Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Wspomnienie Upojnego Wieczoru: Autostopowiczka

Wspomnienie Upojnego Wieczoru: AutostopowiczkaBył ciepły wrześniowy weekend, wybrałam się do Wrocławia na spotkanie z przyjaciółkami. Ostatni raz w tym mieście byłam trzy miesiące wcześniej, gdy odwoziłam młodą dziewczynę, z którą przeżyłam swój pierwszy raz z kobietą, zdradzając w ten sposób męża. Myśli zmierzające ku stolicy Dolnego Śląska, nie mogły uniknąć wspomnień z tej cudownej nocy w motelu, której doznałam, i na samą retrospekcję odczuwałam przyjemny dreszcz.  
Ubrana w pomarańczowy top, odsłaniający delikatnie pępek  i czarną, dżinsową spódniczkę oraz skórzane kozaki do kolan na szpilkach udałam się do Wrocławia. Przed wyjściem z domu uprzedziłam męża, że mogę nie wrócić na noc i aby się o mnie nie martwił.

Umówiłam się na spotkanie z przyjaciółkami w centrum miasta. Spacerowałyśmy ulicami wokół rynku Wrocławia, ciesząc się chwilą wolnego czasu i słoneczną pogodą. Atmosfera była radosna, wypełniona śmiechem i rozmową. Zatrzymywałyśmy się od czasu do czasu zaciekawione tym co przykuwało naszą uwagę przed witrynami sklepów.

Po pewnym czasie postanowiłyśmy przerwać spacer i zająć miejsce w jednej z kawiarni, by zrelaksować się przy filiżance kawy.
W kawiarni panowała przyjemna atmosfera, która miała duże okna wychodzącym na ruchliwą ulicę. Klimat był idealny na leniwe popołudnie z przyjaciółkami.  Znalezienie wolnego stolika na tarasie umożliwiło nam, cieszenie się ciepłym powietrzem i widokiem mijających ludzi. Kiedy zamówiłyśmy kawę, spojrzałam wokół, zastanawiając się, czy przypadkiem nie spotkam kogoś znajomego.  
Nie wierzyłam w to co się stało, lecz napotkałam ją, Gosię - dziewczynę, z którą przeżyłam swój pierwszy romans. Moje serce gwałtownie przyspieszyło, gdy spojrzała na znajomą twarz w tłumie. Oba ich światy zderzyły się, wywołując wspomnienia, które wydawały się być nie tak odległe i zarazem tak bliskie.
Gosia, zauważając mnie, również zareagowała, choć utrzymywała pozory niewiedzy przed resztą kawiarnianego towarzystwa. Nasze spojrzenia spotkały się, przekazując sobie ukryte znaczenie, które tylko my obie znałyśmy.  
- Wszystko w porządku? - zapytała Magda, zauważając moją chwilową nieobecność myślami.
- Tak, tak, wszystko w porządku - odpowiedziałam szybko, starając się przywołać na twarz uśmiech.
Gosia podeszła do naszego stolika, żeby przyjąć zamówienia. Jej twarz była profesjonalna, ale w jej oczach widziałam coś więcej - coś, co przypominało nasze wspólne chwile.
- Dzień dobry, co podać? - zapytała, starając się brzmieć neutralnie.
- Poprosimy trzy kawy i dwa kawałki sernika - odpowiedziała Ania, nie zauważając napięcia między mną, a Gosią.
Kiedy Gosia odeszła, by zrealizować nasze zamówienie, czułam, że muszę z nią porozmawiać. Nasze spotkanie było zbyt przypadkowe, by mogło być ignorowane. Przez resztę czasu w kawiarni trudno było mi skupić się na rozmowie z przyjaciółkami. Myśli ciągle wracały do Gosi. Przypominały mi się chwile spędzone razem w motelu, intensywne emocje i dreszcz ekscytacji, który towarzyszył każdemu naszemu spotkaniu.  
Gdy przyszła pora na rachunek, zamierzałam wykorzystać ten moment, postanowiłam działać. Wstałam i podeszłam do Gosi, która stała przy barze, przygotowując kolejne zamówienia. Zobaczyła mnie unosząc wzrok i uśmiechając się lekko , gdy zbliżyłam się do lady odezwała się już do mnie nieformalnie.
-  Cześć - odpowiedziała, unosząc wzrok i uśmiechając się lekko. - Nie spodziewałam się, że cię tu spotkam, ale nie ukrywam, że dzięki temu jest mi miło
- Mnie również Gosiu, wybacz że Cię nie przedstawiłam znajomym
- Nic się nie stało, rozumiem
- Długo tu pracujesz? – w ferworze emocji i przeciągając właściwe pytanie wyrwało mi się taka głupota. Gosia jednak właściwie zareagowała
- Krótko, ale chyba nie podeszłaś do mnie aby wypytywać o długość moje pracy?
- Masz rację…  
Przygryzłam wargę, obie wiedziałyśmy dlaczego podeszłam do niej. Chciałam coś dodać, ale sama nie potrafiłam znaleźć właściwych. Gosia widząc moje małe zmieszanie, dotknęła mojej ręki i sama wyszła z inicjatywą
- Słuchaj, kończę o 22. Jeżeli zechcesz, spotkajmy się tutaj o 22:45 – dała mi karteczkę z miejscem spotkania – Będę czekać tam na Ciebie
Popatrzyłam na nią zaintrygowaniem nie dając jednoznacznej odpowiedzi na jej propozycję. Schowałam karteczkę i wróciłam do stolika. Moje myśli były rozproszone, a serce biło szybciej na myśl o wieczornym spotkaniu. Ania i Magda koleżanki, które były siostrami nie zauważyły mojego zamyślenia, zajęte własną rozmową i cieszeniem się chwilą.

Czas do 22:45 dłużył się niemiłosiernie. Po opuszczeniu kawiarni spacerowałam z przyjaciółkami jeszcze przez jakiś czas, ale moje myśli wciąż krążyły wokół nadchodzącego spotkania. W końcu pożegnałam się z nimi, tłumacząc, że muszę jeszcze załatwić coś na mieście i ruszyłam w stronę miejsca, które Gosia wskazała na karteczce.

