Rozszumiały się wierzby przy drodze.
wiatr je smagał okrutnie, sromotnie.
Rozpłakała się dziewczyna samotnie
i podniosła swe oczy błyszczące,
nad mym nieszczęsny losem.
Nie płacz dziewczyno w głos,
taki już człowieczy życia los.
Cierniową drogą Ku śmierci. trzeba mi iść
aż spadnie ostatni żółty życia liść.
Po drodze grają mi.
Po drodze szczekają psy.
Choć nie wiem, kiedy wędrówki kres,
to pewnie, jeszcze dużo potu i łez.
Pepette
Grudzień 2024
Dodaj komentarz