,, Wymyślony" cz 3

,, Wymyślony" cz 3Cz 3
- Hej- powiedziałam nie wiem, po co.
- Hej- odparł z czarującym uśmiechem.- Przyszło wasze zamówienie, więc je odebrałem.
- Super, dzięki.
Podchodząc do niego całkiem straciłam rozum. Zapomniałam, o co miałam się go spytać, przez co mojej serce zaczęło wariować i biło w szalonym tempie.
Co się ze mną działo? Czyżby tak mocno na mnie wpłynął, że nie potrafiłam się przy nim racjonalnie zachowywać? No i czemu rozmyślałam o tym właśnie teraz, kiedy siedział wciąż na przeciwko mnie?
- Coś się stało twojej siostrze?- Spytał nagle podnosząc się z krzesełka.
- Nie. Nieee… to znaczy tak. Chyba tak.
- No właśnie! Patka!
W stresie podrapałam się nerwowo po głowie, bo niby jak miałam go zapytać, czy ma samochód? I to, tak, wprost, kiedy sama prawie go nie znałam. Z kimś znajomym, bo byłaby łatwizna, ale z nim? No i nie chciałam, aby pomyślał, że zapraszam go w uboczne miejsce…
- Uśmiechasz się i czerwienisz- powiedział.- Więc pytaj. Nie gniewaj się, ale gdybyś przejrzała się teraz w lustrze, to wyglądałabyś jak mały znak zapytania. Bez urazy, oczywiście.
- Aż tak to widać?
- Aż tak i nie aż tak. Po prostu nawet nie wiem, kiedy i już przeszliśmy na ty.
- Przepraszam…
- Nic nie szkodzi. I tak już dawno powinienem był się przedstawić. Rafał- powiedział i wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń.
- Anabel.
Jego brwi podskoczyły do góry, kiedy usłyszał moje imię.  
- Piękne imię. Takie niespotykane.
- Ach, to przez mamę. Podobno, kiedy czytała Pismo Święte, coś o Kainie i Ablu, nagle przyszło jej do głowy, że można by te imiona zmieszać i oto jestem ja. Ta dam.
- Kain i Abel. Anabel. Sprytnie. Masz mądrą mamę.
- Hej!- Rozległo się za moim plecami. Rafał obejrzał się pierwszy, a zaraz za nim ja.
- To chyba twoja siostra…
- Kurcze. No tak. Właśnie. Bo wiesz, ona…
- Pewnie chce dokądś pojechać?
- Tak- odparłam i wypuściłam całe powietrze, które od jakiegoś czasu wstrzymywałam całkiem nieświadomie.- To znaczy nie. A w sumie to tak. Sorki, ale to trochę nietypowa sytuacja, a ty akurat się nawinąłeś, a ja nie mam, do kogo się zwrócić, choć w ogóle cię nie znam i nawet nie wiem, czy…
Zaśmiałam się nerwowo, bo nie wiedziałam jak skończyć swoje przemówienie.
- Spoko. Mam samochód. I możesz powiedzieć swojej siostrze, że zaraz możemy ruszać.
- Ok.
Ucieszyłam się jak nigdy dotąd. Nie wiem tylko, czy o pomoc siostrze mi chodziło, czy o sam fakt, że podwieźć miał nas właśnie Rafał. W mig jednak popędziłam po Patkę przekazując jej wspaniałą wiadomość i coś, na co czekała.
- A znasz go w ogóle?
- No tak. Ma na imię Rafał.
Popatrzyła na mnie wielkimi oczami.
- I tyle?
- A ile chcesz więcej? Co mam ci powiedzieć? Chcesz poznać jego numer buta?
- Weź przestań. Skąd możesz wiedzieć, czy nas nie wywiezie Bóg wie gdzie?
- Daj spokój. Nie wygląda na takiego- machnęłam ręką. – Nie dosyć, że załatwiłam ci podwózkę pod sam dom, to jeszcze masz do mnie o to pretensję.
- Bo, go nie znam.
- To go poznasz!
Zdjęłam z siebie swoją koszulę i podałam ją Patce.
- Obwiąż ją wokół bioder i nic nie będzie widać.
Popatrzyłam na swoją białą koszulkę, którą miałam pod koszulą. Wokół moich pach widniały ogromne ciemne plamy potu.
