Światełko w tunelu cz.7

Światełko w tunelu cz.7"Szansa"

Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, wczepiłam się w niego jak w rzep. Było cudownie, nigdy nie przeżyłam takiego czegoś. Przy nim czułam się jakby wszystko było wspaniałe, jakby moje nogi były zdrowe, życie każdego dnia było lepsze.
Odsunęliśmy się od siebie, spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się, choć dyszeliśmy.
-Julka czy ty...
-Cii...-uciszyłam go palcem-Kocham cię głupku, zrozum. Nie chce abyś mnie zostawił, bo tylko dla ciebie chce wrócić do zdrowia. Nie dla brata, siebie czy nawet Eweliny tylko dla Ciebie!- jego wzrok, te zaskoczone oczy i...łzy?
-Przepraszam, nie wiedziałem. Julka jesteś dla mnie ważna, zakochałem się w tobie nie przez to, że byłaś na wózku tylko ,bo walczyłaś o siebie. Kocham Cię Misiu.
Nic nie powiedziałam po prostu się do niego przytuliłam. Usnęłam w jego ramionach.

Leżeliśmy w tuleni, aż ktoś zapukał i weszła mama Eryka. Uśmiechnęła się i powiedziała.
-Julciu chciałam ci powiedzieć abyś przygotowała i przyszła do gabinetu za jakieś 10 min.
-Dobrze już idę.
-Poradzisz sobie.
Po chwili dzięki pomocy chłopaka dotarłam do gabinetu. Położyłam się na jakimś stole, a pani Emilia zaczęła mi masować nogi, robić kompresy. Pokazała mi ćwiczenia jakie muszę robić. Po treningu usiadła i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Julciu te ćwiczenia musisz wykonywać 2 razy dziennie. Twoje nie mają pogłębiającego paraliżu więc te ćwiczenia wystarcza i gdzieś za miesiąc lub dwa będziesz mogła chodzić. Ale później nie przestawaj ćwiczyć, będziesz musiała to robić bardzo długo, ale każdego dnia będzie lepiej, proszę pamiętaj.
-Rozumiem i dziękuję że robi to pani.
-Julciu gdy Eryk mi powiedział byłam zaskoczona. On prawie płakał mi do słuchawki telefonu, błagał abym ci pomogła. Nie miałam serca mu odmawiać, ale gdy Cię poznałam zrozumiałam czemu taki był. Zakochał się i chciał pomóc.
-Chciałbym być z nim, ale boję się. Miałam już zawód miłosny i nie chce kolejnego.
-Posłuchaj kochanie. Macie już swoje lata. Eryk może i się wydaje taką sknerą, ale tylko na zewnątrz w środku jest trochę jak pluszowy miś. Jeśli widziałaś jak płacze i w jego oczach strach to znak ,że ci całkowicie ufa. On przed nikim się nie otwiera, chyba że ukochaną osobą.
-Nie wiedziałam o tym. Dziękuję pani.
-Okej teraz idź do ogrodu, a ja zrobię coś do jedzenia. A Eryk coś wspominał o waszym dzisiejszym powrocie, czy to prawda?
-Nie wiem, nic mi takiego nie mówił.
-No cóż. A mogłabyś go dopytać?
-Zrobię to.
Wyjechałam z gabinetu i skierowałam się do ogrodu. Na leżaku leżał Eryk z książką na twarzy. Podjechałam bliżej i zabierając książkę, szepnęłam.
-Ładnie tak leżeć bez ze mnie?
Pomalutku się budził i spojrzał na mnie z bananem na twarzy.
-Oj z tobą mógłbym leżeć nie ważne na czym. Jak tam rehabilitacja? Wszystko dobrze?
-Yhm...-uśmiechnęłam się zalotnie.-dobrze, muszę robić ćwiczenia i dbać o siebie i będzie dobrze. Eryk czy my dziś wracamy do domu?
-Tak, chciałem się tobą nacieszyć aż nie oddam cię Tomkowi. Ale jeśli chcesz mogę od razu zawieść cię do domu?
-Nie wolałabym spędzić z tobą każdą chwilę. Budzić i zasypiać się przy tobie. Myślisz, że moglibyśmy spróbować być razem?
-Myślisz, że możemy? Nie chce cię zmuszać, a tym bardziej stracić przez to.
-Oj głuptasie, lepiej mnie pocałuj.
Zrobił to. Był delikatny, jakby chciał badać każdy milimetr moich ust. Nagle odsunął się ode mnie, spojrzał w oczy i patrzył.
