— Smacznego.
Kucharka, po tych słowach, zdjęła fartuch i zniknęła za firanką, która znajdowała się przy lodówce.
— Mamo, po tym, co zrobiła ciotce, chyba nie zamierzasz jej trzymać?— zapytała córka.
— Oczywiście, że nie.
— Ten dom widział wiele krzywdy i zła, że jeśli mamy tu żyć we trzy w zgodzie to trzeba go oczyścić — odparła Dorota.
— Ciocia ma rację — dodała Maria.
— Wiem, tylko jak to zrobić.
— Trzeba zniszczyć wszystkie pamiątki związane z tym domem, ciotką Wandą i jej działalnością. Mamo, zaraz wracam.
Dziewczyna wybiegła z kuchni, po znalezieniu się na piętrze jak burza wpadła do swojego pokoju i wyciągnęła walizkę spod łóżka, po czym wróciła do kuchni, kładąc na stole.
— Co to jest?— zapytała matka.
— Walizka.
— To widzę, ale co jest w środku?— zapytała ponownie matka.
— Zobaczysz.
Nagle ze swojego kantorka wyszła kucharka była ubrana w szary płaszcz, a na głowie miała moherowy beret.
Basię i jej córkę Marię i siostrę pani domu, Amelię obrzuciła pełnym nienawiści spojrzeniem.
Basia odprowadziła kucharkę do drzwi, zamykając je, usłyszała, jak ta z kimś rozmawiała.
— Musimy koniecznie się spotkać.
— Ale, co się dzieje? — zapytał głos po drugiej stronie.
— Córka tej nowej właścicielki jest bardzo wścibska i odnalazła loch, w którym trzymaliśmy Amelię.
— I co teraz?
— Spokojnie, ugotowałam im obiad, po którym zasną snem wiecznym.
Basia, gdy to usłyszała, przeraziła się i pośpiesznie zamknęła drzwi. Wpadła do kuchni i krzyknęła:
— Nie jedzcie tego!
— Czemu?
— Ponieważ kucharka, gotując obiad, dodała do niego środków nasennych.
— Mówisz poważnie, czy żartujesz?
— A, czy wyglądam, jakbym żartowała?
— No, nie.
Basia, po obraniu ziemniaków i starciu ich, usmażyła je. Gdy były gotowe, nałożyła siostrze, córce, a potem sobie i usiadła
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.