Wspomnienie? Czy jednak sen? Scena I

[Jak to się mówi... Pierwsze koty za płoty. Wiem, że forma może wielu osobom nie odpowiadać, jest to jednak fagent wcześniej przygotowany i postanowiłem, że pójdzie na pierwszy ogień. Niestety mistrzem w interpunkcji nie jestem za co przepraszam solennie. Prosiłbym o konstruktywną krytykę, a jeżeli forma jest niestrawna w 100% odpowiednią informację nie będę wtedy wrzucał materiałów w podobnej formie.]

Scena I:

Akt I:
Godziny wczesno wieczorne. Twoje mieszkanie. Oboje oglądamy mało interesujący film, który poleciła nam Twoja znajoma. Za dwie godziny wpaść ma do nas Twoja przyjaciółka ze studiów, Martyna. Stwierdziłaś bowiem że czas najwyższy żebym zapoznał się z nią osobiście. Jako że film nas nie zainteresował, spożytkujemy resztę pozostałego nam czasu na zdecydowanie czymś innym. Półleżymy na łóżku Twojej współlokatorki, przykryci kocem oboje w strojach wręcz nocnych. Ty masz na sobie wyłącznie koszulkę na ramiączkach i luźne spodenki. Ja T-shirt z narysowanym kotem i tożsamą odzież dolną. W pewnym momencie kolejnego nudnego dialogu czuję pod kołdrą jakiś ruch. Jak się okazuje to Twoja dłoń powoli przesuwa się na moje udo. Mimowolnie się uśmiecham. Obejmując Cię ramieniem, przytulam się do Ciebie ciekaw co dalszego rozwinięcia akcji. Paznokcie owej niesfornej dłoni zaczynają znaczyć moją skórę. Czuję jak drapiesz mnie przesuwając się wyżej. Moja ręka figlarnie zaczyna łaskotać Twoje żebra. W przeciągu paru minut czuję Twój dotyk na mojej budzącej się do życia męskości. Na razie niedbale, ot tak przejeżdżasz po nim, ciągle schowanym w spodenkach. I znów drapiąc docierasz niżej do krańca luźnych bądź co bądź nogawek. Odrywam wzrok od ekranu i spoglądam w Twoje dziś intensywnie zielone oczy. Ledwo to zrobiłem, a już Twoja smukła dłoń wsuwa się w nogawkę spodni i ujmuje mnie w połowie długości witając gorącym dotykiem delikatnej skóry Twej małej dłoni. Pochylam się by Cię pocałować, co motywuje Twoją dłoń do rozpoczęcia swoich posuwistych ruchów po twardym palu czekającym na Ciebie z utęsknieniem…

Akt II:
Nasze usta spotykają się w zaciętym boju. Po raz kolejny szermierka na języki wypada na Twoją korzyść. Od kiedy nie mam już na Ciebie tak zniewalającego wpływu, straciłem wiele z mojego zapału. Tak było by też i tym razem, gdyby nie to iż siedzisz właśnie na mnie okrakiem, dociskając swoją miednicą wręcz obejmujesz wargami Kociaka pomimo dzielących nas ubrań. Moje dłonie skupiają się na tym by masować Twoje pośladki, mimo mojej delikatności wręczając co jakiś czas solidny klaps, amortyzowany materią w którą masz na sobie. Pozwala mi to nie ustępować pola, mimo iż tak właściwie to Ty kontrolujesz sytuację. W chwilach gdy czuję, że jednak to moje zwycięstwo jest bliskie łapię Cię za biodra i sam dyktuję tempo. Moja sztywna i twarda męskość chce już pokonać barierę wyznaczoną przez ubrania, dokładnie czujesz jak jej łepek napiera i ociera się bezbłędnie trafiając w okolice perełki. Pieścimy się tak dłuższą chwilę, aż prosisz żebym dłonią sprawdził jaki jest efekt naszych działań. Nagle niepewny sięgam między nasze ciała, tylko po to by spoglądając na Twój łobuzerski uśmiech poczuć, że nie tylko Twoje, ale też moje spodnie są całe mokre w miejscu styku naszych ciał. "Ach Kocico, mokra jesteś jak zwykle… Czas to wykorzystać.” Wypowiadając te słowa pozbawiam Cię koszulki dobierając się do Twoich jędrnych piersi…

