Ta miłość to przeznaczenie cz.3

Kolejny dzień, kolejne emocje, kolejne problemy i nie porozumienia. Wyzwania jakie mnie czekają są nie do opisania.
Promienie porannego słońca skąpo wdzierały się do mojej sypialni. Wzburzona tym faktem zakryłam się kocem po sam czubek głowy.
-Cholerne słońce.- powiedziałam do siebie.
Odkrywając koc, przetarłam moje zmęczone oczy. Do głowy wdarły mi się wspomnienia z wczorajszego wieczora. Jak poparzona i na dodatek obłąkana wyskoczyłam spod nakrycia. Po chwili zapytałam sama siebie co ja tak właściwie robię. Opadłam z powrotem na łóżko. Dopiero teraz dotarł do mnie fakt, że on jest u mnie. Dotarły również zapachy z kuchni, tak, czuje naleśniki i kawę. Zwlekłam w końcu dupsko z łóżka na dobre. Pofrunęłam jak na skrzydłach do komody i wyjęłam przyzwoitą bieliznę. oparłam się o nią i jeszcze raz przetarłam oczy. Kierując się do łazienki potknęłam się niewinnie i palnęłam głową prosto o szafkę. Boże, co ze mnie za niezdara, szepnęłam i podniosłam się jak leniwiec człapiąc pod prysznic. Ciepłe strumienie ściekały po moim ciele a ja wyobrażałam sobie że jego ze mną. Jak myje mi plecy, dotyka, pieści językiem mój kark. Jak oddaje pocałunki, a ja wcale nie jestem jemu dłużna. Nagle ocknęłam się i skarciłam srogo swoje nieprzyzwoite myśli. Jejku jak on mnie pociągał. Ale dość już tego! Orzeźwiona wróciłam do pokoju i wygrzebałam z szafy siwe getry i neonową, różową tunikę. Powoli zaczęłam schodzić na dół aby posmakować śniadanka. Zobaczyłam Tomka. Stał przy kuchence i najwyraźniej już kończył.  
-Cześć.- rzuciłam.
Chyba nie spodziewał się mnie tak wcześnie i aż gwałtownie odskoczył.
-O dzień dobry.- uśmiechnął się słodko a ja odwzajemniłam ten uśmiech. Może było warto, bo w końcu by mi zabrał naleśniki i gryzłabym chyba ściany z głodu.- Wybacz, że grzebię ci w kuchni, ale chciałem zrobić ci przyjemność.- oj to ci się udało, szkoda, że innej przyjemności mi nie możesz sprawić. I znowu nakrzyczałam na siebie w myślach.
Kawa była gorąca, więc wzięłam delikatny łyk i zaprosiłam go gestem ręki aby usiadł na przeciwko mnie.
Nałożył mi 3 naleśniki z serem i pożyczył smacznego. Zaczęłam upychać się nimi jak jakaś niedożywiona krowa. Widziałam jak śmieje się ze mnie ukradkiem, ale perfidnie to olałam.
-Słuchaj, oboje wypoczęliśmy, oboje siedzimy tutaj więc porozmawiajmy, ale tak już na poważnie.- zaczęłam. Widziałam w jego oczach zakłopotanie, nie wiedziałam do czego dąży.
-Czy mógłbym zacząć?
-Dawaj śmiało.
-Chodzi mi o Twoją prace. Czemu zarabiasz w taki sposób? Jesteś ambitna i mądra. Nie rozumiem jak możesz zajmować się takim, że tak powiem, fachem.- no no zadziwił mnie chłopak. Spodziewałam się w końcu takiego pytania. Parsknęłam w niego serem z naleśnika i śmiałam się w niebogłosy.
-Jejku, przepraszam- bąknęłam i śmiałam się nadal.
-Z czego tak się śmiejesz??- zapytał już całkiem oburzony.
-Wybacz, ale to nie jest tak ja ty to widziałeś.
-To jak jest?- a to ciekawski drań
-A tak, że to tylko oderwanie się od tej ludzkiej znieczulicy i fałszywości innych. To hobby, zabijanie czasu. Myślisz, ze przy takiej pracy byłoby mnie stać na taki dom?- gadałam i gadałam. Powiedziałam jak się czuje gdy tańczę, gdy inni patrzą.
-To skąd masz na taki dom i życie?
-To proste. Mam uczciwą pracę. Nie chcę się chwalić, ale jestem właścicielką hotelu "Wrzos". A ten taniec to tylko odskocznia i nic mnie z tym nie łączy oprócz zabawy i tych paru groszy co zgarnę za wyginanie dupy- zaśmiałam się znacząco i od razu widziałam, że poprawił mu się humor na te wieści.
-To gratuluję ci sukcesu. Madziu, a czy chciałabyś spędzić dzisiaj ze mną parę chwil? Wiem, że kiedyś byłem głupi ale teraz się zmieniłem.
-Ta, i ja mam ci uwierzyć?- spojrzałam na niego z niedowierzaniem.- Byłeś dupkiem, trzymałeś mnie na uwięzi, nie pozwalałeś spotykać się ze znajomymi, z przyjaciółkami, byłeś o wszystko i wszystkich zazdrosny.- nie chciałam już nic więcej mówić.  