- Spójrz jak się dla ciebie poświęcam- rzuciłam w kierunku siostry.- A teraz nogi za pas, bo ten koleś nie będzie na nas czekał wiecznie.
- Pewnie- odparła, ale i tak zrobiła to, co jej kazałam.- Wypiorę ci.
- Lepiej odkup. Nie chce mieć niemiłych wspomnień- skrzywiłam się przy tym teatralnie, a potem wyszłam pierwsza. Jednak idąc w stronę naszego stolika spostrzegłam, że nikogo przy nim już nie było. Nawet naszego zamówienia.
- I gdzie ten twój czaruś? Zwiał z naszymi frytkami? Super!
- Przestań. Przed chwilą tutaj był. Sam odebrał nasze zamówienie i czekał tam na mnie.
- I chyba mu posmakowało- przedrzeźniła mnie.- A gdzie nasze torebki!
Oniemiałam. W torebce miałam ponad tysiąc złotych! A to sukinsyn! Nie zdążyłam nawet dokończyć swoich myśli, bo zaraz do Akropolu wkroczył Rafał.
- Gotowe?- Zapytał, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się z przymusem, bo wciąż tkwiłam w szoku, że mogłabym tych pieniędzy nie odzyskać i że to on mógł je zabrać.
- Tak- odparłam i odwróciłam się w stronę siostry.- To jest Patka.
- Patrycja- sprecyzowała siostra wyciągając swoją dłoń w jego kierunku.
- Bardzo mi miło. Jestem Rafał- powiedział i pocałował moją siostrę w wyciągniętą dłoń. Niby drobny gest, ale mnie nie pocałował. Najwyraźniej moja siostra bardziej wpadła mu w oko. A w dodatku przy tym pocałunku jęknęła cicho, co tylko mnie zdenerwowało.
- Może nie mam super bryki, ale przynajmniej zawsze dowozi mnie na czas i w określone miejsce.
Puścił dłoń Patrycji i wskazał na Audi A 4 zaparkowane pod knajpą. Audi było dość żywo czerwonego koloru, a w dodatku ładnie błyszczało.
- Zapraszam- powiedział zachęcająco, skoro żadna z nas się nie odezwała. Otworzył nam drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu otworzył mi drzwi z przodu, co jednak oznaczało, że to ja byłam głównym obiektem jego zainteresowania. A przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam. I gdy moje oczy skierowały się na przedni fotel ujrzałam na nim moją torebkę i jeden czerwony tulipan.
- Ale tu jest kwiatek- odparłam niczym małe dziecko, jakbym nie umiała nazwać tulipana tulipanem. Do policzków napłynęło mi ciepłe powietrze, więc chyba przy tym się zarumieniłam.
- No tak. Dla ciebie. To za upadek z krzesła- dodał, a ja tylko pokiwałam głową, bo nic innego nie przyszło mi wtedy do głowy. W tym czasie Rafał otworzył drzwi Patce.
- O! I moja torebka na miejscu i też kwiatek! A już myślałam, że nas okradłeś.
- No wiesz!- Odparłam, choć sama w myślach go o to osądzałam. Rafał jednak nie skomentował jej zdania, tylko odparł, że ten kwiatek jest dla niej. Nie patrząc na nic usiadłam z przodu, bo chyba za długo tak stałam przed samochodem. Byłam jednak ciekawa, czy i ona otrzyma tulipana i czy będzie miał taki sam kolor jak mój.
No i miał.
Ja dodatkowo byłam podekscytowana i zażenowana, bo nikt nigdy nie kupował mi kwiatów. To znaczy Michał zrobił to kilka razy, ale to było w pierwszym roku bycia ze sobą, więc się nie liczyło. A potem albo zapominał, albo nie uważał tego za konieczne. Przy czym i nie doceniał mnie.
Nagle obraz Michała rozmył mi tekst Patrycji, która to zawsze potrafiła odwalić bombę w nieprzeznaczonym do tego czasie.
- Ej! Ale ty chyba nie masz zamiaru nas wykorzystać?!