Dotarłam na miejsce kilka minut przed czasem, czując mieszankę niepokoju i ekscytacji. Miejsce spotkania okazało się być w totalnej głuszy na wysokim wzgórzu nad rzeką ukryte w cieniu wieczornego zmierzchu, idealnym na spokojną rozmowę. Delikatna bryza niosła zapach letnich kwiatów, a cisza nocnej przyrody tylko podkreślała ich obecność. Zgodnie z informacją na karteczce, weszłam na sam szczyt wzgórza. Było to piękne miejsce z widokiem na cały Wrocław nocą oraz będące w blasku gwiazdy, który migotał światłami. Wkrótce zobaczyłam Gosię, która szła w moim kierunku. Jej uśmiech był ciepły i serdeczny, a ja poczułam, jak moje napięcie zaczyna się rozpraszać. Miała na sobie dopasowany, czarny t-shirt z krótkim rękawem oraz flanelę, które subtelnie podkreślały jej sylwetkę. Prosta, minimalistyczna koszulka nadawała jej eleganckiego, a jednocześnie swobodnego wyglądu. Do tego dobrała obcisłe, czarne jeansy, które idealnie przylegały do jej figury, dodając jej pewności siebie.
Jej włosy, w ciepłym odcieniu brązu, miękko opadały na ramiona, lekko wycieniowane i lśniące w blasku gwiazd i księżyca. Naturalny makijaż delikatnie podkreślał jej oczy, a na ustach widniał subtelny, różowy odcień. Na nadgarstku miała prostą, czarną gumkę drobny, codzienny akcent, który dodawał jej uroku.
Otoczone romantyczną atmosferą wieczoru, znalazłyśmy się blisko siebie.
- Cześć - powiedziała, gdy się zbliżyła powiedziała - Cieszę się, że przyszłaś. - Jej głos był ciepły, lecz wyczułam w nim nutę niepewności
- Cześć - odpowiedziałam, starając się brzmieć pewnie, choć serce waliło mi jak szalone - Też się cieszę.
Gosia, emanując delikatnością i zdecydowaniem, podeszła bliżej mnie. Jej dłoń dotknęła dłoni, a następnie przesunęła się po jej ramieniu, prowadząc delikatnie moją dłoń na swój policzek. Role się teraz odwrócił
- Cieszę się, że zdecydowałaś się jednak przyjść - powiedziała cicho, a w jej oczach czaiła się nadzieja.
- Nie mogłam o Tobie zapomnieć - przyznałam, choć słowa ledwo przeszły mi przez usta, wtedy Gosia zaczęła się do mnie przybliżać, próbując mnie pocałować, lecz wstrzymałam jej zapęd ręką i słowami -Poczekaj…mam męża - wyszeptałam, a moje spojrzenie uciekło gdzieś w bok w chwili nagłej refleksji. Dlaczego teraz, wcześniej nie przeszkadzało aby ją uwieść…
- Myślisz, że nie dostrzegłam obrączki na Twoim palcu za pierwszym razem - zapytała spokojnie, choć w jej głosie słychać było delikatną nutę bólu
- Nie wiem co ja tu robię… - odparłam, czując, jak emocje zaczynają mnie przytłaczać.
- To czemu przyszłaś? - Jej spojrzenie stało się bardziej przenikliwe
- Bo…
- No? - próbowała wymusić dokończenie odpowiedzi, jej głos drżał od napięcia
- Bo ja też nie mogę o Tobie zapomnieć… - - wyszeptałam w końcu, a moje oczy spotkały się z jej.
- I co zamierzasz? - zapytała cicho, robiąc ponownie krok w moją stronę.
Gdy rozmowa stawała się coraz bardziej intymna, między nami narastało napięcie, które w końcu przerodziło się w gesty czułości.
Gosia, pełna determinacji, podeszła blisko mnie, serce zaczęło mi bić mocniej, gdy tylko poczułam bliskość młodej dziewczyny. Oświetlone blaskiem księżyca, nasze spojrzenia spotkały się na dłuższą chwilę, a Gosia delikatnie złapała mnie za rękę.
Ciepło jej dłoni było jak obietnica i wsparcie. Nasze ręce splecione ze sobą, jakby odzwierciedlały  połączenie na poziomie głębszym niż tylko fizyczne. Spojrzałam w oczy Gosi, odnajdując w nich mocne oparcie i zrozumienie, co utwierdzało mnie jeszcze bardziej, że tego chciałam. Gosia uśmiechnęła się lekko.  
- Czujesz to samo, co ja? – spytała, , a w jej głosie brzmiała nadzieja, ale i obawa przed odpowiedzią.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi  
- Tak, czuję. To jakbyśmy znów odkrywały siebie nawzajem.
Długo trzymałyśmy się za ręce, jakby w tej chwili skoncentrowały całą swoją uwagę na sobie nawzajem. Dźwięki przyrody towarzyszyły im niczym muzyka w tle, podkreślając magiczną atmosferę tego momentu.
- Myślę, że to miejsce zasługuje na nowy rozdział w naszym romansie. Chcesz go odnowić ze mną? - powiedziała to delikatnym tonem, a jej spojrzenie stało się jeszcze bardziej intensywne.
Powiedziała to delikatnym tonem. Przełknęłam ślinę na jej bezpośrednie pytanie, czując jak przeszły po moim ciele dreszcze. Po chwili uśmiechnęłam się z radością
- Tak, chcę….
To było jak potężne zobowiązanie, zaznaczone ich połączonymi dłońmi w blasku księżycowego światła. To był jak nowy początek. Rozpoczynałyśmy nowy etap, wierząc, że wzgórze, które było świadkiem naszej historii, przyniesie jeszcze wiele pięknych chwil.
Nagle Gosia sięgnęła po plecak, który miała przy sobie. Z zaskoczeniem obserwowałam, jak wyjmuje z niego duży, miękki koc. Spojrzałam na nią pytająco, a ona tylko uśmiechnęła się łagodnie.
- Pomyślałam, że może będziemy chciały tu trochę zostać – powiedziała szelmowsko i zgrywając nieświadomą resztę wypadków, rozkładając koc na trawie. - Chcę, żeby ten moment był wyjątkowy.
Byłam pod wrażeniem jej przygotowania i troski. Jej oczy błyszczały w blasku księżyca, a ja poczułam, jak wzbiera we mnie fala czułości. Bez słowa usiadłyśmy razem na kocu, otulone nocnym powietrzem. Nasze dłonie znów się splotły, a serca biły w jednym rytmie.
Dotknęła mojej ręki zbliżając powoli twarz . Muskała ustami mojej skóry na twarzy,  czułam jak zaczynało się robić gorąco a podniecenie we mnie zbierać. Kolejne sekundy sprawiały, że ekscytujące emocje porywały mnie. Rozum i myśl o rodzinie podpowiadały abym dalej nie brnęła, lecz tak bardzo chciałam przeżyć to po raz kolejny z nią. Szeptała mi ducha
- Wiem, że tego chcesz
Zamarłam na chwilę, próbując poskromić lawinę emocji. Serce biło jak oszalałe, a myśli wirowały w głowie, przeplatając się z obrazami przeszłości. Moje ciało mówiło jedno, rozum coś zupełnie innego. Gdzieś w głębi wiedziałam, że to niebezpieczne, że ten krok może zmienić wszystko, co zbudowałam przez lata. Rodzina, codzienność, rutyna  to wszystko wisiało na włosku, ale wtedy spojrzałam w jej oczy. Pełne ciepła, przenikliwe, jakby widziały mnie całą, moje obawy, pragnienia, lęki. Jej uśmiech był delikatny, ale wystarczający, by podsycić ogień, który już dawno się we mnie tlił.
– To nie takie proste – szepnęłam, ale moja pewność siebie słabła z każdą sekundą.
– Nic, co warte jest przeżycia, nie jest proste – odparła, a jej dłoń przesunęła się na moją szyję. Zatrzymała się tam na chwilę, jakby dając mi czas, by zdecydować, czy chcę to przerwać, czy pozwolić, by wszystko, co miało się wydarzyć, po prostu się stało.
Nie odpowiedziałam. Nie musiałam. Chwila przeciągała się w nieskończoność, a jednocześnie była tak intensywna, że czas zdawał się nie istnieć. W końcu nie wytrzymałam. Moje dłonie same z siebie powędrowały ku niej, przyciągając ją bliżej. Jej usta znalazły moje, a świat na moment przestał mieć znaczenie.
Nie było już rozumu. Nie było wątpliwości. Była tylko ona i ta chwila – jedyna, która wydawała się prawdziwa. Wszystko, co niewypowiedziane, znalazło ujście w jednym pocałunku, pełnym emocji i wzajemnego zrozumienia. Jej usta były miękkie, a pocałunek powolny, jakby chciała się nim delektować, badając każdą emocję, którą w sobie nosiłyśmy. Jej dłonie przesunęły się po mojej talii, zbliżając mnie jeszcze bardziej, aż nasze ciała niemalże stopiły się w jedność. Czułam ciepło jej skóry, czułam każdy jej oddech, który odbijał się od mojej szyi.
– Jesteś taka piękna – wyszeptała, odrywając się na moment od moich ust. Jej głos drżał, ale w oczach widać było determinację.
Jej dłonie przesunęły się w górę, zatrzymując się na moich ramionach. Tam, przez chwilę, trwała w zawieszeniu, jakby chcąc upewnić się, że obie tego chcemy. Kiedy odpowiedziałam jej lekkim skinieniem i delikatnym uśmiechem, który zrodził się mimo chaosu w mojej głowie, poczułam, jak jej dotyk staje się śmielszy.
Zaczęła pieścić moją skórę delikatnie, czułym ruchem, jakby chciała zapamiętać każdy centymetr mojego ciała. Jej palce powoli wędrowały wzdłuż mojej talii, odkrywając to, co dla innych było zakryte. Przy każdej pieszczocie, czułam falę ciepła rozchodzącą się po moim ciele.
Nasze usta znów się spotkały , tym razem bardziej łapczywie, bardziej namiętnie. Gosia przesunęła dłonią po moim karku, a potem wplotła palce w moje włosy, ciągnąc mnie bliżej siebie. Jej dotyk był intensywny, ale pełen troski, jakby bała się mnie zranić. Czułam, jak każda moja wątpliwość rozpływa się w tej chwili. Mój świat, tak długo zbudowany na stabilności i rutynie, teraz zniknął, zastąpiony przez jej bliskość, przez emocje, które we mnie budziła.
– Daj mi prowadzić tym razem – wyszeptała, a jej usta przesunęły się wzdłuż mojej szyi. Każdy pocałunek był jak eksplozja nowych emocji. Jej dłonie badały moje ciało, znajdując drogę tam, gdzie nikt wcześniej nie sięgał z taką czułością i uwagą.
Oddałam się tej chwili, zapominając o wszystkim innym. Czułam, jak jej dłonie delikatnie przesuwają się po mojej skórze, jak ciepło jej ciała przenika mnie i wypełnia każdą pustkę, którą dotąd nosiłam w sobie.