Spojrzałam na swoje nadgarstki. Pamiętam to jak dziś, z bezsilności i załamania cięłam kreski jedna po drugiej, patrzyłam jak krew spływa mi po rękach, wiedziałam, że umieram. To była ciężka kłótnia, pękłam, rozpadłam się na kawałki. Płakałam a krew sączyła się z ran. Kłamał, zdradzał, krzyczał, wyzywał i nawet uderzył. To dla mnie był koniec. I wtedy znów się pojawił, tylko jako bohater, bo wielmożny pan uratował mnie. Wybaczyłam mu. To błąd. Po miesiącu zniknął, rozpłyną się. I co ja biedna miałam robić?  
Miałam chęć powyrzynać wszystkie żyły, ale nie dałam się. Uniosłam się niczym bogini i z podniesioną głową zaczęłam życie na nowo.  
Obudziłam się z transu. Spojrzałam na Tomka i zrobiło mi się strasznie przykro. Odeszłam od stołu bez słowa i poniosłam zadek do pokoju.
Pora obiadu nadeszła dość szybko. Trochę mi przeszły te ranne rozterki, więc postanowiłam, że wybiorę się z Tomkiem na spacer a potem do baru na obiadek. Byłam nie mile zaskoczona, gdy zobaczyłam jego walizki koło drzwi wyjściowych. Pobiegłam na górę i nie myliłam się, był w pokoju. Przekonałam go co do zostania u mnie. Nie wiem czemu, ale cholernie mi na nim zależało. Tak cholernie serce jebało młotem na jego widok, zapach i dotyk. Cholernie chciałam żeby został i równo chciałam aby wypierdalał.  
Spacer minął dość szybko. Rozmawialiśmy o wszystkim, wspominaliśmy najwspanialsze chwile, było nam dobrze i wesoło. Mój brzuch dawał głośno znać, że chce obiadek więc zaszliśmy do najbliższego baru aby wpierniczyć schabowego i frytki. Zamówiliśmy tez zimną colę bo było troszkę gorąco.  
Śmialiśmy się ze wszystkiego, to było chamskie i głupie, ale raz się żyje. Nie pamiętam kiedy potrafiłam się tak śmiać, chyba wtedy jak między nami było dobrze.
Po zjedzonym posiłku udaliśmy się nad zalew aby odpocząć i posiedzieć chwilę w ciszy. Leżałam plackiem na trawie z zamkniętymi oczami.
-Wiesz, tęskniła.- Wychyliłam się z taką głupotą. Rozum spierdolił do serca.  
Odpowiadała mi cisza.
Spanikowana wstałam i rozglądałam się za nim. Nie było go. Myślałam, że to złudzenie, że to sen. Zrezygnowana usiadłam i patrzyłam na dróżkę. Ucieszyłam się jak dziecko, gdy zobaczyłam tego wariata z wielkimi lodami w ręku.  
Pałaszowaliśmy je w ciszy. Z resztą tak tez minął powrót do domu i większa część spędzania tego dnia. Potrzebowaliśmy bliskości ale też ciszy.  
Na zegarze wybiła godzina 21. W domu grobowa cisza. Każde z nas siedziało w swoim pokoju. Gdy tak leżałam wpatrując się w sufit dostałam SMS od przyjaciółki z propozycją wypadu na imprezę.  
Pobiegłam uradowana do pokoju Tomka. Wparowałam tam tak jakby pokój był pusty. Moje oczy zrobiły się jak pięć złoty gdy go ujrzałam, rumieńce pojawiły mi się na twarzy. Patrzyłam, patrzyłam jak stoi w samych bokserkach. Ale miałam ochotę się na niego rzucić.  
-Przepraszam.- powiedziałam zmieszana.  
-Nie szkodzi, kiedyś codziennie widziałaś mnie takiego- to fakt, widziałam, czułam. może i nie był wysportowany, ale jego ciało od wieków mnie kusiło.
Zaczęłam się powoli odwracać gdy zaczął mówić.
-A więc? Co chciałaś mi takiego powiedzieć?- specjalnie to zrobił pajac jeden. Na dodatek łobuzersko się uśmiechał. Wiedział, że się teraz czuję zmieszana.
-Chciałbyś iść ze mną na imprezę?
-Jasne! A o której?  
-No za godzinę.
-Dobra to widzimy się na dole. - powiedział a ja zamiast już sobie iść stałam i patrzyłam na niego jak pojebana. Przeprosiłam go jeszcze raz i poszłam się uszykować.
Impreza minęła szybko. Wypiłam bardzo dużo. Świetnie się bawiłam tańcząc z przyjaciółką jak i Tomkiem. Był boski w tańcu. A jego zapach, gdy wtulałam się w jego ramiona w trakcie wolnej piosenki, był nieziemski.
Wróciliśmy do domu piechotką. Od razu zaliczyliśmy łózko. Szkoda, że moje i to na dodatek razem.



