora. Jak zawsze dorze napisane i jak zawsze za krótkie 😈

    25 lis 2023

  • agnes1709

    @Alex Zapomniałam napisać, maleńki, przepraszam. Jutro rano się odezwę.😘

    27 lis 2023

  • dreamer1897

    @Alex Obiecuję poprawę następnym razem ;)

    31 gru 2023

  • Alex

    Dawno nie zaglądałem i od kilku moje konto jest usunięte z lola. Dobrze bylo przeczytać kolejny odcinek. Zerknę na poprzednie odcinki, ktorych nie czytałem. Pozdrawiam. Jak chcesz to daj znać co u ciebie. Chyba masz mojego maila. Jak nie to Agnes ci powinna dać.

    25 lis 2023

  • dreamer1897

    @Alex No właśnie się zdziwiłem brakiem opowiadań...i moją skrzynką odbiorczą. Długa historia mojej nieobecności. Maila chyba nie mam. Przeszukałem skrzynkę, ale nie znalazłem żadnej wiadomości, ale chętnie się skontaktuję. Pozdrawiam

    31 gru 2023