Prawdziwa miłość

Treść tego opowiadania jest przeze mnie wymyślona.

Natalia była z Tomkiem już od dawien dawna. Nieraz znajomi nazywali ich małżeństwem. Było ciepłe, wrześniowe popołudnie. Natalia siedziała w kuchni i robiła sałatkę, Tomek był na zajęciach fotograficznych. Siedziała i czekała na Monikę, jej najlepszą przyjaciółkę. Zadzwonił dzwonek do drzwi.

-No witam młoda mamusiu- Natalia uśmiechnęła się do Moniki. Ta była już żoną i matką, jednak czasem uwalniała się z tych ról i wpadała na plotki do Natalii.  
-Coś czuję, że zaraz rzucę się na tą sałatkę, hihi. A gdzież podziewa się twój ukochany student?  
-Mój ukochany student fotograf siedzi właśnie na zajęciach i chłonie wiedzę. No a po zajęciach zabiera mnie na kolację...-Natalia westchnęła i zrobiła smutną minę
-Ty go nie doceniasz- powiedziała ze śmiechem Monika- facet robi ci kolację, dzielnie studiuje i kocha nad życie a ty tu jęczysz...
-Moni! Tylko, że właśnie... Ile facet ma czekać na dziewczynę aż wreszcie będzie gotowa na eh no wiesz co?! Przecież on wiecznie nie będzie czekał i mnie w końcu zostawi...
- Nati ja cię proszę, przestań głupoty gadać. Tomek miałby zostawić cie po 3 latach tylko dlatego, że nie jesteś gotowa na seks?? Ja cię proszę...- Monika uśmiechnęła się pobłażliwie. Sądziła, że Natalia wygaduje głupoty bo gdzie, żeby ten zakochany w niej po uszy chłopak miał ją zostawić?! Nie no ta Nati miała coś nie tak z głową.  
No, ale resztę popołudnia spędziły już bez wkraczania na ten temat. Wkrótce Monika miała iść, bo przecież zostawiła Marcina z ich małym synkiem.  
I tak Natalia została sama zastanawiając się, co ma zrobić, jak się ubrać.
-Jezu Chryste przecież jesteśmy już tak długo razem a ja zachowuję się jak jakaś głupia niedoświadczona nastolatka...- pomyślała. Zaczęła sobie przypominać jak Tomek ją tulił do snu i całował w czoło. Ufali sobie i powiedział, że poczeka tyle, ile ona na to potrzebuje. Tylko, że ostatnio był jakiś dziwny. Ciągle wspominał o tym i nieraz odsuwał się na swoją połowę łóżka i zasypiał.  
-Matko jedyna muszę się jakoś ubrać- Natalia westchnęła i postanowiła, że nie może go tak traktować. Włożyła szarą jedwabną bluzkę i materiałowe spodnie. W drzwiach słychać było przekręcanie klucza. Tomek.
-Cześć Maleństwo.- Pocałował Natalię w ucho i wniósł zakupy do kuchni.
-Zaraz głodomorze twój dzielny fotograf ci coś upichci. Ej czy ja ci dzisiaj mówiłem, że ślicznie wyglądasz?
Natalia uśmiechnęła się, ale była spięta. Obracała palcami swój pierścionek.
-Nie jestem coś głodna, może podarujemy sobie tą kolację?
-Ej  Maleństwo coś się stało?- Tomek był zaniepokojony o tą swoją ukochaną Natalkę.
-Nie, nic po prostu nie jestem głodna.
-No dobra,to zapraszam panią z winkiem do łóżeczka, żeby mi moja kochana pani tu zaraz powiedziała co się stało, bo takiej ślicznotce nie wypada się smucić.- Tomek wziął Natalię na ręce i zaniósł do sypialni, położył na łóżku, usiadł i westchnął.
-No to teraz mi powiedz co się stało Maleństwo?
-Tomek a ci nie przeszkadza, że my...jeszcze nie...?
-A więc to o to chodzi? Niby dlaczego miałoby mi to przeszkadzać, co?
-No ja nie wiem, ja cię bardzo kocham ale ja jeszcze nie jestem gotowa i myślałam, że ty bardzo chcesz i ja...- Natalia zaplątała się i zaczęła szlochać. Tomek ją mocno przytulił.  
-A wiesz co? Ja też cię bardzo kocham i dlatego zrobimy to wtedy, kiedy oboje będziemy gotowi. Maleństwo przecież wiesz, że zależy mi na tobie i to czy to zrobimy teraz czy po ślubie nie ma najmniejszego znaczenia, bo bardzo cię kocham.- Tomek przytulił swoją Natalię, pocałował i pomyślał, że oto ma w ramionach największy skarb swojego życia i że nigdy tego skarbu nie zostawi.

~tabaluga

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 723 słów i 3914 znaków.

3 komentarze

 
  • wolna

    Super:)

    4 sty 2015

  • Monia

    pisz  dalej  to  jest  super

    13 lut 2012

  • KAMILOS

    opowiadanie napisane nie najgorzej ale za pozytywne nastawienie i piękną treść 7,5/10

    20 mar 2009