Prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Cz.4

W głębi duszy mam nadzieję, że to Nikodem. Tak cholernie mi się podoba. Dotykam dłoni, aby rozpoznać kto zasłania mi oczy. Po dotyku poznaję, że to dłonie kobiece, więc z pewnością to Doma, bo nie ma w domu żadnej kobiety w tym momencie.
-Doma wiem, że to ty bierz te łapy - mówię trochę poważnie, bo nie lubię gdy mi się przeszkadza.
-Dobra. Wygrałaś - śmieje się.
-Bartuś cię dzisiaj obudził, prawda? - pytam, aby sprawdzić czy moje przypuszczenia się sprawdzają.
-Tak. Myślałam, że go uduszę. Zdarł kołdrę i szepnął do ucha: "wstawaj śpiąca królewno" a na koniec dał buziaka.
-Co za głupek - śmieje się.
-Nadia nie wiem jak ty, ale ja idę na ogród - mówi, jednocześnie mnie zachęcając.
-Dobry pomysł. Idę z tobą - wstaję i biorę koc.  
Siadamy wygodnie na kocyku, ale na niedługo, bo do ogrodu wchodzi Nikodem.
-Nikodem, chodź do nas - woła Dominika.
-Zaraz przyjdę tylko przywitam się z Bartkiem.
-Patrz jakie ciacho, bierz się za niego - szepcze do mnie przyjaciółka.
-Ej EJ.. Wcale nie jest to zły pomysł - wybuchamy śmiechem.
-A jaki pomysł? - do rozmowy wtrąca się Nikodem, którego żadna z nas nie zauważyła.
-Dowiesz się w swoim czasie - ratuje mnie Doma.
-Dobra, jak wolicie. To co czekamy na Ksawerego i Tomka tak? - pyta zaciekawiony.
-Zgadza się - mówię i uśmiecham się najpiękniej, jak tylko potrafię.
Naszą rozmowę przerywa przybycie chłopaków.
-Siemka - mówią równocześnie i zaczynają się śmiać.
-Hejka - już idziemy tylko weźmę koc i torbę. Wracam do przyjaciół i kogo brakuje? Oczywiście mojego ukochanego brata. Zawsze się spóźnia. Doma już po niego poszła, ale i ona się zgubiła.
Idę na górę po tę dwójkę, i co zastaję?

andzius16

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 328 słów i 1766 znaków, zaktualizowała 13 mar 2016.

1 komentarz