Księżyc nadal oświetlał naszą scenerię, a dźwięki przyrody w tle zdawały się tylko podkreślać magię tej chwili. Nasze oddechy splatały się w jedną melodię, a nasze dłonie odkrywały siebie nawzajem z zachwytem i szacunkiem.
– Jesteś moim marzeniem, które nigdy nie zniknęło – wyszeptała Gosia, patrząc mi prosto w oczy. Jej głos był cichy, niemal jak modlitwa, ale pełen przekonania.
Wtedy zrozumiałam, że ta chwila była czymś więcej niż tylko chwilowym uniesieniem. Była czymś prawdziwym, czymś, co zmieniało wszystko, czym byłam i czym mogłam się stać.
Pocałowałam ją jeszcze raz, wkładając w ten pocałunek wszystkie emocje, których nie potrafiłam wyrazić słowami. W tym pocałunku znalazły się tęsknota, nadzieja i czułość wszystko, co czułam wobec niej i wobec tej chwili, która wydawała się wieczności
Gosia spojrzała na mnie z uśmiechem, który był mieszanką pewności siebie i delikatności. Jej dłonie spoczęły na moich biodrach, jakby chciała zatrzymać mnie na zawsze w tej chwili. Poczułam, jak jej palce zaczynają powoli przesuwać się w górę, badając fakturę mojej dżinsowej kurtki.
– Pozwól mi... – wyszeptała, delikatnie zsuwając kurtkę z moich ramion. Jej ruchy były powolne, jakby chciała, by każda sekunda trwała jak najdłużej. Ciepłe powietrze otuliło moją skórę, a ja czułam, jak każdy dotyk budzi we mnie nową falę emocji.
Jej dłonie przeszły na mój top, zatrzymując się na chwilę na jego dolnej krawędzi. Spojrzała mi w oczy, jakby szukała pozwolenia, a kiedy lekko skinęłam głową, powoli uniosła materiał, odsłaniając moje piersi. Jej palce musnęły mój pępek, a ja czułam, jak moje serce przyspiesza z każdym jej gestem.
– Jesteś tak piękna... – wyszeptała, pochylając się, by pocałować mnie w miejsce, gdzie przed chwilą znajdował się mój top. Jej usta były ciepłe, a pocałunki delikatne, jakby chciała zapamiętać każdy centymetr mojej skóry.
Z kolei moje dłonie wędrowały do niej, badając miękkość jej flanelowej koszuli. Jej materiał był ciepły i przyjemny w dotyku, ale ja chciałam poczuć ją bliżej, bardziej. Powoli zaczęłam rozpinać resztę guzików jej koszuli, jeden po drugim, po chwili zdjęłam jej bluzkę odsłaniając jej smukłą sylwetkę.
Kiedy koszula opadła na ziemię, moje palce przesunęły się po jej ramionach, podążając wzdłuż linii jej obojczyka. Jej skóra była gładka, a jej oddech stawał się coraz głębszy, gdy tylko moje dłonie wędrowały niżej.
– Ewa… – wyszeptała moje imię, jej głos drżał, ale w jej oczach widziałam, jak bardzo chciała kontynuować tę chwilę.
Zsunęłam dłonie na jej talię, delikatnie chwytając za materiał jej dżinsów. Powoli rozpięłam guzik i zsunęłam suwak, pozwalając, by obcisłe spodnie z jej pomocą ściągnąć na ziemię. Leżała teraz przede mną naga, piękna i pewna siebie, a ja czułam, jak moje serce wypełnia się zachwytem.
Gosia spojrzała na mnie i pochyliła się, chwytając za moją dżinsową spódniczkę. Jej dłonie były ciepłe, a ich dotyk stanowczy, ale czuły. Zsunęła materiał, odkrywając więcej mojego ciała pozostawiając kozaki na szpilkach na moich nogach. Każdy jej gest był pełen uwagi i troski, jakby chciała celebrować każdą chwilę, każdy ruch.
Kiedy obie siedziałyśmy blisko siebie, świat wokół przestał istnieć. Byłyśmy tylko my, splecione w objęciach, z blaskiem księżyca odbijającym się od naszych ciał. Jej dłonie spoczęły na mojej talii, a ja przesunęłam dłonie na jej kark, przyciągając ją bliżej.
– Nigdy nie czułam się tak, jak teraz – wyznałam cicho, a moje słowa były jak echo moich uczuć.
– Ja też, Ewa. Ty jesteś dla mnie wszystkim, czego potrzebuję – odpowiedziała, a jej głos był przepełniony emocjami.
Zbliżyła się jeszcze bardziej, otaczając mnie swoimi ramionami. Nasze ciała poruszały się w harmonii, jakbyśmy od zawsze znały ten rytm. Każdy dotyk, każdy szept i każdy pocałunek były jak obietnica – obietnica, że ta chwila jest tylko nasza i nikt nie może jej odebrać.
W tej intymnej ciszy, otoczone jedynie dźwiękami natury, odkrywałyśmy siebie nawzajem, nie spiesząc się, nie omijając żadnego szczegółu. Była w tym magia i głębia, jakiej nie doświadczyłam nigdy wcześniej.  
Gosia spojrzała na mnie, a jej oczy błyszczały w blasku księżyca, jakby cała noc była tylko dla nas. Nasze ubrania leżały rozrzucone wokół nas. Było w tym coś pierwotnego i niesamowicie pięknego – połączenie natury z naszą bliskością.
– Ewa... – wyszeptała, a jej głos był ciepły i pełen pasji.
Nie odpowiedziałam słowami, zamiast tego przyciągnęłam ją bliżej, pozwalając naszym ciałom zetknąć się w pełni. Jej ciepło było niczym otulający koc w chłodną noc. Czułam, jak jej dłonie przesuwają się po moich plecach, badając każdy fragment skóry. Leżałyśmy naprzeciw siebie, nasze ciała owinięte jedynie ciepłem, które roztaczałyśmy wokół. Jej skóra była jedwabiście gładka, pachnąca delikatną mieszanką kwiatów i czegoś, co było po prostu Gosią. Moje palce przesuwały się powoli po jej nagich piersiach, badając każdy centymetr ich miękkości. Były ciepłe, a ich subtelny ciężar w moich dłoniach sprawiał, że czułam się odurzona bliskością.
Gosia westchnęła cicho, jej ciało lekko drgnęło pod moim dotykiem. Kciukami zataczałam delikatne kręgi wokół jej sutków, które stawały się coraz bardziej wrażliwe. Patrzyłam, jak jej klatka piersiowa unosi się w równym, głębokim rytmie, jakby każde muśnięcie wywoływało nową falę przyjemności.
Nachyliłam się, czując ciepło bijące od jej skóry. Moje usta odnalazły jej pierś, a język powoli przesunął się po jej sutku. Był twardy i czuły na każdy ruch. Pocałunki, które zostawiałam, były wilgotne, czułe i pełne pragnienia. Delikatnie ssałam, smakując ją, podczas gdy moje dłonie wciąż pieściły drugą pierś ugniatały ją lekko, badając jej krągłość i miękkość.
Gosia zacisnęła palce na moich włosach, jej oddechy stawały się coraz bardziej urywane. Każde westchnienie, każde drżenie jej ciała było dla mnie zachętą, by nie przestawać. Czułam, jak pragnienie między nami narastało, jak każde moje dotknięcie zostawiało ślad na jej skórze, roztapiając ją pod wpływem czułości i namiętności.
– Jesteś taka piękna – wyszeptałam między pocałunkami, a moje usta wciąż nie przestawały pieścić jej ciała. Przesunęłam językiem wokół jej sutka, a potem delikatnie go ujęłam, czując, jak kolejna fala przyjemności przebiega przez Gosię. Jej biodra uniosły się lekko, jakby pragnęły więcej, a ja z radością spełniałam jej nieme prośby.
Czas przestał mieć znaczenie. Byłyśmy tylko my splecione w rozkoszy, oddane sobie całkowicie. Każde muśnięcie moich ust, każdy dotyk dłoni mówił więcej niż słowa. Byłyśmy jednością, zanurzoną w ciepłym, nieskończonym morzu pożądania.
Gosia delikatnie przeciągnęła palcami po moim policzku, jej dotyk był jak muśnięcie ciepłego wiatru. Przez chwilę po prostu patrzyła na mnie, a w jej oczach widziałam pragnienie, ale też coś więcej — czułość, której nie musiała wypowiadać.
— Teraz moja kolej — wyszeptała, jej głos był niski, przesycony namiętnością.
Jej dłoń powoli zsunęła się z mojej twarzy, wędrując wzdłuż szyi, aż do obojczyka, gdzie zatrzymała się na moment, jakby chciała zapamiętać każdy fragment mojej skóry. Drżałam pod tym dotykiem, zupełnie oddana chwili.
Gosia nachyliła się nade mną, a jej usta odnalazły moją szyję. Czułam ciepło jej oddechu, gdy delikatnie całowała mnie, zostawiając na skórze wilgotne ślady. Każdy pocałunek był coraz śmielszy, a jej dłonie nie pozostawały w bezruchu. Powoli przesuwała nimi wzdłuż moich ramion, aż dotarła do piersi, których krągłość zamknęła w swoich dłoniach.
Z westchnieniem przymknęłam oczy, pozwalając, by moje ciało zanurzyło się w przyjemności. Jej palce subtelnie badały moją skórę, zataczając leniwe kręgi wokół sutków, które szybko stwardniały pod jej pieszczotami. Każde muśnięcie, każdy delikatny nacisk wywoływał we mnie falę gorąca.
— Tak… — wyrwało mi się cicho, gdy jej usta znalazły się tuż przy mojej piersi.
Gosia nie spieszyła się. Jej język powoli przesunął się wokół sutka, drażniąc go czułymi pieszczotami. Zassała go delikatnie, a ja poczułam, jak przez moje ciało przebiegł dreszcz rozkoszy. Jej dłonie pieściły mnie, ugniatając moją drugą pierś, raz po raz muskając opuszkami palców wrażliwą skórę.
— Chcę, żebyś czuła to, co ja przed chwilą — wyszeptała, jej głos był niemal melodyjny, nasycony pożądaniem.
Jej usta na przemian całowały i pieściły mnie językiem. Raz były delikatne, by za chwilę stawać się bardziej zdecydowane. Czułam, jak przyjemność wzbiera we mnie coraz bardziej, jak moje ciało reaguje na każdy jej ruch. Moje palce zagłębiły się w jej włosach, zachęcając ją, prosząc o więcej.
— Gosia… — westchnęłam, a jej imię wydostało się spomiędzy moich ust jak cicha prośba.
Jej usta nie ustawały w pieszczotach, jakby chciała zatrzymać mnie w tej chwili na zawsze. Każdy pocałunek i dotyk przypominał mi, że należę do niej ,choćby tylko na tę noc. W naszych spojrzeniach było wszystko, czego potrzebowałyśmy. Pragnienie, oddanie i zrozumienie i kiedy czułam, że mogłabym zatracić się w tej rozkoszy bez końca, Gosia uniosła głowę, spoglądając na mnie z uśmiechem. Jej dłoń wciąż pieściła moją pierś, a oczy błyszczały satysfakcją, widząc moje rozkoszne poddanie. Byłam jej i obie to wiedziałyśmy.