- Co?- O mało się nie udławił. Najwyraźniej w tamtym momencie przełykał ślinę, której mi brakowało.
- No tak. W sumie, to ciebie nie znamy, a ty kupujesz nam kwiatki. A An jest na nie uczulona- zaśmiała się, a mnie ogromna gula wyrosła w gardle, gdy na mnie spojrzał.
- Poważnie? Nie wiedziałem. Przepraszam.
- Daj spokój, to tylko alergia- odparła za mnie, gdy już otwierałam usta, żeby powiedzieć cokolwiek, choć nic chwilowo mi się nie nasuwało na myśl.
- Nic się nie stało- niemal szepnęłam.
- Ale alergia jest dla ciebie fatalna w skutkach.
- Daj spokój.
- Jeszcze raz przepraszam- dodał i ruszyliśmy.
- Ej, a powiedziałaś mu gdzie mamy jechać?
- Jeszcze nie.
- To spoko. Na pewno trafi- znów się zaśmiała.
- Lubicie się droczyć- powiedział, a ja spostrzegłam, że na rondzie robimy już drugie kółko. Potem spojrzał na mnie pytająco, więc udało mi się wydukać gdzie mieszkamy. Na szczęście znał tą drogę, bo kiedyś tam przejeżdżał, ale numer domu był dla niego zagadką.
- An cię poprowadzi- rzekła siostra.
- To nie ma na imię Anabel?
- Ma, ale ja je skracam. Każdy przyjaciel tak się do niej odnosi.
- Acha.
- Ale jakby, co, to jesteśmy zajęte, nie?
Odchrząknął, ale nic nie odpowiedział. Chciałam za to Patkę zdzielić w łeb, ale się powstrzymałam. A przynajmniej przytrzymały mnie pasy i fakt, że siedziałam z przodu.
- A ty?- Spytała siostra wciąż nie zamykając swoich ust.
- Co, ja?
- Masz żonę?
Choć pytanie było nie na miejscu, to jednak sama spojrzała na niego kontem oka.
- Już nie- odparł poważnie.
- Rozwód?
- Nie. Zginęła w wypadku.
Odruchowo wciągnęłam powietrze. Czyżby, dlatego płakał?
- Dawno?
- Dzisiaj. To znaczy dzisiaj jest równy rok, kiedy to się stało. Jakiś pijak ją potrącił. Zmarła w karetce.
- To smutne- odparłam wyprzedzając w tym moją siostrę. – Przykro mi.
Kiwnął głową, że rozumie.
- Mieliście dzieci?
- Patka nie zapędzasz się czasem?- Niemal wyplułam słowa odwracając się w jej stronę.
- Nie.
- A chcieliście?
- Patka!- Krzyknęłam. - To nie nasza sprawa!
- Dobra, nic nie szkodzi. Twoja siostra albo jest gaduła, albo studiuje, jako pani prokurator- dodał chcąc rozładować sytuację, choć to jemu w tej chwili było bardziej przykro niż mi.- Pewnie, że chcieliśmy mieć dzieci. Zawsze szóstkę, a przynajmniej ja o takiej liczbie marzyłem. W życiu jednak nie można mieć wszystkiego.
- To, czemu byłeś w Akropolu, a nie ma cmentarzu?
- Bo tam ją poznałem. Spadła z krzesła, a ja ją podniosłem. Potem jeszcze kilka razy spotkaliśmy się przypadkiem i tak jakoś wyszło.
- A długo byliście małżeństwem?
Pięknie. Czy ja im do towarzystwa w ogóle byłam potrzebna?
- To znaczy?
- No, chyba proste pytanie.
- Patrycja!  
Wiedziała, że teraz już jestem na nią bardzo zła, bo użyłam jej całego imienia. On jednak nie zamierzała odpuścić. Pozostało mi tylko się wszystkiemu przysłuchiwać.
Równie dobrze mogłabym teraz być marną kasetą wideo, którą ktoś kiedyś chciałby obejrzeć…
- Do czasu jej śmierci na papierku. Ale już po czterech latach się między nami psuło. Zaczęła mnie oskarżać, że to ja byłem winien braku naszych dzieci, więc jej w tym nie przeszkadzałem. Wyczułem, że przestała mnie kochać. Przestaliśmy spędzać ze sobą czas, a ona wychodziła coraz częściej i wracała bardzo późno z niczego mi się nie tłumacząc. A potem nawet sama powiedziała mi, że mnie nie kocha. I pachnieć zaczęła inaczej…
