Prawdziwa historia. Suka z auta.

- Ehh, niedługo będziemy w domuuuu.... - powiedziałam przeciągając się, po czym wypiłam spory łyk piwa z puszki. Wracaliśmy z wspólnych wakacji w górach, wybraliśmy się na nie dopiero w październiku, ze względu na to, że w wakacje oboje pracowaliśmy. Jakąś godzinę temu przesiadłam się z fotela kierowcy na fotel pasażera i zabrałam za piwko które kupiłam sobie na drogę.  

- Mógłbyś się gdzieś zatrzymać, strasznie chce mi się siku... - wypiłam już dwa mocne piwa (za wszelką cenę chciałam odegnać od siebie myśl, że wakacje już się kończą) i pęcherz dawał o sobie znać. Na dworze zmierzchało.

- Jak wyjedziemy za tę wioskę, to zatrzymam się gdzieś w polu. - odparł mrukliwie M. Pewnie też nie był zadowolony z faktu, że wakacje dobiegają końca i trzeba wracać do szarej rzeczywistości. Kończyłam w spokoju swoje piwko przebierając nogami, ponieważ pęcherz był już zdecydowanie pełen. Nareszcie znaleźliśmy jakieś ustronne miejsce, a M zatrzymał się na poboczu. Wyszłam z auta i lekko zakręciło mi się w głowie. Zapadał złoty wieczór. Kucnęłam sobie zaraz za autem aby wreszcie ulżyć pęcherzowi. Miałam na sobie białą sukienkę w czerwone kropki i czółenka na obcasie. Moje rude włosy spadały gęstymi lokami na ramiona. Mimo wszystko musiałam wyglądać niezbyt dostojnie załatwiając swoją potrzebę, ale z M byłam już na tyle długo, że krępowało mnie to tylko odrobinę. No i piwo szumiało mi w głowie. Wsiadając do auta zdałam sobie sprawę, że niefortunnie podeptałam swoje białe figi i są teraz całe brudne od ziemi. No nic, zdjęłam je więc i rzuciłam na tylne siedzenie. M. tego nie widział, cały czas był myślami gdzieś daleko. Ruszyliśmy w dalszą drogę. Jakże cudownie było jechać górzystymi terenami, mając na sobie jedynie zwiewną białą sukienkę, słuchając przyjemnej muzyki, kiedy za oknem zapadała piękna noc. Byłam w połowie kolejnego piwa. Spojrzałam na M., samochód prowadził jedną ręką, drugą zgiętą w łokciu opierał o szybę, natomiast kciuk i palec wskazujący dłoni o dolną wargę. Miał lekko orli nos, mocno zarysowaną szczękę i gęsty zarost. Zaczęło mnie mrowić w podbrzuszu. Wyjęłam ze schowka czerwoną szminkę i pomalowałam nią moje wydatne usta. Przejrzałam się w lusterku - wyglądałam świetnie. Dokończyłam kolejne piwo i ułożyłam się wygodnie w fotelu. Myśl, że nie mam na sobie majteczek ani stanika zaczęła mnie strasznie pobudzać. Jechaliśmy lasem, za lasem znajduje się jeszcze kilka wioseczek i już będziemy w domu.  

Moja ręka ni stąd ni zowąd powędrowała między nogi M. Z głośnika sączyła się muzyka, a ja masowałam M. po kroczu jak gdyby nigdy nic. Momentalnie zrobił się twardy, kiedy tak poruszałam ręką z górę i w dół, a moje smukłe palce masowały jego męskość. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się pod nosem w tak łobuzerski sposób, że nie mogłam się powstrzymać, uklęknęłam na siedzeniu pasażera, schyliłam się nad jego rozporkiem, rozpięłam go i odchyliłam bokserki. Jego twardy penis wyskoczył ze spodni, a M. zaczął się wiercić, zdejmując spodnie do kostek. Objęłam czubek jego penisa ustami, a on wciągnął głośno powietrze. Zamknęłam oczy, zaczęłam poruszać głową i pieścić jego penisa językiem. Czułam jak w moich ustach twardnieje jeszcze bardziej. Kątem oka zdałam sobie sprawę, że wymija nas jakieś auto, więc zaczęłam ssać jego męskość zapamiętale, na co M. zaczął lekko wypychać biodra do przodu. Chwyciłam jego członka dłonią i zaczęłam nią szybko poruszać, wkładając przy tym fallusa M. głębiej w moje gardło. W samochodzie słychać było jedynie dźwięki wydawane przez spragnione usta i moje pojękiwania, gdyż robienie dobrze mojemu M. sprawiało mi ogromną przyjemność. Zabrałam rękę i wsadziłam sobie jego penisa głęboko do gardła, dotykałam nosem jego podbrzusza. Cofnęłam głowę i stwierdziłam z satysfakcją, że moje szminka odbiła się dookoła jego męskości. Nie mogłam długo pałać się tym widokiem, gdyż silna ręka M. skierowała moją głowę z powrotem na jego penisa, nadziewając go na moje usta stanowczo. Poczułam, że samochód zwalnia, a M. opuszcza szybę, serce podeszło mi do gardła, jednak jego dłoń nadal naciskała na moją głowę, nieubłaganie każąc mi go pieścić. Ssałam więc jak szalona, czując napinające się w podbrzuszu mięśnie M. Nagle usłyszałam jego głos.

