Basia była zmuszona pożegnać się z detektywem z powodu córki, która marudziła. Taksówką ruszyły w drogę powrotną, a po dojechaniu przed blok wysiadły. Maria, po znalezieniu się w mieszkaniu, pobiegła do swojego pokoju, gdzie z szafy wyciągnęła torbę i wrzuciła do niej ubrania. Basia zrobiła to samo, a po chwili obie z bagażami siedziały w salonie.
— Mamo, zadzwoń pod ten numer, co był na kartce — poprosiła Maria.
— Sama nie wiem.
— Dzwoń, dzwoń.
— Może masz rację, córeczko.
— Mam, mam, mamo, skoro mamy szofera, to po co wydawać pieniądze na taksówki?
Basia nabiła na telefon numer nowego szofera i podpisała, po czym nacisnęła słuchawkę.
— Halo?
— Dzień dobry.
— Dzień dobry, kim pani jest? I skąd pani ma mój numer?
— Nazywam się Barbara Moron i jestem nową właścicielką Staniatek. A numer był w teczce, którą dostałam od detektywa.
— Rozumiem, w takim razie zaraz po was przyjadę. A jaki to adres?
— Warszawa, ulica Różana 1.
— Postaram się przyjechać jak najszybciej.
— Okej, to czekamy.
Basia, po rozłączeniu się schowała telefon do kieszeni.
— Mamo, czy mogę wynieść worek z zabawkami do PCK-a? — zapytała córka
— Tak, ale zaraz wracaj.
— Dobrze.
Dziewczyna złapała wór i wyszła z mieszkania. Pani Moron, po zostaniu samej udała się do kuchni, gdzie lodówkę odłączyła od prądu, a jedzenie włożyła do siatki.
Talerze wyjęła z szafek i zaczęła wkładać do pudła, na co weszła Maria w towarzystwie zabójczo przystojnego mężczyzny.
— Co robisz? — zapytała córka.
— Pakuję naczynia.
— Po co?
— Żebyśmy miały na czym jeść w nowym miejscu.
— Oj, mamo! Chyba słyszałaś, co powiedział pan detektyw, że dziedziczysz dom z całym wyposażeniem.
— Pani córka ma rację w rezydencji jest wszystko.
— Sama słyszałaś, co powiedział nasz szofer.
— Tak.
— Więc zostaw te talerze i jedzmy wreszcie.
Maria podeszła do matki wyjęła talerz jej z ręki i wyprowadziła z kuchni.
— Mamo.
— Słucham, córeczko.
— Dobrze przyjrzyj się temu mieszkaniu.
— Czemu?
— Ponieważ z chwilą, gdy je opuścimy stanie się przeszłością.
— Masz rację, córeczko.
Szofer przysłuchiwał się ich rozmowie.
— To może ja wezmę wasze bagaże?
— Tak, tak.
Andi Black wziął walizkę i zaniósł do bagażnika
Maria, po raz ostatni poszła do swojego pokoju, stanęła w drzwiach i zlustrowała wzrokiem. Po chwili wróciła do swojej matki.
— Jestem gotowa.
— Idź do limuzyny— poprosiła córkę.
— No dobrze.
Dziewczyna wyszła, zostawiając matkę samą.
Basia w sypialni wrzuciła ubrania do worka, trzymając je w dłoni, opuściła mieszkanie. Po znalezieniu się na dworze wrzuciła je do baniaka, po czym wsiadła do czarnej limuzyny, która odjechała. Szofer, prowadząc auto, co chwilę spoglądał w lusterko. Basia to zauważyła.
— Czemu pan mi się tak przygląda? — zapytała Basia.
— Bo jest pani piękną kobietą.
— Dziękuję.
— Nie ma za co.
— Mamo wygląda na to, że wpadłaś panu szoferowi w oko — zauważyła córka.
— Wydaje ci się.
— Ta jasne ślepa nie jestem i widzę jak na ciebie patrzył.
— Już nie przesadzaj.
Po trzech godzinach jazdy limuzyna z Basią i Marią wjechała do wsi o nazwie Staniątki.
Dziewczyna z nosem przyklejonym do szyby podziwiała mijane krajobrazy.
— Mamo, ale tu pięknie.
— To prawda.