Nasze spojrzenia spotkały się na nowo, a w jej oczach widziałam ciepło i pragnienie. Jej usta, wilgotne i lekko rozchylone, wprost zapraszały do kolejnego pocałunku. Bez wahania pochyliłam się, zamykając nas w tej namiętnej chwili.
Nasze języki odnalazły się w powolnym tańcu, pełnym tęsknoty i chęci posiadania siebie nawzajem. Smak Gosi był słodki, a jej wargi miękkie, oddające się moim bez oporu. Dłonie wędrowały po naszych ciałach, bez pośpiechu, jakby każda sekunda tego dotyku była czymś, co chciałyśmy zapamiętać na zawsze.
Delikatnie przesunęłam się nad nią, pozwalając, by moje ciało przycisnęło jej rozgrzaną skórę. Nasze oddechy splatały się, a pocałunek stawał się coraz głębszy. Czułam, jak Gosia oddaje mi się w pełni, bez żadnych zahamowań.
W końcu oderwałam się od jej ust, pozostawiając na nich wilgotny ślad. Spojrzałam na nią z uśmiechem, a ona, wciąż lekko oszołomiona, odwzajemniła mi spojrzenie.
— Przekonajmy się, jak dobrze smakujesz — wyszeptałam tuż przy jej uchu, muskając płatek delikatnym pocałunkiem.
Złapałam ją za biodra i powoli obróciłam na brzuch. Jej skóra, gładka i rozgrzana, zachwycała mnie w każdym detalu. Delikatny ruch sprawił, że jej włosy rozsypały się na kocu a plecy uniosły się w lekkim napięciu.
Nachyliłam się nad nią, czując zapach jej skóry — mieszankę ciepła, lekkiego potu i słodkiego aromatu jej ulubionych perfum. Moje usta musnęły jej kark, zostawiając tam wilgotny ślad. Przesunęłam językiem wzdłuż linii jej szyi, aż poczułam, jak drży pod moim dotykiem.
— Mmm… — wydobyło się z jej ust, a ja poczułam, jak pragnienie w niej rośnie.
Moje pocałunki schodziły coraz niżej, sunąc wzdłuż kręgosłupa. Każdy centymetr jej pleców był dla mnie jak pole do odkrywania. Czułam jej przyspieszony oddech i ciche westchnienia, gdy moje usta zostawiały ślad czułości na jej skórze.
Nie spieszyłam się. Każdy pocałunek był przemyślany, pełen namiętności, lecz jednocześnie czuły. Dłonie wędrowały wzdłuż jej boków, delikatnie sunąc po linii talii, aż dotarły do jej bioder.
Gosia poruszyła się lekko, jakby chciała więcej, a ja uśmiechnęłam się, wiedząc, jak bardzo mnie pragnie. Moje usta kontynuowały swoją podróż, aż w końcu dotarłam do jej dolnej części pleców. Czułam ciepło jej ciała i słyszałam jej urywany oddech. Przez chwilę zatrzymałam się, muskając jej skórę koniuszkiem języka, smakując ją i rozkoszując się jej reakcjami.
W końcu moje wargi dotarły do jej pośladków. Były jędrne, idealne w swoim kształcie, aż kusiły, by je pieścić. Pocałowałam je delikatnie, jakby składając cichy hołd jej pięknu. Język przesunął się po miękkiej skórze, pozostawiając za sobą ślad wilgoci.
Gosia westchnęła głośniej, wyginając plecy w lekkim łuku, zachęcając mnie do dalszych pieszczot. Moje dłonie powędrowały na jej biodra, delikatnie zaciskając palce, podczas gdy moje usta kontynuowały swoją namiętną grę. Delikatnie przesuwam swoje usta po wewnętrznych udach Gosi, zbliżając się coraz bardziej do jej mokrego i gorącego centrum. Językiem eksploruję każdy zakamarek, delikatnie pieszcząc jej wargi sromowe. Czułam, jak jej ciało reaguje na moje pieszczoty, a jej oddech staje się coraz bardziej przyspieszony.
Skupiając się na jej najbardziej wrażliwych miejscach. Moje ruchy był powolne i zmysłowe, a język subtelnie poruszał się po śliniących wargach, eksplorując każdy zakamarek. Gosia reagowała coraz bardziej wyraziście, jej oddech staje się szybszy, a ciało bardziej napięte w oczekiwaniu na kolejne pieszczoty Moje dłonie wędrują po jej ciele, dotykając delikatnie piersi, brzucha, ud. Głaskałam ją, eksplorując każdy centymetr skóry, a moje usta kontynuują swoją pracę między jej nogami. Stymulowałam jej łechtaczkę językiem, poruszając się wokół niej w zmysłowym tańcu. Moje ruchy były powolne i zmysłowe, gdy ssałam i lizałam jej kobiecość. Skupiałam się językiem na wrażliwym punkcie. Czułam, jak jej podniecenie rośnie, a ona coraz głośniej jęczy.  
Po chwili zaczęłam wsuwać palec do środka jej płonącej jak lawa pochwy, sprawdzając, jak bardzo jest mokra i gotowa na mnie. Moje palce przesuwały się w górę i w dół, wznosząc falę przyjemności w jej ciele. Głębiej i szybciej poruszałam się w niej, a jej jęki stawały się coraz głośniejsze, a jej ciało drżało w odpowiedzi na moje pieszczoty. Moje palce poruszały się wewnątrz niej, badając każdy zakamarek i stymulując jej punkt G.
Gosia głośno jęczała, gdy zbliżała się do orgazmu. Jej ciało drżało i kurczyło się wokół moich palców, a jej sokami obficie mnie nawadniała. Kontynuuję pieszczoty, doprowadzając ją do szczytu rozkoszy, zanim powoli wycofałam moje palce i usta.
Gosia patrzyła na mnie z zachwytem w oczach, a ja wiedziałam, że teraz była jej kolej, aby mnie zaspokoić. Powoli przesuwałam się na kocu, rozchylając nogi i kusząc ją swoim mokrym i gotowym ciałem. Gosia uśmiechała się na mój widok i zaczyna schylać się nade mną.
Jej oczy lśniły pożądaniem, a usta są lekko rozchylone od ciągłych jęków. Gosia wzięła moje ręce i położyła je nad moją głową, a następnie nachyliła się nad moim ciałem. Jej usta wylądowały na moich piersiach, całując je i ssąc z namiętnością.
Moje biodra podskoczyły, próbując spotkać się z jej ciałem i wzmocnić tę niesamowitą falę przyjemności. Gosia jednak trzymała mnie w ryzach, unosząc się na rękach, aby uniknąć mojego kontaktu. Jej ruchy są kontrolowane i powolne, a jej usta nadal pracowały na mojej skórze, zostawiając po sobie ślady pożądania.
Nagle poczułam, jak jej dłoń opuszczała się między moimi nogami. Jej palce delikatnie wędrowały po moich fałdach, odkrywając moją wilgotność. Gosia patrzyła mi prosto w oczy, podniecając mnie swoim spojrzeniem, a jej palce coraz bardziej zbliżały się do mojej łechtaczki.
Wreszcie dotknęła mnie i jękłam z rozkoszy. Jej dotyk był delikatny i precyzyjny, skupiający się na najbardziej wrażliwym miejscu. Moje biodra unosiły się do góry, próbując zwiększyć kontakt, ale Gosia trzymała mnie w miejscu, nie pozwalając mi na to.
Gosia, zdeterminowana i pełna namiętności, kontynuowała swoją podróż po moim ciele. Jej usta, niczym delikatne pióro, malowały ścieżkę pożądania, prowadząc mnie w głąb rozkoszy. Odczuwałam każdy jej dotyk, każdą delikatną pieszczotę, która budziła we mnie pożądanie i sprawiała, że moje ciało reagowała z nieskrywaną ekscytacją.
Jej język, niczym płomień, spalał moje wargi sromowe, pozostawiając za sobą ślad gorącego pożądania. Czułam, jak moja łechtaczka, wrażliwa i gotowa na eksplozję rozkoszy, reagowała na jej dotyk. Gosia, z gracją i zmysłem, skupiała się na tym małym punkcie, liżąc i ssąc go z niesamowitą precyzją.
W tym momencie moje ciało drży, a oddech przyspiesza. Jęczę cicho, oddając się jej pieszczotom. Gosia, z uśmiechem na ustach, wie, że zbliża się do celu. Jej palce, które wcześniej eksplorowały moje wnętrze, teraz delikatnie dotykają mojego punktu G, stymulując go z niesamowitą umiejętnością.
Czułam, jak moje mięśnie kurczyły się w rytm jej dotyku. Jęczałam głośniej, a moje ciało stawało się napięte, gotowe na eksplozję. Gosia, z pewnym siebie uśmiechem, przyspieszała swoje ruchy, wiedząc, że byłam na skraju orgazmu. Jej palce poruszały się w rytm moich jęków, a ja oddawałam się tej rozkoszy bez oporów. Wreszcie, w kulminacyjnym momencie, moje ciało eksplodowało w orgazmie. Jęczałam głośno, a moje mięśnie kurczyły się z niesamowitą siłą
Jej pieszczoty stawały się coraz bardziej intensywne i szybkie, a ja zbliżałam  się do krawędzi orgazmu. Jęczę głośno i kręcę się pod jej dotykiem, odczuwając falę przyjemności, która rozprzestrzenia się po moim ciele. Moje nogi drżały, a ciało trzęsło się w ekstazie.
Gosia kontynuowała swoje pieszczoty, nie pozwalając mi na spadek po orgazmie. Jej dotyk był niesamowicie intensywny i precyzyjny, a ja traciłam kontrolę nad swoim ciałem. W końcu nie wytrzymałam i eksplodowałam w niesamowitym, kolejnym orgazmie, który wstrząsał mną przez długie chwile. Odczuwałam falę po fali rozkoszy, a moje ciało drżało z ekscytacji. Gosia, z uśmiechem triumfu, patrzyła na mnie, widząc moją ekstazę.  