- Przepraszam, jak dojechać do K. ? - zapytał jak gdyby nigdy nic. Oparł na mojej głowie drugą rękę. Jakaś kobieta zaczęła tłumaczyć mu drogę, a on wypchnął biodra, przytrzymał moją głowę i zaczął posuwać moje usta. W tym samym momencie niczego nie świadoma kobieta tłumaczyła mu jak ma jechać, a on jej gorliwie przytakiwał. Po chwili podziękował jej i zamknął szybę.
Cofnęłam głowę z załzawionymi oczyma, krztusząc się. M. gwałtownie skręcił w lewo, tak, że upadłam twarzą na jego krocze. Jego zapach ogarnął moje zmysły i znów zaczęłam zapamiętale lizać jego nabrzmiałego penisa. Nagle samochód zatrzymał się, nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy. M. pociągnął za dźwignię, przesunął fotel kierowcy do tyłu, robiąc sobie trochę miejsce, po czym zupełnie ściągnął spodnie i bokserki. Złapał mnie za głowę i zbliżył do swojego członka, a ja zdałam sobie sprawę, że nigdy nie widziałam u niego tak potężnej erekcji. Jego członek był wielki i wyprężony, a jądra nabrzmiałe i gorące. Zaczęłam je lizać i ssać, a on odrzucił głowę do tyłu i westchnął. Cały czas trzymał mnie za głowę. Jego dłoń zaczęła sunąć po moim udzie w kierunku wilgotnej cipki. Miałam wrażenie, że nie zdziwił się kiedy spostrzegł że nie mam bielizny, od razu wsunął w moją wilgotną szparkę dwa palce. Wygięłam się w łuk i jęknęłam przeciągle. Wyciągnął ze mnie palce, klepnął mocno w pośladek po czym znów zaczął mnie nimi penetrować. Drugą ręką nadział moje usta na swojego penisa, a mi ciężko było go wziąć w usta chociażby do połowy, tak ogromny i nabrzmiały był teraz. M. jęczał gardłowo i mruczał, spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich obłęd. Nagle wysunął ze mnie palce, a z mych ust penisa, wysiadł z auta, a po chwili otworzył drzwi z mojej strony. Wyciągnął mnie z auta i zaniósł na przód samochodu, posadził na masce i jedną nogą rozwarł moje uda, silnymi dłońmi uwalniając moje piersi z głębokiego dekoltu sukienki. Wszedł we mnie gwałtownie po same jądra, a ja od razu objęłam go nogami w pasie niczym pająk. Opadłam plecami na maskę auta i zacisnęłam mocno powieki, gdyż M. zaczął ślizgać się we mnie jak szalony. Pochylił się nade mną i całował po szyi, grzmocąc biodrami na oślep, myślałam, że postradam zmysły. Bzykał mnie jak nigdy przedtem, ssąc przy tym moje sutki a dłonie zaciskał na pośladkach. Nigdy wcześniej nie czułam się tak brana w posiadanie. Otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że znajdujemy się pośrodku pola, zaraz pod ogromnym wiatrakiem, którego śmigła w tę bezchmurną noc obracały się leniwie. Zakręciło mi się w głowie a mój kochanek nie zwalniał tempa. Trzymał mnie teraz mocno za biodra i zataczając koła zagłębiał się we mnie coraz to mocniej i mocniej, sycząc przy tym dziko. Moje mięśnie zaczęły się zaciskać. Jednak on nieoczekiwanie wyszedł ze mnie. Złapał mnie za przeguby i przewrócił na brzuch, momentalnie przygniatając swoim ciałem. Moje dorodne piersi rozpłaszczył się na masce auta. Złapał dłońmi moje pośladki i rozwarł je bardzo mocno, sprawiając mi ból. Jego usta znalazły się na mojej szyi, a język zawędrował do mego ucha w momencie kiedy zdecydował się zapakować penisa w moją pupę. Poczułam się kompletnie wypełniona, prawie straciłam zmysły, zaczęłam krzyczeć. Mój kochanek sprawiał mi ból, a przy tym niesamowitą rozkosz, kiedy tak pieprzył mnie w tyłek. W pewnym momencie wszedł na tyle głęboko, że poczułam jego jądra obijające się o moją łechtaczkę. To było dla mnie za dużo. Nie mogąc się ruszyć, totalnie zdominowana przez zwierzę w które zmienił się mój mężczyzna zaczęłam kwilić i wić się pod nim, aż wreszcie zawyłam przeciągle, a z oczu pociekły mi łzy. Mojemu M. było jednak mało, gdyż nadal pieprzył mnie, już teraz dysząc ciężko i wbijając mi palce w pośladki. W końcu klepnął mnie tak mocno w pupe, że aż podskoczyłam, w tym samym momencie poczułam skurcze jego penisa, a on zawył i opadł na mnie przygwożdżając moje ciało do maski auta. Nie mogłam się poruszyć, aż po chwili wyszedł ze mnie, a ciepła sperma pociekła po moim udzie. Odwróciłam się do niego, a on cmoknął mnie w czoło i pogłaskał po policzku.

- Dobra suczka – szepnął i zatopił twarz w moich włosach.

Samanta

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1715 słów i 9056 znaków.

3 komentarze

 
  • avicci69

    spoko

    11 sty 2015

  • Samanta

    Zdarza się najlepszym, jak szumi w głowie  ;)

    4 sty 2015

  • nienasycona

    Napisane fajnie, ale cały czas się zastanawiam, jak można, sikając w kucki, podeptać sobie majtki:D

    4 sty 2015