Akt III:
Ssiesz czubki moich palców. W Twoim spojrzeniu widzę i czuję żądzę. Oboje jesteśmy już nadzy, mimo braku zmian w pozycji. Moja druga dłoń spoczywa na Twojej piersi, ważąc ją i ciesząc się jej fakturą. Twoje dłonie przesuwają po moim penisie odsłaniając i chowając na nowo jego łeb, jak zwykle dla Ciebie jestem ogolony na zero wiec świetnie czuję Twój dotyk. Przygryzasz moje palce, wiem więc że jesteś już gotowa. W odpowiedzi podszczypuję Twój sutek i nowa porcja pocałunków zajmuje nasze wargi. Nigdzie nie czujesz mojej drugiej dłoni… Do czasu aż opuszki nawilżone Twoją śliną dotykają Twojej perełki. Wzdychasz pomimo że mój język ociera się o Twoje podniebienie. Prężysz się delikatnie cofając, ale moja druga dłoń błyskawicznie Cię obejmuje w talii. Nie pozwolę Ci uciec przynajmniej jeszcze przez chwilę. Masuję Twoją Myszkę, delikatnie muskając łechtaczkę i rozchylając coraz bardziej Twoje wargi. Wiesz do czego zmierzam. Uśmiecham się, mimo iż nasze usta są połączone. Wiesz że to już, zaraz. Wsuwam w Ciebie oba palce, głęboko, mocno penetrując Twoje wnętrze. Wyginasz się próbując ode mnie uciec lecz trzymam Cię mocno niwecząc Twoje zamiary. Moja dłoń wcześniej tak delikatna zamienia się w niby wściekłego Kocura. Nacieram na Ciebie szybkimi ruchami poruszając się w Twoim wnętrzu. Gdy czuję, że Twój opór zamienia się w poddaństwo na rzecz rozkoszy, dla wzmocnienia doznań pozostawiam Twoje usta, znów koncentrując się na stojących od jakiegoś czasu sutkach. Słyszę jęk, który idealnie wpasowuje się w spadający znikąd klaps. Wiem, że już za chwilę mi przerwiesz. Jednak to, że zmieniamy pozycję na popularne 6 na 9 jest dla mnie zaskoczeniem. Minutę później czuję Cię… Zarówno Twój smak, wszak mój język pracuje na Twojej łechtaczce wspierając posuwające Cię w szybkim tempie palce. Jak i Twoje usta zaciskające się na Kociaku, język krążący dookoła jego główki poprzez wreszcie dłoń, która dostarcza mi więcej przyjemności uciskając i masując jądra…

Akt IV:
Potrzebowałaś chwili by dojść do siebie po przebytym parę minut temu orgazmie. Oboje doskonale wiemy, że to dopiero początek wieczoru i czas najwyższy na danie główne. W tym sezonie polecanym posiłkiem głównym są śliczne, smukłe dziewczyny, nadziane głęboko na sztywny, twardy pal. Zawsze miałaś słabość do tej pozycji. Czyliż to więc zrządzenie losu? W tym momencie bowiem jesteś już gotowa, klęczę za Tobą muskając tyłeczek moim przyrodzeniem. Twoja twarz w poduszce, którą na pewno będziesz tłumić kolejne jęki i krzyki… Tyłeczek wypięty wprost ku mnie wygląda bardziej niż zachęcająco. Szeroko rozstawione nogi pozwoliły mi zająć właściwe miejsce i dystans. Twoje plecy rosi odrobina potu, najbardziej na myśl przywodząca ostatnią poranną rosę, tą po wschodzie słońca. Już niedługo zamieni się ona w drobne strumyczki spływające w stronę Twojej szyi. Tylko najpierw… Czujesz to. Czujesz jak moja męskość odziana w ochronny kapturek wsuwa się w Ciebie, niespiesznie rozpychając Twoje wnętrze. Najpierw łepek… Później to zgrubienie w środku długości… W końcu mocniejszy ruch i już cały jestem w środku. Moja delikatna skóra jąder ociera się o Twoje wargi. Wiesz, że przy mocniejszych pchnięciach będą one wręcz uderzać o Twoją perełkę, jednak i tak pewnie dostarczysz sobie więcej rozkoszy pracując nad nią własną dłonią. Słyszę Twoje westchnienie, jesteś ciasna jak zawsze i świetnie wiesz jak to uwielbiam. Sam nigdzie się nie spieszę zastygnąwszy w bezruchu, sama jednak świetnie zdając sobie sprawę z upływającego czasu zaczynasz kręcić miednicą by wywołać moją reakcję. I dokładnie to dostajesz. Moje biodra zaczynają nadawać rytm, ten tak dobrze Ci znany, dziś jest on jednak dużo bardziej agresywny. Mocniejsze pchnięcia wybijają Cię z rutyny. Wiesz dlaczego dziś jest inaczej i dlaczego tak bardzo próbuję zatrzeć Twoje wspomnienia. Już po chwili odpływasz w kolejne drżenie i kakofonię jęków wzbogaconą co rusz dźwiękiem siarczystego klapsa, czy wędrówką moich paznokci po Twoim udzie. Znasz mnie jednak dobrze, na tyle by wiedzieć, że nie zwolnię do czasu aż oboje osiągniemy apogeum naszej cielesności…