Gosia nie odsunęła się od razu. Jej dłoń, jeszcze przed chwilą tak bezlitośnie precyzyjna, teraz trwała na mojej skórze z miękkością, jakby dotykała porannej mgły. Pochyliła się nade mną, muskając ustami moją szyję ciepło, czule, bez pośpiechu. Każdy pocałunek był jak ukojenie, jak delikatna kołysanka dla mojego drżącego ciała.
Oddychałam głęboko, próbując złapać rytm, który gdzieś po drodze się zagubił. Moje ciało jeszcze pulsowało resztkami rozkoszy, a jednocześnie szukało spokoju, jak fala, która opadła, ale wciąż wracała echem do brzegu. Gosia objęła mnie ramieniem, wtulając się we mnie w całkowitej nagości, bez wstydu, bez słów. Nasze ciała splecione były w harmonii nie tylko fizycznej, ale głębszej, jakby rozumiały się bez słów, jakby znały się od zawsze.
Pocałowała mnie w czoło, potem w kącik ust. Ten gest był jak pieczęć nie triumfu, lecz czułości. Dotykała mnie z troską, jakby chciała z każdej komórki mojej skóry zetrzeć napięcie, zostawiając tylko miękkość i bliskość.
– Jesteś piękna, gdy się zatracasz – szepnęła, a ja poczułam, jak ciepło jej słów osiada mi pod skórą.
Nie odpowiedziałam. Ułożyłam głowę na jej ramieniu i pozwoliłam sobie milczeć. W tej chwili nie było potrzeby mówić niczego, wszystko działo się w dotyku, w rytmie naszych oddechów, w tym lekkim drżeniu, które jeszcze nie opuściło mojego ciała.
Zamknęłam oczy. Jej palce powoli rysowały na moich plecach, brzuchu i talii niewidzialne znaki – uspokajające, czułe, niespieszne. Czas zwolnił, a ja zanurzyłam się w tej ciszy, w tej miękkiej, kobiecej obecności. Czułam się bezpieczna, nie tylko spełniona, ukochana.

