Światełko w tunelu cz.15

Światełko w tunelu cz.15Wpatrywałem się w okno, nawet nie wiedziałem ile minęło czasu. Nagle czuję oplatające mnie w pasie ręce. Schylam się za plecy i widzę, że to Ewelina przytula się do mnie. To uczucie jakiego mi brakowało. Odwracam się i biorę ją za rękę i idziemy w stronę łóżka. Siadam w ciszy, to samo robi ona, wpatrując się we mnie. Uśmiecham się do niej i przyciągam ją. Muszę ją pocałować, muszę! Oddaję pocałunek ale czuję, że coś ją gryzie.
-Kochanie co jest? Tylko nie mów, że nic.
-Nie chce, żebyś się na mnie zezłości. Chciałam ci to powiedzieć już wcześniej, ale nie wiedziałam jak. Później to całe porwanie Julki i jej trafienie do szpitala. Po prostu nie ma dobrego czasu. Przepraszam nie powinnam...
Wybiegła z pokoju jak wystraszona. Zacząłem ją gonić, ale to nic nie dało, jest zbyt szybka. Co mam teraz zrobić? No co?!

*Oczami Eryka
Siedziałem u Julki, nawet nie wiem, kiedy zasnąłem. Ktoś mocniej chwyta moją rękę, podnoszę się mimowolnie. Wtedy spojrzałem w piękne oczy mojej ukochanej.
-Julka obudziłaś się?
-Eryk proszę nie krzycz tak.
-Oj przepraszam, poczekaj pójdę po lekarza.
-Ery...
Wyszedłem jak piorun. Znalazłem mamę i dosłownie zaciągnąłem ją do sali.
-Witaj Julciu wreszcie się nam obudziłaś. Wystraszyłaś nas wszystkich jak Eryk wparował z tobą na rękach. Prawie na mnie krzyczał, żebym ci pomogła.
-Mamooo....
-No już dobrze. Teraz moja droga musimy zrobić badania. A ty Eryk idziesz do domu się normalnie wyspać nie tu na krześle!
-Ale jak to? Spałeś tu Eryk?-zapytała zaskoczona
-No tak nie chciałem abyś została sama.
-Och Eryk to słodkie ale marsz do domu teraz!
-No dobrze ale przyje wieczorem.
I wyjechała z sali na badania. Martwiłem się ale nie chciała mnie tu, więc nie mam wyboru czas do domu...

*Oczami Eweliny
Po co ja zaczynałam ten temat, teraz na pewno on mnie znienawidzi. Nie chce mu wchodzić do życia z butami skoro mnie nie chce. Może i przespałam się z nim, ale to był epizod nic więcej. Siedziałam w pokoju i ryczałam, nie mam już siły na tą miłość do Tomka przecież to tyle lat, a to nie mija! Dobrze, że o tym nic Julka nie wiedziała od razu dostałabym "po głowie". Nie mogę tak dalej muszę mu powiedzieć. Biorę telefon do ręki wybieram numer Tomka
-Halo.
-tomek spotkajmy się za 30 minut, wyślę ci adres.
-Ewelina? Czemu tak wybiegłaś?
-Spotkajmy się...
Rozłączyłam się nie mogłam z nim rozmawiać. Wysłałam mu adres i pojechałam na miejsce. Poszłam na miejsce i czekam aż przyjdzie. Może on wybaczy mi to wszystko, mam taką nadzieję, bo bardzo go kocham...

Wiwi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 498 słów i 2666 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

3 komentarze

 
  • Lovcia

    Super, ale czemu nie ma dalszych części? Love<3

    15 cze 2016

  • ❤

    Daaaleej!!! ????

    1 mar 2016

  • Misiaa14

    zajebiste *-*

    23 lut 2016