— Czuję, że będziemy tu szczęśliwe.
— Też tak uważam.
Limuzyna, po wjechaniu na teren posesji zatrzymała się przed głównym wejściem, gdzie czekała służba.
Kobiety wysiadły z wozu i patrzyły jak zahipnotyzowane.
— Mamo, czy to wszystko jest teraz twoje?
— Na to wygląda.
— Ale czad, a czemu oni tak stoją w rzędzie na baczność? — zapytała córka.
— Nie wiem.
Andi, przechodząc koło nich z bagażami, usłyszał pytanie dziewczyny i odpowiedzial:
— Ponieważ czekają na polecenia od ich nowej pani.
— Czyli mnie — odparła Basia.
— Tak.
— Mamo odezwij się do nich, bo oni na to czekają.
— Ale co mam powiedzieć?
— Nie wiem cokolwiek.
— No dobrze
Basia stanęła na schodach.
— Nazywam się Barbara Moron i od dziś jestem waszą nową panią. A co za tym idzie, macie się mnie słuchać. Czy to jest jasne?— zapytała.
— Tak.
— Cieszę się.
Służba w jednej chwili rozpierzchła się, zostawiając nową właścicielkę i jej córkę samą.
— Całkiem nieźle ci, mamo poszło.
— Tak myślisz?
— Tak.
Nagle podszedł do nich szofer
— Bagaże wniosłem do domu i postawiłem przy schodach.
— Dobrze.
— Czy będę jeszcze potrzebny?
— Nie.
— Dziękuję
Andi, po tych słowach odszedł.
Po wejściu Basi i jej córki do domu podeszła do nich służąca, która była w średnim wieku.
— Witam w domu pewnie jest pani zmęczona ?
— Trochę.
— W takim razie zapraszam za mną.
Służąca w towarzystwie nowej pani i jej córki zaczęła iść, po schodach. Po znalezieniu się na pierwszym piętrze wszystkie trzy kobiety ruszyły długim korytarzem, by po chwili zatrzymać się przed drzwiami.
Służąca otworzyła drzwi i weszła do środka, a za nią Basia z Marią.
Pomieszczenie było umeblowane z wielkim przepychem, a w oknie wisiała satynowa firanka.
Pod oknem znajdowała się rzeźbiona komoda, a na podłodze leżał dywan z niedźwiedzia brunatnego. Na środku zaś stało łóżko z baldachimem.
—No i jak ci się podoba twój nowy pokój ? — zapytała Basia.
— Jest bardzo ładny.
— To się cieszę.
— Mamusiu, a czy będę mogła go urządzić, po swojemu?
— Oczywiście, że tak w końcu od dziś należy on do ciebie.
— Dziękuję!
— Czy będę jeszcze w czymś potrzebna?
— Nie możesz odejść.
— Będę w kuchni.
Służąca po tych słowach wyszła z pokoju, zostawiając kobiety same. Basia podeszła do okna i energicznym ruchem odsłoniła firankę, po czym otworzyła je , wpuszczając do środka świeże powietrze.
Od razu lepiej, pomyślała.
Następnie Basia zawartość czterech szuflady wysyłała na łóżko.
Dziewczyna zaciekawiona podeszła do łóżka i usiadła, po czym zabrała się za przeglądanie zawartości szuflady
Były tam takie przedmioty jak pejcz, kajdanki, obroża ze smyczą i wiele innych rzeczy.
Ciekawe, po co było potrzebne starej kobiecie, zastanawiała się Maria.
Maria w pewnym momencie podeszła do szafy, która stała przy drzwiach i otworzyła. Jej oczom ukazały się stroje erotyczne.
— Mamo, po co pani Wandzie był potrzebny taki ubiór? — zapytała Maria.
— Nie wiem.
Basia podeszła do córki i wyrwała jej z ręki ten strój, resztę pozbierała, po czym zdenerwowana opuściła pokój.
Dziewczyna, po zostaniu samej zajrzała pod łóżko, a tam leżała duża stara walizka
Po wyciągnięciu zajrzała i zobaczyła zdjęcia, na których były półnagie kobiety, a w ich oczach można było dostrzec strach.
Maria zamknęła walizkę, chowając z powrotem pod łóżkiem.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.