- I co?
To było moje pytanie. Obdarzył mnie przelotnym spojrzeniem, bo wciąż kierował. Zbliżaliśmy się do naszego domu. A tam…
Tam nikt na mnie nie czekał…
- W sumie, to nic. Nadal mieszkaliśmy razem, ale zupełnie nie zwracaliśmy na siebie uwagi.
- A w jaki sposób doszło do wypadku?
Posmutniał.
- To była niebywała sytuacja. Szła do swojego adwokata złożyć pozew o rozwód…
- O ja! To gdyby nie ten wypadek, to byłbyś rozwodnikiem!
- Pewnie tak.
- Współczuję ci. To musiał być jednak dla ciebie cios.
- Cóż. Takie było moje przeznaczenie.
- Wierzysz w przeznaczenie? To zupełnie jak An. Ona też uważa, że co by w życiu nie zrobiła, to przeznaczenie i tak się o nią upomni.
- Bo to prawda- poparł mnie.
- E tam. Chrzanić przeznaczenie.
No i dotarliśmy na miejsce. Patka mimo wszystko wypruła pierwsza nie czekając aż otworzy jej drzwi. Być może chciała jak najszybciej się przebrać, bo plama mogła się przecież rozprzestrzenić. Aż bałam się spojrzeć na jej miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała.
- To hejka! Dzięki, że dowiozłeś nas do domu. Pa!
- Przepraszam za siostrę- powiedziałam zawstydzona.
- Nie przepraszaj. Niektórzy są trochę gadulscy i tyle- wzruszył ramionami.- Ty jesteś bardziej skryta.
- A ty odważny. Odpowiedziałeś jej na wszystkie pytania, choć były nie na miejscu.
- Bo ty byłaś na miejscu. Nie lubię udawać. Zawsze jestem szczery.
- To, to miłe.
Po tych słowach bardzo szybko pochylił się i pocałował mnie w policzek, za który pocałunek zaraz przeprosił.
- Nie mogłem się powstrzymać, wybacz. Nie wiem, co w sobie masz, ale to coś tak mocno z ciebie emanuje, że nie pozwala mi odejść. I wybacz, jeśli mówię coś niestosownego.
Cała purpurowa niemal skamieniałam owładnięta podobnym uczuciem. Jego ciemne oczy świdrowały mnie spojrzeniem, co wbrew wszystkiemu wcale mi nie przeszkadzało. I może nawet sama miałam na to ochotę…
- No, spoko.
Potem Rafał wyszedł z samochodu, obszedł go dookoła i otworzył mi drzwi. Wyciągnął swoją dłoń, więc się go przytrzymałam, bo w drugiej ręce trzymałam tulipana i torebkę. A kiedy już stałam tak obok jego samochodu, nie potrafiłam ani odejść, ani wydukać żadnego słowa.
- Spotkamy się jeszcze kiedyś?
- Może.
- Będę o tobie myślał- dodał i odszedł wsiadając do samochodu, ale nie spuszczając mnie z oka.
A potem odjechał.
Kto to w ogóle był?
Czy ktoś taki jak on w ogóle istniał?
A może go sobie wymyśliłam?

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 2475 słów i 12830 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik AuRoRa

    Rozgadana siostra, żeby jechały dłużej, może i więcej by się dowiedziała ;) Wpadka z kwiatami też zabawna. Przyjemnie się czyta.  Łapka

    1 maj 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AuRoRa  :dancing:

    1 maj 2018

  • Użytkownik AnonimS

    Zestaw na tak za całokształt bo klimaty nie moje. Takie zauroczenie często mija i panna dalej niczyja. Ale pisz dalej.....

    25 kwi 2018

  • Użytkownik Ewelina31

    @AnonimS Powiedziałabym ci o co chodzi,ale wtedy by nie ciekawiło. Nie wierz okładce, bo  to treść  jest zagadką ;)

    25 kwi 2018