******************


Hej Kochani!!!
Wybaczcie mi, że trochę późno dodaję trzecią część, ale byłam już na końcu pisania tej części, gdy Bozia zabrała mi internet na chwilę i szlag trafił wszystko :(
Musiałam pisać na nowo. Teraz już wiem, że warto najpierw pisać na brudno.  
Tak czy inaczej, mimo pisania drugi raz, jest kolejna część.  
Mam nadzieję, że Wam się podobała :*
Jeśli macie jakieś uwagi, sugestie, pomysły lub cokolwiek, walcie śmiało.  
Rozważę każdą propozycję :*
Kolejnej części spodziewajcie się po 17 czerwca. Wybaczcie ale egzaminy zawodowe wołają o zaliczenie :P :*
Pozdrawiam Was i od razu życzę miłej nocy :*
Pa :* <3

MadzikLove

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1660 słów i 8891 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Jolcia223

    Super część :) Nie mogę się już doczekać kolejnej. Ciekawe co będzie jak się obudzą :) Powodzenia w pisaniu :* ;)

    22 cze 2016

  • Użytkownik Fisia

    No nie spodziewałam się że wylądują w łóżku. Ciekawe co będzie jak wytrzezwieją :p  
    Powodzenia na egzaminach :)
    I z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

    13 cze 2016

  • Użytkownik MadzikLove

    @Fisia nie dziękuję żeby nie zapeszyć ;)

    13 cze 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacja:)

    13 cze 2016

  • Użytkownik MadzikLove

    @cukiereczek1 dziękuję  :D

    13 cze 2016