OCZAMI DIANY :
Mijały dni, wraz nimi choroba. Każdy dzień stawał się lepszy dzięki Olivierowi. Stałe marzyłam o nim. Nie traktowałam go jak zwykłego przyjaciela tylko jak... Jak kogo? No właśnie. Czułam się jak dziecko które pragnie cukierka leżącego na stole a nie może go dosięgnąć. Wmawiałam sama sobie, że tego nie pragnę, ale serce mówiło mi inaczej.
Była sobota godz. 11°°. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Ospale wstałam z łóżka, żeby je otworzyć. Ujrzałam go, Oliviera. Na dzieńdobry otrzymałam od niego jego piękny uśmiech a do tego czerwoną różyczkę.
- Witam królewnę. - powiedział wesołym głosem.
-Witam księciunia. - odparłam dając mu buziaczka w policzek.
-Jak się czujesz? Nie masz gorączki? - jego troskliwy głos spowodował motylki w brzuchu. Stałam tak moment wpatrzona w jego oczy.
-Ej, Diana, wszystko dobrze? Choć położysz się. - wyrwał mnie z zadumy, czułam się głupio, że nie odpowiedziałam, ale cóż, przecież to "wina choroby" a nie to, że mam na jego punkcie bzika.
Minęły 2 godz. Olivier dbał o mnie jak o największy skarb, robił herbaty, poprawiał poduszke pod moją głową, gotował dla mnie i stale pytał co mogłoby dla mnie zrobić, żeby było mi lepiej. Nagle siadł obok mnie na łóżku, pogłaskał po policzku i dał całusa w moje czoło, potem w nosek a następnie w usta. Spojrzał mi głęboko w oczy i nagle jakby coś go opętało zaczął mnie całować. Jego ręka błądziła po moim udzie, lecz nagle poczułam silny ból głowy.
OCZAMI OLIVIERA:
Diana zastygła, myślałem, że to przeze mnie, że źle zrobiłem, ale kiedy zobaczyłem, że zamyka oczy i traci równowagę upadając zrozumiałem, że to choroba. Szybko wziąłem ją na ręce i ponownie położyłem na łóżku. Naszczęście zobaczyłem, że jej śliczne oczka otwierają się. Zaczęła szlochać.
- Kotku, co Cię boli? Może zadzwonie po karetkę?! - zapytałem w panice.
- Nie, Olivier.. nie. Przytul mnie, proszę.
Zrobiłem jak prosiła, mocno ją tuliłem miziając ją po włosach. Musiałem iść, umówiłem się z Kamilem, dobrym kumplem. Poczekałem, z nią na jej brata, pożegnałem się z nią i przeprosiłem za zaistniałą sytuację i wyszedłem. Szedłem do parku, tam czekał na mnie Kamil.
-Siema ziomku, dawno Cię nie widziałem. - powiedział klepiąc mnie na powitanie.
-Taa.. ja Ciebie też. - odparłem.
- Coś się stało? - zapytał zdziwiony.
- Przyjaciółka jest chora, ale mniejsza o to. Co u ciebie?
- Przyjaciółka, powiadasz? Ta, ta ja już znam te Twoje "przyjaciółeczki" na jedną noc. -zaśmiał się.
- Odszczekaj to! - krzyknąłem.
Nie czekając na jego reakcję ruszyłem przed siebie myśląc o tym co powiedział, może miał rację? Przecież już dzisiaj jakby nie to, że Diana źle się poczuła skończyłoby się na czymś więcej?
c.n.d?
5 komentarzy
YOLO
Postaram się dzisiaj dodać kolejną część c;
Cicha999
Pisz, szybciuutko. :>
Without
Kocham to opowiadanie !
slodka13
Świetne
mmr
Masz talent :u
Pisz, pisz.