Leżałyśmy nagie na miękkiej trawie, na wzgórzu, miałyśmy dłonie splecione jak nasze ciała i obie utkwiłyśmy wzrok w gwiazdach. Atmosfera była nasycona romantyzmem, a spokój nocnego krajobrazu przenikał każdy zakamarek naszych doznań.
Uśmiechając się rzucam po chwili ciszy
-  To miejsce jest niesamowite, Gosiu. Skąd je znasz, bo trochę daleko od Twojego miejsca zamieszkania?
Gosia spoglądała dalej w niebo
- To taki mój sekretny azyl wieczorno-nocnymi porami. Odkryłam je, gdy potrzebowałam chwili oddechu od codzienności i zrobiłam sobie długą przejażdżkę rowerem po mieście. Wtedy postanowiłam, że kiedyś zabiorę tu kogoś ważnego dla mnie, kto odbił piętno w moim życiu.
Delikatnie głaskałam ręką włosy Gosi. Wydawała mi się taka piękna, taka wyjątkowa, wyrwana z marzenia. Czułam się przy niej tak wspaniale.  Ta chwila była tym, czego potrzebowałam od kiedy pierwszy raz natrafiłam na Gosię parę miesięcy wcześniej. Zatracałam się w niej zapominając o bożym świecie.
- Cieszę się, że jestem tą osobą. To miejsce jest magiczne .Czuje się tutaj jak w innej rzeczywistości. Dziękuję Ci, że mnie tutaj zabrałaś.
Pocałowałam ją w policzek, na co Gosia się obróciła uśmiechając się  
- Tak, to jest jak inny świat. Wtedy, kiedy patrzysz w gwiazdy i miasto nocą, zdajesz sobie sprawę, jak wielki jest ten kosmos i jak malutką częścią jesteśmy tego wszystkiego."
- Dziękuję, że mnie tu zaprowadziłaś.  
- Chciałam, żebyś zobaczyła to miejsce takie, jakie jest dla mnie. Teraz jest także pełne wspomnień z Tobą
Chwila milczenia zawisła w powietrzu, tylko szelest trawy i daleki świergot nocnych ptaków przerywał ciszę. Zanurzone w tej romantycznej chwili, czułyśmy, jak nasze emocje nabrały innej rangi, a to wyjątkowe miejsce stawało się naszym wspólnym azylem, w które miało przechować kolejne najpiękniejsze wspomnienia.
Gosia uniósłszy delikatnie swoją dłoń, głaskała mnie po poliku, spoglądając głęboko w oczy. Noc była spokojna, a jedynymi świadkami tego magicznego momentu były gwiazdy migoczące na nocnym niebie i światła latarni miejskich. Zbliżyłam się do Gosi, łapiąc ją mocniej za dłoń. Bez zbędnego słowa, nasze spojrzenia zaczęły się stapiać, a atmosfera nasycona była nie tylko bliskością, ale także nieśmiałym pragnieniem. Głębokie westchnienie było jedynym dźwiękiem przed chwilą, gdy nasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku. To było jak spełnienie pragnienia, które tkwiło w nich od dłuższego czasu. Gwiazdy świeciły nad nami, jakby błogosławiły ten moment. Pocałunek był jak połączenie naszych uczuć. Znów zatraciłyśmy się w bliskości, ściskając się jeszcze mocniej. Na wzgórzu czas płynął inaczej, a gwiazdy, jakby skinęły na nasze namiętne doznania. Pocałunek trwał, aż obie nie usnęłyśmy wtulone w siebie i zasnęłyśmy pod gołym niebem.  

