Po prostu kocham cz 4

Hejka.
O to koleja część idzie do was.
Mam nadzieję, że się podoba.
Miłego czytania.

Następnego dnia obudził mnie budzik. Niestety musiałam wstać na zajęcia. Miałam jakieś czterdzieści minut na ogarnięcie się i dojście do miejsca spotkania z dziewczynami. Wstałam po cichu z łóżka, bo moja kochana Niki jeszcze spała i niech śpi. Wzięłam przygotowane wcześniej rzeczy z fotela i poszłam się odświeżyć oraz ubrać. Po kwadransie robiłam już w kuchni śniadanie i kawę, którą pije tylko wtedy, gdy się nie wyspałam. Zrobiłam sobie kanapki z czekoladą oraz dla Nikoli z serkiem. Zjadłam, umyłam zęby, wzięłam torebkę i kurtkę. W przedpokoju ubrałam szybko swoje ulubione adidasy i wyszłam z mieszkania. Zamykając drzwi dostałam smsa. Szybko wychodząc z klatki wyciągnęłam telefon i spojrzałam na ekran. Chociaż byłam pewna, że dziewczyny już czekają i to któraś z nich napisała. Nie myliłam się, sms był od Agaty. Nic nie odpisywałam, bo byłam już prawie na miejscu. Gdy doszłam zobaczyłam uśmiechnięte koleżanki.
- Hejka. Długo czekacie – Przywitałam się z nimi i ruszyłyśmy
- Nie przyszłyśmy z dwie minutki temu.
- To dobrze. A co wy od rana takie wesolutkie.  
- A bo się nie wyspałam i z tego wszystkiego jak się ubrałam to źle bluzkę ubrałam a skroiłam się dopiero jak wychodziłam. Musiałam się jeszcze przebrać. Dobrze, że tak nie wyszłam – opowiada Kaśka
- Haha to faktycznie śmiesznie. A co ty w nocy robiłaś ze się nie wyspałaś.
- To samo, co ty. Spałam. Nie mam pojęcia, kto wymyślił ćwiczenia na 7 rano.
- Masakra jakaś. Dobrze, że to tylko raz w tygodniu – dopowiedziała Agata
- Zgadzam się z wami. Ej wiecie co, Niki w piątek ze znajomymi idzie na kręgle i nas zaprasza. Jasna sprawa, że idziemy w tym miesiącu nigdzie tak nie byłyśmy w sumie.  
- Ja idę na pewno wiesz, że mnie nie musisz namawiać na nasze spotkania. – Powiedziała uradowana Kasia
- A ja ci dam znać po południu, bo nie wiem czy na weekend nie przyjedzie Tomek.
- Okej.
Resztę drogi spędziłyśmy na plotkowaniu i opowiadaniu sobie różnych śmiesznych historyjek. W ten sposób bardzo szybko się rozbudziłyśmy. Pod salą byliśmy po 20 minutach, gdzie wszyscy czekali na prowadzącego.  
- Wiecie co, ona się chyba spóźnia pierwszy raz od 3 miesięcy.. hehe może nie przyjdzie.- Powiedział Krzysiek, kolega z grupy.
- Czekamy 15 min i idziemy- stwierdził Rafał, starosta grupy.
- Kiedy idziemy na imprezę – rzuciła Anka
- Właśnie razem to byliśmy chyba tylko na integracji w październiku. Trzeba to zmienić
- Ej za dwa tygodnie ma być jakiś koncert to możemy iść wszyscy razem. Klub ponoć fajny.
- Okej to się jeszcze zgadamy, zrobię w następnym tygodniu posta na grupie – podsumowała Anka.
- A ja wam powie, że my byłyśmy ostatnio w tym klubie w czwórkę i ten klub jest świetny. Mają kilka sal i w każdej inna muzyka. Na pewno coś wybierzemy – powiedziała szczęśliwa z pomysłu Monika.
Jak widzicie mam bardzo fajną grupę zajęciową i nie wymieniłabym na nikogo innego. Taka grupa to szczęście.
Minęło dziesięć minut a my nadal czekamy. Poszłam z dziewczynami usiąść sobie przy stoliku na koniec korytarza.
- Ej nie wracamy na mieszkania no nie.. – Stwierdziła Agata
- Nie, nie opłaca się, bo byśmy musiały latać 3 razy, a mi się nie chce – odpowiedziałam z uśmiechem
- Mi też nie. Wrócimy sobie na tą przerwę, co mamy między wykładami. A przynajmniej ja będę wracać, bo muszę zjeść obiad. Nie będę siedzieć głodna do 18.
- Tak, tak wiemy Kasia, że musisz jeść regularnie – zaśmiałam się – a tak serio to i tak byśmy wracały. Pocieszę was tym, że jutro mamy tylko jedne zajęcia do wpółdo jedenastej i wolne.
- Nom. Minęło już piętnaście minut idziemy do budynku T bo tam mamy mieć wykład – Zauważyła Agata.
Przytaknęłyśmy jej i ruszyłyśmy do następnego budynku. Po drodze Kaśka opowiadała o tym, że za miesiąc ma wesele kuzynki jej chłopaka. I że nie ma jeszcze sukienki. Z czego my się śmiałyśmy, bo to oznacza, że w któryś dzień nie pójdzie z nami na wykłady, żeby móc spędzić trzy godziny na zakupach wybierając idealną sukienkę. Tak cała Kaśka, ona uwielbia się stroić, ale tylko na większe okazje. A zakupy sprawiają jej frajdę. Chociaż nie można powiedzieć, że chodzi jakoś często. Idzie raz na jakiś czas i spędza tam mnóstwo czasu, ale kupuje wszystko to, co potrzebuje w danym czasie.  
Czas przerwy nam minął i weszłyśmy na salę. Wykład był nudny, ale znośny pół przesiedziałyśmy na telefonach, troszkę przegadałyśmy. My zawsze mamy tematy na rozmowy, więc możemy rozmawiać dowoli. Notowałyśmy również, ale tylko najważniejsze rzeczy. I tak nam zleciały wszystkie zajęcia między czasie wróciłyśmy na obiad. U mnie na mieszkaniu były już dziewczyny, a nie było Niki pewnie miała na 13 na zajęcia. Trochę szkoda, bo dziewczyny chciały się dowiedzieć, kto dokładnie będzie, w sumie mnie też to ciekawiło, ale nic zapytam się jej wieczorem i powiem dziewczynom jutro. Później znowu poszłyśmy na uczelnię i tak zleciał bardzo męczący dzień. Wróciłam na mieszkanie od razu wzięłam prysznic zanim nikt mi łazienki nie zajął. Następnie po czytałam na zajęcia na następny dzień. Bo dziewczyny mi przypomniały, że mamy jakąś wejściówkę. Mam nadzieję, że będzie łatwa. My zawsze dajemy radę, bo jak nie my to kto. Musiałam być bardzo zmęczona, bo nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Pamiętam tylko, ze jak czytałam to Niki wróciła.

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1074 słów i 5681 znaków.

Dodaj komentarz