siedzę przy stole
po jednej stronie
ja
po drugiej stronie
ona w czarno-białym
welonie
uśmiecha się i…
patrzy na mnie
swym jednym okiem
uśmiecha się
i je
z ust jej wypada
jest szczerbata
i taka chuda
jak szkapa
Kostucha
a jednak kochana
siedzimy tak od rana
bez słów
i wtedy ona mówi
już
idziemy
roztajemy się
z innym przecież wzięłam ślub
idźmy
każdy w swoją stronę
ja
jeszcze chwila moment
nie zobaczymy się przez lata
każdy pójdzie w stronę swojego świata
a pamiętasz?
Tamte dni, tam te chwile
w Świebodzinie.
Nie wróci nikt
powiedziała
wstała
i…
zamknęła drzwi tego świata
pepe(tte)
Czerwiec 2023
Dodaj komentarz