Akt V:
Film już dawno się skończył… My pomimo naszych przeżyć nie zamierzamy tak szybko wracać do rzeczywistości. Wieczór ten wszak ma być wyjątkowy, pomimo uciekającego czasu nie poddaliśmy się tak łatwo. Misjonarska była dziś jak zawsze pełna pasji, a praca moich bioder zaowocowała plecami poznaczonymi od Twoich paznokci. Oj Kotko… Czas przyciąć paznokcie. Piesek zakończony naszym wspólnym finałem był wyczerpujący. Mój język wręcz wyrywa się do kolejnej minetki, która w międzyczasie umiliła Ci oczekiwanie na kolejna erekcję. Twoje piersi spragnione są ponownie dotyku moich ust i dłoni, nawet w obliczu tych paru malinek które zrobiłem nieświadomie odpływając pod Twoim dotykiem. Przed prysznicem jednakże czas najwyższy dać Ci to na co czekałaś cały wieczór. O co wręcz prosiłaś wcześniej… Widzę jak przygryzasz wargę obalając mnie w pościel. Wcześniej ułożona poduszka przyjmuje mój ciężar, a na moich ustach wykwita radosny uśmiech. Wiem, że teraz to Ty będziesz się ścigać z czasem byśmy zdążyli jeszcze przed przybyciem gościa. Najpierw dłonią poprawiasz mnie odrobinę i zakładasz kolejną osłonę. Zaskakujesz mnie jednak, wyciągasz szybko z szuflady żel i obficie nakładasz jego warstwę na prezerwatywę. Przełykam nerwowo ślinę, wiem dokładnie czego się mogę spodziewać. Zrewanżujesz się za moje gwałtowne tempo. Gdy mnie dosiadasz masz na ustach drapieżny uśmiech, czyżbyś zamierzała mnie zajeździć tuż po sam finisz? Moje dłonie odnajdują najpierw Twój biust, by ostatecznie znaleźć się na Twoich biodrach, to znów tyłeczku. Tempo które nadałaś można nazwać cwałem. Poruszasz się tak szybko, że wręcz muszę Cię asekurować żebyś mnie nie wypuściła ze środka. Co jakiś czas podrzucam biodrami by zmienić kierunek Twojej jazdy. Z każdą chwilą coraz bardziej osuwam się w rozkosz. Oboje wiemy że nie wytrzymam tak długo… Świetnie rozpoznajesz te objawy i dokonujesz czegoś co wydawało mi się niemożliwe. Przyspieszasz. Sama prawie ulegasz zatraceniu, lecz nie pozwalasz mi skończyć. Nagle zamierasz w bezruchu. Ja zdziwiony otwieram szeroko oczy w pytającym ruchu próbuję na nowo nadać nam rytm. Na klatce schodowej odzywa się pies któregoś z sąsiadów. Twoja twarz zmienia się nie do poznania. Wcześniejsza mimika sugerowała drapieżność… Teraz jednak wyglądasz jak chytra lisica i znów przechodzisz w krótki cwał tylko po to by zeskoczyć ze mnie tuż przed wytryskiem. Zdziwiony ponownie otwieram oczy zerkając na to jak klękasz na dywanie, zsuwasz ze mnie płynnym ruchem prezerwatywę i pochłaniasz czubek mojej męskości w ustach. Ciszę przerywa moje westchnienie. Twoja dłoń pracuje mocno i zdecydowanie masując mnie na granicy orgazmu. Czując jak Twój język masuje łepek penisa orientuję się nagle, że