Sen nie trwał długo, gdyż obudziło rześkie powietrze i obie uznałyśmy, że czas się zbierać w cieplejsze miejsce. Pojechałyśmy do mieszkania Gosi i tam poszłyśmy spać, gdzie nasz sen splotły wspólne marzenia i ciepło naszej bliskości. Każda chwila tej nocy była jak zapisany w sercu sekret, który nosiłyśmy w sobie, pragnąc, by nigdy nie zniknął. Tam zasnęłyśmy naprawdę splecione, otulone kocem i tym, co wydarzyło się między nami. Sen przyszedł szybko, miękki i spokojny, niosąc ze sobą wspólne marzenia, które zagnieździły się w nas jak szeptane sekrety.
Leżałam wtulona w Gosię, obejmując ją lekko, z czołem opartym o jej kark. Czułam ciepło jej skóry i miękki rytm oddechu, który uspokajał mnie bardziej niż jakiekolwiek słowa. Moje ciało powoli łagodniało, ale myśli nie chciały zamilknąć. W ciszy, która nastała po wszystkim, pojawiły się pytania. Nie krzyczały. Były ciche, jak drobny deszcz w duszy, sączące się przez szczeliny, których wcześniej nie zauważałam.
Zamknęłam oczy i zobaczyłam dom. Mojego męża w kuchni, parzącego poranną kawę bez słowa, jak zawsze. Syna wbiegające do pokoju z tym znajomym „mamo!”, które miało w sobie cały świat, świat, który zbudowałam, którego byłam częścią i który był częścią mnie.
A jednak...
Myśl o tamtej nocy nie chciała mnie opuścić. Tej sprzed trzech miesięcy. Motel na obrzeżach. Zapach jaśminowego płynu do kąpieli. Drżenie, którego nie potrafiłam nazwać. Gosia. Wtedy sądziłam, że to jednorazowe, że wrócę do Ostrowa, a ona zostanie we Wrocławiu i że ta odległość będzie wystarczającą granicą. Że uda mi się zamknąć to gdzieś głęboko, na klucz, ale życie lubi być przekorne.
Miałam powody, aby przyjeżdżać do Wrocławia. Niby do koleżanek, niby na chwilę, niby dla siebie, aż przez przypadek spotkałam ją…piękną osiemnastoletnią dziewczynę i teraz, tu, kiedy dotykałam jej skóry, kiedy nasze oddechy mieszały się w ciemności, wiedziałam coś, czego wcześniej bałam się nazwać. To nie był koniec. To mógł być początek. Nie byłam już pewna, czy chcę to zatrzymać.
Moje życie jest poukładane, ma rytm, ma sens, ale moje serce… ono od miesięcy budzi się dopiero przy niej. Pragnie tej kobiecej czułości, tej ciszy między słowami, tego, jak Gosia patrzy na mnie  bez oceny, bez roszczeń, jakby widziała mnie prawdziwą.
Zamknęłam oczy mocniej. Jeszcze nie podejmowałam decyzji. Jeszcze trwałam zawieszona między światami tym, który znam i tym, którego się boję, ale który mnie pociąga, ale coś już było we mnie inne, bo Gosia… Gosia nie była tylko wspomnieniem. Była pytaniem, czułym, cichym, ale coraz trudniejszym do przemilczenia.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Leif