-Eryk coś się stało?-zapytałam po dłuższej chwili ciszy.
-Może to nie jest cudowna sceneria na takie pytanie, wiem że wolałbyś inne, ale muszę Cię zapytać. Julka czy zostanie moją dziewczyną?
Byłam w szoku, uśmiechnęłam się, przytuliłam do niego i szepnęłam na ucho.
-Oczywiście, że tak. Przecież i tak jesteś mój.
Wstał, podniósł mnie z wózka i obracał w ramionach. Byłam szczęśliwa. Po kilku minutach szliśmy przez salon, kuchnie do jadalni, gdy na wstępie było słychać.
-Wiesz co Emilko chyba trzeba będzie zbierać na ślub i wnuki.-zaśmiał się pan Bogdan patrząc na nas.
-Oj chyba masz rację. Chciałeś to masz.-przedrzeźniała go pani Emilia.
Usiedliśmy do stołu na śniadanie, rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Gdy Eryk wypalił.
-Mamo będziemy za niedługo wracać z Julką do siebie. Jeśli będziecie mieli czas to wpadnijcie.
-Tak szybko. No ale dobrze. Tylko pamiętaj o czym ci mówiłam Julciu.
-Pamiętam.
Po śniadaniu razem Erykiem pakowaliśmy się. Około 11 spakowani, pożegnaliśmy się z rodzicami chłopaka i ruszyliśmy do Wrocławia. Droga minęła nam szybko, cały czas śmialiśmy się. Gdy dotarliśmy do drzwi mojego domu. Weszliśmy i zobaczyliśmy wszędzie porozrzucane ubrania. Zdziwieni poszliśmy w ich kierunku, kiedy byliśmy przy drzwiach od pokoju, otworzyliśmy je ostrożnie i zobaczyliśmy śpiących w nim Tomka i Ewelinę. Wyglądali przesłodko. Spojrzeliśmy na siebie i zamknęliśmy drzwi.
-I co teraz?-zapytałam
-Może być trochę czasu spędziła u mnie? Mam duże mieszkanie, fakt to blok, ale mielibyśmy trochę dla siebie. Co ty na to?
-Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Choć pomożesz mi się spakować i będziemy mogli jechać.
Poszliśmy do pokoju. Pakowałam pomalutku ubrania i rzeczy, a Eryk zanosił je do samochodu, gdy wszystko było zabrane ruszyliśmy do niego. Po 30 min byliśmy na miejscu, wieżowiec był ogromny. Musiał mieć minimum 30 pięter. A Eryk mówił, że to tylko blok. Ciekawe jaki jest w środku? Zaraz zobaczę, nie mogę się doczekać. Weszliśmy do windy, Eryk nacisnął 30 i ruszyliśmy. Gdy byliśmy na górze, okazało się, że całe piętro należy do chłopaka. Duży jasny salon połączony z kuchnią w ciemnych barwach z jasnymi meblami rozświetlały ogromne okna na całą szerokość ściany. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Podszedł do mnie Eryk, kucniął i mruknął do ucha.
-Kiedy tylko wrócisz do zdrowia, będę mógł w ciebie wchodzić gdzie tylko za marzysz moja księżniczko.-powiedział to i zjechał windą na dół.  Po chwili zrozumiał znaczenie jego słów, rumieniec na mojej twarzy pojawił się samoistnie. Zrobiło mi się gorąco. Czemu to powiedział? Czemu ja, a nie inna?


Na prośbę nowa część historii. Coraz bardziej będzie się rozkręcać, więc mam nadzieję, że się spodoba. Czekam na komentarze. :D

Wiwi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1200 słów i 6542 znaków.

3 komentarze

 
  • mysza

    Kiedy next?

    5 sie 2015

  • Wiwi

    @mysza Jeszcze dziś

    5 sie 2015

  • kolkol

    Muszą być razem :)

    3 sie 2015

  • mysza

    Ale będą razem?

    3 sie 2015

  • Wiwi

    @mysza To od was zależy, czy tego chcecie?

    3 sie 2015

  • mysza

    @Wiwi No pewnie! Ale jego ostatnie słowa zabrzmiały tak jakby tylko o to mu chodziło

    3 sie 2015

  • Wiwi

    @mysza Lekkie zamieszanie, ale jest facetem cóż zrobić. Nikomu sex nie zaszkodził tu może być różniej szczypta tajemnicy nie zaszkodzi.

    3 sie 2015