twoja druga dłoń pracuje gwałtownie między Twoimi udami. To wystarcza bym skończył. Kolejne salwy gorącego nasienia lądują prosto w Twoich ustach, nie pozwalasz sobie uronić ani kropli. Osuszasz mnie z każdej dostępnej kropli, ku mojemu zaskoczeniu nie przełykasz jednak. Spoglądam na Ciebie pytająco w tym momencie słysząc dzwonek do drzwi. Nie wiedziałem że Martyna ma być wcześniej, powinniśmy mieć jeszcze pół godziny. Zamiast jednak paniki w Twoim wzroku dostrzegam pewność siebie i poczucie tryumfu. Wstajesz przeciągając się jak leniwe ledwo co rozbudzone ze snu kocię. Stróżki potu zdobią Cię wąskimi stróżkami poczynając od szyi po zgrabne łydki. Z zaciekawieniem przyglądam się jak seksownie kręcąc biodrami podchodzisz do drzwi. Szybkie zerknięcie w judasza i odwracasz się do mnie biorąc dłońmi pod boki. Szeroki uśmiech wykwita na Twym obliczu. Szybka prezentacja języka i wnętrzna Twoich ust dzięki której wiem, że są ciągle pełne mojej spermy. I nagle robisz coś co powoduje u mnie dosłowne zwarcie w obwodach. Naga otwierasz drzwi, wciągasz zaskoczoną Martynę do środka, która szeroko w zdumieniu otwierając oczy najpierw spogląda na Ciebie, a później na mnie rozciągniętego na łóżku. Niepewnie macham jej, Ty zaś zamykasz z trzaskiem drzwi i przekręcasz zamek. "Eee… Cześć… Myślałem że będziesz później.” Moje słowa ledwo co opuszczają ściśnięte częściowo wstydem, częściowo rozbawieniem usta. I tu zaskakujesz mnie po raz kolejny. Obejmujesz Martynę mocno przytulając ją do siebie, tylko po to by wpić się w jej usta namiętnym pocałunkiem. Wyraz szoku maluje się na jej obliczu tak doskonale widocznym z mojej pozycji. Najpierw zaskoczenie pocałunkiem, później smakiem który niósł w sobie, aż w końcu skojarzeniem faktów czym właśnie ją częstujesz. Ku mojemu bezbrzeżnemu zdumieniu wcale nie protestuje. Przytula się do Ciebie oddając pocałunek. W myślach wiem jedynie że kupno żelu o owocowym smaku było strzałem w dziesiątkę. Widząc jak cofając się, odrywasz od niej usta i krople nasienia zmieszanego z Twoją śliną spływają wprost między jej rozchylone wargi czuję że ten wieczór tak naprawdę dopiero się zaczyna i że długo go nie zapomnimy…

IskraWMroku

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2319 słów i 13246 znaków.

4 komentarze

 
  • ®czasognia®

    A dla mnie mile zaskoczenie ciekawa forma dzialajaca na wyobraznie cos innego odmiennego od reszty opowiadan stanowczo czekam na kolejne czesci pozdrawiam :)

    11 sty 2015

  • maulwurf

    Czyta się dobrze. Ja poproszę o drugą część.

    11 sty 2015

  • adec76

    Dla mnie też zdecydowanie nie.Ciężko się to czyta.

    11 sty 2015

  • Paweł

    Yyy to nie dla mnie, nie taka forma...

    10 sty 2015