    WROCLOVE! Seks pod gwiazdzistym niebem przepiękny.... ale czy nie zbyt ryzykowna miejscowka?

    12 godz. temu

  • Użytkownik iskra957

    @Leif I tak, i nie. Wiem o czym piszę :p, ale też trochę magii nawet gdybym nie wiedziała, można wprowadzić ;)

    1 godz. temu

  • Użytkownik BrutuS

    W morzu miałkich opowiadań erotycznych to jest jak łyk chłodnego wina — dojrzałe, zmysłowe, pełne smaku. Gratuluję wyczucia i odwagi, by iść własną drogą. Styl może jeszcze dojrzewać, ale wyobraźnia już jest na bardzo wysokim poziomie ;)

    17 godz. temu

  • Użytkownik iskra957

    @BrutuS Bardzo dziękuję, piękna recenzja i bardzo mi miło, że wciąż potrafię sprawiać przyjemność swoimi tekstami ;)

    1 godz. temu

  • Użytkownik andkor

    Pięknie opisana miłość dwojga osób dopasowanych do siebie.
    Pozdrawiam Andrzej

    20 godz. temu

  • Użytkownik iskra957

    @andkor Może nie miłość, a romans. Dziękuję bardzo :) Cieszę się, że się podoba ;)

    1 godz. temu

  • Użytkownik enklawa25

    :napalony: super

    22 godz. temu

  • Użytkownik iskra957

    @enklawa25  <3

    1 godz. temu